Krewetkowy Ból


ocena: +8+x

Pomimo obecności Ośrodka PL-69 w odmętach Rowu Bałtyckiego, jego badaczom nadal nie udało się znaleźć odpowiedzi na pytanie "W jaki sposób rów, praktycznie niezauważalnie się pojawił?" W miejscu, gdzie znajdował się głęboki na około 13 kilometrów rów, jeszcze dobre kilka lat temu znajdowało się płytkie dno morskie, aż pewnego dnia w nieznanych nikomu okolicznościach zwyczajnie pojawił się długi na 3 kilometry i niemalże bezdenny dół. Od razu przykuł uwagę Fundacji.

W tym momencie właśnie, jeden z dronów przepływał pomiędzy skałami na dnie, jego operator bezpiecznie siedział w ośrodku, wpatrując się w monitor, na którym to był przesyłany obraz z drona. Operatorem tym jest wyglądający bardziej jak zombie aniżeli człowiek, badacz Robert Siwiatło, ubrany w szary dres, długowłosy brunet z zaniedbanymi włosami oraz podkrążonymi oczami wziął łyk kawy, wracając do obserwowania kamery drona.

— Kolejna próba zabrania kwiatków? — odezwał się kobiecy głos zza pleców Siwiatły. Ten, wystraszony nagłym głosem, zatrząsł ręką, prawie wylewając kawę na siebie, po czym gwałtownie ją odstawił, następnie zdjął słuchawki.

— Owszem, łaskawie kurwa jednak proszę, ostrzegaj zanim wejdziesz — odpowiedział uspakajający się Siwiatło, odwracając głowę w stronę głosu, któregoż to źródłem była doktor Emilia Cis, niska biolożka o rudych włosach.

— Przygotowałam obiad w kafeterii dla wszystkich, więc jak skończysz, możesz przyjść i zjeść

— Dzięki, raczej sobie odgrzeje później — odpowiedział szybko Siwiatło, wracając wzrokiem do kamery drona. Ten z kolei zbliżał się w stronę skały, z której to wyrastała dziwna roślina, przypominająca z wyglądu nieco muchołówkę, wabiąca swoje ofiary świecącymi wabikami. Gdy niczego niespodziewająca się ryba znajdzie się za blisko rośliny, ta natychmiastowo łapie ją swoimi mackopodobnymi liśćmi, po czym zaczyna pobierać z niej potrzebne sobie minerały. Dron zaczął wysuwać chwytak w celu złapania rośliny.

— Zatrzymaj się! — wykrzyknęła Emilia.

— Hmm?

— Zobacz tutaj — odpowiedziała, pokazując palcem na jeden punkt ekranu, Siwiatło założył okulary i zatrzymał drona w miejscu. W punkcie który pokazywała, Emilia znajdowały się 4 małe świecące punkciki. Zaczęły się one powoli zbliżać w stronę drona.

— Ile dronów te przerośnięte krewetki nam już rozpierdoliły? — odpowiedział znudzonym głosem Siwiatło.

— Pięć. Oby przynajmniej nie zauważył tego, bo sześć wygląda już zdecydowanie gorzej — powiedziała Emilia sięgając do konsoli, aby wyłączyć światła w dronie prawie trącając kubek z kawą

— Uważaj kurwa.

Światła drona zgasły, a obraz kamery pokazywał jedynie zbliżające się 4 punkciki światła oraz wabiącą mięsożerną roślinę. Pomimo tego, iż jego życie nie było zagrożone, doktor czuł bardzo wyraźnie swoje bicie serca. Każdy utracony dron odsuwa go od zakończenia swoich badań i opuszczenia tej zasranej stacji badawczej.

— Nie uważasz czasem, że to niesamowite? — powiedziała po chwili ciszy Emilia.

— Co takiego? — zapytał patrzący dalej martwym wzrokiem w monitor Siwiatło.

— To miejsce, jesteśmy tu już jakiś czas, a zaledwie poznaliśmy tylko jego część, nawet jeśli nie zawsze anomalne, to są nowe gatunki zwierząt, organizmy których nikt wcześniej nie widział, nie podnieca cię to? — Rzekła pytająco.

— Nie — odpowiedział Siwiatło biorąc łyk kawy. — Mam serdecznie dość tego chujostwa, człowiek chce spokojnie zbadać właśnie te pierdolone wspaniałe istoty, to przyjdzie kreweta rozpierdoli drona i chuj ci w dupę. Mam dość tych pierdolonych krewet w tym pierdolonym rowie.

Na monitorze nagle można było zobaczyć, jak 4 światełka zbliżają się do rośliny, ułamek sekundy i światło dawane przez roślinę znika, a krewetka oddaliła się już poza obraz drona. Głośne westchnięcie wypełnione wewnętrznym wkurwieniem oraz chęcią zabicia się przeszło przez pomieszczenie. Doktor Siwiatło włączył ponownie światła w dronie. W miejscu gdzie, wcześniej znajdowała się roślina, unosił się opadający już muł morski.

— Ale spójrz chociaż na to w ten sposób, przynajmniej tym razem dron nie został uszkodzony — powiedziała Emilia starając się pocieszyć kolegę kładąc mu rękę na ramieniu. Lekki dreszcz przeszedł jego ciało czując dotyk, po chwili drżącą ręką wziął kolejny łyk z kubka.

— Teraz będę musiał szukać kolejnej. Pierdolonej. Rośliny. I tak, zanim powiesz, jest ich więcej, ale nie o to chodzi.

Muł już opadł odsłaniając w pełni popękany kamień. Gdy Siwiatło miał już odwracać drona aby wrócić go do Ośrodka Emilia ruszyła się gwałtownie.

— Czekaj! Weź podpłyń bliżej tego.

Doktor zrezygnowany skierował drona nieco bliżej. Wielokrotnie widział podobne, ot pęknięcia jak pęknięcia.

— Ładny kamień? Mogę ci taki kupić z kurwa Wieliczki jak opuszczę tę dziurę — powiedział Siwiatło.

— Nie, nie, czekaj. Przyjrzyj się. To nie wygląda czasem jak wzór?

Badacz przysunął się bliżej monitora, owszem, skupiając uwagę w stu procentach na kamieniu, pęknięcia zaczęły wyglądać jak jakieś wzory, po oddaleniu się zaczęły przypominać nawet litery, a litery za to składały się w zdanie. Siwiatło nieco pobudzony tym zapisał zrzut ekranu i zaczął oddalać drona od kamienia. Po oddaleniu drona, sam kamień wyglądał jakby był częścią czegoś większego, mała jaskinia obok zaczęła przypominać okno, dało się zauważyć schody, zawaloną ścianę.

— To pismo, przypomina nieco runiczne, wydaje mi się że gdzieś już widziałam podobne, może wyśle do znajomego, oceni… — powiedziała Emilia.

— Cichajże na chwilę, psujesz moment — przerwał jej Robert, przesuwając palce po konsoli drona

Przed oczyma Roberta i Emilii znajdowały się ruiny przypominające nieco budynek. Siwiatło jeszcze bardziej się oddalił i wzmocnił światło w dronie. Teraz oświetlając większy obszar terenu, można było zaobserwować ruiny kilku podobnych do poprzedniej budowli, jak i również coś przypominającego pałac ze strzelistymi wieżami. W chwili gdy Siwiatło miał zrobić kolejny zrzut ekranu, zdążył zobaczyć tylko gigantyczną krewetkę która wysuwając przednie kończyny przypominające kosy, przebiła nimi drona.

— Jasny. Chuj.































OD: Doktor Pio, Departament Taumaturgii
DO: Doktor Emilia, Ośrodek PL-69
Temat: Napis runiczny na dnie Rowu Bałtyckiego

Dostałem zdjęcie, nawet mało tego udało się odczytać, pojebana sytuacja że kamień z napisem w języku Fae jest na dnie Bałtyku, ale jedyne co tu pisze to "Weabulis tu był"

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported