
Ze względu na ważność dla całokształtu naszej strony i jej historii, poniższe dzieło zostało włączone do Dziedzictwa Polskiej Filii SCP.
Identyfikator podmiotu: SCP-PL-135
Klasa podmiotu: Euclid
Poziom zagrożenia: Niebieski ●
Specjalne Czynności Przechowawcze
Ze względu na odmienną charakterystykę elementów SCP-PL-135 zastosowano odmienne procedury dla poszczególnych obiektów przechowywanych.
Obiekty SCP-PL-135-T oraz SCP-PL-135-I znajdują się w sąsiadujących komórkach przechowawczych. Desygnaty umieszczono w dedykowanych sarkofagach wykonanych w sposób uniemożliwiający uszkodzenie zawartości wywołane działaniem czynników zewnętrznych. Aktywację obiektów może zarządzić jedynie pracownik z 4 i większym poziomem upoważnienia. Przeprowadzanie eksperymentów może odbywać się jedynie w kontrolowanych warunkach spełniających wymagane standardy bezpieczeństwa, zawarte w dokumencie TST-135-w.a.
Obiekt SCP-PL-135-L, gdy nie znajduje się w stanie aktywacji, należy przechowywać w identycznym sarkofagu, co desygnaty T oraz I. Aktywacja może zostać zarządzona jedynie przez pracownika o poziomie upoważnienia 4 i większym; jedynie osoby posiadające wymienione upoważnienie mają prawo wchodzić w bezpośrednie interakcje z podmiotem.
Każdy z obiektów należy poddawać regularnym zabiegom konserwacyjnym przeprowadzanym przez personel techniczny według wskazań wytyczanym podczas terminowych oględzin. Terminy określa fundacyjna norma FN/07/12 ze wskazaniem dla obiektów klasy 1.
SCP-PL-135-W został umieszczony na bocznicy w hangarze kolejowym Technicznego Ośrodka PL-37. Oprócz podstawowych zabiegów konserwacyjnych nie wyznaczono innych czynności dla obiektu. Ze względu na brak oddziaływania nadnaturalnego obiekt nie jest klasyfikowany jako anomalny, lecz ze względu na stanowienie elementu SCP-PL-135 pozostaje on jego bierną częścią uiszczaną we wszelkiej dokumentacji badawczej.

Miejsce odkrycia SCP-PL-135.
Opis: SCP-PL-135 jest zbiorczym określeniem instalacji elektromechanicznej umieszczonej na wagonie (oznaczanego dalej desygnatem 135-W) o rozstawie kół przystosowanym do poruszania się po trasach o prześwicie 1435 milimetrów [mm]1. Wysokość wagonu, poczynając od poziomu torowiska, wynosi 3,6 metra [m], długość 7 metrów [m], szerokość 1,8 metra [m]. Kadłub o kształcie bryły trapezoidalnej został złożony z zespawanych i nitowanych stalowych blach grubości 5 milimetrów [mm]. Na przedniej stronie dłuższych ścian bocznych kadłuba widnieją dwa naprzeciwległe otwory o kształcie prostokąta o szerokości 2 metrów [m] i wysokości 2,5 metra [m]. otwory te prowadzą do przedsionka, wewnątrz którego znajduje się właz o wymiarach 1,5 x 1 metra [m], prowadzący do wnętrza 135-W.
Wnętrze obiektu niemal w całości zajęte jest przez jednostkę zasilającą, składającą się z połączonych szeregowo-równolegle baterii ogniw galwanicznych nierozpoznanego typu, bliskich wyczerpaniu. Wartość napięcia stałego zmierzonego na przewodzie wyjściowym wynosi 110 woltów [V]. Wszystkie przewody znajdujące się w wagonie zostały wykonane z miedzianej linki, umieszczonej w izolacji z gumy oraz powłoce z tekstylnego materiału konopnego. Niewielki układ ruchomych styków został umieszczony na wyprowadzeniu z jednostki zasilającej; układ podłączony jest do mechanizmu zegarowego, zasilanego z osobnej, stosunkowo mniejszej baterii identycznych ogniw galwanicznych. Mechanizm w czasie zmierzonym na 7 godzin, 14 minut i 29 sekund z występującą nieregularnie różnicą maksymalnie 15 sekund powoduje powtarzalne zamykanie styków oraz powtórne ich otwarcie po upływie 8 minut.2
Wagon 135-W wykazuje znaczne oznaki postępującej degradacji. Należy do nich m.in. zaawansowana korozja elementów metalowych, z czego najbardziej tych narażonych na działanie czynników atmosferycznych. Pomieszczenie jednostki zasilającej jest również zaśniedziałe, lecz w znacznie mniejszym stopniu. W wielu miejscach kadłub wagonu wykazuje oznaki ostrzału z broni palnej i oddziaływania nań wysokiej temperatury. Okolice włazu wejścia do jednostki zasilającej posiadają znaczne uszkodzenia w postaci wgłębień, mogących prawdopodobnie powstać podczas używania nań wyjątkowo dużej siły na małej powierzchni.3
Wewnątrz przedsionka znajdującego się w konstrukcji 135-W odkryto trzy humanoidalne obiekty, podłączone do swego rodzaju rozdzielni przyłączonej do wyprowadzenia przewodu z jednostki zasilającej. Obiekty zostały desygnowane jako 135-T, -I oraz -L.
Po przeprowadzonych badaniach odkryto, iż humanoidy są automatami zdolnymi do swobodnego poruszania się oraz oddalania od 135-W na odległość nie większą jak 10 metrów od rozdzielni. Oddalanie się od 135-W zapewnione jest przez istnienie w opisywanej rozdzielni trzech niezależnych rolek, na których to zwinięte są przewody zasilające; rolki wyposażone są w mechanizm pozwalający na samoczynne kontrolowanie długości przewodu w zależności od odległości w jakiej dany automat znajduje się od rozdzielni. Powłoka płócienna, jaką owinięte są przewody, wykazuje oznaki oddziaływania nań otwartego płomienia; równoważnym powodem zrozumiana może być obecność nadtopionej gumowej izolacji.
Podstawowym elementem konstrukcyjnym każdego z automatów jest rusztowanie-szkielet ze stopu metalicznego (określane dalej mianem ''szkieletu''), którego głównym składnikiem jest żelazo, co z technicznego punktu widzenia jest niepraktyczne bacząc na dużą wagę elementów. Wewnątrz tej konstrukcji zamontowane zostały różnorakie elementy mechaniczne i elektryczne, pozwalające na funkcjonowanie maszyn w ich własnym zakresie. Poszczególne instancje posiadają charakteryzujące je różnice techniczne; każdy z obiektów został osobno opisany w poniższych sekcjach:
Instancja SCP-PL-135-T odznacza się brakiem stałej osłony szkieletu, który został okryty czarną, jedwabną, potarganą i nadpaloną w wielu miejscach płachtą przymocowaną na częściach udowych i ramieniowych dokładnie nad zgięciami ruchowymi stawów. Do kolejnych cech należy znaczna wysokość obiektu wynosząca 2,1 metra [m], z czego sama część szyjna jest długości 30 centymetrów [cm], oraz głowa stylizowana na ludzką czaszkę pozbawioną żuchwy. W oczodoły wmontowane zostały odpowiednio dwie żarówki o czerwonych bańkach. Na podniebieniu znajduje się membrana głośnika, z którego podczas aktywacji maszyny w nieregularnych odstępach czasu wydobywa się odgłos o natężeniu ~80 decybeli [dB], przypominający mechaniczny ryk. Palce humanoida zostały zastąpione stalowymi ostrzami o łukowatym kształcie, noszącymi ślady użytkowania. Szkielet automatu został zmodyfikowany i rozbudowany w sposób umożliwiający szybkie, płynne i skoordynowane poruszanie się. W momencie dostarczenia napięcia obiekt jest niezwykle agresywny — dąży do najwyraźniej nieuzasadnionego zamordowania każdej osoby w pobliżu, nie bacząc przy tym na wyrządzane wokół zniszczenia materialne.
Niewiadomym jest, w jaki sposób obiekty rozpoznają obecność osób w swym otoczeniu, a także w jaki sposób są w stanie precyzyjnie omijać przeszkody. Zachowania, jakie prezentują, sugerowałyby istnienie funkcjonalnych elementów rejestrujących obraz i dźwięk, jednakże wszelkie oględziny techniczne nie wykryły ich jakiejkolwiek obecności. Właściwość ta została uznana za zjawisko anomalne.
Dodatek 135/4/12
Załącznik #1
Załącznik #2
Dodatek 135/1/46
Sprawozdanie z przeprowadzonej naprawy obiektu SCP-PL-135-L |
Sporządzone przez inż. A. Jagiełło
Usunięcie wszystkich uszkodzeń mechanizmów 135-L zakończyło się powodzeniem. Skupiliśmy się głównie na występującym odgłosie ''buczenia'', charakterystycznego dla układów elektrycznych. W istocie, odnaleźliśmy komponent służący jako zasilacz, którego wynikła potrzeba usunięcia i wstawienia właściwego odpowiednika. Zasilacz napędzał wszystkie układy elektryczne automatu, łącząc się również z komponentem elektronicznym posiadającym osobne zasilanie o odpowiednio zmniejszonym napięciu oraz element przypominający akumulator awaryjny, czego nie znaleźliśmy posiłkując się budową pozostałych robotów. Informatycy zauważyli podobieństwo komponentu do płyty głównej komputera komercyjnego, wraz z przyłączonymi do niego elementami, z których udało się rozpoznać jedynie procesor, pozostałe stanowiły dla nas zagadkę. Podobne znaleźliśmy w obiektach I oraz T, z tą różnicą, iż były nieporównywalnie mniejsze i wydawały się być mniej skomplikowane. Na szczęście, nie było problemu z ich przyczyny, wszystkie wyglądały na nieuszkodzone. Podobieństwo do komercyjnego komputera potwierdziło się, gdy znaleźliśmy przewody gniazda USB, dolutowane do jednej z tajemniczych części. Spróbowaliśmy podłączyć je do kabla i następnie do naszego komputera. Efektem było jedynie jednorazowe przesłanie uszkodzonego pliku graficznego, co jednak było niemałym zaskoczeniem. Informatykom udało się naprawić otrzymany plik, dzięki czemu uzyskaliśmy czarno białe, niezbyt wyraźne zdjęcie przedstawiające coś przypominającego metalową konstrukcję z rurami, rusztowaniami i pomostami. Po stwierdzeniu braku dalszej użyteczności przywróciliśmy pierwotne połączenia elementów.
Przemontowaliśmy również kilkanaście części uległych przepaleniu na skutek uszkodzenia zasilacza, a które nie dopuściły do dewastacji całej reszty "komputera". Podczas, gdy ten został wymontowany, zajmowaliśmy się wymianą i diagnostyką elementów mechanicznych. Wymiana ich zajęła nam jedynie 2 dni, porównując do naprawy komputera który znajdował się na warsztacie cały tydzień. Po złożeniu wszystkiego w całość postanowiliśmy jeszcze zająć się głową automatu, reperując klatkę i wstawiając nowe oszklenie. Zamontowaliśmy również nowy wkręt na żarówkę i oczywiście ją samą. Odkryliśmy, że komputer odpowiadał również najwyraźniej za natężenie światła emitowanego przez lampę. Zwieńczeniem prac było wyposażenie automatu w nową, bardziej funkcjonalną osłonę zewnętrzną, usuwając uszkodzone i spalone elementy.Po zakończeniu naprawy przystąpiliśmy do próbnego załączenia, zgodnie z wytycznymi pracowników badawczych. Byliśmy przygotowani na ewentualny akt agresji maszyny, mogąc w każdej chwili pozbawić ją zasilania; sama bateria awaryjna nie zdołałaby się naładować w tak krótkim okresie czasu.
Gdy załączyliśmy napięcie, lampa robota zaświeciła się, a on sam po chwili powoli zaczął się podnosić do pozycji półleżącej, wydając się rozglądać dookoła. Wyglądało to tak, jak gdyby na nas patrzył. Byliśmy w każdej chwili gotowi go wyłączyć, gdy ten jakby niepewnie usiadł na stole i wykonał rękoma imitację pisania. Daliśmy mu kartkę i ołówek, a on od razu napisał na niej jedno zdanie:
"Dziękuję za naprawienie."
Aneks do opisu obiektu SCP-PL-135-L
z dnia 21.02.2019

SCP-PL-135-L
W następstwie kolejnych wydarzeń oraz przeprowadzonych przesłuchań i obserwacji odkryto nieznane dotąd zachowanie charakteryzujące 135-L. Obiekt, podobnie jak pozostałe automaty, wykazuje nadnaturalną zdolność postrzegania otoczenia i bezproblemowej interakcji z nim. Jest bytem rozumnym i świadomym swojej egzystencji. Podmiot porusza się z prędkością porównywalną do przeciętnego człowieka z niewielką różnicą występowania typowo mechanicznych ruchów. 135-L wykazuje biegłą znajomość języka polskiego, posługuje się specyficznym słownictwem i określeniami; nie wykazano znajomości innych języków. Szczególną cechą automatu są wysokie zdolności manualne, jak:
- Umiejętność pisania — jest to najwyraźniej jedyny sposób porozumiewania się obiektu4. 135-L posługuje się zaawansowaną kaligrafią, na którą nie ma wpływu zauważalne duża szybkość pisania.
- Umiejętność rysowania — obiekt jest w stanie tworzyć za pomocą ołówka5 wysokiej jakości rysunki, aczkolwiek robi to sporadycznie i jedynie, gdy otrzyma takie polecenie.6
- Umiejętność posługiwania się drobnymi narzędziami i precyzyjne operowanie nimi — obiekt jest zdolny pracować z urządzeniami i układami elektronicznymi małych rozmiarów.
Trwają badania mające określić inteligencję oraz ewentualny typ osobowości podmiotu. Praca z 135-L jest ułatwiona ze względu na jego łagodny charakter i pozytywne nastawienie do personelu, zachowując jednak wobec niego lekki dystans.
Dodatek 135/31/8

Obraz pozyskany z podmiotu 135-L.
Skłonność do współpracy pozwoliła na uzyskanie od obiektu wielu istotnych informacji umożliwiających poznanie i zgłębienie historii SCP-PL-135 oraz jego pochodzenie. Dwiema najistotniejszymi informacjami zdobytymi od 135-L jest istnienie Osobistości PoI-135-1-18, zwanej przez obiekt ''Wielkim Konstruktorem''7 oraz powiązanej z nim lokalizacji zwanej jako ''Warsztat'' — rzekomego miejsca powstania SCP-PL-135, które jest miejscem działania wspomnianej Osobistości. Z podanych przez 135-L opisów wynika, iż PoI-135-1-18 to najprawdopodobniej mężczyzna w podeszłym wieku posiadającym wysoce zaawansowaną wiedzę techniczną oraz zdolności umożliwiające tworzenie obiektów podobnym SCP-PL-135. Nadnaturalne zdolności automatów pozwalają na stwierdzenie, iż PoI-135-1-18 jest bytem anomalnym bądź jedynie wykorzystuje zewnętrznie te właściwości. Sam 135-L mówiąc o ''Wielkim Konstruktorze'' odnosi się do niego z szacunkiem i znaczną gloryfikacją. W stosunku do 135-T i 135-I, obiekt 135-L wykazuje oznaki przywiązania (określa automaty pozytywnie, posługuje się wobec podmiotów terminem ''bracia'') oraz neguje wszelkie negatywne wskazania kierowane w stronę obiektów.
Notatka:
Za oczywiste uważam i nie tylko ja, że nie powinniśmy wierzyć 135-L na słowo, gdyż może on jedynie opowiadać wymyśloną przez siebie historię. Mimo to, jest on niestety naszym jedynym źródłem informacji, na pozostałe dwa roboty raczej nie mamy co liczyć i chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego. To, co robimy, jest ryzykowne, owszem, jednakże z tego, co zaobserwowałem, raczej nie widzę powodu aby 135-L kłamał. — Dr Nerafius
Dodatek 135/8/10
Logi przesłuchań SCP-PL-135-L |
Informacja: Z powodu specyficznego, niewerbalnego sposobu komunikacji SCP-PL-135-L, który odmówił korzystania z przydzielonych urządzeń (klawiatura komputera, maszyna do pisania), zastosowano system rejestrowania obrazu w czasie rzeczywistym — kamera rejestruje obraz powierzchni stołu, na którym znajdują się materiały wykorzystywane przez Przesłuchiwanego, a całość wyświetlana jest na monitorze znajdującym się po stronie Przesłuchującego. W Logach zastosowano oryginalne wypowiedzi Przesłuchiwanego. Opisy wykonywanych przez podmiot czynności zostały odpowiednio dodane według standardowej wytycznej.
Dr B: Zacznijmy więc od czegoś prostego. Jesteś w stanie ze mną współpracować?
135-L: (Obiekt przeprowadza proste oględziny długopisu, rozkręcając go i montując na nowo. Następnie wykonuje kilka nieokreślonych rysunków, służących zapewne przeprowadzeniu testu działania przedmiotu. Obiekt pisze po chwili zawahania.) Tak, lecz począwszy mam pewną prośbę.
Dr B: Jaką?
135-L: To urządzenie piszące jest skuteczne, aczkolwiek osobiście preferuję zwykłe gęsie pióro.
Dr B: Czy udostępnienie pióra wpłynie w jakiś sposób na Twoją współpracę?
135-L: Jeżeli mam być szczery, owszem. Bardziej komfortowe dla mnie jest posługiwać się piórem. Zapewne Pan zrozumie.
Dr B: Spróbujemy coś zorganizować, lecz na tę chwilę jesteśmy zmuszeni kontynuować przy pomocy długopisu.
135-L: (Obiekt krótko ogląda wkład atramentowy długopisu.) Zatem tak nazywa się to urządzenie. Niezwykłe zestawienie słów znakomicie oddaje sens użytkowania tegoż przedmiotu. Długo-pis. Lecz przyzwyczajenia robią swoje. Jeżeli, jak Pan mówi, nie ma możliwości spełnienia mej skromnej prośby w tej chwili, równocześnie nie mam wyboru.
Dr B: Chcielibyśmy Cię bardziej poznać. Kto Cię stworzył, skąd pochodzisz? Możesz odpowiedzieć?
135-L: Nie widzę powodu dla którego miałbym tego nie wyjawić. Zarówno ja jak i moi Bracia zostaliśmy stworzeni znakomicie uzdolnioną Ręką Wielkiego Konstruktora. Wszyscy obdarzeni Jego miłością współistnieliśmy w Warsztacie.
Dr B: Kim jest ten Wielki Konstruktor?
135-L: Wielki Konstruktor jest stwórcą mnie, moich Braci, ale także wielu najwspanialszych i majestatycznych Wynalazków oraz konstrukcji mechanicznych jakie można by było spotkać na tym świecie.
Dr B: Powiedz mi, jak wygląda Konstruktor?
135-L: (Kieruje "twarz" w stronę przesłuchującego, zapewne imitując spoglądanie na osobę.) Dokładnie tak jak Pan i ja. Dorównuję mu wzrostem, gdyż jak powiedział, chciał utworzyć mnie na swoje podobieństwo. Porównując do Pana, posiada On bielsze włosy, które porastają również twarz. Poświęcenie odbiło się na Jego obliczu.
Dr B: Hmm. Dziękuję. Co takiego stało się, że pozostawił Ciebie i dwóch Twoich braci w wagonie z baterią na pograniczu lasu?
135-L: Z chęcią opowiem, aczkolwiek pragnę grzecznie przypomnieć o mojej skromnej prośbie dostarczenia mi pióra. Pozwolę sobie uznać, iż Pana chęć otrzymania kolejnych informacji będzie odpowiednim bodźcem ponaglającym.
Dr B: To może spytam jeszcze, gdzie znajduje się wspomniany Warsztat?
135-L: W miejscu niedostępnym dla nikogo, kogo Wielki Konstruktor nie chciałby widzieć.
Dr B: To wszystko, co o tym wiesz?
135-L: Tak. (Obiekt odłożył długopis obok kartki, nie chowając wkładu, po czym usiadł wyprostowany i ułożył dłonie złożone na kartce. Na kolejne pytanie reagował negującym gestem kręcenia głową.)
Dr B: Dostarczyliśmy Ci pióro, o które prosiłeś. Czy teraz możemy już kontynuować?
135-L: (Przez chwilę ogląda pióro.) Tak, jest doskonałe. Dziękuję niezmiernie. (Obiekt wykonuje kiwnięcie głową.) Proszę teraz zadawać swe kolejne pytania.
Dr B: Opowiedz mi ogólnie o Warsztacie, Konstruktorze, najlepiej przybliż nam, co się tam zazwyczaj działo.
135-L: Wielki Konstruktor nieustannie planował, budował i podziwiał swoje niesamowite Konstrukcje. Stworzył nas, ponieważ nas kochał a my byliśmy dla niego niczym dzieci. Każdy z nas był inny, wyjątkowy. Spełniał swoją rolę w Warsztacie. Wielu z nas było specjalnie skonstruowanych tak, aby móc wykonywać konkretne zadania, odwdzięczając się tym za Dar Istnienia nadany przez Wielkiego Konstruktora. On zaś, w swojej Mądrości, stworzył specjalne źródło zasilania, umożliwiające każdemu z nas swobodne przemieszczanie się po Warsztacie.
Dr B: Jak wyglądał Warsztat?
135-L: Był nieporównywalnie większy, niż wszystkie pomieszczenia tutaj razem. Zbudowany z ulubionych materiałów Wielkiego Konstruktora: drewna i metalu. Opowiadał mi, że widzi w nich nieskończony potencjał kreowania jak również przeciwieństwo życia i jego braku. Wiele Wynalazków było wmontowanych w Warsztat, ale były też takie, które stały swobodnie lub były przesuwane podczas różnych czynności. Wszędzie dookoła chodzili i pracowali moi Bracia, pozdrawiając Wielkiego Konstruktora, który z uśmiechem na twarzy odwzajemniał im miłe gesty. Byliśmy jego największym szczęściem, tak mówił. Potężne lampy oświetlały i dawały ciepło całemu Warsztatowi, nie oświetlając jednak góry. Wielki Konstruktor mówił, że znajdują się tam jedne z najstarszych Wynalazków. Nie można było się tam dostać, gdyż nie istniał żaden pomost prowadzący na górę.
Dr B: Więc w jaki sposób te wynalazki się tam znalazły?
135-L: Pamiętały czasy, gdy Warsztat był mniejszy.
Dr B: Co Konstruktor robił, gdy skończył dany wynalazek?
135-L: Był pozostawiany, aby z upływem czasu nabrał Wartości. Istotnie, geniusz Wielkiego Konstruktora był nieomylny. Struktura i kolor materiału zmieniały się i Wynalazek upodabniał się do reszty Warsztatu. Jedynie tworzenie mych braci odbywało się bez tego. Od razu po uruchomieniu rozpoczynaliśmy pomoc naszemu stwórcy.
Dr B: Skąd Konstruktor brał materiały? Mówisz tak, jakby tworzył naprawdę pokaźne ilości wynalazków.
135-L: Mój Stwórca potrafił docenić to, co przez wielu zostało odrzucone i uznane za niepotrzebne, brudne, uszkodzone.
Dr B: Tworzył z odpadków?
135-L: To, co dla jednych jest odpadkiem, dla innych jest cenniejsze niż złoto. Nigdy tak ich nie nazwał.
Dr B: Dobre podejście. A jaka była Twoja rola w Warsztacie?
135-L: Każdy z nas był wyjątkowy, ale mi przypadł zaszczyt towarzyszenia Wielkiemu Konstruktorowi w każdym momencie. Byłem mu najbliższy ze wszystkich moich braci. Zapisywałem każde jego słowo, od początku, gdy powierzył mi pierwszy raz pióro i pergamin. Zwierzał mi się ze wszystkich planów, projektów. Problemów. Chodziłem za nim krok w krok. Nosiłem przed nim światło (Żarówka 135-L przez chwilę emituje mocniejsze światło, po czym powraca do pierwotnego stanu.).
Dr B: Czy Konstruktorowi nie sprawiał trudności Twój sposób komunikowania się?
135-L: Rozumieliśmy się doskonale i bez problemu. Nie musiałem zapisywać słów, aby się z Nim komunikować.
Dr B: Potrafiłeś mówić?
135-L: Zdolność ta nigdy nie była mi potrzebna.
Dr B: Powiedz mi coś o tych konstrukcjach. Co budował Twój stwórca?
135-L: Jego plany były tak samo wielkie jak i On. Potrafił własnymi Rękoma zbudować coś, co zachwycało go tak samo jak i nas. Jego piękne Konstrukcje były doskonałe w każdym elemencie. Każdej belce i zębatce.
Dr B: Dobrze. Czym były zasilane konstrukcje, jeżeli w ogóle?
135-L: One były zasilane Prądem.
Dr B: Zapewne tak jak wy wszyscy?
135-L: Zgadza się.
Dr B: Skąd Twój stwórca pozyskiwał energię zasilającą?
135-L: Wytwarzał ją sam, w wielkich zbiornikach i maszynach.
Dr B: Stosował prąd stały, przemienny?
135-L Nie wiem, co to. Wielki Konstruktor używał tylko Prądu.
Dr B: Dobrze. Potrafiłbyś narysować którąś z konstrukcji?
135-L: Owszem, chwileczkę. Nie często dane mi było tworzyć obrazy. Czy mógłbym prosić o przyrząd odpowiedni do tego? Posiadacie ołówek?
Dr B: Oczywiście. Dlaczego nie poprosiłeś wcześniej o ołówek do pisania?
135-L: Każde narzędzie jest do czegoś stworzone. Osobiście uważam, iż ołówek idealnie nadaje się do szkicowania. Do pisania służą inne przedmioty, na przykład me ulubione pióro.
Dr B: Niech będzie. (Wyciąga z szuflady ołówek i podaje przesłuchiwanemu.) Proszę bardzo.
135-L: (Bierze ołówek do ręki, po czym sprawdza twardość grafitu. Aprobuje poprzez kiwnięcie głową. Kładzie ołówek na stół, po czym ponownie chwyta za pióro.) Dziękuję. (Kładzie pióro i chwyta ołówek.)
Obiekt przez około 10 minut tworzy rysunek przedstawiający typową karuzelę karnawałową, jednakże w miejscu siedzisk umieszczono stojące, wyprostowane ludzkie postacie. Po zakończeniu szkicowania oddaje kartkę i ołówek przesłuchującemu.
Dr B: Wygląda dość niecodziennie. Czemu to miało służyć?
135-L: Miało być Wspaniałe, tak jak wszystko co tworzył Wielki Konstruktor.
Dr B: Czy Wielki Konstruktor budował rzeczy podobne, że tak określę, stylem do tej, czy również mające jakieś dane przeznaczenie?
135-L: Każda rzecz wyszedłszy z pod ręki Wielkiego Konstruktora była wyjątkowa, czego przykładem dla was jestem ja i dwaj moi Bracia.
Dr B: Jeżeli chodzi o Twoich braci, dlaczego Ty jesteś pokojowy i współpracujesz z nami bez problemu, natomiast oni są w stosunku do każdej osoby tu agresywni i atakują bez wahania?
135-L: Moi Bracia nie różnią się niczym ode mnie. Właściwie, gdzie się obecnie znajdują?
Dr B: Zostali wyłączeni z powodu zagrożenia, jakie wywołują. Nie obawiaj się, są w bezpiecznym miejscu, dbamy o to, aby nie zostali w jakikolwiek sposób uszkodzeni. Poddaliśmy ich odpowiedniej konserwacji i zabezpieczyliśmy. Wracając do mojego pytania, dlaczego są zatem, że tak się wyrażę, źli?
135-L: Nie są źli. Są zrozpaczeni.
Dr B: Czym?
135-L: Że wszystko się skończyło. Nasz Dom prawdopodobnie został zniszczony, a Stwórca przepadł na zawsze.
Dr B: Skąd takie przypuszczenia?
135-L: Ponieważ widzieliśmy to na własne oczy. Upadek Warsztatu. Oni go zniszczyli.
Dr B: Jacy "oni"?
135-L: (Przerywa chwilowo pisanie, po czym kontynuuje.) Przepraszam, ale czuję się nieco skonfundowany i opadnięty z sił. Czy możemy kontynuować za kilka godzin?
Dr B: Nie wiem, czy kolejna przerwa z Twojego wniosku jest wskazana. Czy nie dasz rady odpowiedzieć na jeszcze kilka krótkich pytań?
135-L: Pozwólcie mi odpocząć, zebrać myśli, a opowiem najboleśniejszy dzień w naszej egzystencji. Tylko proszę was, tym razem nie sprawiajcie, abym widział ciemność. Po prostu zostawcie mnie, spocznę tu na dłuższą chwilę.
Dr B: Hmm. Dobrze, lecz zezwalam ostatni raz.
135-L: Dziękuję.
Dr B: Myślę, że przez ten czas zdołałeś wystarczająco wypocząć. Mam do Ciebie pytanie. Pamiętasz, o czym rozmawialiśmy wcześniej i jak zakończyliśmy naszą rozmowę. Pozwoliłem Ci tu zostać i odpocząć. Chciałbym, abyś opowiedział mi, może nie jest to dla Ciebie zrozumiałe, czy Ty spałeś?
135-L: Tak. Każdy z nas potrzebuje snu. To normalne.
Dr B: Hmm… Oczywiście. Powiedz, czy w tym czasie przeżywałeś jakieś wizje, uczestniczyłeś w jakiś zdarzeniach?
135-L: Dzieje się to zawsze, gdy śpię, choć nie zawsze pamiętam, lecz wiem, że miało miejsce. Uprzedzając pytanie, śniła mi się nasza rozmowa. Jednakże był Pan starszy, a pomieszczenie było ładniejsze.
Dr B: Rozumiem…
135-L: Preferuję sen bardziej od momentu nastania ciemności. To bardzo dziwne uczucie. Gdy śpię, wiem, że jestem, mogę cofać się wspomnieniami w przeszłość, obserwować teraźniejszość i planować przyszłość. Moment nastania ciemności jest dla mnie niezrozumiały. Przez krótki okres nie widzę nic, a następnie nagle pojawia się światłość i jestem w innym miejscu. Wtedy okazuje się, że spałem. Ale nie był to prawdziwy sen. Nie myślałem, nie czułem. Byłem tylko ciałem. W Warsztacie niemal nigdy tego stanu nie doświadczałem. Teraz niemal ciągle. Wiem, że ten stan nazywa się wyłączeniem. Prąd wtedy mnie nie zasila. Zmieniam się w przedmiot.
Dr B: To bardzo interesujące, że tak o tym wspominasz i opisujesz. Poruszymy może jeszcze kiedyś tę kwestię. Przejdźmy teraz do kontynuacji naszej ostatniej rozmowy. Miałeś opowiedzieć, co się wydarzyło w Warsztacie.
135-L: Tak, pamiętam. Postaram się opowiedzieć wszystko, co widziałem. (Żarówka obiektu delikatnie pociemniała)
Dr B: Jakiś problem?
135-L: Skądże. Zostałem stworzony, by pomagać.
Dr B: Zatem słucham.
135-L: Wielki Konstruktor kiedyś zwrócił się do mnie słowami: ''Drogi Liryku mój, obawiam się, że nadejdzie czas, w którym będziemy musieli się rozstać''. Nie zrozumiałem intencji Wielkiego Konstruktora. Spytałem go, dlaczego tak uważa. Odpowiedział: ''Kocham was wszystkich i wszystko, co stworzyłem kiedykolwiek. Jednak są na tym świecie tacy, którzy nie podzielają bądź nie rozumieją tej miłości. Będą starali się zniszczyć to, co dla mnie piękne.''
Dr B: Konstruktor odnosił się do Ciebie per Liryk?
135-L: Tak, gdyż takie me imię.
Dr B: Pozwól, że Ci przerwę, ale czy Twoi dwaj bracia również posiadają imiona?
135-L: Tak. Ilumenes i Teremor. Słyszałem, jak się do nich odnosicie, oraz jak mnie nazywacie. Zadziwiająca zbieżność naszych imion do waszych dziwnych określeń.
Dr B: Czy to Konstruktor wam je nadał?
135-L: Wielki Konstruktor znał nasze imiona już gdy zaczął nas projektować.
Dr B: Dobrze, kontynuuj.
135-L: Wielki Konstruktor zaczął projektować inne Wynalazki. Różniły się one od tego, co tworzył dotychczas. Były bardziej ruchome niż poprzednie. Stworzył również wielu Braci różniących się od nas wszystkich. Ilumenes był jednym z tych, którzy mieli za cel stworzenie Legionu. Teremor miał chronić nas przed Nimi.
Dr B: Czym był Legion?
135-L: Ostatnim krzykiem rozpaczy Wielkiego Konstruktora. Powiedział mi, że nie odda Warsztatu po dobroci. Dni mijały, a twarz Wielkiego Konstruktora coraz bardziej nie przypominała dawnej. Odzywał się coraz mniej, spoglądał w ciemność skrywającą sufit Warsztatu. Pewnego dnia zebrał nas wszystkich i pokazał swoje ostatnie Dzieło. Było piękne tak, że Wielki Konstruktor zaczął produkować wodę z oczu. Robił tak zawsze, gdy był zadowolony. Byłem szczęśliwy, bo wiedziałem, że naszemu Stwórcy polepszyło się. Kolejno wskazywał moim Braciom łączenie się z częściami Dzieła. Widziałem, że wiele jego wynalazków znajdywało się w tym miejscu razem z nami, w stanie podobnym do jakiego doprowadzał moich Braci. Następnie swą Wspaniałą Dłonią uruchomił maszynerię, a Dzieło wydało piękny, mechaniczny ryk. Widziałem, jak części rozdzielają się i oddalają. Po chwili zrozumiałem, że w nieznane. Nie wiedziałem, gdzie kierowały się części Dzieła razem z Wynalazkami i moimi Braćmi. Następnie Wielki Konstruktor zwrócił się do mnie, abym poszedł razem z nim, chciał pokazać mi ostatni Wynalazek. To, co nazywacie wagonem, jest jego częścią. Podłączył mnie i dwóch mych braci do Dzieła. Powiedział, że pozwoli nam funkcjonować poza Warsztatem. Ilumenes miał służyć pomocą, gdybyśmy ucierpieli, a Teremor miał chronić nas, gdyby Oni chcieliby dostać się do Dzieła Wielkiego Konstruktora. Nie rozumiałem tego, moi Bracia również. Ale widziałem, że Stwórca jest szczęśliwy, produkował wodę z oczu. Uruchomił Dzieło i z szarpnięciem ruszyliśmy. Widziałem mijające nas elementy Warsztatu i resztki Wynalazków. Widziałem, jak nagle wszystko się zatrzęsło. Dzieła, skryte w ciemności, poruszyły się, gdy rozstąpił się sufit Warsztatu. Widziałem piękny, rdzawy kolor. Widziałem drugi sufit, niezwykły i odległy. Na nim widniała wielka lampa, mocniejsza niż wszystkie w Warsztacie. Po chwili pierwszy raz w swojej egzystencji opuściłem Warsztat.
Dr B: Pozwól, że ponownie Ci przerwę. Powiedz, w jakie kierunki oddaliły się części… dzieła, do których podłączeni byli Twoi bracia oraz wynalazki?
135-L: Wszędzie wokół.
Dr B: Jak wyglądało rzeczone dzieło?
135-L: Składało się z wielu części, z których najprzedniejsza była zasilana Prądem. Część ta ciągnęła pozostałe po metalowej trasie. Wielki Konstruktor wykorzystywał wiele podobnych Wynalazków w Warsztacie, uznawał je za idealny środek transportu.
Dr B: Potrafisz dokładniej określić, co znajdywało się poza Warsztatem?
135-L: Wiele rzeczy podobnych do tych z Warsztatu, lecz były cieńsze, bardziej puste. Ich piękno było tak majestatyczne, że niemal niepokojące. Wszędzie leżał rdzawy pył.
Dr B: Możesz opowiadać dalej.
135-L: Gdy oddaliliśmy się od Warsztatu, widziałem, jak duża ilość stworzeń podobnych do mego Stwórcy zbliżała się do Warsztatu. Byli więksi, ciemniejsi. Dziwni. Wtedy znów zatrzęsła się podłoga, a sklepienie Warsztatu rozpadło się. Wielki Konstruktor po raz ostatni uruchomił swój Wynalazek. Legion został włączony. Widziałem Marioneta unoszącego się nad Warsztatem i padającego prosto na Nich. Za nim wyszedł Goniec, który zmiażdżył jednym krokiem nacierający tłum. Ostatecznie nadszedł Trex, który swym mechanicznym głosem wywołał trwogę. Więcej nic nie widziałem, gdyż zapadła ciemność. Światło ponownie nastało, gdy poruszaliśmy się wolniej. Znajdowaliśmy się w dziwnym miejscu, pełnym zielonych obiektów, składających się z niedoskonałego drewna. Nie wiem, jak długo trwała ta podróż. Co jakiś czas obraz znikał i pojawiał się, gdy byliśmy w innym miejscu. Nie potrafię powiedzieć, kiedy, ale Oni nas znaleźli. Dzieło nagle się zatrzymało, a Oni próbowali dostać się do środka Wynalazku. Płomienie wzniosły się, gdy weszli do przedsionka. Moi Bracia próbowali odeprzeć intruzów, natomiast ja w rozpaczy próbowałem nie dopuścić do uszkodzenia Dzieła mego Stwórcy. Nagle światło znikło. Nie pojawiło się ponownie, lecz słyszałem głosy. Począwszy nie potrafiłem ich zrozumieć. Wtedy uświadomiłem sobie, że to ja zostałem uszkodzony. Moi Bracia nie potrafili mi pomóc. Bronili mnie i Dzieła, a właściwie już tylko jego elementu. Nie wiem, co stało się z pozostałymi częściami. Obraz wrócił, gdy znajdowałem się w miejscu podobnym do Warsztatu. Sądziłem, że to Wielki Konstruktor powrócił. Lecz ujrzałem tylko osoby mu podobne. Wiedziałem, że posiadają moc mego Stwórcy. Naprawili mnie. Podziękowałem im, lecz oni wyglądali, jakby byli mną przerażeni.
Dr B: 135-L, czy Liryku, odnaleźliśmy Ciebie i Twoich braci razem z wagonem na poboczu nieużywanego torowiska na skraju lasu. Zgodnie z tym, co ustaliliśmy, musieliście pojawić się na nim nagle, gdyż wytarcie szyn pojawia się równie niespodziewanie kilkadziesiąt metrów dalej. (Podaje obiektowi zdjęcie pozyskane podczas naprawy.) To zdjęcie uzyskaliśmy podczas reperowania Ciebie. Wiesz może, co przedstawia?
135-L: (Po chwili bezruchu.) To Warsztat. W jaki sposób powstała ta grafika?
Dr B: Ty nam odpowiedz.
135-L: Nie mam najszczerszego pojęcia. Nie łżę. Aczkolwiek podczas opuszczania Warsztatu dało mi się we znaki dziwne uczucie. Wewnątrz mego korpusu. Nie potrafię go opisać, nie zdarzyło się nigdy wcześniej ani później. Nie wiem, czy ma to jednak jakiś związek. Przepraszam.
Dr B: Nie zmuszam. Powiedz, jak wyglądał rzekomy Legion? Potrafiłbyś ich przedstawić? Równocześnie przedstaw nam podobiznę napastników, którzy was napadli.
135-L: Przepraszam, lecz staram się wymazać Ich z pamięci. Nie myślę o nich, nie przywołuję twarzy ani postury. To zbyt bolesne. Mogę zamiast tego pokazać wam Majestat oblicza Wielkiego Konstruktora.
Dr B: Dobrze. Wszelkie materiały masz udostępnione. Pozostawiam Cię pod nadzorem.
Obiekt przez następną godzinę i pięć minut szkicuje trzy rysunki.
Dr B: Pozwolisz, że wezmę te materiały.
135-L: Oczywiście.
Dr B: Czy Konstruktor kiedykolwiek powiedział Ci coś o istotach, o których mówił per "Oni"?
135-L: Zacząłem przypuszczać, że zwą się w jakiś sposób, lecz Wielki Konstruktor nigdy nie chciał mi tego wyjawić. Rozumiałem go, lecz nie potrafiłem tego pojąć. Prosił, aby po prostu mówić o nich "Oni".
Dr B: Wracając do wynalazków i Twoich braci, którzy zostali wysłane w nieznane, jak określiłeś. Przypuszczasz, że mógł ich spotkać podobny los, jak Ciebie i Twoich dwóch towarzyszy?
135-L: Często o tym myślę. Jeżeli Oni ich nie dopadli, może próbują odnaleźć Warsztat i Naszego Stwórcę, może błąkają się po świecie bez celu, w rozpaczy po stracie niemal wszystkiego. Mogą również uszkodzeni cierpieć w ciemności i bezruchu, nie wiadomo gdzie. Ci, którzy przetrwali, mogą być przyjaźni, ale też kierowani rozpaczą niszczyć i szkodzić. W większości każdy z nas był inny. Wiem, że Oni będą nas szukać. Moi bracia na pewno będą starać się ukryć przed Nimi Wynalazki i chronić je. Tak, jak robili to Ilumenes i Teremor, zanim zostali przez was wyłączeni.
Dr B: Interesujące… Widzisz, że staramy się pomóc Tobie i Twoim braciom. Moglibyśmy podjąć próbę odnalezienia Twych pozostałych braci i wynalazków Konstruktora. Mógłbyś podać nam jakieś wskazówki mogące pomóc nam w poszukiwaniach?
135-L: Ufam wam. Posiadacie moc Stwórcy. Moi Bracia zapewne będą szukać miejsc podobnych Warsztatowi, aby ukryć się przed Nimi. Jedna cecha wszystkich jest wspólna. Oni są zasilani Prądem.
Dr B: Interesuje mnie kwestia tego prądu, o którym wspominasz. Mówiłeś wcześniej, że nie znasz pojęcia prądu stałego i przemiennego. Opisałeś jednak, w jaki sposób wytwarzana była energia zasilająca Warsztat. W tym przypadku w zasadzie odkryliśmy typ zasilania stosowany przez Konstruktora, badając was i wagon, w którym znaleźliśmy Ciebie i Twoich braci. Wspomniałeś jednak, że mogliście się swobodnie poruszać po Warsztacie, przez co rozumiem brak przewodów. W jaki sposób zostało to zrealizowane? Czy podczas podłączania was wszystkich do dzieła, pozbawialiście się jakichś elementów? Lub prościej, zauważyłeś coś, co mogło by być charakterystyczne dla tego zasilania?
135-L: Nie bardzo wiem, jak odpowiedzieć. Nigdy nie zwracałem na to uwagi, gdyż nie odczuwałem takiej potrzeby. Z mego punktu widzenia, po prostu poruszaliśmy się tak swobodnie, jak Pan i pańscy towarzysze. Nigdy nie byliśmy do niczego podłączeni. Uważam, że wspaniałomyślność Wielkiego Konstruktora, który stworzył to specjalne źródło zasilania, nie wymaga odnośnie niej jakichkolwiek pytań.
Dr B: Dobrze… Mam jeszcze inną kwestię. Powiedz, czy istnieje możliwość, abyś nakłonił swych braci do mniej agresywnego zachowania? Moglibyśmy wtedy pozostawić ich w stanie włączonym.
135-L: Obawiam się, że niestety nie. Wiem, że zadają wam szkody. Rozumują inaczej niż ja. Zawsze tak było w przypadku, gdy jacyś moi Bracia tworzeni byli do określonych celów. Pamiętajcie o tym przy poszukiwaniach. Jedynie Wielki Konstruktor mógłby rozkazać im zaprzestania tych działań. Rozumiem, że ich wyłączenie stanowi element bezpieczeństwa dla was, jednakże jest dla mnie również niezmiernym smutkiem. (Po chwili przerwy.) Z tego powodu proszę was, abyście i mnie wyłączyli. Chcę być razem z moimi Braćmi i solidaryzować się z nimi w tym stanie.
Dr B: Skontaktuję się z Nadzorcą Technicznym który wyda odpowiednią decyzję. Jednakże pamiętaj, że będziesz uruchamiany każdorazowo, gdy będziemy potrzebowali od Ciebie informacji.
135-L: Oczywiście. Chociaż osobiście chciałbym, aby odbyło się to tylko jednorazowo. W określonym przypadku. To moje jedyne marzenie.
Dr B: W jakim?
135-L: Gdy nastanie światło, ponownie chcę ujrzeć twarz Wielkiego Konstruktora.
Dodatek 135/25/73
Materiały stworzone przez SCP-PL-135-L |