Rutynowa kontrola
Rutynowa kontrola
Byㅤ densefishdensefish
Published on 10 Mar 2023 22:38

ocena: +11+x

What this is

A bunch of miscellaneous CSS 'improvements' that I, CroquemboucheCroquembouche, use on a bunch of pages because I think it makes them easier to deal with.

The changes this component makes are bunch of really trivial modifications to ease the writing experience and to make documenting components/themes a bit easier (which I do a lot). It doesn't change anything about the page visually for the reader — the changes are for the writer.

I wouldn't expect translations of articles that use this component to also use this component, unless the translator likes it and would want to use it anyway.

This component probably won't conflict with other components or themes, and even if it does, it probably won't matter too much.

Usage

On any wiki:

[[include :scp-wiki:component:croqstyle]]

This component is designed to be used on other components. When using on another component, be sure to add this inside the component's [[iftags]] block, so that users of your component are not forced into also using Croqstyle.

Related components

Other personal styling components (which change just a couple things):

Personal styling themes (which are visual overhauls):

CSS changes

Reasonably-sized footnotes

Stops footnotes from being a million miles wide, so that you can actually read them.

.hovertip { max-width: 400px; }

Monospace edit/code

Makes the edit textbox monospace, and also changes all monospace text to Fira Code, the obviously superior monospace font.

@import url('https://fonts.googleapis.com/css2?family=Fira+Code:wght@400;700&display=swap');
 
:root { --mono-font: "Fira Code", Cousine, monospace; }
#edit-page-textarea, .code pre, .code p, .code, tt, .page-source { font-family: var(--mono-font); }
.code pre * { white-space: pre; }
.code *, .pre * { font-feature-settings: unset; }

Teletype backgrounds

Adds a light grey background to <tt> elements ({{text}}), so code snippets stand out more.

tt {
  background-color: var(--swatch-something-bhl-idk-will-fix-later, #f4f4f4);
  font-size: 85%;
  padding: 0.2em 0.4em;
  margin: 0;
  border-radius: 6px;
}

No more bigfaces

Stops big pictures from appearing when you hover over someone's avatar image, because they're stupid and really annoying and you can just click on them if you want to see the big version.

.avatar-hover { display: none !important; }

Breaky breaky

Any text inside a div with class nobreak has line-wrapping happen between every letter.

.nobreak { word-break: break-all; }

Code colours

Add my terminal's code colours as variables. Maybe I'll change this to a more common terminal theme like Monokai or something at some point, but for now it's just my personal theme, which is derived from Tomorrow Night Eighties.

Also, adding the .terminal class to a fake code block as [[div class="code terminal"]] gives it a sort of pseudo-terminal look with a dark background. Doesn't work with [[code]], because Wikidot inserts a bunch of syntax highlighting that you can't change yourself without a bunch of CSS. Use it for non-[[code]] code snippets only.

Quick tool to colourise a 'standard' Wikidot component usage example with the above vars: link

:root {
  --c-bg: #393939;
  --c-syntax: #e0e0e0;
  --c-comment: #999999;
  --c-error: #f2777a;
  --c-value: #f99157;
  --c-symbol: #ffcc66;
  --c-string: #99cc99;
  --c-operator: #66cccc;
  --c-builtin: #70a7df;
  --c-keyword: #cc99cc;
}
 
.terminal, .terminal > .code {
  color: var(--c-syntax);
  background: var(--c-bg);
  border: 0.4rem solid var(--c-comment);
  border-radius: 1rem;
}

Debug mode

Draw lines around anything inside .debug-mode. The colour of the lines is red but defers to CSS variable --debug-colour.

You can also add div.debug-info.over and div.debug-info.under inside an element to annotate the debug boxes — though you'll need to make sure to leave enough vertical space that the annotation doesn't overlap the thing above or below it.

…like this!

.debug-mode, .debug-mode *, .debug-mode *::before, .debug-mode *::after {
  outline: 1px solid var(--debug-colour, red);
  position: relative;
}
.debug-info {
  position: absolute;
  left: 50%;
  transform: translateX(-50%);
  font-family: 'Fira Code', monospace;
  font-size: 1rem;
  white-space: nowrap;
}
.debug-info.over { top: -2.5rem; }
.debug-info.under { bottom: -2.5rem; }
.debug-info p { margin: 0; }

Rutynowa kontrola
Autorstwa densefishdensefish
Ilustrowane przez Drzony13Drzony13
Opublikowane 10.03.2023

ocena: +11+x

Teresa rzuciła reklamówką pełną łupów z lumpeksu na podłogę, po czym położyła się na swojej skórzanej kanapie, zajmującej około pół miejsca w jej malutkim pokoju. Nie za bardzo podobało jej się spędzanie swojego życia w pomieszczeniu mniejszym niż najtańsze mieszkanie w Warszawie. Ale wiedziała, że mały pokój przydzielony przez Fundację jest o wiele lepszy niż ich sale przechowawcze, lub gorzej — cela więzienna, której po swoich wszystkich oszustwach podatkowych się spodziewała. Dzisiejszy dzień był dla niej męczący, wypełniony targowaniem się z kasjerami o byle batonika. Okryła się kołdrą, położyła głowę na dwóch poduszkach, tak miękkich, że mogłaby w nich utonąć.

eD4XiKN.png

Po trzech donośnych puknięciach, ktoś szarpnął za klamkę. Teresa wygrzebała się z łóżka i niepewnym krokiem podeszła do drzwi. Patrząc się w podłogę i z niewyraźnym tonem burknęła pod nosem.

- Mam już panele fotowoltaiczne i nie chcę rozmawiać o Jezusie. Wypierdalać.

Spojrzała przez judasza żeby nacieszyć się uciekającymi Jehowymi. Jednak zamiast nich zobaczyła inspektora przydzielonego do niej z Fundacji, z Biura Monitorowania Anomalnych Osób, lekko tupiącego nogą ze zniecierpliwienia. Wstyd tak ją dotknął, że chętnie znalazłaby jaskinię i spędziła w niej resztę swojego życia, ale i tak otworzyła drzwi.

- Och, to pan! Przepraszam bardzo za, no, wulgarne przywitanie. Wczoraj się imprezowało, wie pan.

Inspektor wszedł do mieszkania. Bezszelestnie zamknął za sobą drzwi, stawiał stopy na mahoniowych panelach zbyt delikatnie jak na niego. Jego wzrok był skierowany na nią, albo może po prostu w jej stronę. Było to trudno wywnioskować z jego pustego spojrzenia.

- Imię. Nazwisko. Właściwości anomalne.

Po co w ogóle się jej pyta? Po tylu wizytach powinni już wiedzieć takie rzeczy. Teresa nerwowo zaśmiała się pod nosem.

- Co dzisiaj tacy poważni?

Jej pytanie w ogóle go nie ruszyło. Nie było widać żadnej zmiany w tonie głosu czy wyrazie twarzy. Trochę go nawet rozumiała. Była sobota, nikt nie lubi pracować w takie dni. Typ jest na sto procent zmęczony tym, że nie dość, że musi pracować, to jeszcze musi pracować z innymi. Sama pewnie też straciłaby swoją codzienną energię gdyby kazali jej chodzić po domach.

- Proszę, odpowiedz.

- Teresa Różańska, mam /smykałkę do interesów/.

Zaprowadziła inspektora do salonu i machnęła ręką w stronę starej skórzanej kanapy, która obecnie służy nie tylko jako siedzenie, ale też jako karma dla moli.

- Rozwiń.

Teresa westchnęła. Myślała nad tym przez chwilkę, żeby wymyślić wyjaśnienie, które go nie zanudzi na śmierć.

- No dobra, niech ci będzie. W Fundacji mówili mi, że w porównaniu do innych osób lepiej idą mi sprawy finansowe, bo instynktowo robię rzeczy, które pomagają mi zarobić. Nazwali to Efektem Tressy czy coś podobnego. Jak potrzebne ci coś więcej, śmiało pogadaj z typami z góry.

Inspektor przytaknął i zaczął coś notować w zeszyciku.

- Wpływ właściwości anomalnych na pani życie.

- Niezbyt wielki. Oprócz tego, że potrzebują mnie w 106 i za darmo latam do Florydy.

Po krótkiej chwili ciszy padło więcej pytań. Wydawały się dosyć standardowe, choć skupiające zbyt wiele uwagi na drobnych detalach raczej niepotrzebnych Fundacji. Spodziewała się zapytań o wiek, płeć, obecne miejsce zamieszkania, czy obecnie wykonywany zawód — jednak wydawało jej się, że nikomu nie przyda się informacja o tym, co jadła wczoraj na obiad. Może pytanie o obiad padło z grzeczności, ale nawet jeśli, to wciąż wydawało jej się niezbyt normalne. Po delikatnym przypływie wkurzenia zapytała się go, co on jadł wczoraj na obiad. Żeby zobaczyć, jak śmiesznie zareaguje.

- Proszę nie odpowiadać pytaniem na pytanie.

Jak było widać, inspektora to nie ruszyło. "Dziwne", pomyślała Teresa. Zwykle nawet najbardziej ostrym ludziom można wyjąć kij z dupy, ale temu chyba utkwił. Miała jednak idealny pomysł, żeby trochę go poluzować.

Podczas każdej innej wizyty, Teresa zaparzała typom z Fundacji białą herbatę, a oni z przyjemnością ją przyjmowali i pili za jednym zamachem, jak dżentelmeni z pod biedronki mający w ręku setkę. Więc i w tym przypadku postanowiła tak zrobić. Postawiła przypalony czajnik na największym ogniu swojej kuchenki gazowej i otworzyła okno, bo nie ma zamiaru spłonąć tym razem. Włożyła herbatę do zaparzaczy, a zaparzacze do kubków w kształcie hot-dogów. Po kilku minutach wyrzuciła liście herbaty do kosza na śmieci jak Michael Jordan i przybiegła do salonu. Uderzyła gorącymi kubkami o stół, rozlewając troszkę napoju.

Wyjęła łyżeczkę z kubka i oglądała swoje odbicie w jej wypukłej części, robiąc przy tym głupie miny i śmiejąc się.

- Patrz, wyglądam jakbym prowadziła kanał z mukbangami! Hejka, dzisiaj będziemy jeść łyżkę! Dawajcie łapki w górę i klikajcie dzwoneczek!

- Nie rozumiem, co ma to wspólnego z—

Podsunęła łyżkę tuż przed oczy inspektora, co szybko go uciszyło. Ale nie z powodu, którego się spodziewała. W łyżce, zamiast idiotycznie wyglądającego agenta Fundacji, nie było widać nic.

- Kurwa! Jest pan wampirem i dopiero teraz się o tym dowiaduję?

- Nie rozumiem, co pani ma na myśli.

- Weź już nie kłam. Widziałam twoje odbicie w łyżeczce. Znaczy się, jego brak. Wampir z ciebie, na bank.

- Nie jestem wampirem.

"Kurde, szkoda", powiedziała Teresa, widocznie zawiedziona.

- Czekaj… To w takim razie dlaczego…

- Widocznie łyżka nie potrafi odbić mojej obecnej formy.

- Czekaj czekaj, nic z tego nie rozumiem.

- Mój wygląd dostosowuje się do preferencji jednostek, z którymi mam obecnie do czynienia.

- Kurwa, nieźle mnie nabrałeś. To czekaj, skoro nie jesteś inspektorem, to co do cholery robisz w moim domu? Aż taka ciekawa jestem?

- Nie ty, a informacje którymi się ze mną dzieliłaś.

- No kurwa, oczywiście! Jesteś jednym z tych ptaszorów, hm? Wynoś się zanim zesrasz mi się na kanapę, nie życzę sobie całego świata anomalnego czytającego o tym, że trzymam kredens czy coś.

'Inspektor' zaczął grzebać w swojej koszuli i po chwili podał Teresie wizytówkę.

"#1053, Międzywymiarowy Urząd Statystyczny"

Na twarzy Teresy pojawiła się ulga, ale też, z jakiegoś powodu, lekki zawód.

- To tyle? Serio? Nie jesteś gołębiem, wampirem, ani morderczą kupą mięsa czy innym gównem, nie musiałeś się przede mną chować!

- Wiedza o naszej działalności zmienia odpowiedzi padające na jakiekolwiek nasze pytanie, przy czym odsuwa nas od pełnej obiektywności do której od dawna dążymy.

- A może ja byłabym bardziej szczera z tobą, gdybyś to ty był szczery ze mną?

- Na pewno?

W tamtym momencie jego ludzki wygląd kompletnie zanikł. Pozostała jedynie niewyraźna, cienista sylwetka, która wydawała się zabierać światło z otoczenia, i delikatny, ledwo widoczny obrys twarzy.

4Wz49es.png

- Tak, na pewno. Dziwniejsze rzeczy widziałam. W porównaniu do niektórych innych świrusów jesteś bardzo normalny. A co do tego drugiego? No weź. Mam konto na fejsie, które kradnie moje dane codziennie. To chyba oczywiste, że tobie ufam bardziej niż Zuckerbergowi.

Postanowili wypić razem herbatkę. Spędzili godzinę albo dwie na różnego rodzaju rozmowach (to ona rozmawiała, on bardziej siedział i słuchał). W pewnym momencie musiał pilnie wyjść. Pewnie jakieś spotkanie zawodowe. Teresa otworzyła mu drzwi, lecz okazało się to bezsensowne, bo ten zniknął bez śladu kiedy odwróciła od niego głowę. Zamknęła drzwi, przekluczyła na dwa razy, i rzuciła swoje stopy na kanapę.


Inspektor — prawdziwy inspektor — zapukał do drzwi, zerknął do środka przez dziurkę, i odszedł. Widocznie Teresa dobrze sobie radzi.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported