Pozwól, że opowiem ci o manipulatorach rzeczywistości.
Więc… lubimy nazywać je Bixbie. Czemu? Po pierwsze, jak wygadasz się przy cywilu to się nie zdradzisz. Po drugie, jeśli gadasz z manipulatorem rzeczywistości, on może nie wiedzieć o wszystkim co potrafi, a nie chcesz im niczego podpowiadać.
Ci skurwiele są groźni. Widzisz jednego, nie nawiązujesz kontaktu dopóki absolutnie nie musisz. Jeśli musisz, jesteś uprzejmy, starasz się myśleć o miłych rzeczach, może będziesz miał dobry dzień. Pewnie nie. Jeśli tylko możesz, zostaw ich ekspertom.
Zazwyczaj nawet nie próbujemy ich zabezpieczać. Ta, Fundacja zazwyczaj tak nie działa, ale lubimy mieć świat, w którym możemy żyć. Więc w takich sytuacjach zazwyczaj zgadzamy się z GOC. Lepiej żeby manipulatorów nie było.
Dobra, więc walczysz z kimś, kto może w sumie wszystko. Jak go powstrzymujesz? Cóż, po pierwsze – nie mogą zrobić niczego, o czym nie pomyślą. Znaczy, możliwe, że oni wszyscy umieją czytać w myślach. Ale jeśli o tym nie pomyślą, nie dowiedzą się, że mogą, nie spróbują. Pamiętaj, nie są mądrzejsi od ciebie. Może mogą robić rzeczy inaczej, mogą wiedzieć rzeczy których ty nie wiesz, ale nie są mądrzejsi.
Po drugie, muszą się skupić. Mieliśmy jednego dupka, stwierdził, że będzie wiedział o wszystkich osobach, które go obserwują. Skurwiel zabił dwadzieścia osób zanim kilkoro na niego zaszarżowało. Nie mógł dorwać wszystkich, no nie?
Jakie typy Bixbie są najgorsze? Zależy, o co ci chodzi. Jak dla mnie dzieciak Bixby. Prawie zawsze kończy z kulką. Snajper zazwyczaj może zdjąć je dosyć łatwo. Ale zabicie ich? Pokaż mi gościa, który zastrzelił trzylatka, ja pokażę ci gościa z uszkodzoną psychą. Są gorsze rzeczy, które robi się w Fundacji, ale nie ma ich dużo.
Najtrudniejsze do zdjęcia? Zazwyczaj w wieku późnego nastolatka, może dwadzieścia parę. O wiele młodsze nie wiedzą dosyć by narobić dużo syfu. Starsi nie mają już tej elastyczności umysłu by zrobić coś wielkiego. Nastoletni i wcześni dwudziestolatkowie będą eksperymentować. Spróbują wszystkiego co im przyjdzie do głowy. Nie będą się powoli orientować, co mogą. Spotykamy jednego, wyciągamy wielkie spluwy.
No, nie zawsze kończy się to zabiciem ich. Czasem, zwłaszcza ze starszymi, możemy trochę pogadać. Przekonujemy ich, że świat nie jest tego wart. Mówimy, żeby się przenieśli. Wielu robi to samemu. Do teraz żaden nie wrócił. Nikt nie wie czemu. Może ten świat serio jest gówniany. A może coś ich zżera, nie wiem.
W każdym razie, teraz wiesz co mam na myśli gdy mówię, że wielki żółw to nie problem, nawet jak pluje w nas ogniem.