Spis treści
Wstęp
Klasyfikacja
Klasa I – Orb
Klasa II – Widmo
Klasa III – Poltergeist
Klasa IV – Spiryt
Klasa V
Przegląd i historia
Neutralizacja
Retrospekcja i analiza rozwoju spektrologii w latach 1944-2024 – Czasopismo Obserwator 04/24
Info
Czasopismo "Obserwator", numer 04/24
Autor: Draven Addams
Atrybucje:
piosenka: Tom Lehrer ("[…] all the lyrics herein and all the music herein that was written by me should be treated as though they were in the public domain.")
sample "vinyl end crackle": lulyc na freesound.org, CC BY 3.0
Zdjęcie profesora Banaszka: Adam Jones from Kelowna, BC, Canada, CC BY-SA 2.0, przez Wikimedia Commons
Zdjęcie orbów: nikoretro na Flickr, CC BY-SA 2.0
Zdjęcie widma: Brian Pennington na Flickr, CC BY 2.0
Zdjęcie ataku poltergeista: Domena publiczna
Zdjęcie spiryta: Jrwooley6 na Flickr, CC BY-SA 2.0
Zdjęcie Juliana: Jean-Christophe Jacques na Flickr, CC BY 2.0
Zdjęcie członka "Grabarzy": Phil! Gold na Flickr, CC BY-SA 2.0
Zdjęcie dr. Spenglera: Domena publiczna
Zdjęcie eksperymentu z komórką stazy: thierry ehrmann na Flickr, CC BY 2.0 / Domena publiczna / Chris Hunkeler na Flickr, CC BY-SA 2.0 / Radu Florin na Unsplash, licencja Unsplash
Zdjęcie emiterów ultradźwięków: EngelMoon, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Retrospekcja i analiza rozwoju spektrologii w latach 1944-2024
Dr Dariusz Addams
Ośrodek PL-55 (dyrektor)
Departament Mitologii i Folkloru

Prof. Jacenty Banaszek (1902-1990)
W tym roku obchodzimy 80. rocznicę rozpoczęcia misji badawczej nieżyjącego już profesora Jacentego Banaszka. W swojej wydanej w 1954 roku książce "Współczesne spojrzenie na duchy przeszłości. Zebrane badania spektrologiczne" napisał on dość poetycko, że pod koniec wojny, zwłaszcza podczas i tuż po Powstaniu Warszawskim, aktywność spektralna stała się podobno "wręcz namacalna; buzująca w powietrzu jak elektryczne pszczoły, raptownie obkruszająca mury jak przebudzony czas". Ta dość ponura gałąź badań taumatologicznych mogła, niestety, rozkwitnąć tylko podlana krwią milionów ofiar. Pierwsza data w dziennikach prof. Banaszka — czwarty kwietnia 1944 — jest nieprzypadkowa; czwórka jest nie tylko znakiem Jeźdźców Apokalipsy, ale również symbolizuje śmierć w kulturach dalekiego wschodu|
Dyrektor Addams westchnął głeboko. Lata kończące się na 4 nigdy nie należały do najprzyjemniejszych. W 1994 pokłócił się z bratem i zerwał kontakty z rodziną (i pamiętał, że bardzo go też irytowało, że nie stać go na częste chodzenie do kina; to był dobry rok dla Hollywoodu, ale nie dla niego). W 2004, po dwóch latach pracy w Fundacji, przy jego pierwszym ważniejszym obiekcie, o mało co nie został zdegradowany do Klasy D, bo opowiedział małej, smutnej dziewczynce w Boże Narodzenie o Świętym Mikołaju, a w tamtych czasach kultura pracownicza Fundacji była dużo bardziej okrutna (nie żeby teraz nie była, choć we własnym ośrodku starał się jak mógł. Wzdrygnął się na myśl o tym, co słyszał o niektórych innych). W 2014 przetransferowano go do Polski ze względu na pochodzenie i znajomość języka (to chyba mówi samo za siebie, pomyślał, uśmiechając się gorzko). 2024, choć trwający dopiero dwa miesiące, jak na razie był całkiem w porządku, poza męczącym go ostatnio covidem (przynajmniej nie była to odmiana tak ostra, jak ta szalejąca trzy lata temu). Odkaszlnął i zaczął pisać dalej.
Apokalipsy, ale również symbolizuje śmierć w kulturach dalekiego wschodu. Choć jest to numer dość znaczący, nawet w kontekście samej klasyfikacji bytów spektralnych, gdzie wyróżnia się cztery główne klasy (i, w rzadkich przypadkach, dodatkową piątą), jest to anomalia czysto statystyczna i spowodowana zwykłym, ludzkim zamiłowaniem do wzorców i nawiązań.
W swoim najważniejszym dziele, profesor Banaszek opisał i ujednolicił cztery podstawowe typy bytów spektralnych, tworząc skalę, która stała się podstawą do współczesnej spektrologii. Skala ta klasyfikuje byty według dwóch głównych czynników: ich materialności (stopnia zaczepienia w rzeczywistości bazowej) oraz stopnia świadomości, w przeciwności do skali Hollow-Kessler, klasyfikującej byty pod względem agresji, lub skali Barratta, skupiającej się na wzorcach umiejętności i zachowań poszczególnych manifestacji. W związku z tym prezentuje się ona następująco:

Orby widoczne na fotografii.
- Klasa I — "Orb" — są to bardziej ślady po ludzkiej świadomości, niż faktyczne jej strzępki. Nie wykazują żadnych oznak świadomości i manifestują się w postaci od jasnych kul światła do niewidocznych gołym okiem bladych odblasków, które sfotografowane są niemal nie do odróżnienia od kurzu na soczewce aparatu. Orby manifestują się w miejscach, z którymi związane są silne emocje lub szczególnie ważne lub wyraźne wspomnienia dowolnej osoby, niekoniecznie martwej. Z tego powodu jedyna ich "zdolność", czy też raczej skutek uboczny, to wpływ na nastrój przebywających w pobliżu ludzi. Składają się z czystej, pasywnej energii spektralnej, wynoszącej średnio od 1 do 20 BSD1. Por. "ognie świętego Elma", "błędne ogniki", SCP-PL-006-02.|
Orby… anomalia tak niegroźna, że nawet nie trzeba było jej ukrywać. Naukowcy wymyślili wystarczająco dużo perfekcyjnie normalnych uzasadnień, żeby próby tuszowania czegokolwiek były bardziej podejrzane, niż pozwolenie turystom na oglądanie tajemniczych świateł na teksańskiej pustyni. Po prawdzie, cała spektrologia była uznawana za naukę anomalną tylko dlatego, że dotychczasowe sposoby na studiowanie jej zostały wynalezione w fundacyjnych kręgach naukowych, a nadal nie była jeszcze na tyle zaawansowana, żeby można było ją sensownie wprowadzić do oficjalnych nauk… no i pozostają jeszcze powiązane z nią prawdziwie anomalne społeczności. Nie wspominając o tym, jak wielu ludzi nauki kategorycznie sprzeciwiało się idei "duszy" czy "życia pozagrobowego".


Widmo na cmentarzu.
- Klasa II — "Widmo" — najczęściej określana jako "duch" manifestacja, powszechnie występująca w opuszczonych budynkach i w pobliżu cmentarzy w postaci białej mgiełki w kształcie podobnym do ludzkiej sylwetki lub w innej, równie "nieostrej" formie. Widma są, mówiąc brzydko i potocznie, "bardziej po tamtej stronie", przez co rzeczywistość naokoło nich jest lekko rozrzedzona, powodując powszechnie zresztą zgłaszane spadki temperatury w najbliższym otoczeniu i inne, podobne nieregularności. Rzadko kiedy świadome swojej sytuacji, choć da się z nimi porozumieć w prostych słowach. Najczęściej powtarzają ruchy związane z czynnościami często wykonywanymi za życia i są w stanie poruszać się tylko po znanych sobie trasach, co często skutkuje przenikaniem przez zamknięte drzwi czy nawet lite ściany. W większości nie potrafią manipulować przedmiotami z rzeczywistości bazowej ani nie są groźne dla ludzi. Widma, zgodnie z popularnym folklorem, powstają, kiedy osoba w agonii nie czuje się "spełniona" (na przykład: nie pogodziła się z kimś dla niej ważnym, nie wypełniła swojego życiowego celu, zginęła śmiercią tragiczną2 et cetera). 20-50 BSD, w skrajnych przypadkach do 55 BSD. Por. SCP-5729, "białe damy", "duchy złapane na kamerze".
1. Banaszek Spectral Density (czasem tłumaczona na "Gęstość Spektralną Banaszka"). Anegdota głosi, że profesor, z natury skromny człowiek, nie chciał nazwać jednostki tylko swoim nazwiskiem, tak jak na przykład Hume czy Daumal, uważając, że brzmi "za mało dumnie". Po długiej rozmowie z asystentem przystał na obecnie używany akronim.|
2. Z tego powodu w latach 1942-1950 nastąpiła tzw. rewolucja spektrologiczna.
Co za stek bzdur, pomyślał, dopisując przypis z anegdotką. Profesor był znany z opryskliwości, braku taktu i poszanowania dla rodzin zmarłych i złego traktowania asystentów. Addams wiedział o tym, bo jego promotorką podczas pisania doktoratu była następczyni Banaszka, doktor Agnieszka Rossi. Nie raz i nie dwa zdarzyło jej się złorzeczyć na "tego oblecha", następnie oddychając z ulgą, że tak starannie zabezpieczył się przed zostawieniem jakichkolwiek resztek po sobie w polu spektralnym, że po jego kopnięciu w kalendarz trzeba było za pomocą pompy Spenglera wlać do środka jakieś orby, żeby nie zdestabilizowała się rzeczywistość. Jeśli jakakolwiek rozmowa na temat nazewnictwa w ogóle miała miejsce, to prędzej przekonywano profesora, żeby użył prostego skrótu, bo "duch o gęstości trzydziestu banaszków" brzmi absolutnie idiotycznie.
Anegdotka była odgórnie narzucona przez ludzi, którzy polecili mu napisać ten artykuł do "Obserwatora", bo przecież musiał się czymś zająć, nie może nic nie robić na zwolnieniu lekarskim, to nie korporacja. Zastanawiając się nad tym, doszedł do wniosku, że w Radzie Krajowej musiał zasiadać co najmniej jeden kryptokomuch i miłośnik PRLu, ale ciężko mu było zgadnąć, który to mógł być członek. Wszyscy piastowali stanowisko od co najmniej 1945, jeśli wcześniej nie zasiadali w radach innych krajów. Znowu zakaszlał. Musisz się skupić, upomniał sam siebie. Mgła covidowa na szczęście nie była tak mocna, żeby nie był w stanie pisać o czymś, co miał w małym palcu.


Salvador Dali podczas ataku poltergeista. Incydent został zatuszowany jako ustawiona, surrealistyczna praca artysty.
- Klasa III — "Poltergeist" — nazwa stosowana zarówno w literaturze naukowej, jak i popularnej, na złośliwy (a czasem wręcz wrogi) rodzaj bytu, zdolny manipulować materialnymi przedmiotami oraz dotknąć, popchnąć lub zranić człowieka. Poltergeisty zachowują się nieprzewidywalnie i niebezpiecznie, a ze względu na ich stosunkową powszechność przyjęło się je neutralizować, zamiast zabezpieczać lub jedynie tuszować spotkania z nimi. Są bardziej świadome tego, co robią, niż byty klasy II, natomiast można określić je jako "zdziczałe" lub "szalone". Byty klasy III o wyższym współczynniku BSD (≥67) są również w stanie manifestować się w dowolnej wizualnie formie, często wybierając wizerunek zwierzęcy lub przeciwnie,| stając się niewidzialnymi. Ich stan świadomości charakteryzuje się brakiem poczucia siebie i otaczającego ich świata; przy rzadkich próbach komunikacji zakończonych powodzeniem wyraźnie widać, że nie wiedzą, gdzie się znajdują i jak mają na imię. Charakteryzują się również całkowitym brakiem emocji innych od gniewu i reagują instynktowną agresją wobec wszystkiego co się z nimi styka, często bez żadnego uzasadnienia, ewentualnie biorąc daną osobę za swoją nemesis. Poltergeisty uważane są za najniebezpieczniejszy typ bytów spektralnych, gdyż zazwyczaj nie da się z nimi negocjować. Powszechnie powstają z ludzkiej jaźni trawionej przez głębokie uczucie urazy, gniewu lub nienawiści, dlatego też najczęściej można je spotkać w lokacjach związanych z traumatycznymi przeżyciami, takich jak pola bitew, miejsca wielkich masakr, miejsca brutalnych zbrodni i tym podobne. Wbrew powszechnemu przekonaniu, byty klasy III nie mogą opętać człowieka; są jedynie w stanie posiąść przedmioty. Przeciętna gęstość poltergeista zawiera się w skali 50-75 BSD. Por. "RSPK", "torybizm", SCP-4973 (klasa IV w skali Hollow-Kessler), "duchy Wojny Secesyjnej".
Poltergeisty zawsze były największymi skurwysynami.
Pojawiały się stosunkowo często, a prawie zawsze wykrywane były przez cywili, zanim ktokolwiek z Fundacji mógł zareagować na nową sygnaturę fantazmatyczną. Środki amnezjogenne nie były tanie ani łatwe w użyciu, ale na szczęście wiara w duchy była czymś jednocześnie powszechnym i traktowanym z pobłażaniem przez niedowiarków, więc zazwyczaj podejmowano decyzję, że obędzie się bez nich. Mało kto uwierzy pani Grażynce spod piątki, że jej Mariusz wrócił zza grobu i rzucał talerzami w kota, a potem przyszli ghostbustersi i go wykurzyli (czasami, w przypadkach mniej groźnych aparycji, agent podawał się za księdza-egzorcystę). Najgorzej było z "profesjonalnymi łowcami duchów", którzy ryzykowali zdrowiem i nadwerężali gościnność nawiedzanych ofiar, nagrywając aktywność bytów w celu wywołania sensacji. Wtedy, niestety, amnestyki musiały już wejść w grę.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, pomyślał Addams, po czym natychmiast poprawił się w duchu; "dobre" było trochę zbyt naciągniętym wyrażeniem. Nie dało się jednak zaprzeczyć, że jego wprowadzenie w świat anomalny było zasługą (a może winą?) trzech poltergeistów dzieci zmarłych w wapiennej jaskini w jego rodzinnym mieście. "Jaskiniowy grób" z Newton w stanie New Jersey był stosunkowo znany, miał nawet wzmiankę na Wikipedii. Jako dzieciak, jeszcze w latach osiemdziesiątych, Dariusz założył się z kolegami, że nie odważą się pójść z nim na cmentarz i spróbować przyzwać duchy. Jak to nastolatki, oczywiście nie dali po sobie znać, że wszyscy się trochę bali, bo przecież trzeba było zaimponować kolegom. Niestety (na szczęście?) przyzwanie się udało; jego kolega skończył ze złamaną nogą, a on wybił sobie ramię ze stawu. Duchów pozbyli się dopiero po tym, jak przeskakując przez mur cmentarza włączyli niechcący alarm jednego ze stojących w pobliżu aut. Addams uśmiechnął się. To musiały być bardzo słabe zjawy, skoro dźwięk alarmu samochodowego wystarczył, żeby nie kontynuowały pościgu. Zazwyczaj potrzebne są ultradźwięki.


Spiryt leżący na łóżku.
- Klasa IV — Spiryt — byt najbardziej "namacalny", inteligentny i obecny w bazowej rzeczywistości. Spiryty charakteryzują się wyższym poziomem świadomości, co pozwala im zachować poczucie własnej osobowości i wspomnienia z życia. Są też zdolne do prowadzenia normalnej rozmowy i okazywania różnych emocji, choć wiele starszych wykazuje brak współczucia lub sympatii dla żywych. Zachowują również ludzki wygląd i są w większości są stanie opętać ludzkie ciało, a także manipulować przedmiotami i innymi ludźmi wokół siebie. Charakteryzują się również głębokim przywiązaniem do miejsca, w którym zmarły i rzadko je opuszczają, jeśli nie zostaną do tego zmuszone, czasem sprawiając wrażenie, jakby nie były w stanie fizycznie ruszyć się z takiej lokacji (choć dowiedziono, że to tylko fałszywe przeświadczenie z ich strony, lub w rzadkich przypadkach problem spowodowany czynnikami zewnętrznymi). Są jednymi z najrzadszych bytów spektralnych, a ich zachowanie jest zazwyczaj bardziej kontrolowane i dużo mniej niekonsekwentne niż w przypadku poltergeistów. Najczęściej są wynikiem bardzo brutalnej śmierci, ale tylko wtedy, gdy jaźń nie zostaje uszkodzona poprzez traumę, tak jak dzieje się to z bytami klasy II. Istnieją również przypadki, w których możliwe jest, aby ludzka jaźń stała się spirytem przed śmiercią, na przykład w wyniku śpiączki. Spiryt może czasami (w około 5% przypadków) powstać poprzez samobójstwo,| a istnieje także kilka przypadków, w których spirytem została osoba, która zmarła w pokojowych okolicznościach3. Spiryty zazwyczaj manifestują się w formie identycznej z formą ludzką, którą miały w chwili śmierci, choć nierzadko starają się ją nieco zmodyfikować4, a niektóre preferują inne rodzaje manifestacji (choć wyraźnie ludzka jest rodzajem okazania statusu). Spiryty mogą posiadać od ~35 do nawet 150 BSD, co czyni je najbardziej zróżnicowaną klasą pod względem gęstości, wyróżnianą raczej z uwagi na poziom świadomości. Por. kult przodków, Warszawskie Porozumienie Społeczności Anomalnych §16, SCP-6501, duchy w dziełach Szekspira, duch Królowej Esther.
3. Obecnie uważa się, że jest to skutkiem albo wysokiego wyniku w skalach CRV i Sawickiego danych osób, albo wpływu praktykowania taumaturgii na ich jaźń.
4. Podstawowa forma spiryta nigdy nie posiada śladów po jego śmierci, ale w ich społecznościach zauważono tendencję do manifestowania wyolbrzymionych ran i innych cech obecnych w martwych ciałach.
Skończywszy kolejną stronę, dyrektor Addams postanowił zrobić sobie krótką przerwę. I tak ledwo przypominał sobie jakiekolwiek przykłady spoza swoich rodzinnych stron; musiał odświeżyć umysł. Wstał od biurka szczelnie opatulony kocem, uważając, żeby ciepłe powietrze nie wydostało się na zewnątrz i nastawił wodę na herbatę z cytryną i miodem. Za oknem było już ciemno, a na polach otaczających Ośrodek PL-55 tworzyła się cienka warstewka śniegu. Czekając, aż czajnik typowym, głośnym pyknięciem ogłosi, że skończył, żuł jakąś pastylkę na gardło. Przypomniała mu się "obuskrętna" witamina C, którą rok temu próbował mu opchnąć jakiś przydupas Zimorodka podczas tajnej misji, i pożałował, że jej nie zatrzymał, bo po testach okazało się, że faktycznie lepiej działa i nawet nie rosną od niej wielkie zębiska. Zalał herbatę i zajrzał do lodówki. Nie było tam zbyt wiele rzeczy do wyboru. Wyciągnął puszkę marynowanych w papryce śledzi i bez przekonania zaczął się nimi zajadać. Jedyna dobra rzecz z tego choróbska była taka, że nie czuł, jak śmierdzą.
przypadków) powstać poprzez samobójstwo,
\]=-p| a istnieje także kilka przypadków, w których spirytem została osoba, która zmarła w pokojowych okolicznościach3. Spiryty zazwyczaj manifestują się w formie identycznej z formą ludzką, którą miały w chwili śmierci, choć nierzadko starają się ją nieco zmodyfikować4, a niektóre preferują inne rodzaje manifestacji (choć wyraźnie ludzka jest rodzajem okazania statusu). Spiryty posiadają zazwyczaj od 70 do 150 BSD, co czyni je najbardziej zróżnicowaną klasą pod względem gęstości. Por. kult przodków, Warszawskie Porozumienie Społeczności Anomalnych §16, SCP-6501, duchy w dziełach Szekspira, duch Królowej Esther.
3. Obecnie uważa się, że jest to skutkiem albo wysokiego wyniku w skalach CRV i Sawickiego danych osób, albo wpływu praktykowania taumaturgii na ich jaźń.
4. Podstawowa forma spiryta nigdy nie posiada śladów po jego śmierci, ale w ich społecznościach zauważono tendencję do manifestowania wyolbrzymionych ran i innych cech obecnych w martwych ciałach.
Cholera. Stawiając kubek z herbatą na biurku, zahaczył o klawiaturę. Szybko wcisnął Ctrl+Z i na szczęście wszystko wróciło na swoje miejsce. Addams ostrożnie przesunął kubek na bezpieczną odległość od elektroniki i usiadł z powrotem do pracy mimo późnej godziny, jak zresztą miał w zwyczaju.

Wspomniana już wcześniej Klasa V jest dość problematyczna; z braku lepszego porównania jest swego rodzaju królestwem protistów spektrologii, bo zalicza się do niej wszystkie byty, które niewątpliwie są spektralne — powstałe z ludzkiej jaźni po śmierci albo podczas doświadczeń bliskich śmierci — ale nie pasują do innych kategorii. Są to, krótko mówiąc, anomalie wśród anomalii. Pierwszorzędnym przykładem bytu klasy piątej jest PoI-PL-010 (znany również jako "Julian S.", a przed 2021 jako SCP-PL-010-1). Najbliżej mu do klasy IV, ale jest o wiele "gęstszy" niż "najgęstsze" zarejestrowane "czwórki" — jego współczynnik BSD wynosi ponad 350 (dla porównania, zdrowa, żywa osoba nieanomalna posiada średnio 500 BSD). Posiada również zdolność tworzenia lub przywoływania innych bytów spektralnych oraz inaczej anomalnych, co jest bardzo rzadkie wśród nawet najsilniejszych "czwórek", a jednak niezaprzeczalnie jest bytem spektralnym, ponieważ, jak wykazały eksperymenty, powstał z jaźni, a nie z ożywionego ciała, jak na przykład wąpierze pospolite, do których jest złudnie podobny5. Kilka lat eksperymentalnego wypuszczenia spod zabezpieczeń pod ścisłą obserwacją dowiodło, że jest w stanie dostosować się do uczestniczenia w różnorodnej społeczności anomalnej dużo lepiej niż spiryty, które często tworzą odosobnione kliki i mimo posiadania sojuszy zazwyczaj nie są przyjaźnie nastawione do przypadkowych anomalii. Według raportów odpowiedzialnego za resocjalizację bytu PoI-PL-771 (Niemir Ruta, AWCY?), PoI-PL-010 przejawia zainteresowanie współczesną muzyką rockową i literaturą fantastyczną, zabawnym zbiegiem okoliczności szczególnym upodobaniem darząc zespół "Ghost" oraz książki Terry'ego Pratchetta z serii "Świat Dysku", z cyklu o Śmierci.

Julian S.
Julian siedział teraz w Białowieży, rzadko kiedy się stamtąd ruszając. Za dwa lata mieli z niego zdjąć nadzór, jeśli nagle nie postanowi w międzyczasie zrobić czegoś niezwykle zabawnego, w stylu próby ucieczki w celu atakowania cywili w wielkim mieście. Ale na to się nie zapowiadało. Julian był tak naprawdę najgrzeczniejszym upiorem, z jakim Addams kiedykolwiek miał do czynienia. Zresztą, to on naciskał na doktor Pyc (która technicznie nie była dyrektorką, bo 010 podlegało w ostatnich latach istnienia pod Ośrodek PL-55, ale de facto wszyscy jej tam słuchali i podejmowała najważniejsze decyzje), żeby spróbować w ten sposób zneutralizować anomalię. Po odpowiednich pomiarach i krótkiej rozmowie z więźniem stało się dla niego jasne, że powinien on zostać wprowadzony do jakiejś anomalnej społeczności, bo praktycznie nie sprawiał zagrożenia, zwłaszcza, jeśli nie puści się go samopas. Hm… "z więźniem". Julian był bardzo… ludzki. To pewnie przez wysokie BSD. Był pełnoprawną osobą, z uczuciami, marzeniami, opiniami i hobby; po prostu nie był człowiekiem, przynajmniej już nie był.
Niektóre anomalie potrzebowały zabezpieczenia, to było oczywiste. Nie można było zostawić czegoś, co po spojrzeniu na to spowodowałoby koniec świata. Tak samo z obiektami, które mocno groziły złamaniu tajności (…w sumie czemu?). Ale niektóre… wydawało mu się nie w porządku trzymanie w zamknięciu kontrolującej swoje zdolności i w gruncie rzeczy spacyfikowanej osoby. Niby zapisy z 19 wieku wskazywały na okrutność i zabijanie dla zabawy, ale… to było tak dawno. To było jasne, że się zmienił. "Grabarze" wręcz lubili jego coroczne gry. Odkąd sięgał pamięcią, był prawie pewien, że nigdy żaden członek tej formacji nie wyszedł z cmentarza z uszczerbkiem na zdrowiu.
cyklu o Śmierci.
Istnieją natomiast również byty klasy V, które są dużo słabsze od spirytów, a nawet poltergeistów, ale pomimo niskiego współczynnika BSD są, na przykład, całkowicie świadome. Byty te często mylone są z manifestacjami-przebitkami z innych uniwersów, które zdarzają się stosunkowo dużo częściej, niż tego typu klasa V. Zdarzają się również pojedyncze przypadki, kiedy byt przypominający klasę I okazuje się być zdolny do komunikacji z żywymi ludźmi, zdecydowanie nie będąc alternatywną formą II, III lub IV. Są one jednak tak rzadkie, że zostały opisane przez profesora Banaszka tylko dwoma lakonicznymi zdaniami, które oparł na miejscowych podaniach, zamiast na faktycznych pomiarach i obserwacjach. Od 1954 zdołano jednak definitywnie dowieść ich istnienia (Addams et al., 2017). Do klasy V zalicza się też energię spektralną pozostałą po zwierzętach, grzybach, roślinach i przedmiotach, silnie zindywidualizowaną i różniącą się pomiędzy pojedynczymi przypadkami. Por. animizm.
5. Wiodąca teoria twierdzi, że jest to swoista mimikra, a nie, jak wcześniej myślano, konwergencja.

Przegląd i historia
Choć byty spektralne można w zasadzie z powodzeniem badać w każdym miejscu na świecie, gdzie występują siedliska ludzkie, to jednak, jak wspomniano wcześniej, znaczący przełom dokonał się w miejscach najbardziej dotkniętych wojnami. Dotyczy to nie tylko Polski, ale także Japonii, a później Korei i Wietnamu z powodu amerykańskich działań wojennych, jak też i praktycznie wszystkich państw kolonialnych. Badania nie są jednak prowadzone w krajach aktualnie objętych wojną. Byłe pola bitewne lub obozy koncentracyjne są pewnym źródłem faktycznych manifestacji spektralnych, ale większość badań jest nadal prowadzona w miejscach takich jak szpitale czy domy spokojnej starości, gdzie ukryte urządzenia pomiarowe stale rejestrują wahania BSD i dostarczają ważnych danych, aby określić, jaki zestaw cech u danego człowieka powoduje pozostawienie małej ilości energii spektralnej, a jaki sprawia przerodzenie się jaźni w poltergeista lub spiryta.

Członek MFO Kappa-3 "Grabarze" wyposażony w polową pułapkę Spenglera przed misją neutralizacyjną po otrzymaniu zgłoszenia aktywności bytu Klasy III.
Za większość obecnie użytkowanej przez spektrologów technologii odpowiedzialny jest dr Edmund Spengler, pracujący w Fundacji w latach 1964-1984. Na podstawie nieco bardziej etnologicznych obserwacji profesora Banaszka, Spengler zaprojektował pierwszy prototyp swojej pompy już w 1970 roku. Początkowo, urządzenie było w stanie jedynie pobrać próbkę energii spektralnej i zmierzyć jej parametry w danych miejscu, ale już to było przełomowe w tej dziedzinie. Przedtem, aby zapisać jakiekolwiek pomiary spektralne, należało użyć albo środków taumaturgicznych, co wiązało się z wysokim ryzykiem rozdrażnienia lub nawet destabilizacji bytu, albo przez bardzo długi czas spisywać najmniejsze detale zmian w temperaturze i wilgotności, poziomie humów, falach radiowych i polu elektromagnetycznym. Pompa Spenglera radykalnie przyspieszyła proces, pozwalając skupić się na innych detalach, takich jak gęstość spektralna, możliwości wykorzystania energii spektralnej w anomalnej technologii (na przykład projekt Maelstrom)
CIĄG ZNAKÓW, KTÓRY PRÓBUJESZ WPISAĆ, ZOSTAŁ W TYM SZABLONIE OZNACZONY JAKO NARUSZENIE TAJNOŚCI. WPISZ SWOJE HASŁO W PRZECIĄGU 30 SEKUND.
Palnął się w czoło i szybko wpisał hasło. Migająca wiadomość ostrzegawcza przestała ostrzegawczo migać, a dyrektor czym prędzej skasował cały nawias. Jak mógł być tak głupi! Przecież wszystkie informacje o tym projekcie były ściśle tajne. Lekarz nie kłamał, ostrzegając przed mgłą covidową. Gdyby nie był chory, nawet przypadkiem by nie pomyślał o wspomnieniu tej nazwy.
gęstość spektralna, możliwości wykorzystania energii spektralnej w anomalnej technologii , a wraz z rozwojem patafizyki, wpływu bytów spektralnych na natężenie daumali. Współcześnie, mechanizm pompy Spenglera został unowocześniony i zoptymalizowany, dzięki czemu zajmuje dużo mniej miejsca i może być wykorzystywany w większych, bardziej wyspecjalizowanych urządzeniach.


Dr Edmund Spengler na przyjęciu powitalnym w Ośrodku 43, 1974 r.
Pod koniec lat siedemdziesiątych Spengler opracował również projekt komórki stazy, obecnie bardziej znanej jako "pułapka Spenglera", w oparciu o drobne odkrycie teoretyczne jednego z byłych pracowników Fundacji. Komórka stazy była pierwotnie zaprojektowana do tymczasowego stabilizowania bytów spektralnych, pozwalając na prowadzenie badań bez konieczności martwienia się o destabilizację, ucieczkę lub uszkodzenie. Było to jedno z najważniejszych odkryć w spektrologii, pozwalające na znaczny wzrost efektywności badań i możliwość badania bytów spektralnych z udziałem innych departamentów Fundacji, zwłaszcza jeśli chodzi o mniej materialne byty, które wymagały zabezpieczenia.
Sama komórka stazy to niewielkie, prawie sześcienne pudełko, mierzące nie więcej niż 1 m długości, szerokości i wysokości. Komórka wyposażona jest w cztery pompy, po dwie na dwóch przeciwległych bokach kostki, oraz mechanizm stabilizacji stazy. Mechanizm stabilizacji składa się z serii czujników, które pozwalają komórce określić zmiany gęstości spektralnej, a nawet ją zmienić, oraz pary głośników, które emitują odpowiednie fale infra- oraz ultradźwiękowe, które mogą spacyfikować lub zneutralizować obiekt. Głośniki są włączane tylko wtedy, gdy mechanizm stabilizacyjny wykryje duże zaburzenie w stazie, a częstotliwość ich impulsów jest dostosowana do specyficznych parametrów podmiotu.
Czytelnik o bystrym oku mógł zauważyć, że dopiero dwa ostatnie zdjęcia były w kolorze. Pomijając portret prof. Banaszka, pozostawiony w odcieniach szarości ze względów estetycznych, oraz zdjęcie ilustrujące atak poltergeista, wykonane przed popularyzacją zdjęć kolorowych, powód jest prosty. Obraz bytów spektralnych na zdjęciach kolorowych zazwyczaj jest dużo bardziej niewyraźny od tych wykonywanych w monochromie czy sepii. W przypadku orbów i widm jest to po części problem powodowany przez kontrast i punkt bieli, który często trzeba dostosowywać przed włączeniem fotografii do dokumentacji. Powód tego fenomenu, występującego u wszystkich bytów spektralnych, jest jak dotychczas nieznany; istnieje hipoteza, że ma to związek z faktem, że aparaty monochromatyczne absorbują nawet do trzech razy więcej światła niż przeciętne aparaty kolorowe, a także posiadają dużo większą częstotliwość klatek.

Zdjęcie wykonane podczas jednego z decydujących testów prototypu komórki stazy. Rura pompy podprowadzona jest do zwyczajnej walizki o odpowiedniej sygnaturze spektrometrycznej, aby zapewnić widocznemu bytowi klasy II stopniowe, nienagłe wyjście ze stazy na świat zewnętrzny.
Nie było to do końca prawdą. To znaczy, było, ale nie całą. Prawdziwe było stwierdzenie, że byty spektralne widać dużo gorzej na kolorowych, cyfrowych kamerach. Nie mógł jednak napisać w artykule dostępnym docelowo dla prawie wszystkich pracowników Fundacji, że w użyciu są też, jak na razie tajne, kamery ektograficzne, zaprojektowane specjalnie do dokumentowania najróżniejszych zjaw i upiorów. Co prawda chwilowo nadawały wszystkiemu zielonkawy poblask, ale pracowano nad pozbyciem się go. Być może wiedza o nich zostanie niedługo udostępniona pracownikom o upoważnieniach niższych niż poziom 3, ale chwilowo nie mógł o nich się nawet zająknąć.

Neutralizacja

Obecnie rzadko używane modele przenośnych emiterów ultradźwięków, wykorzystywane przez agentów polowych Fundacji w latach 1990-2012. Pieszczotliwie nazywane "sonicznymi śrubokrętami" w nawiązaniu do popularnego serialu "Doctor Who".
W poprzednich akapitach wspomniana była wiele razy neutralizacja bytów spektralnych, ale nie zostało jeszcze wyjaśnione, na czym ona polega. Jeśli neutralizacja okaże się być potrzebna, należy wziąć pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze, najbardziej oczywisty — współczynnik BSD danego bytu. Im niższy, tym neutralizacja powinna być łatwiejsza do wykonania. Przy bytach o gęstości ≤30 BSD, wystarczy uruchomić pompę, po czym włączyć neutralizator ultradźwiękowy, gdy byt już będzie w komórce stazy. Zazwyczaj jednak byty o tej gęstości nie wymagają neutralizacji; problemy sprawiają, naturalnie, byty potężniejsze. Nadal jednak kluczowym narzędziem jest emiter infra- i ultradźwięków. Przyczyną tego jest fakt, że wszystkie byty spektralne wydają infradźwięki, którym to zazwyczaj przypisuje się wywoływany przez duchy nieracjonalny strach, nawet, kiedy nie są w zasięgu wzroku. Ten fakt został wykorzystany jako oficjalne wyjaśnienie zauważeń duchów przez cywili — wszystkie nieprzyjemne sensacje, "niewyjaśnione" drganie przedmiotów oraz "halucynacje" mają być wywoływane przez dochodzące skądś poddźwięki (Tandy, V.; Lawrence, T.; 1998). W rzeczywistości, źródłem infradźwięków są faktyczne byty spektralne. By je unieruchomić, należy wyemitować fale odwrotne do tych wydawanych przez byt — to ułatwia przechwycenie i zabezpieczenie. Następnie, gdy byt jest już w stanie stazy, włączane są ultradźwięki, które destabilizują i rozrzedzają byt. Po zakończonej procedurze pozostała energia spektralna uwalniana jest z powrotem do środowiska, lub — w przypadku szczególnie potężnych istot — wszystkie odpady ezoteryczne są likwidowane w odpowiedniej placówce.
Przy bytach bardzo gęstych często występuje potrzeba zaaranżowania rytuału taumaturgicznego. Formacje operacyjne są szkolone na taką ewentualność, choć zachodzi ona bardzo rzadko, ponieważ nawet w wypadku wystąpienia groźnej anomalii spektralnej klasy IV lub V, zazwyczaj są one na tyle indywidualnymi przypadkami, że zgodnie z doktryną Fundacji powinno się je zabezpieczyć, przechowywać i chronić w celu dalszego zbadania.
Do drzwi mieszkania rozległo się ciche pukanie. Addams naprędce znalazł maseczkę higieniczną i naciągając ją na twarz, zawołał:
— Wejść!
Ktoś z drugiej strony nacisnął klamkę i niepewnie uchylił drzwi. Do środka zajrzała głowa doktora Ośmiornickiego, również przyodziana w maskę.
— Przepraszam, że przeszkadzam o tak późnej porze, ale… uch, niestety jest coś, do czego pana potrzebujemy, panie dyrektorze. W osiemnastce.
Addams westchnął ciężko i jakby na potwierdzenie jego irytacji, z jego płuc wydobył się kaszel.
— Jestem chory. Siedzę na kwarantannie. Czy to naprawdę aż tak ważne, żebym narażał cały zespół zabezpieczający naszego jedynego ketera na koronawirusa?
— Uch… no, obawiam się, że tak. — Nawet pod maską zasłaniającą pół jego twarzy, Ośmiornicki wyglądał na zestresowanego i zmartwionego. Jego czoło pokryte było potem i co chwila poprawiał okulary na nosie. — Doktor Krysiak kazała przekazać: "Kod Devon". Ja nie wiem, co to znaczy, ale pan podobno tak.
Dyrektor nagle jakby zesztywniał. Poczuł, jak jego żyły wypełnia adrenalina. Nagle wstał od biurka, uderzając pięścią w blat, aż łyżeczka w kubku zadzwoniła, a Ośmiornicki lekko podskoczył.
— Daj mi pięć minut, żebym się ubrał. Jesteś w międzyczasie odpowiedzialny za włączenie wszystkich osłon w hangarze i odcięcie możliwości wyjścia kogokolwiek i czegokolwiek. Spotkamy się w centrum łączności. No, już! — wygonił go ręką, szybko dopijając herbatę i kierując się w stronę łazienki. Ośmiornicki chciał chyba o coś zapytać, ale widząc pośpiech, w jakim był dyrektor, zamknął usta i posłusznie wybiegł ze strefy mieszkalnej.
Kod Devon. Ktoś umarł.