SCP-PL-173-EXE-J
SCP-PL-173-EXE-J
By: Drzony13Drzony13
Published on 01 Feb 2023 20:23
ocena: +7+x

What this is

A bunch of miscellaneous CSS 'improvements' that I, CroquemboucheCroquembouche, use on a bunch of pages because I think it makes them easier to deal with.

The changes this component makes are bunch of really trivial modifications to ease the writing experience and to make documenting components/themes a bit easier (which I do a lot). It doesn't change anything about the page visually for the reader — the changes are for the writer.

I wouldn't expect translations of articles that use this component to also use this component, unless the translator likes it and would want to use it anyway.

This component probably won't conflict with other components or themes, and even if it does, it probably won't matter too much.

Usage

On any wiki:

[[include :scp-wiki:component:croqstyle]]

This component is designed to be used on other components. When using on another component, be sure to add this inside the component's [[iftags]] block, so that users of your component are not forced into also using Croqstyle.

Related components

Other personal styling components (which change just a couple things):

Personal styling themes (which are visual overhauls):

CSS changes

Reasonably-sized footnotes

Stops footnotes from being a million miles wide, so that you can actually read them.

.hovertip { max-width: 400px; }

Monospace edit/code

Makes the edit textbox monospace, and also changes all monospace text to Fira Code, the obviously superior monospace font.

@import url('https://fonts.googleapis.com/css2?family=Fira+Code:wght@400;700&display=swap');
 
:root { --mono-font: "Fira Code", Cousine, monospace; }
#edit-page-textarea, .code pre, .code p, .code, tt, .page-source { font-family: var(--mono-font); }
.code pre * { white-space: pre; }
.code *, .pre * { font-feature-settings: unset; }

Teletype backgrounds

Adds a light grey background to <tt> elements ({{text}}), so code snippets stand out more.

tt {
  background-color: var(--swatch-something-bhl-idk-will-fix-later, #f4f4f4);
  font-size: 85%;
  padding: 0.2em 0.4em;
  margin: 0;
  border-radius: 6px;
}

No more bigfaces

Stops big pictures from appearing when you hover over someone's avatar image, because they're stupid and really annoying and you can just click on them if you want to see the big version.

.avatar-hover { display: none !important; }

Breaky breaky

Any text inside a div with class nobreak has line-wrapping happen between every letter.

.nobreak { word-break: break-all; }

Code colours

Add my terminal's code colours as variables. Maybe I'll change this to a more common terminal theme like Monokai or something at some point, but for now it's just my personal theme, which is derived from Tomorrow Night Eighties.

Also, adding the .terminal class to a fake code block as [[div class="code terminal"]] gives it a sort of pseudo-terminal look with a dark background. Doesn't work with [[code]], because Wikidot inserts a bunch of syntax highlighting that you can't change yourself without a bunch of CSS. Use it for non-[[code]] code snippets only.

Quick tool to colourise a 'standard' Wikidot component usage example with the above vars: link

:root {
  --c-bg: #393939;
  --c-syntax: #e0e0e0;
  --c-comment: #999999;
  --c-error: #f2777a;
  --c-value: #f99157;
  --c-symbol: #ffcc66;
  --c-string: #99cc99;
  --c-operator: #66cccc;
  --c-builtin: #70a7df;
  --c-keyword: #cc99cc;
}
 
.terminal, .terminal > .code {
  color: var(--c-syntax);
  background: var(--c-bg);
  border: 0.4rem solid var(--c-comment);
  border-radius: 1rem;
}

Debug mode

Draw lines around anything inside .debug-mode. The colour of the lines is red but defers to CSS variable --debug-colour.

You can also add div.debug-info.over and div.debug-info.under inside an element to annotate the debug boxes — though you'll need to make sure to leave enough vertical space that the annotation doesn't overlap the thing above or below it.

…like this!

.debug-mode, .debug-mode *, .debug-mode *::before, .debug-mode *::after {
  outline: 1px solid var(--debug-colour, red);
  position: relative;
}
.debug-info {
  position: absolute;
  left: 50%;
  transform: translateX(-50%);
  font-family: 'Fira Code', monospace;
  font-size: 1rem;
  white-space: nowrap;
}
.debug-info.over { top: -2.5rem; }
.debug-info.under { bottom: -2.5rem; }
.debug-info p { margin: 0; }
/* source: http://ah-sandbox.wikidot.com/component:collapsible-sidebar-x1 */
 
#top-bar .open-menu a {
        position: fixed;
        top: 0.5em;
        left: 0.5em;
        z-index: 5;
        font-family: 'Nanum Gothic', san-serif;
        font-size: 30px;
        font-weight: 700;
        width: 30px;
        height: 30px;
        line-height: 0.9em;
        text-align: center;
        border: 0.2em solid #888;
        background-color: #fff;
        border-radius: 3em;
        color: #888;
        pointer-events: auto;
}
 
@media not all and (max-width: 767px) {
 
    #top-bar .mobile-top-bar {
        display: block;
        pointer-events: none;
    }
 
    #top-bar .mobile-top-bar li {
        display: none;
    }
 
    #main-content {
        max-width: 708px;
        margin: 0 auto;
        padding: 0;
        transition: max-width 0.2s ease-in-out;
    }
 
    #side-bar {
        display: block;
        position: fixed;
        top: 0;
        left: -20em;
        width: 17.75em;
        height: 100%;
        margin: 0;
        overflow-y: auto;
        z-index: 10;
        padding: 1em 1em 0 1em;
        background-color: rgba(0,0,0,0.1);
        transition: left 0.4s ease-in-out;
 
        scrollbar-width: thin;
    }
 
    #side-bar:target {
        left: 0;
    }
    #side-bar:focus-within:not(:target) {
        left: 0;
    }
 
    #side-bar:target .close-menu {
        display: block;
        position: fixed;
        width: 100%;
        height: 100%;
        top: 0;
        left: 0;
        margin-left: 19.75em;
        opacity: 0;
        z-index: -1;
        visibility: visible;
    }
    #side-bar:not(:target) .close-menu { display: none; }
 
    #top-bar .open-menu a:hover {
        text-decoration: none;
    }
 
    /* FIREFOX-SPECIFIC COMPATIBILITY METHOD */
    @supports (-moz-appearance:none) {
    #top-bar .open-menu a {
        pointer-events: none;
    }
    #side-bar:not(:target) .close-menu {
        display: block;
        pointer-events: none;
        user-select: none;
    }
 
    /* This pseudo-element is meant to overlay the regular sidebar button
    so the fixed positioning (top, left, right and/or bottom) has to match */
 
    #side-bar .close-menu::before {
        content: "";
        position: fixed;
        z-index: 5;
        display: block;
 
        top: 0.5em;
        left: 0.5em;
 
        border: 0.2em solid transparent;
        width: 30px;
        height: 30px;
        font-size: 30px;
        line-height: 0.9em;
 
        pointer-events: all;
        cursor: pointer;
    }
    #side-bar:focus-within {
        left: 0;
    }
    #side-bar:focus-within .close-menu::before {
        pointer-events: none;
    }
    }
}

Dobra, jebać to. Nie mam zamiaru pisać tego w formacie scp. Nie mam na to czasu. Ba, ja to nawet bez aprobaty wrzucam! Wiem, że łamię tym zasady polskiej filii, ale musicie mnie zrozumieć. Nie zostało mi wiele życia, więc bardzo się spieszę. Jestem zdesperowany. Ale też robię to dlatego, że ta historia jest w stu procentach prawdziwa. Przekonacie się pod koniec. Jeszcze mi podziękujecie za opublikowanie tego.

Zacznę od tego, że na imię mam Dariusz. Od zawsze byłem wielkim fanem fundacji scp. Przeczytałem praktycznie prawie wszystkie raporty na witrynie. Moje ulubione to będą na pewno SCP-096, SCP-049, SCP-106 i a jakże, SCP-173. One są takie straszne!

W domu praktycznie wszędzie u mnie wiszą plakaty z scp(choć będę musiał je pewnie wymienić, bo ślady mojej śliny na nich zaczynają pleśnieć), mam z dwadzieścia szkicowników pełnych rysunków z scp, głównie z 173, 049, 682 i 96. Mam też na plecaku przypinki z scp, oficjalne karty dostępu poziomu 5, próbowałem zrobić własne figurki z modeliny, a nawet i uszyć kilka pluszaków! Jedyne bluzki, jakie noszę, to moje własnoręczne bluzki z scp. Są to akurat białe t-shirty ze zrobionymi markerami rysunkami z scp. Ale jak je prałem, to zauważyłem, że rysunki lekko schodzą, więc teraz ich nie piorę. I szczerze przyznam, że nie rozumiem, czemu ludzie się na mnie dziwnie patrzą lub oddalają ode mnie. Pff, pewnie nie rozumieją mojej pasji do fundacji. Nikt tego nie rozumie. Może dlatego rodzice mnie wyrzucili z domu, kiedy tylko skończyłem osiemnastkę. Zawsze wygadywali mi jakieś farmazony, jak na przykład "Weź się za siebie!", "Kiedy w końcu zaczniesz się myć?", "Znajdziesz pracę, czy będziesz żył na naszym utrzymaniu?". Te stare pryki nigdy kurwa nie pojmą, że spc to też praca.

Wszystko zaczęło się tego jednego feralnego popołudnia. Wracałem sobie z uczelni, jako prawdziwy dorosły produktywny członek społeczeństwa(studiuję zarządzanie jak coś), po czym poszedłem do swojej pracy na ćwierć etatu w McDonaldzie(No w końcu z czegoś muszę zarabiać na swój mercz z scp. Chociaż mój najemca czepia sie, że przez ostatnie miesiące nie płacę czynszu i grozi eksmisją. A niech stary dziad spada na drzewo, scp jest ważniejsze. Niech pokaże mi prawo, które pozwala mu na pozbawienie człowieka dachu nad głową. To jest nieludzkie! A ja czytałem konstytucję i wiem, że takiego prawa NIE MA. Żyjemy w Polsce, która jest WOLNYM KRAJEM, gdzie każdy ma prawo do jedzenia, picia i dachu nad głową!). A potem z pracy poszedłem do domu i odpaliłem kompa.

Zacząłem przeglądać sobie scp-wiki i po raz nie wiem nawet który czytac scp-173. Po prostu uwielbiam ten obiekt! Jest to według mnie największa kwintesencja horroru! To napięcie, kiedy przed tobą jest żywa rzeźba, a jedyne, co cię chroni przed śmiercią, to patrzenie na nią. Fakt tego, że jedno mrugnięcie dzieli cie od skręcenia karku jest czymś niewyobrażalnie strasznym! Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl!

Ale niestety nowe pracę są po prostu nieeee! Ja nawet tego skomentować nie umiem. Otwarli niedawno ósmą serię i nawet nie skomentuję tego ścieku! To jest jedno wielkie splunięcie w twarz całemu dziedzictwu spc! Ci pisarze zrobili się jacyś pretensjonalnie fancy i nagle myślą że praca ma być długa by być dobra! Kurwa, konkurs na 7k dosłownie wygrała praca o nazwie PRZEGRYW! Po jaką cholerę ogłaszacie zwycięzcą kogoś, kto nawet nie chce wygrać!? No błagam! Zwłaszcza że praca to jakaś nieczytelna, napisana jakimś trudnym językiem, jakby autor myślał, że znając trudne słówka zrobi dobry kliniczny ton! Hej, jestem naukowcem! Znam trudne słowa! Na przykład mefylokzysofina, parametrokinetyka, czy konstantynopolitańczykowianeczka. Albo ten no, sześć stóp pod, jakiś kurwa kanion z wielkimi stopami, jakby autor pisał jakiś kurwa raj dla stópkarzy. Ta praca jest długa i nudna, a co gorsze, ani trochę nie straszna! I jeszcze jakieś pojebane rzeczy się dzieją, walki olbrzymów(widzę, że olbrzymy chyba też lubisz), tfu! Z tego, co widziałem, to pisał to jakiś Rollison. Ty weź rollisonie lepiej siedź w carskim więzieniu a nie takie dyrdymały pisz! Twoja praca ledwo może lizać stopy mojej ukochanej rzeźbie! Chociaż nie, bo jeszcze by jej sie to podobało, ty fetyszysto stóp. Widać, że ci się popierdoliło w główce jak cię pelikan z okna zrzucił.

Ale wracając. Kiedy skończyłem czytać rzeźbę, postanowiłem zagrać w coś z scp. Pomyślałem wtedy, że poszukam jakiś gierek. Wiem, że są scp containment breach i scp secret laboratory, no kurde, przecież jestem prawdziwym fanem scp, pewnie że znam te gry! Ograłem w nich już dziesiątki tysięcy godzin! Ale tego dnia mialem ochotę na coś nowego. Na jakieś świeższe doświadczenie. Wszedłem więc na gamejolta i itch.io, po czym w obu wpisałem frazę "scp" i zacząłem scrollować. Pobrałem już wiele gier, jakie wpadły mi w oko, w tym na przykład walkę undertale z lekarzem plagi, czy też symulator randkowy z scp(O jezu, w końcu będę mógł pocałować sie z rzeźbą, zawsze o tym marzyłem). Swoją drogą, wciąż nie mogę się doczekać, aż Eleven wyda five nights at scp. To na pewno będzie świetna gra!

Jednakże, na itch.io moją uwagę przykuła jedna niecodzienna gra. Nazywała się "scp" małymi literami, a jej miniaturka to był czarny napis "scp" na białym tle, napisany comic sansem(A mówiłem, że uwielbiam comic sansa?). Zaciekawiłem się i kliknąłem na nią. Strona tej gry to był jedynie ten sam baner na samej górze i przycisk "Download". Ale tym, co mnie zaniepokoiło był opis. W opisie było jedynie napisane "scp". Ale było również napisane comic sansem! Przecież w opisie na itch.io nie można edytować czcionki! A co mnie wręcz przeraziło to fakt, że ten napis był czerwony, jakby napisany krwią! Zignorowałem to i kliknąłem "Download".

Od razu wyświetliło mi się okno z pobieranym plikiem. Był to jeden plik o nazwie "scp.exe". Lecz zdziwił mnie czas pobierania, ponieważ wynosił 666 godzin! To jest prawie miesiąc! Coś tu musi być nie tak! Lecz kiedy tak hiperwentylowałem w panice, pobieranie nagle się skończyło! Od tak! Plik był już gotowy do otwarcia, lecz gdy tylko spróbowałem to zrobić, mój antywirus, jakiego kupiłem za pięć złotych na bazarku u jakiegoś dziadka, wykrył w tym pliku ponad trzydzieści wirusów. Oczywiście zignorowałem to i odpaliłem grę.

Wiatrak w komputerze od razu zaczął hałasować, kiedy tylko na ekranie wyświetliło mi sie menu główne. W lewym głównym rogu był wielki niebieski napis "scp", napisany rozpikselizowanym comic sansem. Niżej był tak samo zrobiony, ale mniejszy, napis "new game". Po prawej natomiast był pikselowy scp-173. Aż sie uśmiechnąłem na jego widok.

Kliknąłem na "new game", po czym rozpoczęła się gra. Ale zanim się zaczęła, to coś przykuło moją uwagę. Na dokładnie 13/100 sekundy, które odmierzałem moim niezawodnym stoperem(Zawsze go trzymam, kiedy gram w cokolwiek), ekran tytułowy zmienił wygląd. Niebieskie napisy zrobiły się czerwone, a widok samego 173 zmroził mi krew w żyłach. Oczy rzeźby zrobiły się czarne jak smoła, a w nich było widać świecące na czerwono źrenice, które wyglądały, jakby wpatrywały się wprost w moją duszę. A co najgorsze, widać było, jakby lekko się uśmiechał. Natomiast w lewym dolnym rogu ekranu było widać czerwone "666". Przeraziłem się.

W pierwszej kolejności ukazał mi się wybór postaci. Do wyboru były trzy obiekty scp: scp-049, scp-096 oraz scp-294. Ta trzecia opcja mnie zdziwiła, bo co takiego w grze można robić jako automat do kawy? Coś tu jest nie tak. Jak to niby miałoby wyglądać?

Tak, czy inaczej, wybrałem scp-049 i rozpocząłem grę. Pierwszy poziom to była prosta platformówka. W lewym górnym rogu był napis: "touch everyone". Sama plansza miała miejsce w placówce fundacji. Po całej planszy rozłożony były platformy, a na niektórych z nich ustawieni byli strażnicy z karabinami. Wszyscy strzelali w lewą stronę ekranu. Po wyświetlonym w rogu zadaniu wywnioskowałem, że muszę zabić tych strażników.

Rozgrywka była całkiem prosta. Strażnicy byli w miarę szeroko rozstawieni, a naboje na tyle wolne, abym mógł je bez trudu ominąć. Na dodatek, strzelali oni cały czas w lewo i nie odwracali się w kierunku sprite'a lekarza plagi. Dzięki temu mogłem ich bez problemu zajść od tyłu i zabić. Kiedy tylko dotykałem strażnika, to ekran robił się czarny na 12/100 sekundy, po czym obraz wracał, a strażnik leżał już martwy na ziemi. I tak szedłem dalej aż do końca.

Na końcu planszy była ściana, pod którą to stał ostatni strażnik. Zaszedłem go od tyłu i zaatakowałem, po czym ekran jak zwykle zrobił się czarny. Jednakże, kiedy obraz wrócił, byłem w innej planszy. Oświetlenie było czerwone, a ściana za mną była poplamiona krwią. Ale… Ale to nie była taka zwyczajna, pikselowa krew, jaką się widzi w pikselowych grach. T-to… Ta krew… Ta krew była HIPERREALISTYCZNA!

W tle natomiast brzmiał głośny odgłos alarmu. Tekst w lewym górnym rogu zmienił się na "escape". Szedłem cały czas w prawo, podczas gdy na podłodze walały się cały czas hiperrealistyczne wnętrzności. Myślałem, że zwymiotuję. Na końcu drogi znajdowało się wyjście, które nagle zastawił mi scp-173. Początkowo uśmiechnąłem się na widok rzeźby, lecz ten uśmiech natychmiast zniknął. Coś było nie tak z 173.

Stał, ale stał przerażająco. Był odwrócony do lekarza. Moje serce waliło jak młot, kiedy patrzałem, jak 173 stał, gdy nagle… ODWRÓCIŁ SIĘ! I wtedy zobaczyłem to… TOOOO!!!!!!!!!!

J-Jego oczy… Te przerażające ślepia… Były czarne… Czarne jak STUDNIA! I miały czerwone źrenice. To były najczerwieńsze źrenice, jakie w życiu widziałem. Ja nigdy do końca swojego życia na tej zielonej planecie Boga nie zapomnę tak czerwonej czerwieni. A z jego oczodołów… To, co zobaczyłem… Ręce mi drżały na ten widok… Z jego oczodołów ściekała krew… I ta krew była jeszcze bardziej hiperrealistyczna od krwi na planszy, ale też i jeszcze bardziej czarno czerwona od jego ślepii.

Przeraziłem się. Rzeźba zaczęła zbliżać się do lekarza… Próbowałem uciekać, ale… Nie mogłem! T-To musiała być cutscenka. Nie… NIEEEE…. Błagałem lekarza plagi o to, aby zaczął zwiewać, ale on nic… Po prostu stał… Wrzeczczałem do ekranu "UCIEKAJ! UCIEKAJ!", ale… To nic nie dawało. Zacząłem głośno dyszeć.

Rzeźba dotknęła 49…

Ekran zrobił się czarny i usłyszałem pojedynczy wrzask.

I nagle…

Wyświetlił mi się widok, jakiego nie zapomnę do końca życia… To był… To był hiperrealistyczny zmasakrowany lekarz plagi… A z głośników brzmiały wrzaski, jakby w moim komputerze były torturowane miliony niewinnych dusz w najgłębszych czeluściach piekieł przez samego 173. Złapałem się za głowę, a kiedy tylko na zwłokach lekarza zaczął migać wielki pentagram, rozpłakałem się…

Ekran wrócił do ekranu głównego. Spojrzałem na niego. W wyborze postaci byli tylko 96 i 294… Na slocie, w którym stał 49, pozostała tylko plama krwi. Roztrzęsioną ręką kliknąłem na 96 i rozpoczął się kolejny poziom…

Znajdywałem się w biurze fundacji i grałem jako nieśmiałek. W rogu pojawiło się zadanie "dont let see". Chyba chodziło o to, że nie mogę dać się zobaczyć.

Po biurze byli porozmieszczani pracofnicy Fundaji, z których to świeciły się światła będące ich polem widzenia. Musiałem nie wejść w te światła. Sam poziom kojarzył mi się z grą "Office Senak Out".

Zacząłem iść, unikająć pola widzenia pracowników, ale… Stanąłem na jednym…

Mój boże… Czemu…

Całe moje życie, zanim otworzyłem plik scp.exe… Byłem szczęśliwy… BYŁEM NORMALNY!!!

Ekran zrobił się czarny. Z głośników wydał się przeraźliwy wrzask, razem z dźwiękami łaanych kości i rozrywanego mięsa. Potem ekran wrócił do normalności. 96 był pokryty hiperrealistyczną krwią, a na ziemi leżały zmasakrowane zwłoki pracownika Fundacji, których to wyprute wnętrzności były jeszcze bardziej hiperrealistyczne od krwi na nieśmiałku. Pobiegłem do łazienki i zwymiotowałem. Kiedy wróciłem, spojrzałem znowu na ekran.

Pracownicy Fundacji dookoła nie zareagowali w żaden sposób… Dalej łazili tymi samymi zaprogramowanymi ścieżkami. Jakby w ogóle nie przejmowali się śmiercią swojego kolegi. Coś we mnie pękło. Widziałem, jak roztrzęsiony jest 096. Ta gra bawiła się nim. Bawiła się nami oboma. Jak bardzo sadystycznym psychopatą trzeba być, aby stworzyć coś takiego. Jakby coś uszkodziło się w jego głowie i kompletnie zanikło jego podstawowe poczucie empatii lub jakichkolwiek ludzkich odruchów. Jakby cierpienie innych było dla niego czymś śmiesznym.

Zacząłem grać dalej.

Starałem się unikać pracowników, jak tylko mogłem, ale to nic nie dawało. Wpadałem praktycznie na każdego, jakiego tylko napotkałem. Za każdym razem ta sama przerażająca cutscenka, która ryła mi się w pamięć. Na takim etapie, nie czułem już praktycznie nic. Jestem pustą skorupą w kształcie człowieka, cieniem osoby, jaką byłem, zanim otworzyłem tą grę.

I na końcu był… on… Rzeźba…

Odpaliła się cutscenka. 96 i 173 stali nieruchomo. 96 robił kroki w tył, nie spuszczając rzeźby z oczu. Jego ręce drżały, a jego serce waliło, jak młot. Z głośników było słychać jego nierówny oddech. A rzeźba? Ona tylko stała w miejscu ze swoim szerokim uśmiechem, podczas gdy obraz z sekundy na sekundę blaknął.

Nieśmiałek złapał za klamkę drzwi za nim, wciąż upewniając sę, że 173 jest w polu widzenia, po czym ją przekręcił. Ale… Nie otwierały się. 96 zaczął drżeć i panicznie szarpać za klamkę, ale to nic nie dawało. Stwór zaczął głośno dyszeć, a uśmiech 173 widocznie się poszerzał. Nagle nieśmiałek wyrwał klamkę. Trzymał ją przez chwilę roztrzęsioną ręką, jakby nie wiedział, co się stało, po czym upuścił ją. Stał tak samo sparaliżowany, jak rzeźba. Po chwili jedną ręką zaczął walić i skrobać w drzwi, a drugą trzymał się za głowę i dawał z siebie wszystko, aby nie mrugnąć…

Ekran zrobił się czarny.

Z głośników wybrzmiał cichy dźwięk łamanego karku.

Pojawił się spowrotem ekran postaci, a w miejscu 096 była tylko plama krwi. Do wyboru miałem tylko spc-294. Kliknąłem na niego i rozpoczęła się gra.

Poziom wyglądał tak, że polewej był automat do kawy, do którego był ustawiony długi rząd pracowników. W rogu wyświetlało się polecenie "press f". Kiedy nacisnąłem żądany klawisz, automat nalewał napój losowego koloru do kubka. Kiedy kubek był już pełny, pracownik go zabierał, a w jego miejsce pojawiał się następny. I tak cały czas. Przyznam, że granie na tym poziomie to była miła odskocznia. Naciskanie klawisza f i patrzenie, jak automat na moje polecenie obsługiwał pracowników i umilał im tym dzień, było dosyć przyjemne. Zdążyłem się przez ten czas uspokoić.

Ale po kilku minutach gry, kiedy automat nalewał zielony napój do kubka, nagle wszyscy pracownicy zniknęli, a tło zrobiło się czarne. Automat przestał nalewać picie. Przeraziłem się i przybliżyłem się do ekranu. Nagle pod automatem pojawił się 173 ze swoimi czarno-czerwonymi oczami i szerokim uśmiechem. Automat zaczął się trząść i nieustannie wlewać do kubka hiperrealistyczną krew. W tle natomiast latały pentagramy, 666, symbole illuminati, a moje głośniki drżały, kiedy wydobywały się z nich przeraźliwe wrzaski. Odskoczyłem przerażony i oglądałem, jak krew przelewa się z kubka i leci na podłogę, ale automat nie przestawał jej z siebie wylewać.

Ekran zrobił się czarny. Po chwili migał na nim obraz zdemolowanego automatu pokrytego hiperrealistyczną krwią i wnętrznościami i w tle leciał nieustanny wrzask.

Ekran znowu zrobił się czarny, po czym przed moimi oczami ukazał się widok, jakiego nie zapomnę do końca życia.

Na ekranie widniało zbliżenie na twarz demonicznego scp 173. Ale to nie był pikselowy obraz, ale HIPERREALISTYCZNY. Jego szeroki uśmiech ukazujący szereg ostrych jak brzytwa kłów, między którymi były kawałki mięsa. A jego czarne oczy z czerwonymi źrenicami… ONE PATRZYŁY SIĘ WPROST NA MNIE.

A na dole widniał najbardziej przerażający napis, jaki kiedykolwiek przeczytałem…

"You next"

scp 173 był potworem. On był przerazającym potworem, który torturuje niewinne dusze i bawi się nimi dla własnej uciechy. On był demonem z moich najgorszych koszmarów.

I wtedy to zrozumiałem…

To nie był scp-173.

TO BYŁ SCP-666!!!

Nagle usłyszałem walenie do moich frontowych drzwi. Przerażony, pobiegłem na dół, aby to sprawdzić. To był on… To był scp-666. Ten sam scp-666, jakiego widziałem w grze. Ale tym razem nie był w grze, tylko stał tutaj przede mną. Z jego głębokich, czarnych ślepi, w których świeciły się czerwone źrenice, lała się krew. Uśmiechał się tym samym przerażającym uśmiechem. Zanieruchomiałem. Stałem i wpatrywałem się w niego, bo wiedziałem, że to jedyne, co mnie utrzyma przy życiu.

Od godziny nie spuściłem wzroku z rzeźby. Piszę swoją historię z telefonu, jednocześnie obserwując scp-666. Nie zostało mi wiele czasu, bo zaczynają mnie piec oczy.

Nie dam rady…

Muszę mrugnąć…

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported