Specjalne Czynności Przechowawcze: Aktualnie nie istnieje procedura mogąca zabezpieczyć SCP-PL-162. W przypadku ponownego odkrycia obiektu należy przetransportować go do specjalnie w tym celu utworzonej strefy badawczej, gdzie wszystkie badania nad obiektem mają być wykonywane zdalnie przy użyciu maszyn i personelu o niskiej wartości.
Wokół Strefy PL-16 została desygnowana strefa zagrożenia. Niedaleko placówki zostały zainstalowane kamery mające obserwować stan budynku. Wszystkie zmiany w wyglądzie, zachowaniu czy stanie Strefy PL-16 mają być natychmiast raportowane do organów wykonawczych. W przypadku obserwacji anormalnych cech budynku wszystkie trwające eksploracje muszą zostać natychmiastowo odwołane, a drużyny mają wycofać się z placówki.
W celu eksploracji Strefy PL-16 został utworzony oddział MFO Stigma-16 "Myszy". W przypadku straty kontaktu z operatorami podczas eksploracji mają zostać uznani za zmarłych.

Zdjęcie SCP-PL-162 wykonane dwa dni przed incydentem
Opis: SCP-PL-162 to zbiór 40 szafek o wymiarach 40×20×20 centymetrów. Wewnątrz szafek znajdują się dokumenty piśmiennicze takie jak prace naukowe, dzieła literackie i czasopisma. Nie wydaje się występować żadna korelacja pomiędzy poszczególnymi dziełami. Dzieła wahają się wiekiem, z najstarszym dziełem pochodzącym z XV wieku, a najmłodszym z roku 1985. Do repertuaru podmiotu wliczają się nigdy nieodnalezione rękopisy artystów bądź dzieła, które zostały uznane za zniszczone.
SCP-PL-162 został odkryty 17 września ████ w Strefie PL-16, w biurze dyrektora placówki. Sposób w jaki obiekt dostał się do Strefy nie jest znany. Wszystkie przedmioty znajdujące się wcześniej w miejscu przybycia podmiotu zostały skompresowane bądź przesunięte.
Pierwsza zarejestrowana przez personel manifestacja zdolności anomalnych SCP-PL-162 odbyła się 18 września. Obiekt wykazywał wtedy zdolność do manipulacji przestrzeni na niewielką skalę, naruszając zasad geometrii Euklidowskiej. Manifestacja odbyła się poprzez zamianę przypadkowych obiektów w odległości do 5 metrów w ich odpowiedniki działające na zasadzie geometrii eliptycznej. Personel znajdujący się na miejscu zdarzenia opisał wizualny odbiór tego zjawiska jako obiekty zapadające w pustą przestrzeń. Biuro zostało zamknięte i desygnowane jako tymczasowa przechowalnia, jako że aktualna wiedza o obiekcie nie pozwalała na skuteczne przechowanie obiektu niezależnie od jego lokacji czy budowy przechowalni. W tymczasowej przechowalni zostały zamontowane kamery mające monitorować zachowanie obiektu.
Następna anomalna zdolność podmiotu została odkryta 19 września o godzinie 6:23. SCP-PL-162 ponownie rozpoczął manipulacje przestrzeni, tym razem poprzez częściową kompresję obszaru w odległości 10 metrów od obiektu. Spowodowało to zniszczenia wnętrza biura na małą skalę. Dotychczasowe działania obiektu wydawały się mieć charakter egzoenergetyczny, jednak z uwagi na incydent dokładne badania nie zostały przeprowadzone przez stratę dostępu do obiektu. Pomiędzy 19, a 21 września nie wydarzyły się żadne manifestacje.
Finalna manifestacja SCP-PL-162 odbyła się 22 września. Tego dnia pomiędzy 11:28, a 11:39 wszystkie urządzenia elektryczne wewnątrz placówki przestały funkcjonować. Wszystkie próby odczytu stanu placówki, wliczając w to kamery nakierowane na placówce i zdjęcia satelitarne, dawały dane wskazujące na awarie systemów próbujących zarejestrować stan Strefy PL-16. Po zakończeniu incydentu systemy te ponownie wróciły do poprawnego funkcjonowania bez żadnych problemów. Przebieg 11 minut trwania incydentu wewnątrz placówki nie jest znany oprócz szczątkowych informacji zdobytych podczas eksploracji. Wszystkie 17 obiektów SCP przechowywanych wtedy w Strefie PL-16, jak i cały personel Fundacji znajdujący się w placówce podczas incydentu został zaklasyfikowany jako zaginiony w akcji zmarły, bądź zneutralizowany. Miejsce aktualnego przebywania SCP-PL-162 jest nieznane.
LOGI EKSPLORACYJNE STREFY PL-16
Cel eksploracji: Początkowe zbadanie stanu Strefy PL-16
Drużyna eksploracyjna: Z uwagi na to, że MFO Lambda-1 "Sprinterzy" znajdowała się niedaleko miejsca zajścia incydent, była w stanie jako pierwsza zareagować, przez co eksploracja #1 została przekazana ich kompetencjom.
Dowódca operacji: OP-2
Członkowie zespołu: OP-3, OP-4, OP-7, OP-11
-
- _
RAPORT EKSPLORACJI STREFY PL-16 #1
Przybyliśmy ma miejsce zdarzenia w piątke. Dostaliśmy nagłe zgłoszenie, że w okolicznej placówce dzieje się coś dziwnego i mamy to natychmiastowo sprawdzić.Gdy przybyliśmy na miejsce zobaczyliśmy, że cała placówka pokryta jest rdzą i w stanie głębokiego rozpadu. Wiele okien było wybitych, a ścian pękniętych. Ze środka nie było widać żadnego światła. Zostawiliśmy OP-3 w samochodzie by mógł przekazać informacje na wypadek gdyśmy nie wrócili, a reszta z nas zabrała sprzęt i wkroczyła do placówki.
Wybraliśmy główne drzwi placówki. Były zamknięte na zamek magnetyczny, jednak nasze karty dostępu naszczęście zadziałały mimo wieku maszyny. Po wejściu zobaczyliśmy głębokie ślady po pazurach na wewnętrznej stronie drzwi i liczne ślady uderzeń. Po wejściu do środka ujrzeliśmy recepcja i korytarz rozdzielający się na dwie strony, prowadząc do strefy mieszkalnej i biurowej. Cała okolica była w chaosie, meble były zniszczone i porozrzucane w częściach po okolicy. Zdecydowaliśmy się pójść w prawo do strefy biurowej. Przechodząc przez korytarz nie ujrzeliśmy żadnego śladu ostatniej aktywności czegokolwiek żywego. Meble i nawet podłoga były pokryte grubą warstwą kurzu i brudu, by móc dobrze oddychać musieliśmy ubrać maski gazowe. Po kilku minutach dotrwaliśmy do sekcji biurowej, jednak po wejściu zauważyliśmy coś dziwnego - Jedna część biura w przeciwieństwie do reszty jest perfekcyjnie ustawiona, nie było widać żadnej rdzy, meble były na swoim miejscu, a nawet kartki leżały w równych kupkach. Gdy wszedłem w niechaotyczną część biura po pierwszym kroku poczułem, że moja noga przestaje się ruszać, jakby w czymś nagle utkwiła. Nie mogłem jej cofnąć, jakby nagle została zalana w betonie. OP-7 i OP-11 razem dali rade wyciągnąć mnie ze strefy zagrożenia, ale gdybym był tam sam wróciłbym w najlepszym przypadku bez nogi. Wtedy wrócił z rekonesansu OP-4 i poinformował nas o tym, że znalazł sylwetke osoby. Tak jak mówił, znajdował się tam mężczyzna średniego wieku z kilkudniowym zarostem. Mieliśmy kilka lin, na wypadek gdyby była potrzeba zejścia w miejscu bez drabiny, a normalnie używamy do eksploracji jaskiń. Przyczepiając kilka odważników byliśmy w stanie go wyciągnąć poza sfere zagrożenia, wyglądało to jakby był statuą nie ruszając nawet palcem mimo siły włożonej w wyciągnięcie go. Moment w którym znalazł się w strefie bezpiecznej upadł na ziemie. Nie reagował na próby komikacji ani na dotyk, nie był w stanie samodzielnie chodzić, ani nawet się ruszać. Zakończyliśmy eksploracje i uznaliśmy jako priorytet zabranie go do najbliżej bezpiecznej placówki gdzie może zostać zbadany.
Ilość rannych: Brak
Ilość ofiar: Brak
-
- _
AUDIOLOG EKSPLORACJI STREFY PL-16 #1
OP-2: Nagranie włączone. Sprawdźcie swoje mikrofony.
OP-7: Test.
OP-4: Test.
OP-11: Test. Wszystko działa poprawnie, sprawdziłem przed chwilą nasz ekwipunek i nie ma żadnych usterek.
OP-7: Wykonuje próbę otwarcia centralnych drzwi placówki… Zamknięte. Masz swoją karte 2?
OP-2: Poczekaj… Tak.
OP-7: Wykonuje drugą próbę otwarcia centralnych drzwi placówki używając karty dostępu… Sukces. Jednak wchodzimy panowie.
OP-2: Odbezpiecznie broń i wprowadźcie pocisk w komore, nie wiemy co na nas czeka. 11 otwierasz drzwi, 4 zabezpieczasz od lewej, ja od prawej.
[Dźwięk nagłego otworzenia drzwi]
OP-4: U mnie czysto.
OP-2: U mnie też. Przeprowadźcie rekonesans, nie więcej niż 3 metry dystansu od siebie.
OP-7: Kurwa, czy to ślady pazurów?
OP-2: Trzymaj się profesjonalizmu 7, to nagranie pójdzie prosto do ładnych garniturów. Na drzwiach od wewnętrznej stronie znajdują się… ślady po pazurach, 4 ostrza. Około 3 centymetrów między ostrzami. Łącznie… 8 osobnych śladów. Widzę też wgłębienia po uderzeniach, duża siła, narzędzie nieznane. Reportuj co widzisz 4.
OP-4: Głównie zniszczone meble i śmieci na podłodze.
OP-2: 7 raport.
OP-7: Brak śladów czy znaków bezpośredniej aktywności. Nie ma żadnych kluczy w recepcji.
OP-2: 11 raport.
OP-11: Ilość kurzu wskazuje na aktywność w tym rejonie. Brak anormalności wizualnych względem 4 i 7.
OP-2: Rekonesans zakończony, zgrupować się przy wejściu. Jeśli to miejsce trzyma się standardów budowalnych na lewo powinna być strefa mieszkalna, a na prawo biurowa. Głosujemy którą strone wybieramy.
OP-7: Mieszkalna
OP-11: Biurowa
OP-4: Biurowa
OP-2: Biurowa. 3-1, idziemy do biurowej. Broń w gotowości, formacja 3-1, 4 jesteś jedynką, pilnuj pleców.
OP-4: Zrozumiane
[4 minuty bez aktywności głosowej]
OP-7: Oddychanie się robi trudne przez ten kurz. Jest wszędzie.
OP-2: Masz racje. Załóżcie maski gazowe.
OP-7: Tak lepiej. Dzięki boss.
OP-2: Mówiłem już coś 7.
[11 minut i 9 sekund bez aktywności głosowej]
OP-2: Jesteśmy na miejscu. Ponawiamy rekonesans, strzelać bez autoryzacji.
OP-2: […]
OP-2: Lewa strefa biura wydaje się nietknięta. Wszyscy do mnie i skupiamy rekonesans na tej części. Strefa wydaje się nie posiadać żadnych zniszczeń w porównaniu do reszty biura. Przybory biurowe jak i krzesła znajdują się na miejscu. Wykonuje próbuje eksploracji bezpośredniej. […]. Nie mogę ruszyć nogi. 7 i 11 pomóżcie mi.
OP-7: Ej, 11 nie tak szybko, albo też ci się coś stanie. Opisz co czujesz 2.
OP-2: Jakby… ktoś zalał mi betonem nogę, ruszam mięśniami ale nie moge nią poruszyć.
OP-7: Jak reszta ciała?
OP-2: Nie odczuwam problemów.
OP-7: Spróbuje cię wyciągnąć, na razie tylko ja gdyby coś poszło nie tak. […]. Jesteś jakby ktoś co tą noge przywiązał jakimiś łańcuchami do ziemi. 11 pomóż mi.
[3 minuty i 56 sekund bez aktywności głosowej]
OP-7: W końcu [Słychać ciężkie oddecy]
OP-11: Jaki jest twój stan 2? [Słychać ciężkie oddechy]
OP-2: Noga mnie boli, ale to raczej z uwagi że musieliście praktycznie ją wyrwać. Jestem w stanie chodzić. Brak innych problemów. 4 raportuj swój stan.
OP-4: Zauważyłem prawdopodobnie żywą osobe w lewej strefie.
OP-2: Nie zbliżaj się do niego 4. Idziemy w twoją strone. Czy jesteś pewien, że to osoba?
OP-4: Tak.
OP-2: Wziąłeś liny 11?
OP-11: Tak. Stawiasz mi piwo 7 za to, że zawsze się śmiałeś, że je wszędzie biore.
OP-7: Jak stąd wyjdziemy to kupie ci nawet whisky.
OP-2: Nie możemy ryzykować zbliżania się, musimy go wyciągnąć przy pomocy liny. Przywiążcie dwie liny do odważnika i zarzucimy go za niego. Na trzy! Teraz ciągniemy, za kilka minut zmiana.
OP-7: Nawet sama lina ciężko idzie, nie moge doczekać się typa.
[18 minut i 2 sekundy bez aktywności głosowej zakończone uderzeniem o ziemie]
OP-2: Żyje?
OP-4: Tak. Stabilny.
OP-2: Sprawdź stan.
OP-4: Puls stabilny, aż za stabilny. Nie reaguje na interakcje. Wiątkie mięśnie, wyglądałoby na śpiączke gdyby nie fakt, że ma otwarte oczy i powoli mruga. Musi go sprawdzić lekarz. Teraz.
OP-2: Wycofujemy się i zabieramy go do najbliższej placówki. Formacja 2-1-1. 4ka na tyłach, 7 niesiesz go, jesteś vipem.
[Brak aktywności głosowej do wyjścia z placówki i dotarcia do samochodu transportowego]
Cel eksploracji: Zbadanie stanu reaktora Strefy PL-16
Drużyna eksploracyjna: Stigma-16 "Myszy"
Dowódca operacji: OP-1
Członkowie zespołu: OP-2, OP-3, OP-4
-
- _
RAPORT EKSPLORACJI STREFY PL-16 #2
Budynek reaktora wyglądał najgorszej ze wszystkich. Wiele części budynku było kompletnie zniszczone i zawalone. Otrzymaliśmy na rzecz eksploracji kartę dostępu mającą być w stanie nadpisać wszystkie protokoły w placówce.Moment w którym weszliśmy do środka poczuliśmy nagłą fale temperatury, kompletnie nieodczuwalną poza ścianami budynku. Nie byliśmy przygotowani na wysokie temperatury, jednak zdecydowaliśmy się kontynuować eksploracje. Przeszliśmy przez korytarz, a z każdym krokiem czuliśmy tylko zwiększającą się temperaturę. Gdy weszliśmy przez główne drzwi do pomieszczenia z generatorem pierwszą rzeczą jaką zobaczyliśmy był ogień. Wszędzie, z każdej strony. Płonęło wszystko co płonąć mogło. Ogień wybuchł nagle w naszą stronę, ale obiegło się bez obrażeń. Po dokładniejszej inspekcji odkryliśmy, że mimo wszechobecnego ognia nic się tak naprawdę nie spalało. Ogień był prawdziwy, jednak z jakiegoś powodu nie pożerał tlenu i paliwa, tak jakby był samowystarczalny.
Po kilku sekundach uderzył w nas płomień. Trafił prosto w OP-2 i OP-4. Od razu poczułem zapach palonego ciała. Momentalnie złapałem ich i wyciągnąłem z pomieszczenia, jednak pozostały mi po tym oparzenia na rękach. Wycofaliśmy się z placówki i skierowaliśmy do najbliższej placówki z oddziałem medycznym.
Ilość rannych: OP-1 [Oparzenia 2 stopnia], OP-2 [Oparzenia 3 stopnia] OP-3 [Oparzenia 2 stopnia], OP-4 [Oparzenia 3 stopnia]
Ilość zmarłych: Brak
-
- _
AUDIOLOG EKSPLORACJI STREFY PL-16 #2
OP-1: Test systemu nagrywającego. Dajcie aktywność głosową.
OP-2: Test.
OP-4: Test.
OP-3: Test.
OP-1: Wszystkie systemy sprawne. 4 przygotuj się otworzyć drzwi, 3 po lewej, 2 po prawej. Otwieram za 3… 2… 1… 0.
[Dźwięk nagłego otworzenia drzwi]
OP-3: Czysto.
OP-2: Czysto.
OP-1: Wchodzimy do środka.
OP-4: Też czujecie ten gorąc?
OP-1: 2, sprawdź temperature powietrza.
OP-2: 32.
OP-1: Trenowaliśmy w takich warunkach, damy rade. Ewakuujemy się przy 45. Formacja linii, wyruszamy.
[8 minut i 42 sekundy bez aktywności głosowej]
OP-1: Postój.
OP-3: Ma ktoś dodatkową wode? Nie moge znaleźć swojej.
OP-4: Tak, łap.
OP-3: Dzięki.
OP-1: Jaka jest temperatura 2?
OP-2: 41.
OP-1: Będziemy kontynuować. Macie 6 minut.
[6 minut i 12 sekund bez aktywności głosowej]
OP-1: Wyruszamy. Formacja 3-1, 2 zostajesz z tyłu i pilnujesz temperatury. Jeśli wszyscy tu padniemy to nie nikt nas stąd nie wyciągnie.
[3 minuty i 33 sekundy bez aktywności głosowej]
OP-2: Wydaje mi się, że jesteśmy na miejscu.
OP-1: 2 i 4 przygotujcie się do otworzenia drzwi. Otwieram za 3… 2… 1… 0.
[Dźwięk nagłego otworzenia drzwi]
OP-1: Temperatura 2.
OP-2: 89.
OP-1: Wynosimy się st…
[Słychać krzyk]
OP-1: Wyciągam ich! Zamknij drzwi 3!
OP-3: Kurwa. Żyją?
OP-1: Na razie. Zabieramy ich, mamy drużyne paramedyczną obok placówki, jest szansa że uda im się ich usabilizować.
[Dźwięki biegu, brak aktywności głosowej aż do dotarcia do drużyny paramedycznej i zakończenia eksploracji]
Cel eksploracji: Zbadanie skrzydła mieszkalnego "A" w poszukiwaniu osób pozostałych przy życiu
Drużyna eksploracyjna: Stigma-16 "Myszy"
Dowódca operacji: OP-1
Członkowie zespołu: OP-3, OP-5, OP-6
-
- _
RAPORT EKSPLORACJI STREFY PL-16 #3
Rozpoczeliśmy eksploracje od centralnych drzwi Stefy 16. Recepcja jak i jej okolice nie wykazywały żadnych zmian względem eksploracji #1. Wyruszyliśmy do lewej części placówki. Nie było widać śladów użytku korytarza, jednak ilość kurzu była zdecydowanie mniejsza od prawego przejścia, wskazując na pewien stopien aktywności w przeszłości.Najpierw dotraliśmy do kuchni i zdecydowaliśmy się ją zbadać. Drzwi były zabarykadowane. Musieliśmy wyłamać zawiasy by dostać się do środka, dźwięk na szczęście niczego nie zwabił. Przebiliśmy się przez rząd szafek i sprzętu AGD blokującego wczęśniej drzwi. W środku znajdowały się klucze, setki. Były porozwieszane na ścianach gwoździami, ułożone równo w szafkach i rozłożone na podłodze w chaotycznych gromadzach. Wzieliśmy kilkanaście do analizy i okazało się, że wszystkie pasują do modeli używanych przez Fundacje, czyli pochodziły z samej Strefy PL-16. W rogu znajdował się też szkielet, najpewniej mężczyzny. W chwili śmierci trzymał w ręcę kilka kluczy, najpewniej był sprawcą całego zbioru. Przyczyną śmierci był strzał w potylice, śmierć na miejscu. Tylne drzwi kuchni były otwarte, według planu strefy prowadzą w strone baraków.
Następnie przeszliśmy do samego skrzydła mieszkalnego "A". Przed wejściem ujrzaliśmy 6 szkieletów, śmierć poprzez przerwanie kręgu szyjnego, najpewniej powieszenie.
W samym skrzydle było cicho, nic nie wskazywało na żadną aktywność. Gdy dotarliśmy do kantyny ujrzeliśmy 5 figur siedzących w kole wokół dawno wypalonego prowizorycznego ogniska. Gdy OP-5 spróbował zainicjować werbalny nie było odpowiedzi. Następnie spróbował zainicjować kontakt bezpośredni z jedną z postaci, jednak pod dotykiem ta kompletnie się rozpadła, ukazując ukryty pod grubą warstwą ubrań szkielet. Przyczyna śmierci postaci nieznana.
Po dokładniejszym przeprowadzeniu eksploracji skrzydła znaleźliśmy jedną dodatkową ofare w otwartym pokoju leżącą na podłodze. Wokół niej znajdowała się chaotycznie ułożona elektronika. Udało nam też się znaleźć dziennik opisujący przeżycia jednej z ofiar incydentu.Ilość rannych: Brak
Ilość ofiar: Brak
-
- _
AUDIOLOG EKSPLORACJI STREFY PL-16 #3
OP-1: Test systemu nagrywającego. Dajcie aktywność głosową.
OP-3: Test.
OP-5: Test.
OP-6: Test.
OP-1: Wszystko sprawne. Przygotujcie się do otworzenia drzwi, 3 otwierasz, 5 po lewej, 6 po prawej. Otwieram za 3… 2… 1… 0.
OP-5: Czysto.
OP-6: Czysto.
OP-1: Wchodzimy, 3-1, 6 plinujesz tyłów. Kierujemy się w lewo, do sekcji mieszkalnej. Jest szansa, że napotkamy żywe osoby, uważajcie zanim strzelacie.
[4 minuty i 8 sekund bez aktywności głosowej]
OP-6: Jaka jest szansa, że ktokolwiek przeżył?
OP-1: Niewielka. Jedyna osoba jaką znaleźliśmy była w stanie katatonicznym uwięziona w jakiejś anomalii przestrzennej. Stan placówki wskazuje na to, że minęło chociaż kilka dekad.
OP-6: Miałem znajomego w Strefie PL-16.
OP-1: Praca w Fundacji jest niewdzięczna, ale przynajmniej przydajemy się światu.
OP-3: To powinna być kuchania.
OP-1: Dostaliśmy polecenie by ją sprawdzić. Przygotujcie się wejścia, ale najpierw sprawdźcie czy jest otwarta. 5 wchodzisz.
OP-5: Nie jest zamknięte na klucz, ale… coś blokuje wejście.
OP-1: Wyłam drzwi. Reszta, pilnujemy drzwi od zewnątrz, gdyby coś przylazło przez dźwięk. Półkole.
[Dźwięki wyrywania zawiasów]
OP-5: Poszło. Co my tu mamy? Szafki, kuchenki, ktoś nieźle się zapracował by zablokować te drzwi.
OP-1: Przesuńmy to i wchodzimy.
OP-3: Niezły klucznik się tutaj znalazł. To wygląda na conajmniej dwieście. Skąd on je wytrzasnął?
OP-1: Nie opuszczajcie gardy. Broń w gotowości. Zbadajcie teren.
[7 minut i 45 sekund braku aktywności głosowej]
OP-1: 3 raport.
OP-3: Wszędzie klucze, w różnym stanie i wielkości. Kojarze marki, wydaje mi się, że takich używam. Sprawdziłem szafki, wszystkie pełne kluczy.
OP-1: Wybierz troche, weźmiemy do analizy. 5 raport.
OP-5: Podobnie jak 3, klucze wszędzie gdzie się da.
OP-1: 6 raport.
OP-6: Mam ciało
OP-1: Podaj stan.
OP-6: Rana postrzałowa w tył głowy, po kształcie ciała wydaje mi się, że został zabity nagle, nie spodziewał się. Ubranie luźne, niezwiązane z niczym. Ma w ręcę kilka kluczy, chyba znalazłem naszego klucznika.
OP-1: Wychodzimy stąd, więcej się stąd nie dowiemy.
OP-3: Gdzie teraz?
OP-1: Prosto do skrzydła. Formacja 3-1, 6 znowu pilnujesz tyłów.
[8 minut i 9 sekund braku aktywności głosowej]
OP-3: Widze ciała na pierwszej. Conajmniej cztery.
OP-1: Musimy zbadać. Jesteśmy przed skrzydłem, około 15 metrów. Musi być jakieś połączenie. Broń w pogotowiu. 3 sprawdź stan.
OP-3: Ubrania luźne, brudne. Brak śladów żadnych tkanek, musieli umrzeć dawno temu. Nie mają przy sobie żadnej identyfikacji. Śmierć poprzez… przerwanie kręgów. Cała szóstka. Gdy pracowałem jako patomorfolog widziałem podobne przypadki, najczęściej wisielce.
OP-1: Coś ich dopadło?
OP-3: Ich ułożenie ciał wskazuje na to, że ktoś ich przeniósł, dość niedelikatnie. Jeśli tak, to nie umarli w tym miejscu.
OP-1: Więcej się nie dowiemy. Idziemy sprawdzić skrzydło. Nie spodziewajcie się żywych, ale w tym miejscu zdażają się cuda, więc uważajcie w co strzelacie.
OP-1: […]
OP-1: Przygotujcie się. Wchodzimy gęsiego, 3-5-6-Ja. Poczekajcie, mam tą uniwersalną karte dostępu… Otwieram za 3… 2… 1… 0.
OP-3: Czysto.
OP-5: Czysto.
OP-6: Czysto.
OP-1: Czysto. Przeprowadzamy pełny sweep, informujcie jak coś zauważycie.
[16 minut i 22 sekundy bez aktywności głosowej]
OP-5: Widze kilka siedzących postaci.
OP-1: Gdzie jesteś 5?
OP-5: Kantyna, wejście.
OP-1: Powinieneś być niedaleko niego 6, asekuruj go.
OP-6: Zrozumiane.
OP-1: Grupujemy się przy 5, wszyscy do kantyny.
OP-5: Czy moge zainicjować kontakt werbalny?
OP-1: … Tak.
OP-5: Jestem członkiem Stigma-16, chcemy was stąd ewakuować. Czy mnie słyszycie?
OP-5: […]
OP-5: Brak odpowiedzi.
OP-1: Są już wszyscy?
OP-3: Tak.
OP-1: Zainicjuj kontakt bezpośredni. Asekurujemy cię.
OP-5: Inicjuje kontakt… Kurwa!
OP-3: Kolejny trup, huh.
OP-1: Co z resztą 5?
OP-5: Podobnie.
OP-1: Przyczyna śmierci?
OP-5: Nie umiem ocenić. Wyciągniesz coś 3 ze swoim doświadczeniem w cięciu zwłok?
OP-3: […] Ja też niestety nic.
OP-1: Przechodzimy dalej, musi sprawdzić pokoje personelu. Mówcie gdy znajdziecie coś abnormalnego.
[19 minut i 19 sekund bez aktywności głosowej]
OP-1: Mam coś. Jakiś dziennik.
OP-3: Autor się podpisał?
OP-1: Nie, ludzie się raczej nie podpisują… Trafiliśmy żyłe złota panowie. Ktoś spisał swoje doświadczenia podczas tego całego rozpierdolu. Musi zabrać to do analizy. Zostało kilka pokoi i wychodzimy.
OP-6: Też mam coś ciekawego. Kolejne ciało.
OP-3: Które to dzisiaj. Jedenaste?
OP-6: Przyczyna śmierci nieznana, ciało leży na podłodze, okrążone jakimiś kablami niepoprzyłączanymi do niczego. Pewnie mu odbiło.
OP-1: Mamy raczej wszystko. Wracamy do domu. Nie chce żadnych błędów przy ewakuacji, nie mam siły dzisiaj wypełniać dokumentów o waszej śmierci.
[Śmiech]
[Brak aktywności głosowej do opuszczenia placówki i zakończenia eksploracji]
Cel eksploracji: Zbadanie biura dyrektora Strefy PL-16 i odkrycie aktualnego stanu SCP-PL-162
Drużyna eksploracyjna: Stigma-16 "Myszy"
Dowódca operacji: OP-8
Członkowie zespołu: OP-9, OP-10, OP-11
-
- _
RAPORT EKSPLORACJI STREFY PL-16 #4
Wyruszyliśmy śladami eksploracji #1, kierując się do strefy biurowej. Przechodząc przez korytarz zauważyliśmy nagły ruch światła. Zdecydowaliśmy się nieinicjować kontaktu ze źródłem światła i schowaliśmy się w sali konferencyjnej niedaleko nas, która na szczęście nie była zamknięta. Po kilku minutach zauważyliśmy jak przeszło przed nami 5 figur z jakimiś źródłami źródłami światła przed sobą, przy czym figura po środku niosła coś na plecach. Kamery obserwujące placówke nie wykazały nikogo opuszczającego teren Strefy PL-16. Po 30 minutach zdecydowaliśmy się kontynuować eksploracje.Ponownie zaczęliśmy przemieszczać się w strone sekcji biurowej, zwracając uwage na wszystkie najmniejsze anormalności. Przeszliśmy przez napotkaną w eksploracji #1 strefe biurową i przeszliśmy dalej do gabinetów przeznaczonych dla pracowników o wysokim poziomie autoryzacji. Przechodząc obok jednego biura zauważyliśmy znajdującą się w rogu postać, którą udało się zidentyfikować jako operatora Stigma-16, Antoniego Zawidza. Śmierć poprzez wykrwawienie, rozerwanie tętnicy szyjnej. Jego ciało zostało zabrane w drodze powrotnej. Baza danych Fundacji nie posiada danych na temat operatora o takim imieniu czy wyglądzie.
Po kilku minutach doszliśmy do biura Dyrektora placówki i użyliśmy uniwersalnej karty dostępu by otworzyć drzwi. W miejscu podłogi znajdowała się przepaść, obejmująca cały parametr pomieszczenia. Najpierw spróbowaliśmy opuścić line jako, że poczulibyśmy kontakt gdyby napotkała przestrzeń na dole, jednak okazała się za krótka. Ponowliśmu próbę znalezienia dna zrzucając twardy przedmiot, jednak nie usłyszeliśmy impatku. Zakończyliśmy eksploracje i wyszliśmy ze Strefy PL-16.
Ilość rannych: Brak
Ilość ofiar: Brak
-
- _
AUDIOLOG EKSPLORACJI STREFY PL-16 #4
OP-8: Testuje system nagrywający, powiedzcie coś.
OP-11: Test.
OP-10: Test.
OP-9: Test.
OP-8: Wszystko działa, możemy zaczytać. Mamy dostać się do strefy biurowej i biura dyrektora, będziemy powtarzać kroki pierwszej drużyny przez większość czasu, nie powinno być niczego nie wymienionego w ich raporcie. Informujcie o wszystkim nie zgadzającym się z dokumentem. Pytania? Nie? To idziemy.
[7 minut i 39 sekund bez aktywności głosowej]
OP-9: Widze jakieś światła przed nami, ruszają też.
OP-8: Ja też. Schodzimy im z drogi, jest coś w okolicy?
OP-10: Widze jakiś pokój.
OP-8: Otwarty?
OP-10: Poczekaj… Tak.
OP-8: Wszyscy do tego pokoju. 11 obserwuj przez szpare w drzwiach, masz lepszy wzrok.
[4 minuty i 29 sekund bez aktywności głosowej]
OP-11: [Szeptem] Widze coś. Pięć postaci każda ma coś przypominającego latarke, nie widze jest za ciemno. Jedna… niesie coś na plecach.
OP-8: [Szeptem] Coś jeszcze?
OP-11: [Szeptem] Mówiłem, jest za ciemno.
[17 minut i 5 sekund bez aktywności głosowej]
OP-10: Wychodzimy?
OP-8: Jest za wcześnie. Czekamy.
[15 minut i 6 sekund bez aktywności głosowej]
OP-8: Minęło 30 minut, raczej jest już bezpiecznie. Wychodzimy. Kontynuujemy eksploracje, idziemy do biura.
[13 minut i 18 sekund bez aktywności głosowej]
OP-8: Jesteśmy już blisko, teraz musimy się dostać do tych personalnych gabinetów. Uważajcie na tą dziwną strefe co napotkali w jedynce.
OP-9: Co myślicie, kto to był?
OP-11: Nie miało być żadnych innych eksploracji, więc to nikt nie od nas.
OP-9: Może ktoś przeżył i próbuje się wydostać.
OP-10: Albo coś.
OP-8: Koniec rozmów, mamy robote do wykonania.
[3 minuty i 33 sekundy bez aktywności głosowej]
OP-8: Stop, widze coś na trzeciej.
OP-10: Ciało?
OP-8: Podchodze to sprawdzić, zabezpieczajcie mnie.
OP-8: […]
OP-8: Ciało, świeże, najwyżej kilkudniowe. Jeden z naszych. Przyczyna śmierci to rozerwanie gardła, pewnie się wykrwawił. Kiedy była ostatnia eksploracja?
OP-11: Dwa tygodnie temu.
OP-8: Kurwa. […] Znalazłem identyfikacje… Antoni Zawidza, Stigma-16. Zabieramy go ze sobą w drodze powrotnej, musimy odkryć o co z tym chodzi.
[2 minuty i 13 sekund bez aktywności głosowej.
OP-8: Przygotujcie się na wszystko za tymi drzwiami. Wszyscy gotowi?
[…]
OP-8: Uznam wasze milczenie za tak.
[Dźwięk nagłego otworzenia drzwi]
OP-9: Jak głębokie to jest?
OP-8: Bez pytań retorycznych. Dawaj line.
OP-9: Chcesz tam zejść?
OP-8: Nie, sprawdzić głębokość. […] Tak jak myślałem, za krótka. Musimy coś zrzucić.
OP-11: Mamy zapasowy odbiornik radiowy.
OP-8: Niech będzie. Zrzucaj.
[4 minuty i 22 sekundy później]
OP-8: Ile minęło?
OP-10: Ponad 4 minuty.
OP-8: Tyle wystarczy, wycofujemy się i zgarniamy nieboszczyka po drodze. 3-1-1, 11stka bierzesz bagaż.
DZIENNIK
Podczas eksploracji #3 został znaleziony dziennik stworzony przez jednego z członków personelu objętego przez incydent. Poniżej został umieszczony elektroniczny transkrypt, jako że dziennik został uznany za posiadający wartościowy wgląd w sytuacje w placówce podczas finalnej manifestacji.
-
- _
Nigdy nie umiałem zaczynać pisać, w tym przypadku nie jest inaczej. Od zawsze miałem problem z opowiadaniami, nieważne jak bardzo dobry miałem pomysł, mój dziecięcy umysł zawsze się zacinał gdy musiałem napisać pierwsze słowa. Nawet teraz jak muszę pisać skipy, a w sumie to musiałem, też miałem z tym problem, więc można uznać, że mi nie przeszło.
Minęły na razie 3 dni. Może najęła mnie paranoja i wszystko skończy się jutro, ale przynajmniej zostanie mi souvenir. Na razie nie próbowaliśmy eksplorować. Główny generator padł, a zapasowe ledwo dają rade. Na razie mamy prąd, ale komputer centralny wszedł w pełny tryb awaryjny i nie chce nas wypuścić poza sekcję mieszkalną. Jest nas łącznie 20.
Dowództwo objął dyrektor. Nie ma co się temu dziwić, zarządzał nami przed tym jak padła placówka, więc to naturalne, że robi to i teraz.
Pierwszym nakazem było ostre racjonowanie żywności. Zrobiłbym podobnie. Wszyscy żyjemy w nadziei, że to wszystko skończy się lada dzień, a wszyscy spojrzymy na naszych białych rycerzy z karabinami, którzy przybyli uratować nas z tego zamku. Jednak jeśli wszyscy mamy wyjść cało to musimy przygotowywać się na najgorsze.
Groziecki jako jedyna osoba z bronią inną niż widelec pilnuje porządku. Jest jedynym strażnikiem u nas, znalazł się w naszej sekcji praktycznie przypadkiem. Zostawił u nas kilka rzeczy i jak się po nie wracał wszystko jebło. Mimo wszystko lepiej dla niego, że znalazł się w strefie dla personelu o wysokiej autoryzacji, jesteśmy najlepiej zaopatrzeni z całej placówki.
Dzisiaj zaczął szwankować prąd. Wszystko poszło na czarno, już myślałem, że to koniec. Po całym skrzydle rozległa się panika, jednak Groziecki rzucił kilka przekleństw i wszyscy się uspokoili. Dyrektor znalazł zapas świeczek i odpalił trzy w naszej kantynie. Niektórzy domagali się rozdania ich po ludziach, jednak w końcu do nich doszło, że jeśli to pełny blackout to świeczek nie starczy na długo, jeśli nie będziemy się ograniczać. Użycie latarek zostało w pełni zakazane, jako że mogą być potrzebne do wyjść poza skrzydło w poszukiwaniu jedzenia. Na szczęście system hydrauliczny ciągle działa, więc nie mamy problemów z wodą.
Prąd wrócił po trzech godzinach. Niestety w tym czasie Adamiecki wyszedł z latarką poza skrzydło myśląc, że będziemy w ciemnościach już na stałe. Wraz z prądem wrócił też system ochrony, a pancerne drzwi znowu zamknęły się na stałe. Adamiecki powrócił jakoś godzine po tym jak wrócił prąd i uderzał wielokrotnie w drzwi krzycząc żeby go wpuścić, mimo że wiedział, że nie możemy nic zrobić.
Walenie ustało po dwóch dniach.
Dzisiaj przeprowadzono zgromadzenie wszystkich mieszkańców naszego skrzydła. Zostało zarządzone z uwagi na to, że podobno ktoś myszkował w zapasach.
Nie wiadomo co zostało ukradzione, ale dyrektor wyglądał na wkurwionego całą sytuacją. Poinformował nas, że magazyn zapasów zamyka na klucz, a brać będzie można z niego tylko pod jego superwizją. Ogłosił też, że przeprowadzi przeszukanie pokoi i jeśli u kogokolwiek znajdzie kontrabandę to 'wyciągnie poważne konsekwencje' cokolwiek to znaczy. Groziecki stoi zawsze obok niego jak wierny piesek, nigdy nie opuszczając swojego karabinu, nie wydaje mi się, że widziałem go bez broni od czasu incydentu. Traktuje tę spluwę niemal jak żonę. Krąży plotka, że nawet śpią razem, jednak nikt nie jest na tyle odważny, by powiedzieć to strażnikowi w twarz.
Okazało się, że zniknięcie prądu nie było jednorazowym wybrykiem. Na początku padły lodówki. Z jakiegoś powodu nikt nie pomyślał o tym, żeby najpierw jeść rzeczy z krótkim okresem ważności. W tym tempie połowa naszych zapasów zepsuje się, zanim zdążymy je zjeść. Jako następne padła wentylacja, już teraz czuje, że powietrze robi się coraz gorsze, można nawet powiedzieć, że zaczyna śmierdzieć. Światło padło jako ostatnie. Na szczęście nauczeni poprzednią sytuacją nikt nie wszczął paniki, a twarda ręka dyrektora trzyma nas przed wpadnięciem w anarchie. Można nawet powiedzieć, że za twarda. Patrząc na niego dzisiaj miałem wrażenie, że byłby w stanie wyrwać karabin Grozieckiemu i kogoś zastrzelić bez zawahania, chociażby za wyjście poza linie na której kazał ustawić się nam na zgromadzeniu. Zaczynam powoli tracić nadzieje, że ktokolwiek przyjdzie nam na ratunek. Mamy zapasy na co najmniej kilka następnych miesięcy, jednak nie mogę wyzbyć się czarnych myśli. Inni na szczęście przeżywają to lepiej odemnie. Muszę wziąć się w garść.
Jesteśmy w ciemności od dwóch dni. Do tej pory nikt nie odważył się wyjść poza drzwi skrzydła, bojąc się powtórki z incydentu z Adamieckim. Albo spotkać cokolwiek go w końcu dopadło.
Zauważyliśmy dzisiaj coś dziwnego. Wszystko zaczęło się, gdy Morawiec powiedział, że powinniśmy rozejść się po pokojach, bo jest już noc, jednak gdy spojrzałem na mój zegarek była dopiero 16sta. Porównaliśmy wtedy swoje zegarki, a każdy z nich wskazywał inną godzinę. Bez słońca czy księżyca do porównania czasu, uznaliśmy, że wybierzemy jeden zegarek w najlepszym stanie ze wszystkich i uznamy go za uniwersalny czas.
Osoba, która myszkowała w magazynach została w końcu złapana. Dzisiaj w pokoju Donesa znaleziono telefon satelitarny, rozmontowany na części. Po sprawdzeniu magazynu okazało się, że brakowało w nim właśnie jednego egzemplarza do pełnej kolekcji. Dyrektor zarządził zebranie całego skrzydła i wyglądał na zdecydowanie wkurwionego. Uznał, że zrobi z Donesa przykład dla naszej reszty i skazał go na wyrzucenie za drzwi. W powietrzu było czuć niezadowolenie zgromadzonych, ale nikt nie odważył się przeciwstawić. Chłopak wierzgał i krzyczał, że ktoś to podłożył do jego pokoju, jednak było już na to za późno. Na moje to ukradł ten telefon próbując się z kimś skomunikować na zewnątrz, a gdy nie podziałało to rozmontował go na części szukając usterki. Idiota, jakby to nie była pierwsza rzecz, o której pomyśleliśmy po blokadzie drzwi. To nie tak, że życzę mu śmierci, ale sam zagwarantował sobie ten los.
Nie minęło długo zanim coś go w końcu dopadło. Mam pokój najbliżej drzwi, przez co słyszę wszystko co się dzieje na zewnątrz, tym bardziej w nocy, kiedy nie ma w skrzydle ruchu. Skurwysyn krzyczał 20 minut zanim coś go w końcu dobiło.
Podczas dzisiejszego zebrania nie było Kamudy. Niektórzy śmiali się z tego, że pewnie zaspał, a inni, że może w końcu mu coś odbiło. Jednak fundamentalnie wszyscy czuliśmy strach, baliśmy się tego, co zrobi mu Dyrektor gdy go znajdzie, człowiek gotowy zabić Donesa za niemal znikome przewinienie. Wyruszyliśmy do jego pokoju razem, z Grozieckim i Dyrektorem pilnującymi nas od tyłu. Zaraz przed drzwiami dyrektor zarządził byśmy ustawili się w rzędzie, a on sam personalnie wszedł sprawdzić co się stało. Najpierw napłynął na nas zapach moczu i kału wydzielający się z pomieszczenia, a potem ujrzeliśmy ciało Kamudy wiszące pod sufitem. Kilka osób zwymiotowało, ale nikt nie zwracał na nich uwagi zbyt szokowani tych co mają przed oczami. Dyrektor za to wyglądał bardziej na zdenerwowanego niż jakiekolwiek inne uczucie. Rzucił pod nosem kilka przekleństw po czym zatrzasnął za sobą drzwi. Nie wiem ile tak staliśmy, ale w końcu ktoś rzucił pomysłem, żeby się rozejść i wyruszyliśmy do swoich pokojów. Będziemy musieli to jutro sprzątnąć.
Mimo tego, że jedliśmy praktycznie wyłącznie krótkoterminowe produkty od momentu gdy padły lodówki to niestety stało się tak jak przewidywałem. Dzisiaj wyrzuciliśmy pierwszą część produktów, za kilka dni padnie reszta. Zostały nam tylko puszki, ryż i makaron, jeśli chodzi o rzeczy, które wytrzymają dłużej niż najbliższe 4 dni, jednak nawet to nie starczy na długo. Mamy na szczęście zapas suplementów diety i witamin, dziękuje tym którzy pomyśleli o tym by je zmagazynować.
Świeczki również nam się kończą, nie było ich zbyt dużo od samego początku więc było nieuniknione. Zdecydowaliśmy się poświęcić trochę mebli, by zbudować małe ognisko pośrodku kantyny w celach gotowania. Z nieznanego powodu woda ciągle leci, gdyby nie to już dawno byśmy wszyscy umarli z pragnienia.
Po wyrzuceniu wszystkich krótkoterminowych produktów praktycznie nie mamy jedzenia. Zaczęliśmy ograniczać się do jednego posiłku dziennie by przetrwać. Codziennie o 16 zbieramy się razem przy ognisku w kantynie i gotujemy ryż, makaron lub kasze w dużej misce, po czym dorzucamy do niej trochę jedzenia z puszek dla różnorodności. Nie mamy soli ani innych przypraw, ale nie jest aż takie złe, mogę nawet powiedzieć, że codziennie wyczekuje godziny, kiedy w końcu zbierzemy się by zjeść. Kantyna znajduje się na szczęście daleko od drzwi, więc nie czuć zapachu zgnilizny jedzenia, które musieliśmy wyrzucić i Kamudy.
Trzy dni temu czterech z nas zdecydowało się wykonać wyprawę do kuchni placówki, w celu zdobycia większych zapasów. W tym tempie mamy najwyżej kilkanaście dni zanim kompletnie skończą nam się zapasy. Wzięli ze sobą najlepsze latarki, kilka plecaków i wyszli poza drzwi. Ciągle nie wrócili, ale nie słyszałem żadnych krzyków, więc może nic im się nie stało.
Znaleźliśmy dzisiaj dwóch kolejnych, nie przyszli na poranne zebranie. Tym razem było spokojniej niż poprzednio, odbyło się bez szoku. Wszyscy się tego spodziewali. Wyrzuciliśmy ich obok Kamudy.
Zostało nas 12.
Demokratycznie zdecydowaliśmy się zjeść Dyrektora. Nie wrócili z wyprawy więc nie było innego innego wyboru. Gdy patrze na innych widzę w nich to samo co we mnie. Strach. Nie przed tym, co znajduje się za drzwiami, lecz przed tym, co się dzieje po zamknięciu oczu. Zazdroszczę tym którzy byli w stanie to zrobić. Boje się śmierci, zawsze się jej bałem, dopiero teraz to sobie uświadomiłem. Rozdałem wszystkim elektryczne źródła światła. Każdy rozumie, że i tak stąd nie wyjdziemy żywi, więc nie ma powodu by je oszczędzać. Okazało się też, że Dyrektor zabrał trochę jedzenia na własność i zamknął w gabinecie, więc starczy na kilka dni więcej.
Dzisiaj odkryliśmy kolejnych trzech. Znaleźliśmy ich, dopiero gdy zapach zgnilizny rozniósł się po skrzydle. Od kiedy przestaliśmy robić zgromadzenia nie mamy sposobu by skutecznie liczyć ile nas zostało, więc zajęło nam kilka dni zanim dowiedzieliśmy się, że kogoś brakuje. Wziąłem i wyrzuciłem ich za drzwi, nawet nie pamiętam kto to był. Przynajmniej jedzenia starczy na trochę dłużej.
Namiecki mówi, że znalazł sposób jak nas stąd wyciągnąć. Zabrał kilka rzeczy z magazynu i zaszył się w swoim pokoju. Nie pozwala nikomu wejść, przez zamknięte drzwi krzyczy, żeby nie przeszkadzać mu w myśleniu.
Groziecki ogłosił dzisiaj, że wychodzi znaleźć zapasy. Wziął karabin pod rękę i kilka latarek i wyszedł. Miałem ochotę wstać i wyjść razem z nim, chociażby żeby w końcu móc to wszystko zakończyć, ale nie miałem odwagi. Gdy wychodził w oczach niektórych widziałem małe poczucie nadziei, ale w głębi serca wiedzą, że i tak nic się nie uda.
Od kilku dni Namiecki odmawia jedzenia. Zatrzasnął się w pokoju i krzyczy jak ktoś próbuje się do niego dostać. Mówi, że jest na skraju sukcesu, a my wszyscy jedynie go dekoncentrujemy. Niektórzy próbowali zostawiać mu jedzenie pod drzwiami, ale nigdy go nie brał. Po kilku dniach wszyscy uznaliśmy, że marnujemy tylko tak jedzenie.
Gdy dziś zapukałem do Namieckiego by dowiedzieć się jak się trzyma niespodziewanie nie otrzymałem odpowiedzi. Do tej pory nawet chodzenie obok jego drzwi kończyło się wzniesionym głosem, ale tym razem było kompletnie cicho. Bez zawahania spróbowałem wyważyć drzwi. Były solidne, a moja aktualna dieta nie pozwalała mi zachować silnej sylwetki, ale po kilku minutach w końcu upadły. Pierwszą rzeczą, którą zobaczyłem był Namiecki leżący na podłodze, zemdlały, najpewniej w wycieńczenia. Następnie ujrzałem rząd chaotyczne ułożonej elektroniki po całym pokoju, jak i duże pudło stojące po środku. Gdy spojrzałem do środka zobaczyłem tylko rząd kompletnie chaotycznie połączonych do siebie kabli wrzuconych do środka i okręconych wobec losowych przedmiotów.
Dzisiaj wychodzę poza drzwi. Nie w celu zdobycia zapasów, czy nawet by spróbować uciec. Po prostu by cokolwiek jest za tymi drzwiami mnie dopadło i to wszystko skończyło. Dziennik zostawiam tutaj, tam, gdzie wyląduje nie przyda mi się. Gdziekolwiek to jest.
« SCP-PL-161 | SCP-PL-162 | SCP-PL-163 »