— Bibip biiiiiippppp bibip biiiiiippppp bibip biiiiiippppp
Zabrzmiał bezlitośnie telefonowy budzik, wyrywając Henryka z jakże ciekawego snu, który to jednak wraz z otwarciem przez niego powiek, zaginął w odmętach niepamięci.
— No dobra, już wstaję — Odpowiedział Henryk swojemu oprawcy, natychmiast sięgając po niego i klikając magiczny przycisk ciszy. Nie było jednak sensu wracać do łóżka. Henryk stawiał sobie tylko półtorej godziny na dotarcie do swojej niewdzięcznej, wysysającej z człowieka wszelką energię życiową, kontrolowanej przez okropne siły wyższej pracy, w której to zajmował jeden z niższych szczebli. Ale przynajmniej dobrze płacili, czego przypomnienie sobie po raz kolejny wstrzymało na czas nieokreślony decyzję o rzuceniu tej zapyziałej roboty w cholerę. Poza tym do emerytury zostało jeszcze 5 lat. O ile oczywiście przewspaniały rząd nie podwyższy wieku emerytalnego.
Mężczyzna powoli przeciągnął się na łóżku, następnie przyjmując pozycję siedzącą, aby założyć jego ulubione kapcie. Po przetarciu oczu, podszedł szybko do komputera, aby zobaczyć, czy na forum nie pojawiły się jakieś nowe wpisy, w których to nie omieszkał powiedzieć uprzejmego "Dzień dobry". Było to jego swoistym rytuałem i znakiem rozpoznawczym wśród społeczności.
Po kliknięciu losowego przycisku na klawiaturze, który wybudzał komputer ze stanu uśpienia i wpisaniu skomplikowanego hasła, oczom Henryka ukazała się strona główna portalu i forum internetowego "Oświeceni Polacy", co było ostatnią stroną, jaką przeglądał dnia poprzedniego. I jedyną stroną, której w pełni ufał. Wielki nagłówek na samym szczycie strony głosił:
GŁOŚNY INCYDENT KOREAŃSKI DOBITNYM DOWODEM NA ISTNIENIE RZĄDOWYCH SPISKÓW!
Do czego posuną się władze światowe, aby zamknąć oczy cywilom i uciszyć oświeconych?
— No właśnie. Minął mniej więcej tydzień od tych głośnych wydarzeń w Korei Północnej. Organizacje międzynarodowe wciąż nie odniosły się do sprawy. Najpewniej znowu spróbują wszystko zatuszować. Kto wie, może nawet odważą się wykorzystać jeden z tysięcy swoich sposobów na masową amnestyzację cywili. Po moim trupie — pomyślał Henryk — Będę musiał bardziej uważać na to kto się ze mną kontaktuje i porządniej zamykać drzwi. No i nie zapomnieć o foliowej czapce. Może dodam do niej kilka nowych warstw.
Wspomnienie o warstwach przypomniało Henrykowi o tym, że wciąż jest ubrany w piżamę i musi iść do pracy. Zapominając o sprawdzeniu ostatnich tematów na forum, udał się do łazienki, aby wykonać resztę swojej porannej rutyny.
Po ogarnięciu włosów, twarzy, spsikaniu się obficie dezodorantem i włożeniu sztywnej białej koszuli, zwanej uniformem roboczym, mężczyzna przeszedł do kuchni i otworzył lodówkę.
— Co by tu zjeść na śniadanie… — zastanowił się głośno — Mógłbym zjeść bułkę z serem, ale nie jestem w nastroju na to. Co my tu jeszcze mamy… jogurt truskawkowy? Nie, to za zimne jak na dzisiaj. No to chyba niech będą emm… płatki z mlekiem.
Henryk wyjął z drzwi lodówki butelkę mleka, zamknął lodówkę i podszedł do kuchenki gazowej, po drodze wybierając jeszcze worek płatków kukurydzianych z kredensu. Wziął rondel, wlał do niego mleko i odpalił kuchenkę. Mógłby niby kupić mikrofalówkę, ale już sama ta nazwa nie wróżyła w jego przekonaniu niczego dobrego.
— W międzyczasie zobaczmy co w telewizji gadają. — wypowiadając te słowa, Henryk usiadł na krześle, sięgnął po pilota i już miał zamiar nacisnąć włącznik, ale wtedy przypomniał sobie, że nie założył jeszcze foliowej czapki. Szczęście w nieszczęściu, nie musiał jej długo szukać, gdyż od razu po wstaniu z krzesła zorientował się, że przygniótł ją swoim ciałem.
— Niech to. — westchnął szybko Henryk i wrócił do kuchni, aby wziąć z niej rolkę folii aluminiowej i owinąć ją starannie wokół głowy, nie zapominając o spiczastym czubku. — Skoro już jestem w kuchni, to chyba mogę poczekać aż mleko się zagotuje.
Po dłuższej chwili, mleko zaczęło już, według szacunków naocznych, osiągnąć odpowiednią temperaturę. Henryk wziął zatem łyżkę i miseczkę, a następnie po dotarciu z nią do stołu, przelał mleko z rondla, wsypując potem płatki. Była to dla niego jedyna poprawna kolejność. Każdego, kto robił inaczej, Henryk z automatu brał za część masonerii, albo Iluminati.
— No dobra. To teraz telewizja. — mówiąc te słowa, Henryk wcisnął włącznik na pilocie.
Jednak zamiast zwyczajowego porannego programu jego ulubionej, niszowej stacji telewizyjnej, na ekranie ukazało się coś zupełnie innego. Dwóch mężczyzn ubranych w garnitury, stojących przodem do ekranu. W jednym z nich Henryk rozpoznał prezydenta Polski. Druga postać stała z kolei w zaciemnieniu, przez co nie była widoczna jej twarz. Zanim Henryk zdążył jakkolwiek zareagować, usłyszał głos prezydenta.
Oddaję teraz głos mojemu gościowi. Administratorowi Polskiej Filii Fundacji SCP.
Po chwili ciszy postać z cienia zaczęła mówić. Jej głos był zniekształcony, najpewniej dla zachowania prywatności.
Dziękuję, Panie Prezydencie. Obywatelki, obywatele i osoby obywatelskie Rzeczypospolitej Polskiej, a także całego świata. W imieniu rady O5 pragniemy wystosować poniższą wiadomość dla wszystkich ludzi na ziemi.
Dla wszystkich osób nieświadomych naszej misji, reprezentujemy organizację znaną jako Fundacja SCP. Nasza misja od początku swego istnienia, miała na celu tylko jedną rzecz: ukrywanie obiektów, osób, oraz zdarzeń anomalnych przed resztą świata. Niestety, w wyniku ostatnich zdarzeń w Korei Północnej, świat anomalny, znany dotąd niewielu, stanął przed wszystkimi otworem.
Jako Fundacja SCP pragniemy dalej kontynuować działalność w cieniu. Naszym celem zawsze była, jest i będzie ochrona ludzkości przed wszelkimi zagrożeniami anomalnymi.
Przewidujemy jednak, że brak dokładniejszych informacji z naszej strony, wywołać może ogólną panikę. W ramach rozwiązania, uruchomiona została specjalna infolinia, skrzynka mailowa, a także strona internetowa, mająca na celu dokładniej wytłumaczyć naszą misję i wszelkie nieścisłości, dotyczące naszych działań. Gwarantujemy, że Fundacyjne systemy sztucznej inteligencji odpowiedzą państwu na wszelkie zadane pytania. Wszystkie adresy, a także numer telefonu, wyświetla się państwu poniżej.
Dalsza komunikacja z naszej strony nastąpi jedynie w sytuacji większych zagrożeń anomalnych.
Henryk zaniemówił, gdy ogłoszenie dobiegło końca. Cały czas wgapiał się z niedowierzaniem w ekran, który to zaczął zapętlać wiadomość. Włączył telefon i otworzył czat społeczności "Oświeconych". Ledwo był w stanie cokolwiek przeczytać. Niewątpliwie jednak wszyscy komentowali to, co właśnie leciało w telewizji. Mężczyzna nie miał energii na czytanie tego wszystkiego. Sam był absolutnie zbity z tropu. Wszystkie rzeczy wokół niego; praca, śniadanie, podatki, cały świat na zewnątrz, zeszły na bok. Jedyne co miał w tym momencie, to myśli:
Właśnie dowiedział się, że to, w co wierzył od prawie 20 lat było w pewnym sensie prawdą.
Rząd naprawdę wszystkich oszukiwał.
Rzeczy nadnaturalne naprawdę istniały.
I on, a także jego przyjaciele, przeczuwali to przed całą resztą świata.
Cały świat się z nich wcześniej śmiał.
A teraz to Henryk mógł się śmiać.
Mógł wyjść śmiało na ulicę i wrzasnąć na całe gardło: TO JA PRZEZ CAŁY TEN CZAS MIAŁEM RACJĘ, A WY NIE!!!
Bo miał rację cały ten czas.
I dzisiaj prawda w końcu wyszła na jaw.
Teraz Henryk mógł żyć szczęśliwie dalej z poczuciem dzikiej satysfakcji.
…
…
…
Więc dlaczego absolutnie jej teraz nie czuł?
Skąd wzięło się to… dziwne uczucie pustki?
Tydzień później
— Ahh. — Westchnął głośno Henryk. — Ta robota kiedyś mnie wykończy. Ale przynajmniej stoczyłem dzisiaj kolejną udaną walkę z trudami życia codziennego i całym światem! — powiedział to donośnym głosem, podnosząc przy tym palec wskazujący w geście zdobywczym. — Kurde. Wariuję już od tego zmęczenia. Może po prostu zrobię kolację, zajrzę na forum i idę spać.
Jak powiedział, tak zrobił. Szybko zdjął swój zimowy płaszcz, buty i czapkę, rzucił je w przypadkowe miejsce, a następnie ubrał ulubione kapcie i udał się do kuchni.
— Okej, co my tu mamy? Ser. — bez dłuższego zastanowienia, wyjął ser żółty z lodówki, podszedł do chlebaka, wyjął z niego dwie bułki i przekroił je w pół, kładąc na nich następnie po plasterku sera. Tak przygotowane danie zaniósł do pokoju i usiadł przed komputerem. Henryk bezzwłocznie wcisnął przycisk zasilania, w międzyczasie wgryzając się w bułkę.
— Kurde. Sucha. — Powiedział. I tak nie było sensu cokolwiek z tym teraz robić. Mikrofali przecież nie miał.
Ekran komputera w końcu się odpalił. Oczywiście trzeba było ponownie otworzyć przeglądarkę i kliknąć w skrót prowadzący na forum.
— Ach tak — Pomyślał Henryk. — Wszyscy wokół mogli dać się oszukać, jednak prawda zawsze będzie po naszej stronie.
NAJWIĘKSZY ŻART RZĄDÓW ŚWIATOWYCH!
Czyli wszystko co musisz wiedzieć o nieistnieniu rzekomej "Fundacji SCP", a także całkowicie racjonalne objaśnienie "anomalności" incydentu koreańskiego.




