SCP-PL-232
ocena: +5+x





I całą władzę pierwszej Bestii przed nią wykonuje, i sprawia, że ziemia i jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszej Bestii, której rana śmiertelna została uleczona.
I zwodzi mieszkańców ziemi znakami, które jej dano uczynić przed Bestią, mówiąc mieszkańcom ziemi, by wykonali obraz Bestii, która otrzymała cios mieczem, a ożyła.
I dano jej, by duchem obdarzyła obraz Bestii, tak iż nawet przemówił obraz Bestii i by sprawił, że wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii.
I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło
I że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.
— Apokalipsa św. Jana 13:12-18











POWIĄZANY DEPARTAMENT/-Y POWIĄZANA PLACÓWKA/-I
Departament Prawny, Departament Wewnętrzny, Departament Zewnętrzny, Departament Obrony, Departament Marynarki, Departament Awiacji, Departament Wojenny, Departament Demoniczny, Departament Zamachów, Departament Szpiegostwa Wszystkie ośrodki zdolne do akcji militarnych poza SCP-PL-232.

Ⅰ Stacja: DYPLOMACJA


ABSTRAKT: Jako że rejon SCP-PL-232, nawet w momencie później wspomnianych akcji dyplomatycznych, pokrywał wystarczającą ilość Europy, aby teren mógł zostać uznany za suwerenne państwo. Fundacja dotychczas nie miała jeszcze kontaktu z anomalną wystarczająco dużą sferą wpływów, żeby mogła ona oddzielić się od Fundacji.

Dnia ██.██.2019 roku, podczas comiesięcznego posiedzenia Rady O5, już po zaklasyfikowaniu SCP-PL-232 jako fenomen anomalny, została podjęta dyskusja oraz głosowanie wobec akcji, która powinna zostać podjęta wobec anomalii. Wynik głosowania został zamieszczony poniżej.

PROPOZYCJA #1: Nadanie terenowi SCP-PL-232 rangi osobnego, anomalnego i suwerennego państwa.

BRAK GŁOSU PRZECIW ZA
O5-1
O5-2
O5-3
O5-4
O5-5
O5-6
O5-7
O5-8
O5-9
O5-10
O5-11
O5-12
O5-13

11

8 3

STATUS: ODRZUCONO

Propozycja została odrzucona poprzez nadanie zbyt dużej suwerenności Ośrodkowi, który widocznie wykazuje agresję wobec Fundacji i innych jej ośrodków, a także megalomanię.

PROPOZYCJA #2: Ze względu na anomalne źródło powstania zbioru Ośrodków, reklasyfikacja SCP-PL-232 na anomalną organizację (z poprzedniej klasyfikacji anomalnego, niekontrolowanego Ośrodka Fundacji).

BRAK GŁOSU PRZECIW ZA
O5-1
O5-2
O5-3
O5-4
O5-5
O5-6
O5-7
O5-8
O5-9
O5-10
O5-11
O5-12
O5-13

11

4 7

STATUS: ZAAKCEPTOWANO

Propozycja została przyjęta, aby uznać Strefę PL-34 jako niezależną anomalną organizację od Fundacji. Konkretne relacje oraz postawa Fundacji zostaną ustalone po kontakcie dyplomatycznym z organizacją.

Ⅱ Stacja: MISJA DYPLOMATYCZNA

MANUALNA TRANSKRYPCJA NAGRANIA

DATA: 17.11.2019

AGENCI:

  • B. Börjesson (członek Departamentu Dyplomacji)
  • █. ██████████████4 (Inkwizytor)
  • A. Nielsen (członek MFO Alfa-1 ("Red Right Hand"))
  • R. Fistaszek (członek Departamentu Demonologicznego)
  • K. Smith (Pilot Fundacji)

PRZEDMOWA: Agentom zlecono, aby nie tylko podjąć korzystne relacje dyplomatyczne, które pozwolą na wysoki wpływ Fundacji na sferę SCP-Pl-232, ale również zbadać i udokumentować anomalny rejon.

«POCZĄTEK LOGU»

Piątka agentów ląduje na lotnisku w Suwałkach po wcześniejszym potwierdzeniu ze Strefą PL-34 swojego lotu. Podróż odbyła się bez komplikacji. Pracownicy lotniska pod kontrolą Strefy PL-34 upewnili się, aby było miejsce na lądowanie.

K. Smith: Lądowanie na terenie SCP-PL-232 ukończono pomyślnie, odbiór.

A. Nielsen: Na lotnisku jest Volkswagen. Przed samochodem stoi dwóch gości z banerem Welcome to Poland!. Ładnie zrobiony nawet.

█. ██████████████: Jeden z nich też trzyma długie drewniane pudełko.

R. Fistaszek: Strzeżcie się, aby serca wasze nie pozwoliły się omamić.

█. ██████████████: Zgadzam się. Flaszka jak nic.

K. Smith: Ty chyba sobie w kulki lecisz jak myślisz, że się teraz ubzdryngrolisz..

█. ██████████████: Czemu od razu ubzdryngolić? Nic nawet o piciu nie mówiłem… Ale pomyśl sobie chwilę. Do terytorium SCP-PL-232 należy taka Szampania we Włoszech.

B. Börjesson: Co jak co, ale chcąc nie chcąc alkohol jest ważną częścią dyplomacji. Mocna głowa do picia to jest szczerze rzecz mówiąc jedna z najważniejszych cech agenta dyplomacji. W szczególności jak się podróżuje do na przykład państw słowiańskich. Nie daj Boże nie można się „ubzdryngolić”, ale dziób zamoczyć będzie trzeba.

R. Fistaszek: Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win.

K. Smith: Wyłaźcie już z tego samolotu, a nie gadacie, bo od tej waszej rozmowy i ewangelizmów Fistaszka mnie głowa boli.

Wszystkie obecne w samolocie osoby oprócz pilota, który pozostaje na jego pokładzie do czasu powrotu pozostałych agentów, wychodzą przez podstawione przez personel lotniska schody i witają się z przedstawicielem Strefy PL-34. Osoba ta została później zidentyfikowana jako D-20006, jednak ze względu na swój odświętny strój, został uznany jako pracownik Strefy PL-34.

D-20006: Witamy w naszych skromnych progach. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest wiele, ale proszę przyjąć tego szampana.

D-20006 przestaje mówić na kilka sekund.

Szanowny pilot nie idzie z wami?

A. Nielsen: Zostaje w samolocie do czasu naszego odlotu. Z całym szacunkiem, ale nie planujemy zostać na długo.

D-20006: No tak przecież być nie może!

D-20006 gestykuluje do mężczyzny w garniturze obok niego, który otwiera bagażnik i wyciąga drugie identyczne pudełko szampana.

D-20006: Czy możemy dostarczyć mu butelkę, żeby się nie nudził?

R. Fistaszek: Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, pijaństwo, hulanki i tym podobn-.

Agent B. Börjesson głośno chrząka.

B. Börjesson: Możecie donieść skrzynkę, jednak proszę zrozumieć, że napije się on z niej dopiero po powrocie. Nie jestem pewien czy po pijaku można latać samolotem, tak jak nie można samochodem.

Agent B. Börjesson głośno i teatralnie się śmieje, po czym szepcze do agenta R. Fistaszka.

B. Börjesson: Błagam, po prostu się nie odzywaj.

D-20006 podnosi do góry palec.

D-20006: Oczywiście. Oczywiście, że nie może! Proszę do samochodu.

A. Nielsen: Gdzie jest Dyrektor Churchill?

D-20006: Dyrektor ciężko pracuje, żeby upewnić się, że teren ten będzie utrzymany z standardami Fundacji oczywiście. Proszę do samochodu.

Czwórka agentów wsiada do samochodu i kieruje się do budynku Strefy PL-34. Po drodze przejeżdżają przez tereny zabudowane i później rolnicze. █. ██████████████ siedzący w przednim rzędzie samochodu, obracając się zauważa, że agent R. Fistaszek próbuje coś powiedzieć, jednak jest zatrzymywany przez agenta B. Börjessona.

█. ██████████████: Nigdy nie byłem w tych rejonach, ale czy mi się wydaję, czy jest jakoś mało ludzi na ulicach? Dodatkowo ci co są na zewnątrz, wyglądają mocno wymęczeni.

D-20006 milczy przez kilka sekund, dwukrotnie spoglądając przy tym w lusterko. Na jego twarzy maluje się powaga i skupienie.

D-20006: Jest nam się do tego naprawdę ciężko przyznać, ale prawdę mówiąc, jesteśmy aktualnie pod ciągłym atakiem organizacji terrorystycznej Hunter Industries. Robimy co możemy, ale musieliśmy wprowadzić pewnego rodzaju stan wojenny, dopóki nie pozbędziemy się terrorystów. Używają różnych rytuałów i broni rodem z piekła, więc walka z nimi nie jest prosta.

█. ██████████████: Czemu więc nie poprosiliście Fundacji o pomoc?

A. Nielsen: Czemu w ogóle podnieśliście się tak agresywnej polityki ekspansywnej na inne ośrodki Fundacji? Coup d'etat chcecie zrobić? Własne państwo stworzyć?

D-20006 nie odpowiada na pytanie i zamiast tego patrzy się prosto w kierunku drogi, starając się ustawić tak twarz, aby nie widać było jego mimiki w odbiciu lusterek. Otwiera na chwilę usta, ale zamyka je chwilę później.

Agent B. Börjesson śmieje się teatralnie.

B. Börjesson: Proszę wybaczyć nam nasze nieodpowiednie żarty.

Agent B. Börjesson sekretnie wysyła wiadomość do pozostałych agentów, aby ograniczyli zadawane przez siebie pytania, żeby nie wywrzeć zbyt dużej presji i dać wrażenie agresywności wobec nowo powstającej organizacji.

D-20006 również się śmieje po tej odpowiedzi.

D-20006: Jesteśmy już prawie w Strefie PL-34.

Wszyscy obecni w samochodzie wychodzą z pojazdu po przejechaniu przez bramę i wchodzą do Strefy PL-34.

█. ██████████████: Szepcząc do A. Nielsena. Mam wystarczająco doświadczenia jako inkwizytor. Nie gra mi tutaj coś.

A. Nielsen: Co konkretnie?

█. ██████████████: Tutejsi pracownicy. Patrzą na nas ślepo, jakby nie było myśli za ich oczami.

A. Nielsen: Myślisz, że są czymś odurzeni?

█. ██████████████: Nie mam pojęcia. Jestem jednak na 100% pewien, że prawie każde słowo, które wypadło z ust tego kierowcy to były brednie. Rozejrzyj się też trochę.

A. Nielsen: Nie wiem czego oczekujesz, że zobaczę. To nie moja działka zauważać niezgodności tylko twoja.

█. ██████████████: Te stalowe drzwi po lewej. Spójrz na nie. Są wystarczająco blisko głównego korytarza, że wątpię, żeby przetrzymywały coś wysoce niebezpiecznego, ale są jedynymi drzwiami w tej głównej części Ośrodka, które nie mają w drzwiach szybki oraz nie są z taniego i łatwego do zniszczenia materiału. Mogę się założyć, że jest to coś do czego wymagany jest częsty dostęp, ale nie powinny tam znaleźć się niepotrzebne osoby.

A. Nielsen: Jak na przykład broń demoniczna?

█. ██████████████: Może być, ale nie do końca pasuje. Zbrojownie i przechowalnie tego typu są zwykle nieco bardziej z boku. To jest coś ciut innego. Ktoś musi pójść się "zawieruszyć", szukając toalety.

A. Nielsen: Wyślę wiadomość Börjessonowi, żeby zajął tego gadułę. Wyślemy tam Fistaszka, według dokumentacji Strefy PL-34 powinien być tam schowek na miotły, więc nie widzę powodu dlaczego do schowka na miotły wymagane były tam hermetyczne drzwi.

█. ██████████████: Nie, ty sam powinieneś tam iść. Jesteś znacznie bardziej efektywny z łamaniem zamków, plus Fistaszek to jest lekko no…

█. ██████████████ gestykuluje rękoma wokół swojej głowy.

█. ██████████████: Zbyt dużo uwagi zwraca. Od razu zaraz będą podejrzenia "co go tak długo nie ma" albo jeszcze nie daj Boże wda się z kimś w dyskusję.

A. Nielsen: Mądry wybór. Ja pójdę.

D-20006 przerywa szeptanie agenta A. Nielsena i █. ██████████████

D-20006: Tutaj jest sala, w której przygotowaliśmy obiad, przy którym będziemy mogli porozmawiać.

Agenci wchodzą do sali z podłużnym stołem wyścielonym różnorakimi daniami. Sześć miejsc jest przygotowane. D-20006 podchodzi do szczytu stołu, przy którym siedzi Dyrektor Strefy PL-34, Ferdynand Churchill, lecz nie siada. Wolne miejsce było najprawdopodobniej przygotowane dla K. Smitha.

Dyr. Ferdynand Churchill: Najmocniej witam szanownych pan- panów.

Dyrektor Ferdynand Churchill wstaje, lekko przy tym się chwiejąc i wyciąga rękę, mimo iż jest daleko od jakiegokolwiek z agentów.

Agent B. Börjesson podbiega do Dyrektora Ferdynanda Churchilla i łapie jego rękę oraz wymienia z nim kilka grzeczności.

█. ██████████████ siada do stołu.

█. ██████████████: Przepraszam, ale jeśli możliwe, chciałbym przejść do sedna sprawy.

Dyr. Ferdynand Churchill: I ja tak uważam, że trza przejść do sedna sprawy. Jedzcie, nie krępujcie się.

█. ██████████████: Dziękuję.

Do pomieszczenia wchodzi dwóch kelnerów ubranych w czerwone koszule z etykietą personelu Klasy D. Na szyi mają metalową obrożę z licznikiem odliczającym godziny, minutę i czas. Numery ukazują „217:31:20” i „295:01:59”. Po wejściu do jadłodajni, nakładają agentom na talerze jedzenie oraz leją szampana do kieliszków. Agent A. Nielsen przykłada dłoń do ust i kaszle.

█. ██████████████: Zapytam się pana jak chłop chłopa. Czy chce pan nas wydymać czy jesteśmy koledzy. Dajemy wam opcję nie do odrzucenia.

Agent B. Börjesson krztusi się kawałkiem steka i próbuje coś powiedzieć, jednak zostaje mu wypowiedź przerwana, zanim ma możliwość powiedzenia czegokolwiek. W międzyczasie █. █████████████ próbując nie zwrócić na siebie uwagi, wychodzi z pomieszczenia wcześniej pytając się na boku jednego z kelnerów czy mógłby pójść do toalety.

Dyr. Ferdynand Churchill: Jaka to byłaby możliwość nie do odrzucenia?

Agent B. Börjesson krótko się śmieje.

B. Börjesson: Oczywiście planujemy dać tym rejonom nie małą suwerenność, ale zależy to od pewnych… Rozumie pan…

Dyr. Ferdynand Churchill: No właśnie nie.

Agent B. Börjesson zaczyna gestykulować dłońmi.

B. Börjesson: Potrzebowalibyśmy, aby pan… aby pan dał nam jakieś…

Dyr. Ferdynand Churchill: Panie mów, a nie kręcisz jak świnia ogonem. Chodzi o łapówkę?

█. ██████████████: Bylibyśmy w stanie zaakceptować pewną autonomię PL-232, ale potrzebujemy, byś wyjaśnił, dlaczego masz pod kontrolą kilka tuzinów placówek oraz jak to w ogóle osiągnąłeś. Kilka razy widziałem już jako efekt korupcji dyrektorów, co pod stołem kontrolowali dwie, może trzy placówki na boku, ale kilka tuzinów? Z wszelkim szacunkiem, ale jakaś kara za to będzie musiała pewnie być i po prostu chcemy wiedzieć jak duża będzie.

B. Börjesson: Oczywiście jesteśmy pewni, że jest na to jakieś racjonalne wyjaś-.

Dyrektor Ferdynand Churchill kuli głowę nad talerzem, ciągle trzymając kurczowo kieliszek z szampanem.

Dyr. Ferdynand Churchill: Nawet nie wiesz jak bardzo brakuje mi lat osiemdziesiątych. Skandynawski gówniarzu jebany.

B. Börjesson: Słucham?

Dyr. Ferdynand Churchill: Co wy smarkacze wiecie o świecie. Jesteście równie jebani przez tych na górze, jak i ja jebałem za PRL'u. Chcesz wiedzieć, dlaczego to zrobiłem?

Dyrektor Ferdynand Churchill czeka na odpowiedź agenta B. Börjessona.

Dyr. Ferdynand Churchill: Zrobiłem to, bo mogłem. Dodatkowo brała mnie nostalgia na to, jak pod koniec lat osiemdziesiątych po koleżeńsku dano mi rolę sołtysa Wrocławia. Jak chodziłem ulicą to ludzie mi się kłaniali. Wiesz jaki był sposób wtedy na nie dostaniu w mordę na Traugutta? Ludzie krzyczeli „jestem od sołtysa”, bo to był jedyny sposób, żeby się obronić…

B. Börjesson: Nie do końca rozumiem, o co szanownemu panu chodzi.

Agent B. Börjesson wstaje z krzesła.

B. Börjesson: Jest pan chyba niestety nieco pijany, więc przełóżmy proszę spotkanie na jutr-.

Agent B. Börjesson przestaje mówić, bo zauważa, że █. ██████████████ trzymając pusty kieliszek w dłoni patrzy się ślepo przed siebie, nic nie mówiąc i pozwalając, żeby jego ślina wylewała się na talerz. Agent B. Börjesson sięga za siebie po pistolet, zostaje jednak on złapany za dwóch kelnerów, którzy ciągle powtarzają „dodatkowe 125 godzin”.

Dyr. Ferdynand Churchill: Prawdę rzecz mówiąc, planowałem oryginalnie przejąć kilka ośrodków, ale pięć zamieniło się w dziesięć, dziesięć w dwadzieścia, dwadzieścia w wystarczająco, żeby dosięgnąć terytorium Ośrodka PL-101. Ta dziwka… Ta pierdolona dziwka porzuciła swój ośrodek i poszła się naskarżyć tatusiowi Fundacji, że ją dupa boli. Mieliśmy wcześniej niepisaną umowę, że swoje wojny przeprowadzamy po cichu, pomiędzy sobą, bo jak jedna osoba zostanie odnaleziona, druga również będzie w dupie. Potargała ona tę umowę, tak jak ja powinienem był potargać ją, kiedy tylko została dyrektorką, a ja już grzałem to stanowisko od lat. Pierdolona kurwa.

Dyrektor Ferdynand Churchill przykłada rękę do oczu, które zaczęły łzawić.

Dyr. Ferdynand Churchill: Cholera jasna, nie chciałem, żeby do tego doszło, ale rozkosz i władza jest największą trucizną dla człowieka. Moment, w którym ta szmata was zaalarmowała, moja kara śmierci została już zapisana w kamieniu. Strefa PL-34 stała się rekinem, który może jedynie dalej atakować wszystko w koło, a moment, w którym się podda… Ja się poddam, to zostanę zamordowany przez was w imię idei.

B. Börjesson: Jakie pokoje?! Co zrobiłeś ██████████████ i Nielsonowi?

Dyr. Ferdynand Churchill: ██████████████ strzelaj, a dostaniesz kolejną flaszkę.

█. ██████████████: Przepraszam Börjesson, ale jak mus to mus.

B. Börjesson: Dla flaszk-?

Dwa strzały zostają oddane z rewolweru █. ██████████████ w stronę agenta B. Börjessona, który upada na ścianę i zostaje puszczony przez kelnerów.

Dyr. Ferdynand Churchill: Cholera jasna.

D-20006: Już po wszystkim Dyrektorku.

D-20006 sygnalizuje jednemu z kelnerów, żeby podali butelkę szampana █. ██████████████.

Dyr. Ferdynand Churchill: Złaźże ze mnie.

Dyrektor Ferdynand Churchill się rozgląda.

Dyr. Ferdynand Churchill: Raz, dwa, trzeci w Pokoju. Gdzie ten czwarty, ten napakowany w chuj co nic nie gadał? E, czerwoni dam dodatkowe pięć temu, co powie gdzie się zapodział.

Dwójka Personelu Klasy D próbuje równocześnie coś powiedzieć, jednak nie zdąża, zanim stół z jedzeniem zostaje odrzucony do góry przez agenta R. Fistaszka, który wstaje spod stołu przykrytego obrusem, trzymając oburącz rewolwer wykierowany w stronę Dyrektora Ferdynanda Churchilla. Natychmiastowo go wystrzeliwuje i kopie D-20006, zanim ten jest w stanie zrobić cokolwiek i wybiega z pomieszczenia, powtarzając dwukrotnie przy tym w biegu „Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu”.

Agent R. Fistaszek dobiega z powrotem do wcześniej zwróconych uwagę na nie drzwi, które są teraz otwarte. Agent staje przed nimi i zagląda do środka, ukazując 12 sześciennych pomieszczeń podzielonych lustrami weneckimi, w taki sposób, że widać zawartość sześcianów z zewnątrz, lecz nie widać, kto obserwuje ich z wewnątrz. W środku pomieszczeń znajdują się różne postacie polityczne Fundacji i społeczeństwa nieanomalnego w stosunkach seksualnych z różnymi istotami, zarówno ludzkimi jak i nieludzkimi. Pomieszczenia te zdają się silnie spersonalizowane dla osób używających ich. Agent A. Nielson znajduje się w białym pomieszczeniu pokrytym poduszkami i dziecięcymi malowidłami ściennymi, przebrany w pieluchę, w którym jest on karmiony piersią przez starszą kobietę.

R. Fistaszek: Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.

Dyr. Ferdynand Churchill: Już widzę czemu Sowieci walczyli z religią.

Dyrektor Ferdynand Churchill wychodzi z jadłodajni, drapiąc się po czole w miejscu, w którym został postrzelony.

Dyr. Ferdynand Churchill: Normalnie to na ludzi starczy marchewka i kij, ale wy sobie musieliście wmówić, że wasz tatuś w niebie ma dla was większą nagrodę. W pomieszczeniu obok można spełnić dosłownie każdą potrzebę ludzką, ale wy nadal mimo wszystko wolicie siedzieć tutaj i mieć nadzieję na życie pozagrobowe.

Dyrektor Ferdynand Churchill pluje krwią na ziemię i celuje w agenta R. Fistaszka z broni, którą zabrał agentowi B. Börjessonowi.

Dyr. Ferdynand Churchill: Cholery wy jasne, wiesz jak trudno mi było przygotować tę trójkę kozłów ofiarnych? Musiałeś po prostu pozbyć się jednego z n-

Nagranie się ucina w tym momencie.

«KONIEC LOGU»
POSŁOWIE: Agent K. Smith, który znajdował się w samolocie. został nagrany jak spożywa dany mu szampan. Mimo to wrócił do Stanów Zjednoczonych Ameryki samemu, jednak około 72 godziny później zaczął zachowywać się histerycznie i pokazywać absurdalnie silne objawy zespołu odstawienia chemicznego.

Ⅲ Stacja: STREFA PL-34


Area-34.png

GoI-PL-0311

SCP-PL-232

Oficjalna Desygnacja: Zastrzeżona Strefa Anomalna Dezertera Fundacyjnego
Kod Identyfikacyjny Ośrodka: ZSADF-Strefa-PL-34
Poziom zagrożenia: Czerwony
Stosunek do Fundacji: W stanie wojennym


INFORMACJE OGÓLNE

PRZEGLĄD: GoI-PL-0311 to były ośrodek Fundacji, założony 1 marca 1953 roku przez ██████ ██████ w Biebrzańskim Parku Narodowym, Podlasiu, Polsce. Ośrodek ten w ciągu dwóch lat podjął się wyjątkowo opresyjnej polityki przejmującej kontroli nad pobliskimi placówkami, używając broni pochodzenia demonicznego.

Podczas akcji dyplomatycznej Fundacji, która miała na celu zdobyć informacje na temat ich zbrodni o naturze anomalnej, aktualny dyrektor Ośrodka Fundacji zdawał się chętny do kooperacji z Fundacją5 do czasu, kiedy jeden z agentów wspomniał, że będzie to możliwe pod warunkiem wyjaśnienia przez niego jak zdobył pod swoją totalitarną kontrolą kilkadziesiąt Ośrodków Fundacji; większość z nich bez zauważenia przez aktualną Fundację oraz że będzie musiał najprawdopodobniej ponieść pewną naganę przez złamanie prawa Fundacji. Po usłyszeniu tych warunków, Dyrektor przeszedł na silną defensywę i porzucił szansę na neutralne bądź nawet przyjazne relacje z aktualną Fundacją. Podczas misji dyplomatycznej potwierdzono śmierć jednego agenta oraz dezercje dwóch innych agentów. Los piątego agenta jest nieznany.

Zgony i zmuszenie do dezercji zostały odebrane przez aktualną Fundację jako oficjalne wygłoszenie wojny. Stan wojenny został potwierdzony w głosowaniu Rady O5, zamieszczonym poniżej.

BRAK GŁOSU PRZECIW ZA
O5-1
O5-2
O5-3
O5-4
O5-5
O5-6
O5-6
O5-7
O5-8
O5-9
O5-10
O5-11
O5-12
O5-13

13

1 12







ocena: +5+x
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported