Identyfikator podmiotu: SCP-123-EX
Klasa podmiotu: Zrozumiane
Specjalne Czynności Przechowawcze: N/A
Opis: SCP-123-EX, wcześniej znany jako Osobistość-1213 ("Ottone Trevisan"), był 23-letnim mężczyzną włoskiego pochodzenia, urodzony 7 listopada 1907 roku w Nowym Jorku, w stanie Nowy Jork, którego uważano za anomalnego. Przed wydarzeniami opisanymi szczegółowo w Dodatku-123-D, teoretyzowano że SCP-123-EX może powodować efekty statystycznie nieprawdopodobne, wszystkie kończące się na korzyść SCP-123-EX.
Osobowość SCP-123-EX została opisana jako łatwo wzruszająca się i skłonna do nadmiernych reakcji. SCP-123-EX był wcześniej powiązany z lokalnym uniwersytetem, ale ostatecznie zerwał z nim powiązania. Powody nieznane.
SCP-123-EX był przechowywany przez Fundację między 19.11.1928 a 21.05.1930 w Ośrodku 11, dawniej znajdującym się w [ZMIENIONO], Illinois. Był umieszczony w standardowej celi przechowawczej dla humanoidów typ A.
SCP-123-EX został oficjalnie zabezpieczony jako obiekt SCP w dniach 20.12.1928 po tym, co uważano za bezbłędne testy przez dr Sharpa i przedstawione Radzie O5.SCP-123-EX został zaklasyfikowany jako Euclid w okresie przechowywania.
Odkrycie: SCP-123-EX został schwytany po nalocie na GoI-070 ("Chicago Outfit") we współpracy z Biurem ds. Prohibicji dnia 01.11.1928. Biuro otrzymało anonimowy donos, w którym było napisane, że PoI-523 ("Julius 'Sawteeth' McGallan"), członek GoI-001 ("Duch Chicago"), pracuje w nielegalnym browarze obsługiwanym przez GoI-070, a ta Osobowość-523 próbował zaszkodzić procesom wytwórczym tego ostatniego.
Urzędnicy Fundacji skontaktowali się z Departamentem Skarbu, prosząc o współpracę w celu wstrzymania wysiłków produkcyjnych GoI-070 i aresztowaniu Osobowości-523.
Dwudziestu agentów zostało desygnowanych do zadania. Podczas nalotu browar zapalił się, powodując eksplozję a ta doprowadziła do zawalenia się budynku. Wszyscy podejrzani zostali zabici z wyjątkiem SCP-123-EX.
Notatka archiwisty: Aby ułatwić czytanie, poniższe dokumenty zostały ułożone w porządku liniowym. Dokumenty zostały selektywnie zredagowane, aby ułatwić osiągnięcie tego celu. Pełną dokumentację dotyczącą SCP-123-EX można znaleźć w Dokumencie-ASFIN1.
Dodatek-123-A
Dnia 17.11.1928 SCP-123 otrzymał polecenie spisania wydarzeń, jakie miały miejsce w browarze przed jego zniszczeniem.
Było około 11 i pomagałem kilku harfom przestawiać beczki, kiedy usłyszałem strzały na zewnątrz. Potem ktoś krzyczy o glinach w budynku, a ja zacząłem się bać. Widzisz, szef zdjął nam z karku paru gliniarzy i suchych łbów. To była naprawdę sprytna operacja, ten browar. Szef opłacił gości od prohibicji a my zatrzymaliśmy zyski. Każdy suchy łeb w mieście pił jak reszta z nas.
Dwie harfy gdzieś zwiały a ja usiadłem. Byłem już wcześniej przyskrzyniony to wiedziałem co robić. Kiedy pracujesz w tym biznesie, to od czasu do czasu wpadniesz i się przyuczasz tego. Zapaliłem papierosa i usiadłem przy jakiś beczkach. Jedyną rzeczą, jaką zauważyłem, był ten facet przy oknie. Pamiętam, że wyglądał na przestraszonego, ale nie potrafię sobie przypomnieć niczego wielkiego, poza tym, że wyglądał jakby zobaczył ducha. Myślę, że mógł mieć coś w gębie, jakby był jedną z tych wiewiórków [sic]. Nie wyglądało to dobrze. Wołam do niego, a on wywraca się do tyłu i upada na kilka beczek. Pamiętam, że alkohol leciał wszędzie.
Musiałem wypuścić papierosa, bo pamiętam jak się wszystko ogarnął ogień. Zaczął krzyczeć, biegając po całym pokoju. Niektóre harfy zaczęły chwytać wiadra z wodą i próbować ugasić, ale to nie zadziałało. Wszyscy padali martwi w chwili, gdy to robili. A on wciąż biegał dookoła, krzycząc i bumblując [sic] w tak wiele różnych rzeczy.
Potem wbumblował [sic] do piwowara, a całość po prostu wybuchła, cały budynek zaczął się trząść. I to też nie było normalne potrząsanie. To było tak, jakby sama podstawa zapadła się [sic] w sobie, miażdżąc wszystkich nas. Mniej więcej w tym czasie zacząłem się bać. Nie mogłem nawet zmusić się do ruchu, tak byłem przerażony.
Właśnie w tej chwili moje ciało zaczęło się modlić. To nie było tak, że myślałem o tym, po prostu zaczęło to robić. Nie wierzę w boga ani nic podobnego, lecz moja matka nauczyła mnie Modlitwy Panowej [sic] i cieszę się, że mnie tego nauczyła, ponieważ powtarzają ją tysiąc razy w tym budynku.
Budynek zaczął się trząść, więc zamykam oczy. Znów się modlę. Wtedy słyszę gigantyczny huk, jak dynamit. Otwieram oczy i widzę zniszczony budynek wokół siebie. Tylko ja żyję. Wpierw myślałem, że nie, ale dopiero gdy spojrzałem w dół to zobaczyłem, że jestem praktycznie nietknięty. Zawsze była taka duża łata dachu, na którym nic nie było i zawsze przeciekała z niego woda. I ja byłem na tej łacie.
Myślę, że można rzec, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Dodatek-123-F
Poniższe wpisy pochodzą z dziennika SCP-123-EX przed odkryciem wydarzeń opisanych w Dodatku-123-D
1.12.1928
Doktóry dali mi ten dziennik. Powiedzieli, że ma to pomóc mi przyzwyczaić się do mojej sytuacji. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek mógł przyzwyczaić się do niej. Nie mogę z nikim rozmawiać, odkąd przyjechałem. Nie wypiłem ani jednego piwa. Ten świat schodzi na psy!
7.12.1928
Rozmawiałem z lekarzami. Jeden piękniś nazywał się Sharp.. Zadał mi kilka pytań. Zapytał mnie o moich przyjaciół, Outfit itd. Nie wsypywałem ich, ale mam wrażenie że ich nie ścigają.
7.12.1928
Dziś wieczorem słyszałem płacz starej hebrajskiej kobiety. Ściany są cienkie. Coś o pogrzebie. Nie sądzę, żeby to był pierwszy raz, kiedy jej coś takiego powiedziano. Spytałem się Sharp'a, jak długo tu jest. Powiedział mi, że to nie wiedza dla mnie. Myślę, że sam nie wie.
11.12.1928
Zapytałem się Sharp'a, dlaczego tu jestem. Nie powiedział nic poza tym, że jestem "wyjątkowy". Chciałem, by to wyjaśnił, ale odpowiedział, że to nie moja sprawa. Myślę, że jestem w azylu.
12.7.1928
Nie mogę spać. Słyszałem strzelanie i strzelanie z innych pokojów. W gruncie rzeczy utknąłem w tym małym pokoju przez ostatni miesiąc. Nie wiem nawet, czy minął już miesiąc. Może tydzień. Może dwa, trzy a może nawet kilka miesięcy. Oni mają ciągle włączone światła. Zapytałem o to doktórka pewnego dnia. Powiedział mi, że chodzi o pilnowanie pacjentów. Dlaczego ten azyl ma broń łżącą dookoła tego miejsca?
14.12.1928
Coś dostałem pod drzwi. Mała paczka papieru. Moje imię. Napisane, że jestem "anomalny". Nie jestem pewny, co oznacza to słowo, ale nie sądzę, żeby to było dobrze. Najwyraźniej jestem zdolny "powodować efekty statystycznie nieprawdopodobne". Jeśli dobrze to przeczytałem, to można nazwać że po prostu mam farta. Było też coś o czymś innym, jakimś gangu zwanym "Duch Chicago". GOI-1, jak mówią. Coś o suchych łbach i współpracy i innym gównie.
19.11.1928
Poprosiłem doktórków o jakieś książki czy papierki. Nie dostałem nic od czasu tamtych dokumentów spod drzwi. Wepchnąłem je pod poduszkę. Nie mam innego miejsca, gdzie mógłbym to umieścić poza toaletą, ale nie chcę aby pytali mnie, dlaczego moja toaleta jest zapchana tajnymi dokumentami.
Doktorki rzekli, że nie. Przysięgam, że jak czegoś nie dostanę, to kurwa zwariuję.
20.12.1928
Doktorki zrobili mnie kilka prostych testów. Powiedzieli mi potem, że będę gotowy do interakcji z innymi "skipami".
25.12.1928
Pytania, pytania, pytania i jeszcze więcej cholernych pytań. Wbijają do mnie od wielu dni, teraz przez cały dzień. Lekarze zanudzają tymi pytaniami, na które nie mam dość odpowiedzi, ale i tak będę znów. Prawie żałuję, że nie zostałem zgnieciony przez ten cholerny budynek. Sharp zdawał się patrzeć mi głęboko w oczy, gdy inni doktorzy jęczeli. Rzekł, że mu przykro. Myślę, że to miał na myśli.
02.01.1929
W końcu dostałem gazetę. Przyszło razem z jadłem pod drzwiami. Najlepsze czucie na świecie. Pierdy o giełdzie, ale mnie to nie obchodzi, o ile mam coś do czytania. Kto to zrobił, jest moim bohaterem.
02.02.1929
Dostałem coś innego. Znowu przyszło z jedzeniem. Rzecz wyglądającą na raport. Z przodu napis "ZNISZCZ PO CZYTANIU". Podniosłem to i przeczytałem podsumowanie. Chodziło o tego gościa, który potrafił kontrolować elektryczność. Wiem, że powinienem być tym przerażony, ale walę to. Myślę, że zamknięcie w tej piekielnej dziurze przez te trzy ostatnie miesiące może tak cie zrobić. Zaczęło się od jego miętności, inteligentny i anomalny. Duże zdjęcie z nim. To ten facet. Ten, którego zabiłem. Najwyraźniej był wielkim strzelcem dla gangu zwanego "Duchem Chicago", nawet stworzonym człowiekiem. Miał długie zęby, którymi szokował ludzi. Chyba dlatego nazwali go "Sawteeth". Spuszczone w toalecie. Strażnicy wydają się tego nie zauważać.
18.02.1929
Myślę, że jestem chory. Za każdym razem, gdy wstaję, moje nogi mają wrażenie, że przestaną pracować i klapną pode mną. Za każdym razem, gdy oddycham, czuję, że jest wytłumiony lub twardy. Za każdym razem, gdy siadam, czuję się sztywny i jak świat wiruje wokół mnie. Czuję się, jakbym umierał. Nie, ja umieram. A przynajmniej jeśli stąd wyjdę.
Nowy raport. Duże litery z przodu z napisem "GOI-1 Duch Chicago". 30 stron ze znacznie większego raportu. Może 300 stronowego. Nie ważne. Nie sądzę, abym mógł przeczytać z resztkami w żołądku. Chodziło o ich "Taktykę", co robią ludziom, którzy ich skrzywdzili. Tylko 14 stron było realnie ze słowami. Reszta to zdjęcia. Ludzie, którzy zabijają swoich szefów, są ranni. Zostali poważnie zranieni. Najwcześniejsze historie dotyczyły gościa o imieniu Johny. W gazetach napisano, że jego palce zostały oderwane szczypcami, wyłupiono mu gał oczne a penisa rozwalono młotkiem, aż stał się ten nierozpoznawalny. Organy wysłano do rodziny, ale poczta zatrzymała.
Mieli też zdjęcia. I twarzy nie odpuścili.
20.03.1929
Nie wydasz z głowy obrazu gwoździ wbitych w gałki oczne faceta.
Papierek przyszedł z jedzeniem. Był to list. Otwarłem i przeczytałem. To od mamy.
Było krótkie. Powiedziała, że ma nadzieję, że dobrze radzę sobie na studiach i że wkrótce będę pisać. To był ten sam list, który napisała przez ostatnie pięciu lat.
Życzyłbym mieć piwo.
29.03.1929
Kolejny papierek. Kolejny list od mamy. Powiedziała, że ma nadzieję, że dobrze se radzę na studiach. Tym razem powiedziała, że straciła pracę i że radzi okropnie, ale miała nadzieję, że moje studia przechadzają dobrze.
Przeżułem go i wyrzuciłem do toalety.
13.04.1929
Sharp spytał mnie, jak się tu czuję. Skłamałem. Powiedział, że cieszy się, że przyzwyczaiłem się do witryny. Powiedział, że jeśli badania i wyniki będą kontynuować się, to lekarze mogą pozwolić mi porozmawiać z innymi pacjentami.
Myślę, że wolałbym w tym momencie strzelbę w ustach.
15.04.1929
Kolejny dokument w moim jedzeniu. To był mój "formularz zatwierdzenia". Bardzo mi się podoba to sformułowanie, panie kurwa bystry. "W takich okolicznościach lepiej jest zachować ostrożność", pierdol się.
16,04.1929
Miałem koszmar zeszłej nocy. Był w nim Sawteeth. Miał dwa sierpy, a ja leżałem do góry nogami na jakimś stole. Umieścił dwa sierpy w moich ustach w przeciwnych kierunkach. Jeden do dna ust a drugi ku dachu. Dźgnął je obu. Czułem krew. Bolało. Tak bardzo bolało. Nie mogłem krzyczeć. Jedyne, co moje ciało mogło zrobić, to czuć ból. Wywarł nacisk po obu stronach moich ust. Poczułem, jak moja szczęka wyskakuje i świeże powietrze wypełnia się tam, gdzie była moja szczęka. Wtedy było tak zimno. Potem wypłynęła krew i zrobiło się nieco cieplej. Pochylił się i szepnął, że to dopiero rozgrzewka.
[nieznana data]
dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa umrzeć dajcie mi kurwa
[Powtórzenia na dwa i pół strony]
30.05.1929
Spytałem się o słownik. Powiedzieli, że będzie około roku. Mam cały czas świata.
01.09.1929
Otrzymałem kolejny list od mamy. Mówi, że przybywa do mnie w Chicago i dziękuje za opłacenie jej biletów kolejowych.
wyrzucić.
17.09.1929
Mówi, że to była miła wizyta i że ma nadzieję, że wkrótce znajdzie mieszkanie za moje pieniądze. Jestem najmylszym jakim byłem od lat.
wyrzucić.
01.11.1929
Zmarła. Nekrolog w poczcie. Znaleziona w rzece. Zlinczowana.
nie mógłbym tego nawet wyrzucić
01.12.1929
Sądzę, że Fundacja mnie łamie
25.12.1929
Po raz pierwszy płakałem od zeszłego roku. Dostałem list. Był od dającego.
Powiedział, że jest przykro mu z powodu wszystkiego, co kiedykolwiek przeszedłem. Powiedział, że to on wysyłał listy. Chce mnie chronić, mówi. Myślał, że wysyłanie listów zmotywuje mnie i pokaże niebezpieczeństwo Ducha. Pracował, przypuszczałem. Próbuje zachęcić mnie do interakcji z innymi ludźmi, jak z innymi gangsterami. To się nie stanie, ale byłby to miły gest. Ukrył też coś innego pod jedzeniem. Zaskoczyłem się, że nikt tego nie widział.
To był słownik.
11.01.1930
Kolejny list. Ten sam facet. Mówi, że osobiście płacił za moje mieszkanie. Mówi, że to lepsze niż zdobycie moich rzeczy, ponieważ podejrzane jest, że sam je zdobędzie. Powiedział też, że czułby się nieswojo wchodząc do mojego mieszkania bez strażnika lub dwudziestki.
Kocham go.
19.01.1930
Przynieśli mi Biblię. Tylko Jezusowe kawałki, te które moja mama mówiła mi i zmuszała do czytania.
15.02.1930
Żydówka zmarła. Lekarze powiedzieli, że przez ostatni rok była w śpiączce i to tylko kwestia czasu. Była przetrzymywana przez "trzydzieści lat". Prawdopodobnie tak długo i ja tu będę.
30.04.1930
Chyba nie potrzebuję już tego pamiętnika. Prawdopodobnie powinienem go zniszczyć, ale to by było podejrzane. Naprawdę nie dbają ani o mnie ani o nic takiego, bo by inaczej to już sprawdzili. Ale myślę, że powinienem to zachować na wszelki wypadek.
No i kończy mi się papier. Nie ma sensu pisać, gdy nie ma papieru.
Dodatek-123-D
S.C.P. Propozycja Obiektu
Od Dr. Herbert
Data: 11.5.1930
Temat: SCP-123
Propozycja: Usunąć SCP-123 z przechowalni, zmienić klasę z Euclid na Wyjaśniony i ponownie zintegrować.
Powód: Udowodniono, że anomalne zdolności SCP-123 nie istnieją. Nowa technologia, związana z Hume'ami, dostarcza wystarczających dowodów. Współczynnik Hume'a normalnego człowieka.
S.C.P. Formularz Dyscyplinarny Personelu
Data: 05.11.1930
Personel: Dr. [ZMIENIONO] Sharp, Poziom 3, Ośrodek 11
Powód: Mieszanie się w operacje Fundacji S.C.P., kłamanie pod przysięgą, ogólna obojętność na standardy operacyjne Fundacji.
Akcje dyscyplinujące: Degradacja do urzędnika Poziomu 1, przydzielony do Ośrodka 43, trwałe restrykcje dot. interakcji z rozumnymi obiektami.
Notatka: To jest pierwsze postępowanie dyscyplinarne wobec dr Sharpa od czasu jego wstępnego zatrudnienia. Mimo to, Rada O5 uznała jego działania za wystarczająco poważne, aby uzasadniona była pełna degradacja i restrykcje, wynikające z ostatniego incydentu z udziałem SCP-123. Jego brak lojalności wobec Fundacji jest niepokojący.
Dodatek-123-E
SCP-123-EX poprosił o rozmowę z personelem Fundacji. Dr Herbert zgłosił się na ochotnika, ale pod warunkiem, że uzyska dostęp do wydanego przez Fundację elektrycznego urządzenia rejestrującego. Kiedy został zapytany, powiedział że życzyłby mieć dokładny zapis rozmowy.
Przesłuchujący: Dr. Herbert
Przesłuchiwany: SCP-123-EX
<Początek logu>
Dr. Herbert: Mr. Trevisan, chciałeś ze mną porozmawiać?
SCP-123-EX: Jea, doktorku, słyszałem, że zamierzasz mnie wypuścić?
Dr. Herbert: Skąd usłyszałeś te informacje?
SCP-123-EX: Przyjaciele.
Dr. Herbert: Nawiązujesz do swojego tajemniczego przyjaciela, który przez ostatnie dwa lata podsuwał dokumenty pod twoją Celę Przechowawczą?
SCP-123-EX: Skąd — Skąd się dowiedziałeś?
Dr. Herbert: Przyznałeś się w swoim dzienniku. Jestem zaskoczony, że nie zauważyłeś tego wcześniej.
SCP-123-EX nie odpowiada
Dr. Herbert: Jeśli chcesz, mogę udzielić odpowiedzi na niektóre pytania. Obserwuję cie od jakiegoś czasu, odkąd dr Sharp zdecydował się cię zbadać.
SCP-123-EX: Co dr Sharp ma z tym wspólnego?
Dr. Herbert: Wszystko.
SCP-123-EX: Kto podrzucał mi te dokumenty do celi?
Dr. Herbert: Sharp, Oczywiście.
SCP-123-EX: Czemu?
Dr. Herbert: Oczywiście, by cię chronić.
SCP-123-EX: Czemu?
Dr. Herbert: Nie wiem, ale mam teorię, oczywiście.
SCP-123-EX: Co sądzisz?
Dr. Herbert: Myślę, że wiedział w jakiej kłopotliwej sytuacji się znalazłeś. Jak ryba wyciągnięta z wody, że tak powiem. Biorąc pod uwagę, w co byłeś zaangażowany - Duch Chicago, Sawteeth, gangsterzy - chciał ci pomóc. Chciał dać informacje o świecie, nawet jeżeli to było niewielkie w porównaniu z jego osobistą widzą. Dał ci dokumenty Ducha, aby pokazać ci związane z tym niebezpieczeństwo - i jak ważne było to, abyś był anomalny. Oczywiście nie powiedział ci tego bezpośrednio. Nie mógł ci całkowicie zaufać. W końcu byłeś gangsterem.
SCP-123-EX: To mi tylko współczuł?
Dr. Herbert: Tak, prawdopodobnie. Mógł zobaczyć w tobie trochę siebie. A może chciał poczuć dreszczyk emocji związany z łamaniem zasad, chociaż ta ostatnia teoria jest mało prawdopodobna ze względu na jego czystą kartotekę.
SCP-123-EX: Kim, do diabła, jesteście.
Dr. Herbert: Nie mogę odpowiedzieć albo by mnie zastrzelili.
SCP-123-EX: Kim, do diabła, jest Duch Chicago?
Dr. Herbert: Brutalni socjopaci, z niewielkimi zastrzeżeniami co do stosowania przemocy, do osiągania swoich celów.
SCP-123-EX: Przestań się ze mną pierdolić.
Dr. Herbert: To nie moja specjalizacja. Jestem psychologiem od przechowywań, a nie historykiem czy analitykiem.
SCP-123-EX: Co się ze mną stanie?
Dr. Herbert: Nie wiem, nie mów dział. Jakkolwiek, mogę powiedzieć, że nikt nie będzie ciebie chronić.
SCP-123-EX: Cz-czemu?
Dr. Herbert: Ponieważ nie jesteś anomalny a nie możemy każdego ulicznego łobuza, który ma wrogów.
SCP-123-EX: Nie, nie rozumiesz, oni mnie zabiją!
Dr. Herbert: Każdego dnia doświadczamy śmierci i walczymy z nią, a biorąc pod uwagę stan finansowy tych rzeczy, nie możemy marnować pieniędzy. Musimy oszczędnie i efektywnie wykorzystywać nasze zasoby. Nie będziemy marnować zasobów i siły ludzkiej na ochronę ciebie ani żadnego z twoich gangsterskich przyjaciół.
SCP-123-EX: Oni — Oni mnie kurwa zabiją!
Dr. Herbert: Nie nasz problem.
SCP-123-EX chwyta dr. Herberta za ramię
SCP-123-EX: Proszę, musisz to ponownie rozważyć. Proszę, zrobię wszystko, będę pracował za darmo, będę strażnikiem, zrobię co chcesz, tylko proszę —
Dr. Herbert wyszarpuje się
Dr. Herbert: Spadaj!
SCP-123-EX: Proszę.
<Koniec logu>
Po tym wywiadzie SCP-123-EX został usunięty z przechowali i przetransportowany do niedawno utworzonego Biura Spraw Wyjaśnionych, później przemianowanego na Departament Spraw Wyjaśnionych. SCP-123-EX został wypuszczony 1/6/1930.
W dniu 29.06.1930 Ottone Trevisan, wcześniej znany jako SCP-123, obecnie SCP-123-EX, został znaleziony martwy w swoim małym mieszkaniu w Chicago, prawie miesiąc po jego wstępnym zwolnieniu z aresztu Fundacji. Policja w Chicago otrzymała zgłoszenie od właściciela hotelu, że najemca mieszkania, Ottone Trevisan, zaginął w zeszłym tygodniu. Dodatkowo z wnętrza mieszkania dobywał się zgniły zapach. Właściciel hotelu, znający związku Ottona z Chicago Outfit oraz obawiając się najgorszego, wezwał policję do zbadania sprawy.
Policja była zszokowana, kiedy odkryła obcięte i ukrzyżowane zwłoki Ottone Trevisana. Zanim zmarł od ran, wycierpiał z wielu fizycznych urazów. Jego głowę znaleziono w toalecie a penisa przybitego do wewnętrznej części drzwi wejściowych. Jeden z funkcjonariuszy zgłosił, że twarz wyglądała, jakby "krzyczała" a w łazience była nienaturalna ilość krwi.
Pomimo śladów walki, żaden z gości hotelu nie zgłaszał krzyków ani dziwnych dźwięków dochodzących z wnętrza. Dziwne okoliczności skłoniły personel Fundacji do przybycia na miejsce zdarzenia i przejęcia śledztwa, podszywając się pod agentów FBI.
Personel odkrył pozostałości różnych zaklęć oraz zaklinania w mieszkaniu, w tym między innymi: tłumienie, regeneracja fizyczna, zaklęcia pirotechniczne, dalekozasięgowe używalność usuniętych kończyn, zaklęcia związane z dylatacją czasu, wzmocnienie zmysłów, zmiana kształtu i wiele więcej.
Aż do tego momentu Ottone starał się zachować dyskrecję. Ponownie próbował dołączyć do Chicago Outfit, ale ze względu na jego związki ze śmiercią Sawteeth, został odrzucony ze strachu. Jego matka zmarła, gdy przebywał pod opieką Fundacji. Każde usprawiedliwienie nie miało sensu. Został porzucony przez przyjaciół, którzy widzieli w nim zagrożenie lub tchórza z powodu opuszczenia Outfit.
Jest to wyjątkowy przypadek w historii Fundacji, ukazujący niepowodzenia Fundacji z początku XX wieku w ochronie fałszywie uznanych anomalii. Ottone był tylko jedną z ponad 10.000 nieprawdziwych anomalii z lat 1889-1930, przed wynalezieniem liczników Kanta i innych obiektywnych sposobów określenia anomalii. Współcześni historycy i analitycy Fundacji szacują, że od 30% do 60% przechowywanych obiektów nie miało nadnaturalnych właściwości. Inni, jak Anita L. Glidwell, twierdzą, że statystyki te są niedokładne, ponieważ nie obejmują jednostek, które zmarły podczas przechowania.
Rzecz w tym, że należy pamiętać o czymś niezwykle ważnym: że Fundacja nie jest nieomylna, że nie jesteśmy odporni na okropne i marnotrawne przebieranki. Że pomimo całej naszej aktualnej wiedzy i technologii, zawsze możemy się mylić. Dodatkowo pokazuje, co się dzieje, gdy przestaniemy dbać o to, co nie jest anomalne; kiedy okazało się, że Ottone nie był anomalny, został usunięty z przechowalni, miejsca w którym spędził większą część dwóch lat życia, miejsca w którym nawiązał wiele kontaktów, w tym "zdradzieckiego" dr Sharpa, który zrobił wszystko co w jego mocy, aby pomóc mu, został wyrzucony. Został odcięty od świata zewnętrznego, w którym żyli ludzie, którzy chcieli jego śmierci. Wyższe szczeble biurokracji Fundacji były obojętne na jego i innych sytuację, trudną sytuację. Dlatego mamy programy do usuwania ludzi ze świata zewnętrznego, dlatego mamy programy, które pozwalają ludziom zaczynać od nowa, dlatego usuwamy ich z rejestru publicznego; to dla ich własnego dobra.
Historyk Fundacji Amanda K. Richards.