Przesłuchiwany: SCP-PL-247
Przesłuchujący: Doktor Wybiński
<Początek logu>
Dr Wybiński: Więc, czy mógłby pan opowiedzieć o sobie trochę?
SCP-PL-247: Trochę to znaczy co?
Dr Wybiński: Jak się pan nazywa, czym się zajmuje, jakieś wymiary typu wzrost i waga. Coś w tym stylu.
SCP-PL-247: A po co panu takie informacje? Czuje się, jakbym znowu był na jakimś przesłuchaniu. Różnica jest taka, że teraz nie mam szansy wygrać miliona.
Dr Wybiński: A bo ja taki ciekawski jestem.
SCP-PL-247: I po co panu to niby jest? Kredyt pan na mnie weźmie?
Dr Wybiński: Badania różne robię i do tego zbieram informacje.
SCP-PL-247: Ze skarbówki pan jest?
Dr Wybiński: Ależ skądże.
SCP-PL-247: No to więc, jestem panem sprzedawcą i mam 37 lat. Łapię się różnych prac dorywczych oraz mam jakiś metr osiemdziesiąt wzrostu.
Dr Wybiński: No dobrze, dziękuję. A jak to pan zrobił, że tyle ludzi do pana przychodzi? Zanim udało mi się z panem porozmawiać, był tłum ludzi.
SCP-PL-247: A to kwestia moich hasełek reklamowych.
Dr Wybiński: Pana hasełek?
SCP-PL-247: Zgadza się. Podpatrzyłem to od innych sprzedawców. Chodzili po plażach i coś tam gadali, to ja zrobiłem to samo i jest popyt. Po całej Polsce jeżdżę i zarabiam tak.
Dr Wybiński: I to naprawdę takie skuteczne?
SCP-PL-247: Słownik spadł mi kiedyś na głowę i od tamtej pory mam taki dar do wysławiania się.
Dr Wybiński: Musi panu być ciężko znaleźć stałych klientów. Można by jakiś kontakt do pana, by wiedzieć gdzie pan będzie?
SCP-PL-247: Pan jest pewien? Dosyć często miejsca zmieniam. Na dodatek głównie sprzedaje to co znajdę w szafie, a nie jakieś określone rzeczy.
Dr Wybiński: Ja firmę mam co w wielu miejscach jest, to jeżeli byłby pan blisko to może jakiś pracownik by coś wziął. A jeśli chodzi o to drugie, to taki jestem, że zwykle trzymam odpowiednio fajne rzeczy dla samego faktu trzymania albo na prezent. Mógłbym to jakoś masowo albo przynajmniej w większych sztukach skupywać. Może maila podam?
SCP-PL-247: Też kiedyś byłem taki ambitny jak pan, ale dostałem strzałą w kolano i się skończyło. Niech panu będzie.
Dr Wybiński: To jest spokojnie-cicha-piekarnia@█████
SCP-PL-247: No dobrze, wrócę do domu, to zapiszę. Ma pan jeszcze jakieś pytania?
Dr Wybiński: A może opowie pan coś więcej o sobie? Jakieś momenty z przeszłości?
SCP-PL-247: Pan moją biografię pisze? Biorę 80% zysku od egzemplarza.
Dr Wybiński: Tak jakby. Opowie pan coś?
SCP-PL-247: No cóż, nie było początkowo łatwo. Zdobywanie towaru i zachęcanie ludzi do kupowania nie było zbyt proste.
Dr Wybiński: A jak to było, zanim pan zaczął ten biznes?
SCP-PL-247: Łapałem się różnych prac. Tu pracowałem kilka miesięcy, tam kilka lat się trafi. Różnie to bywało.
Dr Wybiński: Kiedy pan zaczął sprzedawać rzeczy w ten sposób?
SCP-PL-247: To było gdzieś na początku czerwca. Oj nie kręciło się to zbyt dobrze.
Dr Wybiński: Opowie pan coś więcej o tym czasie?
SCP-PL-247: Byłem wtedy parę dni po zakończeniu pracy na budowie. Chciałem szybko znaleźć jakąś pracę, bo pieniędzy starczyłoby mi maks do końca miesiąca. Okazało się, że w domu miałem sporo gratów, które kiedyś kupiłem albo dostałem i były mi zbędne. Więc ogarnąłem wszystko i zacząłem sprzedawać.
Dr Wybiński: Jak to się stało, że towar zaczął schodzić?
SCP-PL-247: Łatwo to to na początku nie było. Mały popyt, a co za tym idzie mały zarobek, nie wróżyły dobrze. W podobnym czasie też mój ojciec zmarł.
Dr Wybiński: To musiał być cios.
SCP-PL-247: Początkowo tak, jednak szybko wziąłem się w garść. Tato nie chciałby, by go opłakiwać nadto, tylko by działać dalej. Wracając do pytania, wszystko się psuło do momentu, w którym spotkałem Piotrka.
Dr Wybiński: Piotr to był pana znajomy?
SCP-PL-247: I tak i nie.
Dr Wybiński: Opowie pan o nim więcej?
SCP-PL-247: Z chęcią. Piotra spotkałem jak, siedziałem pod drzwiami mojego bloku. Był trochę wyższy, miał garnitur i był krótko przystrzyżony. Jakby szedł na rozmowę o pracę. Pogadałem z nim chwilę i powiedział, że jeżeli się na coś tam zgodzę to mój interes wystrzeli.
Dr Wybiński: I jak pan na to zareagował?
SCP-PL-247: Chciałem go olać, ale fajnie się rozmawiało więc, powiedziałem, że może być. A ten, zamiast dać mi ulotkę, po prostu poszedł. Dziwny typ.
Dr Wybiński: No dobrze. Teraz będę potrzebował trzech dat. Kiedy pan spotkał Piotra?
SCP-PL-247: Piątego.
Dr Wybiński: A kiedy pana biznes zaczął się rozrastać?
SCP-PL-247: Siódmego.
Dr Wybiński: I tak z ciekawości. Kiedy pana ojciec zmarł?
SCP-PL-247: Szóstego. Ma pan jeszcze jakieś pytania?
Dr Wybiński: Jeszcze jedno. Na początku określił się pan mianem "Pan sprzedawca". Dlaczego?
SCP-PL-247: Bo nie jesteśmy jeszcze na ty.
<Koniec logu>