Identyfikator podmiotu: SCP-PL-021
Klasa podmiotu: Bezpieczne
Specjalne Czynności Przechowawcze: Obiekt należy przechowywać w oryginalnym opakowaniu, wewnątrz szafy pancernej zabezpieczonej zamkiem szyfrowym. Ze względu na naturę podmiotu może być on umieszczony zarówno w osobnej przechowalni, jak i odpowiednio zabezpieczonym fundacyjnym magazynie w zależności od zasobów, którymi dysponuje Fundacja. Dostęp do obiektu powinni mieć pracownicy z poziomem upoważnienia 3 lub wyższym.
(Od prawej) Obiekt SCP-PL-021 i jego opakowanie.
Opis: SCP-PL-021 to pokerowa talia kart do gry, składająca się z 52 kart wykonanych zgodnie z wytycznymi obowiązującymi sprzęt stosowany przez kasyna w USA. Całość umieszczona jest w oryginalnym opakowaniu, którego nie sposób wymienić na inne. W razie podjęcia takiej próby karty, przy użyciu nieznanego mechanizmu, znikną i po chwili powrócą do pierwotnego pudełka. Analogiczna reakcja zachodzi przy próbie zdekompletowania talii czy zniszczenia poszczególnych kart. Jeśli cokolwiek poza obiektem zostanie włożone do pudełka, zniknie i po chwili pojawi się obok niego. Samo opakowanie jest odporne na wysoką temperaturę, kwasy i wilgoć. Wykazuje także dużą odporność na uszkodzenia mechaniczne i w razie ich wystąpienia jest w stanie samoistnie uzupełnić nawet znaczące ubytki w swojej strukturze, czemu towarzyszy znikanie oderwanych fragmentów, jeśli takowe powstały, w tempie odpowiadającym regeneracji opakowania (zaobserwowano, że im większa odległość między pudełkiem a oderwanym fragmentem, tym proces trwa dłużej). Spód pudełka został złączony przy użyciu niezwykle mocnego kleju, który dotychczas stawił opór wszelkim wysiłkom w kierunku rozłożenia opakowania.
Istnienie podmiotu zostało odnotowane dnia 11.09.20██ r., kiedy do szpitala psychiatrycznego, nadzorowanego przez Fundację, trafił pan ██████ ████████ twierdzący, że jeszcze tamtego poranka był prezesem Narodowego Banku Polskiego, ale stracił to przez „głupią” grę (według dostępnych informacji pan ████████ nigdy nie pełnił takiej funkcji, ani nawet nie był związany z bankowością czy polityką). Pokazywał także wszystkim napotkanym ludziom talię pokerowych kart, twierdząc, że to właśnie one są wszystkiemu winne. Zgodnie z procedurą KSP rzeczony przedmiot zabezpieczono, a pana ██████ ████████ poddano przesłuchaniu, które pozwoliło odkryć anomalny charakter podmiotu, potwierdzony później doświadczalnie (zapis przesłuchania dostępny jest w załącznikach).
SCP-PL-021 nie wykazuje żadnych anomalnych reakcji, dopóki nie nastąpi przetasowanie kart i położenie ich na stole o dowolnych parametrach umożliwiających wygodne z niego korzystanie z co najmniej dwoma krzesłami przystawionymi do niego (ewentualnie mogą to być fotele lub stołki). Po dokonaniu tej czynności naprzeciwko wchodzącego w interakcje z podmiotem pojawi się, sklasyfikowany jako SCP-PL-021-1, ok. czterdziestoletni mężczyzna ubrany, według relacji testerów, w staromodny, szary, pasiasty garnitur, noszący kapelusz obleczony identycznym materiałem (według fundacyjnych analiz strój ten odpowiada amerykańskiej modzie lat 50. XX wieku). Według relacji niemożliwe jest dostrzeżenie jego twarzy ze względu na cień rzucany przez nakrycie głowy, którego nigdy nie zdejmuje. Możliwa jest z nim rozmowa, jednak informacji o sobie udziela zdawkowo i niechętnie.
Po swoim pojawieniu, SCP-PL-021-1, zaproponuje grę w pokera, w której stawką mają być nie pieniądze, a wydarzenia z życia gracza. Po zaakceptowaniu zasad, rozpoczyna się gra, w której z początku występują niskie „stawki” (mało istotne zdarzenia np. zakup nowych spodni). Jednak wraz z jej rozwojem, SCP-PL-021-1 zmusza gracza do stawiania coraz bardziej istotnych chwil. Jeśli wchodzący w interakcję wygra potyczkę, otrzyma wówczas zielony żeton pokerowy, który w najbliższym czasie zostanie automatycznie wymieniony na wydarzenie w życiu wchodzącego w interakcję, o takiej samej wadze jak te postawione w czasie gry. Gdy to nastąpi, żeton zniknie niezależnie od tego, gdzie był przechowywany ani czy zwycięzca miał go przy sobie (efekt nie ulega zmianie w razie sprzedaży żetonu lub przekazania go komuś innemu i tyczy się pierwotnego posiadacza). Wydarzenia powstałe w wyniku „realizacji” żetonu zwykle są pozytywne (wyjątkiem jest incydent 021-1, dostępny w załącznikach).
Żeton otrzymywany w razie zwycięstwa.
Sprawy przybierają jednak gorszy obrót, jeśli wchodzący w interakcję przegra partię. Nastąpi wówczas „wymazanie” danych wydarzeń z rzeczywistości, objawiające się tym, że nikt, poza przegranym, nie będzie o nich pamiętać, a w dostępnej dokumentacji (jeśli takowa istnieje) nie będzie o nich żadnej wzmianki. Usunięciu ulegają także ewentualne skutki takich zdarzeń tak, jakby nigdy nie miały miejsca. Możliwe jest jednak odzyskanie utraconych wydarzeń jeśli wygra się grę o stawce odpowiadającej „wartości” utraconych fragmentów życia.
Niezależnie od wyniku partii, po jej zakończeniu wchodzący w interakcję nieświadomie schowa karty do pudełka.
Warto zauważyć, że jeśli obiekt zostanie wyjęty z opakowania, ale nie będzie przetasowany to po upływie dziesięciu minut zostanie schowany nieświadomie przez osobę znajdującą się najbliżej niego. Jeśli w pobliżu nikogo nie będzie, nastąpi natychmiastowa dematerializacja artefaktu i jego pojawienie się w opakowaniu po upływie 2.96 sekundy. Podobna reakcja nastąpi, jeśli wchodzący w interakcję odmówi gry, jednak według relacji testerów jest to niezwykle trudne, gdyż pomijając naciski SCP-PL-021-1, czuje się wówczas niezwykle silną potrzebę podjęcia wyzwania.
Uwagi końcowe: Badania nad obiektem utrudnia fakt, że niemożliwe jest zarejestrowanie przebiegu gry przy pomocy jakiegokolwiek sprzętu stosowanego przez fundację, gdyż dla zewnętrznego obserwatora, wchodzący w interakcję po przetasowaniu tali zastyga w bezruchu w czasie wahającym się od 1,2 do 3 sekund, po czym przystępuje do porządkowania kart (szczegóły odnośnie prób uchwycenia przebiegu partii, dostępne w załącznikach). Nie udało się także wykryć obecności SCP-PL-021-1. Dlatego też, pomimo relacji testerów zapewniających, że pomieszczenie w którym się znajdowali było przechowalnią, w której odbywały się eksperymenty, zakłada się, że gra odbywa się w nieznanej przestrzeni, do której przeniesiona zostaje świadomość wchodzącego w interakcję. Owa przestrzeń, z nieznanych przyczyn, przybiera wygląd miejsca rozpoczęcia manifestacji.
Zagadką pozostaje też sam SCP-PL-021-1, który przez testerów opisywany jest jako wybitny hazardzista, zdający się jednak nie mieć nadrzędnego wpływu na karty (zdarzało mu się przegrać z powodu otrzymania słabych kart). Poznanie jego przeszłości mogłoby umożliwić lepsze zrozumienie podmiotu, ale na razie udało się uzyskać tylko kilka niejasnych sentencji (dostępne w załącznikach).
Poznanie mechanizmu stosowanego przez artefakt jest niełatwe także ze względu na jego naturę, przez którą dotychczas nie udało się bezpośrednio zaobserwować wpływu podmiotu na rzeczywistość, co zmusza Fundację do opierania się na często nieścisłych relacjach testerów.
Załączniki
Przesłuchanie ██████ ████████ miało miejsce dnia 11.09.20██ r., o godzinie 15.30, w placówce numer ██. Przesłuchiwany to biały mężczyzna o typowo słowiańskich rysach, jasnych włosach, niebieskich oczach, o wzroście 173 cm, w wieku 47 lat. Został przewieziony do szpitala psychiatrycznego w ███████████ po tym, jak wdał się w szarpaninę ze strażnikami, którzy odmówili mu wstępu do siedziby NBP. Utrzymuje, że pełni funkcję prezesa tej instytucji, choć stan faktyczny temu zaprzecza. Zdiagnozowano u niego pogłębiającą się nerwicę.
Przesłuchanie było prowadzone przez doktora ███ ███. Całość była rejestrowana przez zewnętrzne mikrofony i kamery.
[Rozpoczęcie nagrania]
Do Sali wchodzi Dr ███ ███. Przesłuchiwany patrzy nerwowo w jego stronę, ale nie podejmuje żadnych działań.
Dr ███ ███ — Panie ████████, kiedy pana zatrzymywaliśmy, utrzymywał pan, że jest prezesem Narodowego Banku Polskiego. Czy nadal pan to podtrzymuje?
Przesłuchiwany odpowiada z lekkim drżeniem w głosie.
Przesłuchiwany — Zgadza się. A przynajmniej było tak dziś rano.
Dr ███ ███ — Jednak nie pełni pan tej funkcji. I nigdy nie pełnił.
Wyraźnie zdenerwowany przesłuchiwany gwałtownie unosi się z krzesła.
Przesłuchiwany — Wiem! Cały dzień mi to powtarzają!
Patrzy wściekle na doktora przez chwilę. W końcu się uspokaja i siada. Kontynuuje słabym, drżącym głosem.
Przesłuchiwany — A przecież wyraźnie pamiętam. Pełniłem tę funkcję już trzy miesiące. To jakiś spisek? A może naprawdę oszalałem?
Dr ███ ███ — Co według pana spowodowało utratę stanowiska?
Przesłuchiwany patrzy ciężko na doktora. Ten pozostaje niewzruszony.
Przesłuchiwany — Weźmie mnie pan za wariata. Ale w sumie i tak już chyba zostałem tak zdiagnozowany, więc co mi szkodzi.
Przesłuchiwany milknie na chwilę tak, jakby szukał odpowiednich słów.
Przesłuchiwany — To przez grę w karty. A konkretnie w pokera.
Dr ███ ███ — Prosiłbym o więcej szczegółów.
Przesłuchiwany - Dobrze. Miałem trochę czasu przed pracą, więc poszedłem do kawiarni, do której zawsze chodzę w wolne przedpołudnia, i usiadłem przy ulubionym stoliku. Wtedy znalazłem karty w kieszeni marynarki. Musiałem je tam włożyć i zapomnieć o nich. Ponieważ, o dziwo, był duży ruch, dla zabawy parę razy przetasowałem talię. Kiedy tylko odłożyłem karty na stół, zobaczyłem przed sobą staromodnie ubranego mężczyznę, mniej więcej w moim wieku. Nie przedstawił się, ale zaproponował grę w pokera. Nigdy nie miałem nic przeciwko odrobinie hazardu, więc się zgodziłem. Zresztą odczułem wtedy wielką chęć odbycia małej partyjki. Kiedy zaczęliśmy, okazało się, że nie akceptuje pieniędzy. Zażądał jakiegoś wydarzenia z mojego życia. Zdziwiłem się, ale i tak postanowiłem grać dalej.
Dr ███ ███ — Postawił pan swoją nominację i przegrał?
Przesłuchiwany — W zasadzie to postawiłem dzień, kiedy pomimo odbycia studiów matematycznych, zająłem się ekonomią, zatrudniając się na giełdzie. Ale tak. Przegrałem.
Dr ███ ███ — I sądzi pan, że to przegrana odebrała panu stanowisko?
Przesłuchiwany — Dokładnie. Po zakończeniu rozgrywki mężczyzna po prostu zniknął i zdaje się, że nikt go nie widział.
Dr ███ ███ — Czy w czasie gry działo się coś dziwnego?
Przesłuchiwany — Nie. Siedzieliśmy w kawiarni i tyle. Za to dziwne są same karty. Wydaje mi się, że to one przyciągnęły tego hazardzistę. Wcześniej siedziałem w tym samym miejscu nie raz i nic się nie działo.
Dr ███ ███ — Skąd ma pan te karty?
Przesłuchiwany — Zdaje się, że ktoś podarował mi je w czasie przyjęcia z okazji uzyskania stanowiska. Wtedy ostatni raz nosiłem tę marynarkę. Potwierdza to zresztą karteczka z napisem: „Gratuluję przejęcia stanowiska”, którą potem znalazłem w tej samej kieszeni co talię.
Dr ███ ███ — Pamięta pan, kto wręczył panu ten prezent?
Przesłuchiwany — Nie.
Dr ███ ███ — To wszystko. Proszę pójść z ochroniarzami czekającymi na pana za drzwiami.
Przesłuchiwany wstaje i zwraca się do doktora.
Przesłuchiwany — Zanim pójdę, czy mógłby mi pan powiedzieć jaki jest moje obecne zajęcie, skoro nie jestem prezesem NBP?
Przesłuchiwany wpatruje się w doktora. Ten zerka w stronę drzwi, po czym głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji, odpowiada na pytanie.
Dr ███ ███ — Naucza pan matematyki w liceum. Teraz proszę już iść.
Przesłuchiwany — Przynajmniej coś związanego z moim wykształceniem. Dziękuję, będę pamiętał.
Wyraźnie przygnębiony przesłuchiwany, powoli zmierza w stronę drzwi, po czym wychodzi.
[Koniec nagrania]
Uwagi Końcowe
Po przesłuchaniu panu ██████ ████████ podano preparat amnezyjny klasy C. Pomimo tego zabiegu pan ████████ był wciąż przekonany o posiadaniu stanowiska prezesa NBP. Rodzinie przesłuchiwanego powiedziano, że został napadnięty i przeżył szok, co poskutkowało zaburzeniami osobowości.
Log 1
Tester: D-1956
Czas gry(według testera): 36 minut.
Czas gry(realny): 1,2 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu kamery do zdjęć poklatkowych i małej kamery wszytej w ubranie testera. Rejestracja nieudana.
Rezultat gry: Zwycięstwo. Tester pięć dni później wygrał nowy samochód.
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowych informacji.
Log 2
Tester: D-1956
Czas gry(według testera): 60 minut.
Czas gry(realny): 2 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu encefalografu. Rejestracja nieudana (nie wykryto zmian w funkcjonowaniu mózgu).
Rezultat gry: Zwycięstwo. Tester tydzień później wygrał wakacje w ekskluzywnym nadmorskim kurorcie dla całej rodziny.
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
SCP-PL-021-1 zapytany o swoje pochodzenie odparł:
„Karty zawsze były moim życiem i tak już zostało”.
Log 3
Tester: D-1956
Czas gry(według testera): 45 minut.
Czas gry(realny): 1,5 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu SCP-PL-051 Nagrane zostały słowa: „Gra prywatna. Nie podglądać”.
Rezultat gry: Przegrana. Tester twierdzi, że posiada dwójkę dzieci: syna i córkę. Tymczasem ma on tylko córkę. Brak materiałów mogących potwierdzić istnienie syna. (Prawdopodobnie tester postawił dzień narodzin syna).
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Poproszony o podanie imienia, SCP-PL-021-1 odparł:
„Nikt nie może rozporządzać tym co nie należy do niego”.
Log 4
Tester: D-1975
Czas gry(według testera): 39 minut.
Czas gry(realny): 1,3 sekundy.
Rejestracja: Kamera na podczerwień. Rejestracja nieudana.
Rezultat gry: Zwycięstwo. Tydzień później tester otrzymał darmową porcję kebaba.
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowych informacji.
Log 5
Tester: D-1975
Czas gry(według testera): 48 minut.
Czas gry(realny): 1,6 sekundy.
Rejestracja: Rejestrator fal radiowych. Rejestracja nieudana.
Rezultat gry: Przegrana. Tester twierdzi, że posiada dom na obrzeżach miasta. W rzeczywistości mieszka w bloku z rodzicami. (Tester postawił moment, kiedy znalazł tanią ofertę zakupu domu).
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowych informacji.
Log 6
Tester: SCP-PL-072
Czas gry(według testera): 36 minut.
Czas gry(realny): 1,2 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu licznika Geigera. Rejestracja nieudana (brak odczytów odbiegających od normy).
Rezultat gry: Neutralny. Gra nie odbyła się. Obiekty ograniczyły się do rozmowy (według SCP-PL-072).
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Po zakończeniu interakcji, SCP-PL-072 powiedział:
„Sam jest sobie winien, ale trochę mi go żal”.
Obiekt nie chciał sprecyzować, co dokładnie miał na myśli.
Log 7
Tester: D-1989
Czas gry(według testera): 42 minuty.
Czas gry(realny): 1,4 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu rejestratora ultradźwięków. Rejestracja nieudana (brak odczytów odbiegających od normy).
Rezultat gry: Zwycięstwo. Dwa dni później tester otrzymał nowy komputer.
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowych informacji.
Log 8
Tester: D-1989
Czas gry(według testera): 90 minut.
Czas gry(realny): 3 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu rejestratora pola magnetycznego. Rejestracja nieudana (brak odczytów odbiegających od normy).
Rezultat gry: Zwycięstwo. Tester twierdzi, że grał o „najwyższą stawkę”. Pomimo upływu znacznej ilości czasu, żeton nie został zrealizowany.
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowych informacji.
Log 9
Tester: D-1994
Czas gry(według testera): 72 minuty.
Czas gry(realny): 2,4 sekundy.
Rejestracja: Przy użyciu rejestratora pola grawitacyjnego. W przedziale czasowym od 2,4 do 2,5 sekundy eksperymentu odnotowano znaczne zwiększenie siły pola grawitacyjnego.
Rezultat gry: Przegrana. Tester twierdzi, że posiada żonę i dwójkę dzieci. W rzeczywistości jest kawalerem. (Tester postawił dzień poznania małżonki).
Pozyskane informacje odnośnie obiektu i bytu powiązanego:
Brak nowy informacji.
Incydent miał miejsce dnia 13.11.20██ r. podczas standardowego eksperymentu z udziałem SCP-PL-021.
Testerem był pan Andrzej Chołdak, pracujący dla Fundacji jako D-1965, będący niegdyś kierowcą autobusu. Dawną pracę utracił po spowodowaniu karambolu, w którym zginęło 20 osób, a 60 zostało rannych, za co został także skazany na 15 lat więzienia, skąd pozyskała go Fundacja. Do udziału w eksperymentach z podmiotem został przydzielony ze względu na swoje zamiłowanie do gry w karty i hazardu.
Sama rozgrywka przebiegała standardowo, dopóki tester nie postawił dnia wspomnianej katastrofy. Wówczas, według relacji D-1965, SCP-PL-021-1 niespodziewanie poddał grę mówiąc, że nie zawsze warto jest wygrywać. Następnie został zrealizowany standardowy scenariusz zakończenia interakcji, a tester otrzymał zwycięski, zielony żeton pokerowy. Partia trwała 1,6 sekundy (48 minut według testera).
9 dni później pan Andrzej Chołdak zginął w zderzeniu autobusu z tramwajem. Był jedyną ofiarą tego wypadku.
Incydent miał miejsce dnia 09.06.20██ r. Polegał on na pojawieniu się w przechowalni SCP-PL-021 nagiego, ok. 40-letniego mężczyzny. Analiza nagrań z kamer bezpieczeństwa nie pozwoliła odkryć, w jaki sposób znalazł się on na terenie placówki. Nie został także zauważony wcześniej przez żadnego z pracowników ośrodka. Po stwierdzeniu, że mężczyzna nie przejawia anomalnych zachowań, poddano go przesłuchaniu, którego zapis dostępny jest poniżej.
[Rozpoczęcie nagrania]
Przesłuchiwany siedzi przy stole, naprzeciwko doktora ██████ █████. Jest spokojny i opanowany, ale jego spojrzenie sugeruje głębokie przygnębienie.
Dr █████ ████ — Jak się pan nazywa?
Przesłuchiwany — Antonii Kołodko, ale wy mówiliście do mnie D-1966.
Drn█████ ████ — Nigdy pan dla nas nie pracował, nie widnieje pan w żadnej dokumentacji. Jak udało się panu dostać na teren przechowalni bez wszczynania alarmu?
Przesłuchiwany — Wy mnie tam wpuściliście i kazaliście grać w karty. Odbyłem w ten sposób trzy seanse, wszystkie przegrane.
Dr █████ ████ - To niemożliwe. Mamy zasadę, według której po przegranej wymieniamy testera na innego.
Przesłuchiwany — Nie wiem, jakie macie procedury. Wiem, że jak przegrałem po raz pierwszy, to ten mężczyzna powiedział, że moich dzieci już nie ma i nigdy nie było. I zaproponował, bym jeszcze wrócił zagrać, to może uda mi się je odzyskać. Potem zniknął, a wy kazaliście mi wszystko opowiedzieć. Brzmiało to jak okrutny żart, ale podświadomie czułem, że coś się zmieniło i próbowałem się od was dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Wtedy podszedł do mnie jakiś doktor, którego pozostali nazywali po prostu F i zapytał, czy jestem gotów zaryzykować kolejne straty, by odzyskać dzieci. Przytaknąłem, a on poszedł porozmawiać z pozostałymi badaczami. Kilka dni trzymaliście mnie w jakimś pokoju o standardzie dwugwiazdkowego hotelu, a potem znów zagrałem. I w ten sposób straciłem dom i żonę.
Dr █████ ████ — Skoro nie wychodziłeś z ośrodka, to skąd wiedziałeś, że naprawdę coś straciłeś?
Przesłuchiwany — Zauważyłem, że zniknęło rodzinne zdjęcie, które zawsze mam w portfelu. Poza tym ten cały doktor F pokazał mi jakieś dokumenty mówiące, że jestem kawalerem i nie mam domu. Nawet zawiózł mnie pod mój dom. I tam mieszkał ktoś zupełnie mi obcy. Zawiózł mnie też do kwiaciarni, gdzie pracowała moja żona. Traktowała mnie jak kompletnie obcą osobę. To mi wystarczyło.
Dr █████ ████ — Nie tłumaczy to, dlaczego nic o tobie nie wiemy i co robiłeś nagi w przechowalni.
Przesłuchiwany — To skutek ostatniej gry. Ten mężczyzn powiedział, że jeśli chcę wykupić taką stratę, to muszę zagrać o najwyższą stawkę. Dzień moich narodzin. I co jest raczej jasne, przegrałem.
Dr █████ ████ — Skoro się pan nie narodził, to co pan tutaj robi?
Przesłuchiwany — Sam nie wiem. Po przegranej, mężczyzna z którym grałem, powiedział, że w zasadzie nie mam do czego wracać. Stwierdził, że nie istnieję i nie ma śladu, abym kiedykolwiek był. Że nikt mnie nie pamięta, bo nigdy nikt mnie nie zobaczył. Dodał, że nie mam szans odzyskać życia w grze, bo nigdy nie uda mi się osiągnąć tyle, by stoczyć grę o tak wysokiej stawce. Powiedział jednak, że mogę spróbować się wykupić w inny sposób.
Dr █████ ████ — Jaki?
Przesłuchiwany — Powiedział, że mogę pracować dla niego. Że może to trwać długo, ale inaczej już zawsze będę dosłownie nikim. Kiedy się wahałem dodał, że nawet najbardziej hańbiące zajęcie przybliżające do odkupienia jest lepsze niż bezsilne trwanie w porażce. Kiedy to mówił odniosłem wrażenie, że wierzy w te słowa.
Przesłuchiwany milknie, zamyślając się.
Dr █████ ████ — Niech pan kontynuuje.
Przesłuchiwany - Przepraszam. Przesłuchiwany skupia spojrzenie na doktorze. Następnie na ścianie pojawiły się drewniane, ozdobne drzwi, z okienkiem po środku. Mężczyzna podszedł do nich i wskazał na nie zachęcającym gestem. Powiedział wtedy, tu cytuję, że: „tutaj każdy bez wyjątku, ma swój dług do spłacenia”. Miałem już przystać na jego propozycję, ale w tym momencie, w szybce drzwi na kilka sekund pojawiło się światło. Wyglądało to tak, jakby za oknem w nocy, przejechał samochód. Ale mnie przeraziło. Nagle poczułem całe lata, może nawet dekady tułaczki po zupełnej ciemności w poszukiwaniu czegoś innego od nieprzeniknionej czerni. Czułem też tę radość, kiedy znajdowałem to — czerwone światło, pulsujące rytmem ludzkiego serca. I ten ból, kiedy Hazardzista je zabierał. Niby przybliżało mnie to do odkupienia, ale spychało też ponownie w mrok. I nienawidziłem go za to. Wszystkie te emocje przelały się przeze mnie w zaledwie kilka sekund i sprawiły, że zacząłem inaczej patrzeć na tego mężczyznę. Chciałem znaleźć się jak najdalej od niego. I wtedy odmówiłem.
Dr █████ ████ — Myśli pan, że ta świetlista istota celowo pana ostrzegła?
Przesłuchiwany — Ciężko mi to jednoznacznie stwierdzić, ale sądzę, że ona po prostu akurat przechodziła. A ja ją podsłuchałem.
Dr █████ ████ — Wydarzyło się coś jeszcze?
Przesłuchiwany — W zasadzie nie. Mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany moją odmową. A może pojawieniem się tego światła. Tak teraz myślę, że to mogło go bardziej poruszyć. W każdym razie, szybko się uspokoił i powiedział, że nie jako pierwszy odrzuciłem jego propozycję. I że prędzej czy później wrócę do niego jak pozostali. Potem zniknął, a po chwili pochwycili mnie wasi ochroniarze.
Dr █████ ████ — Rozumiem. Za drzwiami czeka ochroniarz. Zaprowadzi pana do pokoju.
[Koniec nagrania]
Uwagi końcowe
Pomimo długotrwałych prób, nie udało się zdobyć żadnych dokumentów (nawet aktu urodzenia) ani informacji o przesłuchiwanym, co potwierdza jego wersję. Dlatego też pan Antoni Kołodko znajduje się obecnie pod opieką Fundacji ze względu na możliwość ujawnienia nowych, nieznanych elementów manifestacji SCP-PL-021. W razie ich niewystąpienia, po upływie znaczącej ilości czasu, o jego losie zadecyduje komitet ds. etyki.
Hazardzista czeka aż ktoś rzuci mu wyzwanie. Zawsze gotowy — komentarz D-1989 odnośnie rysunku.