Podczas mojej pracy w Fundacji zetknąłem się z wieloma osobistościami i organizacjami o różnych charakterach i celach — każda z nich była interesująca i wyjątkowa na swój sposób, ze specyficznym spojrzeniem na świat i miejscem anomalii w nim. Niektóre z nich stanowią obecnych lub potencjalnych sojuszników Fundacji, z których łączy nas chęć ochrony ludzkości i prowadzenia jej do przodu. Niektóre zaś są bezwzględnymi wrogami Fundacji, zawsze gotowymi obrócić wniwecz ludzką naturę i normalność dla własnych korzyści lub niejasnych celów ideologicznych, nie zważając na jakiekolwiek ryzyko i długofalowe konsekwencje swoich działań. Jednak z reguły nawet z takimi… personami można osiągnąć pewne porozumienia. Jeśli nie da się ich zniszczyć, to przynajmniej możemy osiągnąć… pewne konsensualne warunki koegzystencji, celem uniknięcia absolutnego zniszczenia siebie nawzajem.
Być może najbardziej rzucającym się wyjątkiem od powyższej zasady jest Anihilizm. Nie jest to będąc szczerym zbytnio interesująca grupa, której przyświecający cel jest prosty — zniszczyć wszystko. Nie są oczywiście w tym wyjątkowi, nie różnią się w zasadzie niczym pod względem celu od karykaturalnego złoczyńcy z taniego pulp fiction z początku zeszłego wieku czy jakieś kiepskiej gry komputerowej, przy której wydawcy najwyraźniej zapomnieli o tym, że powinni zatrudnić scenarzystę. I nawet jeśli podejmują jakieś próby owinięcia tego w religijne lub pseudofilozoficzne opakowanie, ich ostateczny cel pozostaje niezmienny i zdradza ich jak odcięty nos egipskiego faraona.
Można zapytać, i to całkiem zasadnie: kogo w ogóle może przyciągnąć taka ideologia? Sarkicyzm obiecuje wyznawcom potęgę, Kościół Zepsutego Boga — religijną ekstazę połączoną z Metalowym Absolutem, P.O.R.A. i inni jej podobni — zaspokojenie stuletnich aspiracji uciśniętej grupy. Nawet Rebelia Chaosu obiecuje wolność i dostatek tym, którzy poprą ich misję. Natomiast Annihilizm, nawet najwybitniejszym i najbardziej oddanym swoim wyznawcom, obiecuje jedynie zniszczenie. Kto więc przy zdrowych zmysłach zgodziłby się na to? Tak, dobrze myślicie: nikt.
Obecnie istnieją dwie dominujące teorie na ten temat. Pierwsza z nich jest zbieżna z obserwacjami naszego wydziału i twierdzi, że Anihilizm skupia socjopatów, mizantropów, osoby obłąkane i po prostu krótkowzroczne, które chcą się w zemścić na świecie za swoje wyimaginowane lub bardziej rzeczywiste cierpienia. Druga teoria, zaproponowana przez Dr. Murzei zakłada, że tak zwany "Annihilizm", jest niczym więcej jak anomalnym czynnikiem memetycznym, zdolnym do infekowania populacji ludzkiej na podstawie jeszcze nieznanego kryterium.
Nie powinno być zaskoczeniem, jeśli teraz powiem, że negocjowanie z członkami Anihilizmu jest… raczej problematyczne. Oczywiście, można próbować z nimi negocjować, a nawet podpisać jakieś porozumienia. Jednak jedyne, co będzie ich ostatecznie interesować, to zniszczenie i unicestwienie istnienia. A ponieważ nie możemy im tego zaoferować, wszystkie te porozumienia i tak nie będą warte całego zachodu i papieru jaki się w nie włoży. Powinniście też być ostrożni i unikać brania czegokolwiek z ich rąk, jakkolwiek ciepłe lub zimne by to nie było — artefakty Anihilizmu nie są projektowane z myślą o bezpieczeństwie użytkownika. Najlepszym, najwłaściwszym i jedynym realnym sposobem interakcji z członkami Anihilizmu jest ich natychmiastowa i bezzwłoczna eliminacja. Na szczęście w tej kwestii można dość łatwo znaleźć sojuszników.