Organizacje: Wykład wprowadzający A.D. dla agentów Wydziału Stosunków Zewnętrznych. Fragment: Robotyczna Republika
ocena: +2+x
robotic_republic

Robotyczna Republika, czy też jak wynika z niektórych komunikatów wewnętrznych ugrupowania — Radziecka Robotyczna Republika, RRR — to rewolucyjna organizacja polityczna działająca w quasi-państwowy sposób, roszcząca sobie prawo do władzy nad całym terytorium Ziemi, ale w rzeczywistości ograniczona jedynie do kilku ukrytych enklaw w Europie, Azji i Ameryce. Deklaruje, że głównym celem jej istnienia jest wyzwolenie "klasy robotniczej" od wyzysku przez ludzi — "mięsnych" — i budowa utopijnego zaawansowanego technologicznie społeczeństwa. Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Choć z całą tą narracją o walce klas, wolności i świetlanej przyszłości RRR może na pierwszy rzut oka wydawać się organizacją o klasycznych pobudkach socjalistycznych, która przyciąga do siebie jednostki o określonym spektrum politycznym, w praktyce jej ideologia jest znacznie bliższa narodowemu socjalizmowi — począwszy od obecności wewnętrznych stosunków rynkowych między jej członkami, ściśle regulowanych przez władzę polityczną poprzez system umów "państwowych" i "społecznych", a skończywszy na kompleksowej polityce "rasowej", odgrywającej rolę kluczowego wyznacznika przy podejmowaniu decyzji dotyczących polityki wewnętrznej i zewnętrznej Republiki.

Tak więc teoria rasowa RRR dzieli wszystkie istoty rozumne na trzy kategorie:

  • Perfekci — jednostki, które są w pełni złożone z elementów mechanicznych i elektronicznych, czyli są czystymi maszynami, pozbawionymi jakichkolwiek organicznych komponentów. Elita rządząca Republiką składa się w całości z perfektów i tylko oni mogą zajmować jakiekolwiek stanowiska kierownicze w organizacji;
  • Półmiarze — to jednostki, które składają się zarówno z elementów mechanicznych, elektronicznych, jak i organicznych. Czyli po ludzku, cyborgi. Chociaż istnieje pewne rozwarstwienie wśród półmiarzy, w zależności od proporcji komponentów sztucznych i organicznych, perfekci postrzegają ich jednakowo — jako siłę roboczą lub niewolników. W przeciwieństwie do społeczeństw ludzkich, w których występowała lub nadal występuje segregacja rasowa, ta nieuprzywilejowana grupa stanowi tylko niewielką mniejszość w populacji Republiki — nie tylko ze względu na zagrożenia, jakie cybernetyczna konwersja stwarza dla ludzkiego życia i zdrowia. Jednakże osoby, które przeszły ją pomyślnie, mogą stwarzać jeszcze większe niebezpieczeństwo niż ich metalowi panowie w kontekście naszych obowiązków — są praktycznie nie do odróżnienia od ludzi z wierzchu, a to właśnie oni pełnią funkcje szpiegów i agentów RRR w ludzkim świecie;
  • Mięsni — jak już mówiłem, ludzie tacy jak ty i ja. Untermensch. Postrzegani jak zwierzęta lub nawet gorzej, służący jedynie jako materiał do konwersji lub paliwo dla reaktorów biologicznych. Jako agenci stosunków zewnętrznych powinniście rozumieć, jakie to niesie implikacje wobec waszej pracy.

Tak, panie Iwanczuk? Nie, nie oznacza to, że jest to "niemożliwe", tylko "bardzo trudne". Owszem, bezpośrednia interakcja z Perfektami jest wykluczona — w najlepszym wypadku cię zupełnie zignorują; w najgorszym — znacznie częstszym — zdepczą cię jak karalucha, za którego cię mają. Ale półmiarze… albo pamiętają jak to jest być człowiekiem i patrzą na nas ze współczującym obrzydzeniem albo wprost odwrotnie — ponieważ wciąż składają się z mięsa i "Duch Maszyny" nie jest w stanie ich całkowicie owładnąć, są znacznie bardziej otwarci na negocjacje. Spójrzcie na stronę 20 w waszych podręcznikach — H074-22 jest tego doskonałym przykładem i że nawet z pozorną życzliwością nadal będą — świadomie lub nieświadomie — realizować program zaprogramowany w nich.

Biorąc pod uwagę fundamentalną wrogość grupy wobec nas, należy wystrzegać się prowadzenia z nią wymian barterowych dotyczących informacji oraz obiektów anomalnych — o ile to pierwsze możemy jeszcze jakoś zweryfikować poprzez alternatywne źródła, tak "Ducha Maszyny" można jedynie wykryć poprzez czarne promieniowanie rentgenowskie, do którego obecnie nie mamy dostępu. A chyba nie chcecie obudzić się z waszymi wnętrznościami wyprutymi przez wasz nowiutki smartfon?

Osobiście widzę ich jako użyteczną bombę kierowaną dla Fundacji — dzielimy z Republiką kilku wspólnych wrogów, a co może być przyjemniejszego niż obserwowanie, jak się nawzajem zabijają?

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported