Przemęczenie

ocena: +13+x

— Doktorze… — odezwał się zachrypiały, ale wyraźnie męski głos. — Nie jest ze mną dobrze.

— Bardzo mi przykro to słyszeć.

— Ale nic z tym Pan nie zrobi? — powiedział zdenerwowanym tonem, ale po chwili się zreflektował. — Przepraszam, naprawdę przepraszam. Ja wiem, że to nie Pana wina, to ja spieprzyłem po całości.

— To nie prawda.

— Niech da mi Pan powiedzieć prawdę i wtedy Pan oceni jak było naprawdę. Wiem, że pewnie wiecie o mnie dużo, odpowiadałem na wszystkie wasze pytania jak do tej pory, ale nie z poczucia obowiązku. Zwyczajnie nienawidzę tego skurwiela, który mi to zrobił. Obieca mi Pan, że jak go dorwiecie to… — mężczyzna zrobił kilka świszczących wdechów i wydechów. — Już dobrze, dobrze. Po prostu chcę powiedzieć wszystko co miałem do powiedzenia. Żyło mi się dobrze, pracowałem za spore pieniądze w korporacji, miałem pewną posadę w administracji, ożeniłem się z najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem, mieliśmy dzieci. Wie Pan co takim ludziom jak ja najbardziej w takiej chwili doskwiera w życiu? Na pierwszym miejscu oczywiście brak czasu, ale z tym da się jeszcze żyć.

Mężczyzna smutno się uśmiechnął.

— Ból pleców, bolały mnie plecy. Rozumie Pan jak to jest cały dzień, ósma, szesnasta, siedzieć w pracy, a potem zabierać do domu część tej pracy i znowu siedzieć przed komputerem dodatkowe godziny? Jak rozwydrzony bachor myślałem, że pieniądze załatwią mi giętki kręgosłup. Próbowałem różnych żeli z apteki, maści, masaży, ale nic z tego. Na… bolało za każdym razem jak wstawałem rano i kładłem się wieczorem — powiedział, zaciskając pięści pod koniec. — Wtedy mnie podkusiło. Nazywali to "naturalną odnową biologiczną", nie mogłem znaleźć opinii w Internecie, ale pomyślałem, że to nic nie zaszkodzi. Miejsce wydawało się dosyć porządne, kiedy przyszedłem na umówiony zabieg, ale o tym już mówiłem. Dranie kazali mi podpisywać jeszcze jakieś druczki przed. Najgorsze, że te ich gówniane czary działały, czułem się znów młody.

Mężczyzna dostał ataku kaszlu, który trwał dobre kilka minut.

— Było tak przez kilka tygodni, ale w końcu magiczna bańka prysła. Pierwszy raz zauważyłem przy goleniu. Moje oczy zrobiły się takie puste. Pomyślałem, że starość mnie w końcu dopadła, robiło się z każdym dniem coraz gorzej. Chodziłem do okulistów, ale nawet na przeszczep rogówki było za późno. Musiałem się zwolnić, dostałem rentę, potem sprzedaliśmy dom i zamieszkaliśmy w zwykłym mieszkaniu. Damian, ten gówniarz, narzekał na to, że nie ma kolegów w nowej szkole, kiedy ja ledwo umiałem sam trafić do łazienki — mężczyzna zamilkł na chwilę. — To był dopiero początek, potem był smród, którego nie potrafiłem z siebie zmyć, brałem prysznic rano i wieczorem, czasami nawet w południe, ale to było na nic. Moja własna obecność przyprawiała mnie o odruchy wymiotne. Budziłem się każdej nocy z powodu koszmarów, czułem się coraz słabiej z każdym dniem, miałem problem z trzymaniem moczu. Poszedłem kilka razy do lekarza z żoną, ale znów na nic. Udawała, że to nic. Denerwowało mnie to, że próbowała zachować pozory. Między nami było coraz większe napięcie. Ostatnia noc, w tamtym domu. Nie spałem w ogóle, dlatego słyszałem jak wstała i poszła do kuchni. Wtedy zaczęła się śmiać. Wyraźnie słyszałem jak się śmiała, ze mnie. Wstałem z łóżka, a ona nie przestawała. Stanąłem między kuchnią i salonem i powiedziałem, żeby przestała. Nic. Przyjebałem jej, ale suka wstała. Mówiła, że mnie zostawi, zabierze dzieci i będę gnić sam w tej ciasnej klitce. Biłem cały czas, ale ona cały czas próbowała wstać i cały czas się śmiała. Nie pamiętam co było potem, tak jak mówiłem. Reszte wy już znacie.
Co o tym sądzisz Doktorze?

— Myślę, że byłeś dobrym człowiekiem — powiedział, wbijając strzykawkę w unieruchomioną przez skórzane pasy rękę.

— Dziękuję.

Mężczyzna dostał drgawek.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported