AKT PIERWSZY, SCENA PIERWSZA, pusta cela.
Kurtyna się rozsuwa. Scena przypomina standardową komorę przechowawczą dla humanoidów z odpowiednimi udogodnieniami. Na łóżku, w centrum sceny, siedzi ze smutkiem nasz bohater, SIR RICHARD GLOSTER, mówiąc do widowni:
GLOSTER: Tu znowu siedzę, czytasz ty, aż nie
przestaniesz. Naprawdę nie potrafię stać,
ni siedzieć. Widzisz, drogi, że ten nie
usiedzi ani nie ustoi, kto nie
jest, więc ten ktoś, ten zwłaszcza, istnieć bez
czytania może nie. Me życie jest
ze stroną tą wiązane. Dalej mnie
do krwi i kości oraz ciała niż
do tuszu, karty oraz sceny jest.
Odwraca się i zaczyna mówić bardziej do siebie niż do widowni.
Śmiertelny byłem raz, dramaty, ba!,
pisałem, acz niestety dobrych nie.
„Rozwlekły! Niechluj! Ale huczny jest!”.
Z mych nie chciano żadnej pracy ni
przetrwała któraś tydzień. Przecież ja
wydałem z utworów tuzin, a
ni słowa więcej niż dni kilka nie
pamiętał żaden człowiek dobry, o!
Dość pewnej nocy tego miałem już.
Złapałem brzytwę. Lewą rękę ciach!
Tak, aby prawa prawe wreszcie „FIN”
wycięła wielkie a czerwone na
mych ścianach, szacie krwią litery te.
Prosiłem bogów, duchów, bytów, O!,
by lud zapomniał mnie, by imię me
usunął z całego świata tego.
By imię me wiązane mogło być
autorem sztuki świetnej, znanym za
te prace, w rozpaczy który zgiełk
okrutny już opuścił. Teraz już
dopiero widzę, że powinien był
ja lepszych użyć słów lub żadnych też.
Zaiste żadnych pisać winien był.
Obraca się ku widowni, mówiąc wyraźnie.
Więc jestem. Cela ta jest pusta bez
jednego, tego grobowca tutaj, o!
Wskazuje półkę z jedną książką.
Me oto życie, czas. Tragedia ma.
To wszystko, czym być będę, jestem ja.
Jestestwo całe na stronicach tych.
Nie dycham, ale pewnyś mowy mej.
Nie ruszam według własnej woli, wiedz,
ale czytujesz mnie żywego, patrz!
Starasz się zamknąć mnie jak obiekt, tak!
A piszesz sztukę, prozę słodką masz!
Miast faktów zimnych, samych, prostych, o!
Me słowa płyną tym, kto czyta je.
Zmieniają się w każdym, lecz to me
istnienie jest niezmienne. Zimne jest!
Mój cały świat jest sceną, właśnie tak!
Zapada ciemność.
AKT PIERWSZY, SCENA DRUGA, przesłuchanie.
W pokoju przesłuchań włączają się światła. Przy stole, naprzeciwko siebie, siedzą GLOSTER oraz STARSZY BADACZ MARLOWE:
MARLOWE: Dzień dobry, Richardzie.
GLOSTER: Doktorze, dobry, Co sprowadza was?
MARLOWE: Mam parę pytań do ciebie, jeśli nie masz nic przeciwko.
GLOSTER: A skądże! Chyba jednak tylko ten,
kto w głowie być ino może, to
nic przeciw mieć nie umie, tak to jest.
MARLOWE: Proszę?
GLOSTER: Doktorze, nic. Kolejne proszę dać.
MARLOWE: A więc. Jak wiesz, nadal nie jesteśmy pewni, skąd pochodzisz. Albo z kiedy. Według nas po prostu nagle, kilka tygodni temu, znalazłeś się w naszych bibliotekach. Bardziej niepewna jest do tego twoja postawa. Zachowujesz się i ubierasz niczym szlachcic z XVI wieku, ale twój zasób słów jest zdecydowanie nowoczesny, acz nieco fałszywie elżbietański, a twoje uzębienie jest produktem co najwyżej roku 1970. Skąd pochodzisz? Tym razem proszę o szczerą odpowiedź.
GLOSTER: Cóż! Jak mam odrzec na pytanie to?
Urodził się ja tam i kiedy on,
Sir Richard Gloster? Czy przed chwilą tu?
Na twoim biurku, gdy zacząłeś tę
transkrypcję, czy tu, teraz na tym, o!
ekranie, gdzie sczytujesz tenże tekst?
MARLOWE: Co? Do kogo mówisz? Nie rozumiem.
GLOSTER: Obawiam się, że nie zrozumiesz, wiesz.
Nie może sztuka być pojęta przez
osobę, która artystą nie jest, wiesz.
Doktorze dobry, zamknij książkę, co?
Na razie mnie zapomnij. Dobrze, tak?
MARLOWE zadaje kolejne pytania, a GLOSTER odpowiada, ale widownia nie słyszy mężczyzn. Dwaj rozmówcy kontynuują przesłuchanie, a scena powoli zaczyna ulegać przygaszeniu. Przed zapadnięciem ciemności na scenie GLOSTER obraca się do widowni i wykonuje ukłon.
EPILOG, monolog O5
Nowy bohater, O5-8, wchodzi w światło reflektora, po czym zwraca się do widowni.
O5-8: Jeżeli to widzisz, to może zaczynasz rozumieć naturę SCP-2763. W tej chwili nie jesteśmy pewni, w jakim stopniu byt ten kontroluje zdarzenia opisane w egzemplarzach Sztuki spisanej, ale tekst bez cienia wątpliwości został zmodyfikowany, by odzwierciedlać ostatnie zdarzenia, co uwiarygodnia fakt, iż nowsze transkrypcje są tytułowane jako Tragedia SCP-2763, nowoczesna opowieść o Euclidzie. Rada O5 na tę chwilę poleciła zaplombować wszelkie pisemne zapisy związane z SCP-2763, a wszystkie znajdujące się w Fundacji egzemplarze Sztuki spisanej — zabezpieczyć w Zastrzeżonej Bibliotece Memetyki.
Umieśćcie to do tej komory, tam.
Sir Richard legnie sobie zgrabnie. W
archiwum zaś on już padnie, o!
Uśmiecha się sam do siebie, a światła gasną. Kurtyny zostają zasunięte.
KONIEC