Nie zdążyłem się wypowiedzieć gdy raport był szkicem, więc nadrobię to teraz.
Prosty, krótki raport aczkolwiek ma coś w sobie. Chyba przede wszystkim to, że ukazuje jak ryzykowna jest praca w Fundacji. Nawet zwykłemu sznurkowi nie możesz ufać. Co uświadamia, że ludzie tam pracujący mają w zasadzie dwie opcje - popaść w znieczulicę lub paranoję. A jeśli ktoś nie wybierze jednej z tych dwóch opcji tym gorzej dla niego.
Wskazanie potencjalnego wyjaśnienia pochodzenia obiektu też jest w porządku i pasuje do tego co Niemcy wyprawiali u nas podczas okupacji.
Niemniej obiekt kojarzy mi się znacznie bardziej z japońskimi wierzeniami. Ta izolująca się długo wyspiarska społeczność wytworzyła sobie naprawdę wiele dziwnych legend. W tym to, że odpowiednio stare przedmioty mogą ożyć. I tak się składa, że ożywione nitki i sznurki lubują się w próbach powieszenia jakiegoś nieszczęśnika. Aż się prosi by uwzględnić tą japońską legendę w raporcie.
Niemniej nawet bez tego elementu mi się podoba. Ode mnie +.