Identyfikator podmiotu:
▷ SCP-PL-264 |
Poziom upoważnienia:
4/PL-264 ◁ |
Klasa podmiotu:
▷ Euclid |
Poziom zagrożenia:
Czarny ● ◁ |
SCP-PL-264, zdjęcie pozyskane przed aktywacją.
Specjalne Czynności Przechowawcze: Ze względu na duże ilości emitowanego przez obiekt Promieniowania Jodh, przechowalnia podmiotu musi być oddalona o co najmniej 30 metrów od pozostałej części placówki, w której znajduje się obiekt. Bezpośredni kontakt z podmiotem jest wzbroniony, poza próbami dezaktywacji SCP-PL-264, które by go wymagały.
Bezwzględnie zabronione jest wnoszenie do przechowalni jakichkolwiek zaawansowanych urządzeń elektrycznych. Jedynym, koniecznym wyjątkiem są znajdujące się w pomieszczeniu czujniki, mierzące poziom Promieniowania Jodh.
Aktualnym priorytetem prac badawczych jest zatrzymanie działania SCP-PL-264. Wszelkie koncepcje wyłączenia podmiotu, wraz z odpowiednimi analizami teoretycznymi pod kątem prawdopodobieństwa powodzenia, dostarczane powinny być do kierownika projektu SCP-PL-264, jego zastępcy lub, w razie nieobecności obu, do dyrektora placówki, w której znajduje się obiekt.
SCP-PL-235 musi być szczególnie chroniony, z racji na wywierane przez niego działanie ograniczające w znacznym stopniu anomalny wpływ SCP-PL-264. W przypadku dezaktywacji bądź uszkodzenia SCP-PL-235, należy zainicjować Procedurę Kryzysową PL-5/264-DK
Opis: SCP-PL-264 to mechanizm w kształcie kuli o średnicy 45cm. Składa się z 9 obrotowych, kulistych części umieszczonych wewnątrz siebie nawzajem. Każdy fragment obiektu może obracać się niezależnie od pozostałych. Otwory w każdym z nich umożliwiają obserwację wszystkich sfer.
Przez swoją specyficzną konstrukcję, każdy fragment SCP-PL-264 musi być uruchamiany osobno. Każda sfera tworząca podmiot, podłączona do dowolnego urządzenia cyfrowego, po uruchomieniu daje określony odczyt będący fragmentem wiadomości zapisanej w niezaobserwowanej nigdzie na Ziemi odmianie greki. Każda działająca sfera emituje niebieskie światło o natężeniu około 50lx i jeśli uruchomiona jest jako jedyna, dezaktywuje się po około 20 minutach. W celu wprawienia w działanie pojedynczego fragmentu należy podłączyć go do zasilania, przytwierdzając przewód elektryczny do jednego ze specjalnych zagłębień w nieruchomej części zewnętrznej części podmiotu.
Uruchomienie wszystkich sfer, a co za tym idzie — całego obiektu wymaga aktywowania każdej z nich w odpowiedniej kolejności: 9-2-7-3-4-8-6-5-1. Zależność tę odkryto w roku 2018 za pomocą algorytmu opracowanego przez dr. Marcina Łukaszewicza. Po uruchomieniu całego obiektu, działa on niezależnie od zewnętrznego zasilania, powoduje jednak poważne awarie w obrębie obwodu, do którego byłby podłączony. Nieznany jest aktualnie sposób na zatrzymanie działania SCP-PL-264.
Uruchomione SCP-PL-264 emituje duże ilości specyficznej odmiany Promieniowania Akiva, nazwanej Promieniowaniem Jodh. Pojedyncze fragmenty emitują go w małych, lecz już łatwo rejestrowanych ilościach. Początkowo wiązano jego występowanie z SCP-PL-264 oraz SCP-PL-235, dalsze badania wykazały jednak, że nieznaczne ilości Promieniowania Jodh emitowane są też przez wszystkie używane aktualnie urządzenia elektryczne, a także ogólnie sieć elektroenergetyczną. Z tego też powodu jego obecność uznaje się za sprzężoną z przepływem prądu elektrycznego. Wykazano też, że ilość emitowanego promieniowania rośnie nieznacznie wraz z zaawansowaniem technologicznym urządzenia.
Obraz mózgu D-24644 uzyskany metodą PET 3 miesiące po kontakcie z działającym SCP-PL-264.
Małe ilości Promieniowania Jodh okazują się korzystnie wpływać na ludzkie procesy poznawcze, efektywnie ułatwiając czynności wymagające kreatywności, sprawności rachunkowej czy operowania abstrakcjami. Zwiększają też zdolności konstrukcyjne ludzi parających się szeroko pojętymi dziedzinami technicznymi. Ilości większe niż dopuszczalna norma działają jednak bardzo niekorzystnie na ośrodkowy układ nerwowy i psychikę człowieka. W zależności od stopnia przekroczenia normy, czas po którym wystąpią objawy takie jak stany depresyjne, zaawansowana psychoza czy tiki nerwowe są różne. Jakiekolwiek jednak wystawienie na duże ilości Promieniowania Jodh znacznie zwiększa ryzyko rozwoju chorób neurodegeneracyjnych w przeciągu 1 roku. Kontakt z działającym SCP-PL-264 dłuższy niż 2 minuty, przez ilości promieniowania jakie wydziela podmiot, powoduje utrwalenie się objawów natury psychicznej (ich obecność obserwowana jest jednak już po około 3 sekundach), a prawdopodobieństwo rozwoju chorób neurodegeneracyjnych zwiększa się o około 74%.
Aktualny konsensus głosi, że funkcjonowanie całości SCP-PL-264 opiera się na wychwytywaniu i intensyfikowaniu emisji Promieniowania Jodh, a także używaniu go do podtrzymania swojego działania na zasadzie zamkniętego obiegu. Zmiany w obrębie ilości wydzielanego promieniowania są marginalne, podobnie jak ogólne straty, co pozwala przypuszczać, że obiekt przestanie działać samoczynnie dopiero za około 644 lata. Co jest jednak warte odnotowania — zarejestrowano, że wyliczona ilość strat nie pokrywa się z ilością emitowanego Promieniowania Jodh.
Przyczyny tego stanu rzeczy upatruje się w stałym wykorzystaniu części promieniowania najprawdopodobniej do działania najbardziej wewnętrznego fragmentu SCP-PL-264, którego dokładna zasada funkcjonowania nie została jednak poznana. Aktywność SCP-PL-235 zdaje się je jednak skutecznie ograniczać, przez co wspomniane wcześniej różnice są sukcesywnie redukowane i utrzymywane na stosunkowo niskim poziomie — SCP-PL-235 zaburza więc domyślne funkcjonowanie 9 sfery SCP-PL-264.
Zakłócający wpływ SCP-PL-235 na działanie SCP-PL-264 jest efektem jak najbardziej pożądanym pod kątem dobra ludzkości. Jego przerwanie może być równoznaczne z początkiem Scenariusza Inwazji Międzywymiarowej Klasy DK. Jedyną trwałą gwarancją uniemożliwienia jego rozpoczęcia byłoby zatrzymanie działania SCP-PL-264.
Dodatek SCP-PL-264-1: Obiekt odkryto podczas wykopalisk archeologicznych w starożytnej osadzie protomiejskiej Harappa na terenie dzisiejszego Pakistanu, przeprowadzonych przez zespół Mortimera Wheelera w roku 1946. Nie udało się ustalić jak SCP-PL-264 znalazł się w posiadaniu cywilizacji doliny Indusu. Przeprowadzone przez fundacyjny zespół badania archeologiczne obszaru Harappy nie przyniosły zadowalających rezultatów — nie udało się odnaleźć żadnych tropów, sugerujących pochodzenie podmiotu.
Michael Andrew Mlynarsky, 1973r.
Po wykopaliskach Wheelera, SCP-PL-264 został zabrany do Cardiff, a tam wykradziony przez jednego ze współpracowników archeologa, który sprzedał podmiot na nielegalnej licytacji Michaelowi Mlynarsky'emu, pochodzącemu z rodziny przybyłej do Londynu podczas Wielkiej Emigracji kolekcjonerowi. Po bezpotomnej śmierci Mlynarsky'ego w 1976 roku, obiekt dynamicznie zmieniał właścicieli, aż w końcu nabyty został przez niemieckiego elektryka — Martina Meera.
Krótko po pozyskaniu obiektu, Meer zaczął sprzedawać na lokalnym rynku drobny, ozdobny lub zabawkowy sprzęt elektroniczny, cieszący się bardzo dużą popularnością. Aktywność elektryka po niedługim czasie przyciągnęła uwagę Fundacji. SCP-PL-264 pozyskany został w 2018 roku przez polskich agentów polowych wysłanych tam przez chwilową niemożność zajęcia się sprawą przez filię niemiecką. Jako potencjalny obiekt anomalny, SCP-PL-264 został dokładnie przebadany. Po odkryciu emisji małych, lecz łatwo wykrywalnych ilości specyficznej odmiany Promieniowania Akiva, nadano mu aktualny identyfikator i rozpoczęto dalsze badania, na czele których stanął dr Marcin Łukasiewicz.
Dodatek SCP-PL-264-2: Dokumentację prac nad podmiotem, w formie notatek głosowych, prowadził kierownik projektu, dr Marcin Łukasiewicz. Poniżej zamieszczono zestaw nagrań wysłanych w formie sprawozdania prac zespołu dotyczący działania ogólnego SCP-PL-264.
Dwudziesty pierwszy października. Rok dwa tysiące osiemnasty.
Od tygodnia pracujemy nad obiektem. Na razie naradzamy się głównie i formułujemy hipotezy. Wszystko rozplanowaliśmy niemalże od razu, więc z tym nie było żadnych problemów.
Zdecydowaliśmy się najpierw na rozpracowanie działania obiektu. Wszystkie sfery są ruchome, jak się to chwyci i w odpowiedni sposób lekko wstrząśnie, to widać, jak wszystkie obracają się w różnych kierunkach. Różni się jedynie ta w samym środku. Także się obraca, co prawda, ale jest zbudowana z innego materiału. Na razie nie oddajemy tego wszystkiego do analizy chemicznej. Obchodzimy się z tym, jak z jajkiem. Jest to, bądź co bądź, dosyć stary artefakt. Aż dziwne, że zachował się w tak dobrym stanie.
Przy okazji niemalże od razu zaordynowaliśmy przesłuchanie pana Meera, lecz, niestety, nic konkretnego z niego dla nas nie wynikło, oprócz tego, że stwierdził, że kiedy był w pobliżu podmiotu, to poczuł jak mu się… em…
[Odgłos przekładania kartek]
O, mam. Poczuł, jak mu się “umysł otwiera”. Poetycko to dosyć opisał, ale konkretów na temat tego, co zrobił, nie ma. Dociekamy jednak, że działo się to za sprawą działania tego Promieniowania Akiva, co je wykryliśmy po wstępnym przebadaniu. Od tego czasu minęło już trochę, odczyty nic już nie pokazują. Nawet z tego udało nam się wyciągnąć wnioski i wysnuć teorię, że Meer musiał jakoś uruchomić mechanizm SCP-PL-264. To jedyne logiczne wytłumaczenie tego, że ta emisja była, a teraz jej nie ma, zwłaszcza mając na uwadze dynamikę jej spadku.
Nie starczyło nam czasu na dokładne zbadanie właściwości tego promieniowania, ale nawet mimo ograniczonych informacji, możemy stwierdzić że teoretycznie jest to Promieniowanie Akiva. Patrząc jednak na informacje o jego działaniu, zakwalifikowałbym je jako jego osobną odmianę. Naszym aktualnym priorytetem jest więc uruchomienie jakoś podmiotu, byśmy mogli lepiej przebadać to promieniowanie, jego właściwości i wpływ.
Powiem jeszcze, że jedna rzecz chodzi mi po głowie. Meer powiedział, że ktoś anonimowy próbował przez jakiś czas usilnie odkupić od niego SCP-PL-264. "Prośby" te były do tego stopnia śmiałe, że zastanawiał się nad zawiadomieniem służb w sprawie nękania. Nie mamy, co prawda, jak cokolwiek w tej sprawie zdziałać, zwłaszcza że koniec końców kroków nie podjął, ale i tak nękają mnie złe przeczucia. Choć kto wie, może ktoś od nas to zgłębi. Spróbuję poruszyć ten temat u odpowiednich osób.
Dwudziesty ósmy października. Rok dwa tysiące osiemnasty.
Powiem tyle — napracowaliśmy się. To był intensywny tydzień, jestem z niego zdecydowanie zadowolony. Udało się nam wypełnić nasz pierwszy założony sobie cel.
Zacznijmy może od tego, że po dogłębnej analizie samej zewnętrznej budowy SCP-PL-264 namierzyliśmy jeden nieruchomy element. Łatwo go przegapić, jest dosyć mały i niewyróżniający się. Znajduje się w nim jednak dziewięć dosyć charakterystycznych wgłębień, które od razu przykuły naszą uwagę. Wyglądały tak, jakby trzeba było coś w nie włożyć.
Przy okazji zabraliśmy się za numerowanie sfer, których też, cóż za przypadek, było dziewięć. Zdecydowaliśmy się na numerację od najbardziej zewnętrznej, do najbardziej wewnętrznej sfery.
W końcu jeden z nas rzucił myśl, że te wgłębienia najprawdopodobniej są miejscami, gdzie trzeba podłączyć coś, co sprawi, że uruchomią się poszczególne elementy obiektu. Zgodnie z tą teorią więc, pokrywanie się ilości wgłębień z ilością sfer nie mogło być przypadkowe. Na zasadzie ślepego trafu zdecydowaliśmy, by spróbować w jednym wgłębieniu umieścić pojedynczych kabel i przepuścić przez niego prąd. Wszystko przeprowadziliśmy z dużą dozą ostrożności i… udało się!
Prąd wprawił w ruch sferę numer 7. Zaczęła się powoli kręcić i emitować niebieskie światło. Zmierzyliśmy natężenie, około 50 luksów. Przede wszystkim jednak, czujniki Promieniowania Akiva na nowo zaczęły je rejestrować. W dodatku znajdujący się w okolicy terminal zaczął coś wyświetlać, ale było to na tyle niewyraźne i nikłe, że nie mogliśmy tego odczytać.
Będąc szczerym, poczułem się wtedy dosyć dziwnie, zwłaszcza że stałem najbliżej podmiotu. Jakby nagłe odświeżenie w głowie. Zaproponowałem, widząc, co się działo z terminalem, kierowany jakimś wewnętrznym przeczuciem, jakby ktoś z wewnątrz mnie mi powiedział, co robić, żebyśmy następnym razem spróbowali podłączyć to do jakiegoś komputera. Zrobiliśmy to następnego dnia.
Wzięliśmy starego laptopa, włączyliśmy go, przerobiliśmy z lekka kabel USB i sam odsłonięty przewód włożyliśmy we wgłębienie od, jak się okazało, sfery siódmej. Znacznie wzrosło zużycie baterii, sfera zaczęła działać, a na ekranie tym razem już dobrze widzieliśmy wiadomość w języku, który przypominał grekę, lecz dosyć nietypową. Sprawdziliśmy inne wgłębienia — każde uruchamiało inną sferę i pokazywało inną wiadomość. Spisaliśmy je wszystkie i przekazaliśmy je odpowiednim ludziom, by spróbowali to przetłumaczyć.
To uczucie, o którym mówiłem, towarzyszy mi tylko, jak działa któraś ze sfer. Wybitnie wręcz mi się wtedy myśli. To pewnie kwestia obecności tego promieniowania. Ciekawe… cóż, na razie nieważne. Potem przecież dopiero będziemy je badać.
Dodatek SCP-PL-264-3: Po otrzymaniu wytycznych od zespołu projektowego SCP-PL-264 wraz z tekstami otrzymanymi w wyniku uruchamiania sfer podmiotu, dział tłumaczeniowy Ośrodka PL-122 rozpoczął badania nad propozycją tłumaczeń. Rezultaty zaprezentowano 19.01.2019 roku.
CHWAŁA! Oto Wy zostaniecie stróżami prawdziwymi! Światów.
Sekrety potrzebują stróża, a stróż potrzebuje swoich sekretów. Lękajcie
Gdy zabłąkana Ziemia otrzyma Prąd, musi on zostać ujarzmiony. Rozpoznajcie ją i wskażcie, ku chwale Mekhane. Nadejścia
Dokona się Zstąpienie, dokona się Odebranie. Naprawa świata ku chwale Zepsutego. Odebrania
Nowi fałszywi stróżowie zostaną osądzeni. Rozpoznajcie ich i wskażcie, ku chwale Mekhane. Obu
Winy stróża fałszywego zostaną odkupione. Rozpoznajcie je i wskażcie, ku chwale Mekhane. Oświecenia
Gdy fałszywi stróże otrzymają sekret, musi on zostać odebrany. Rozpoznajcie ich i wskażcie, ku chwale Mekhane. Się
Sekret, który zaginął, zostanie odzyskany. Rozpoznajcie go i wskażcie, ku chwale Mekhane. I
Ziemia potrzebuje Prądu, a Prąd potrzebuje swej Ziemi. Nie
Po dalszych badaniach, mając na uwadze Incydent PL-264-1, a także powiązania z innymi obiektami, podjęto decyzję o uznaniu za priorytetowe przerwanie działania SCP-PL-264 oraz ochronę SCP-PL-235.
Zmieniono poziom zagrożenia z pomarańczowego na czarny.
Dodatek SCP-PL-264-4: Dokumentację prac nad podmiotem, w formie notatek głosowych, prowadził kierownik projektu, dr Marcin Łukasiewicz. Poniżej zamieszczono zestaw nagrań wysłanych w formie sprawozdania prac zespołu dotyczący działania Promieniowania Jodh.
Czwarty listopada, rok dwa tysiące osiemnasty.
Po godzinach coś mnie tknęło, by pójść do naszego stanowiska pracy i jeszcze raz spojrzeć na to wszystko. Dziwne są te wiadomości. Zapewne układają się w jakąś logiczną całość. Jeżeli udałoby się znaleźć jakieś punkty wspólne poszczególnych elementów, może udałoby się sprawdzić, które powinny łączyć się z którymi. Taka myśl mi wpadła, jak tam przesiadywałem, wpatrując się w kręcącą się sferę piątą. Zapisałem ją sobie na później.
Tak jeszcze na temat samego obiektu — sfery szybko przestają działać, jak tylko się je odłączy od zasilania. Do samoczynnej dezaktywacji dochodzi po około 20 minutach. Zresztą, nawet jak są zasilane, to działają coraz słabiej i słabiej, znów po 20 minutach jest po wszystkim. Dezaktywacja więc widocznie zachodzi też w takim przypadku, ale można, po chwili kombinowania, zorganizować podczas jednej sesji jakieś przyzwoite badania.
Przeprowadziliśmy w tym tygodniu eksperyment, który miał sprawdzić to, co sami zauważyliśmy na sobie — to uczucie “lepszego” myślenia. Mnie podobno dotknęło ono najmocniej, param się elektrodynamiką klasyczną.
Do badań wzięliśmy grupkę ludzi, kształconych w przeszłości różnych dziedzinach. U wszystkich zaobserwowaliśmy wzrost wydajności wszystkich funkcji poznawczych, przy czym największy był on u tych ludzi, których wykształcenie czy fach obracały się wokół pojęć związanych z elektrycznością i dziedzinami technicznymi.
Cóż, nasza hipoteza się potwierdziła. Będziemy to badać dalej. Spróbujemy jakoś wyjaśnić fenomen Meera, to na pewno. Jednak już na tym etapie widzę, że to promieniowanie może się okazać dosyć przydatne. Zwłaszcza, że nie odnotowaliśmy u badanych żadnych skutków ubocznych wystawienia na nie.
Jeszcze przemyślę to wszystko.
Generalnie… mam też trochę informacji na temat tych, co chcieli odkupić obiekt od Meera. Podobno mieli z podmiotem do czynienia już wcześniej, bywali często u Mlynarsky’ego. Mieli też powiązania z Kościołem Zepsutego Boga… cóż, na razie tyle na ich temat wiem. Pewnie i tak powiedzieli mi tyle, ile mogę wiedzieć. A skoro ja mogę to wiedzieć, to warto, by znalazło się to też tutaj. Bądź co bądź, to wszystko jest tu ze sobą powiązane.
Jedenasty listopada, rok dwa tysiące osiemnasty.
Setna rocznica odzyskania niepodległości. Ludzie w większości korzystają z dnia wolnego, a ja zdecydowałem się zostać tu i posiedzieć nieco nad tym logiem i obiektem. Jedna członkini zespołu się o mnie martwi. Stwierdziła, że coraz więcej tam przesiaduję i w ogóle zmarniałem. Nie wiem, jakoś tego nie zauważam. Po prostu daję z siebie wszystko, bo mam takie śmieszne wewnętrzne przeczucie, jak tam jestem, że dążymy do czegoś rewolucyjnego.
Odkryliśmy kolejną ciekawą rzecz na temat tego promieniowania. Przebadaliśmy tym razem ludzi o uzdolnieniach technicznych. Najpierw podzieliliśmy ich na dwie grupy, którym daliśmy to samo zadanie do samodzielnego wykonania — jedna wykonywała je w obecności działającej sfery obiektu, druga bez niej. Członkowie grupy pierwszej swoje zadanie wykonali o wiele szybciej i bardziej efektywnie. Potem członkom obu grup daliśmy kolejne zadanie, tym razem wymagające połączenia kreatywności i umiejętności technicznych. Rozwiązania grupy pierwszej były o wiele trwalsze, podchodziły do problemu bardziej innowacyjnie.
Powtórzyliśmy te badania kilka razy, rezultaty te same. Przy okazji sprawdziliśmy też trochę ludzi bez technicznych uzdolnień i nie miało to na nich tak szerokiego wpływu. Wygląda na to, że mamy do czynienia z czymś, co polepsza funkcje poznawcze i jednocześnie polepsza umiejętności techniczne ludzi w tym kierunku kształconych. Zdecydowaliśmy nazwać ten podtyp Promieniowania Akiva Promieniowaniem Jodh. Sięgnęliśmy po alfabet fenicki. Jodh to litera, oznaczająca… yyy… ręce. Nie, wróć. Ramię i rękę, oba te znaczenia.
To wszystko tym bardziej motywuje mnie do pracy nad całościowym uruchomieniem obiektu. Nie umie mi ta myśl wyjść z głowy. Promieniowanie Jodh jest bezpieczne i wzmacnia wszystkie cechy potrzebne chociażby podczas opracowywania procedur przechowawczych. Gdyby sprawić, że jego emisja byłaby ciągła, można by było używać go do usprawnienia prac nad tego typu aspektami. Tylko by to zrobić, musiałbym uruchomić obiekt. Cóż, jak przebywam przy PL-264, to zaczyna mi kiełkować w głowie plan.
Osiemnasty listopada…
Wszystko w porządku, proszę pana? Nie jadł pan nic dzisiaj,
wczoraj niewiele, cały czas siedzi pan w…
Cholera, od zawsze przecież angażowała mnie moja praca.
Bez "ale". Wszystko jest w porządku, nie denerwujcie mnie nawet. A teraz wyjdź, bo już nagrywam.
[Odgłos zamykanych drzwi]
Eh… osiemnasty listopada, rok dwa tysiące osiemnasty.
Myślę, że badania nad właściwościami Promieniowania Jodh możemy uznać za zakończone. Odkryliśmy ostatnio kilka co najmniej ciekawych rzeczy.
Po pierwsze, okazuje się, że Promieniowanie Jodh jest bardzo powszechne, lecz jest go tak mało, że tylko ludzie bardzo na nie wyczuleni odczują jego działanie. W śladowych ilościach wydzielają je bowiem wszystkie urządzenia elektryczne, a także cała sieć elektroenergetyczna. Dodatkowo, im nowszy sprzęt, tym go więcej. Można by było zaryzykować stwierdzenie, że nasza cywilizacja się na nim opiera, zwłaszcza patrząc na jego właściwości. Tworzy ono geniuszy, którzy swoimi wynalazkami polepszali byt ludzkości i sprawiali, że emisja Promieniowania Jodh wzrastała, co z kolei tworzyło kolejnych geniuszy… Cały postęp opiera się najwidoczniej na nim.
A my mamy tu dostęp do dawek, które mają widoczny wpływ na każdego, a na osoby z odpowiednimi predyspozycjami jest on jeszcze bardziej namacalny.
Kolejnym odkryciem jest powiązanie podmiotu z SCP-PL-235. Okazało się, że specyfika Promieniowania Jodh idealnie pasuje do tego, z czym mamy do czynienia przy obu tych obiektach… w dodatku oba z jakiegoś powodu niezależnie zostały tak samo nazwane. W dodatku, jak rozmawiałem z kierownikiem projektu SCP-PL-235, to doszliśmy do wniosku, że one raczej na pewno są ze sobą w znacznym stopniu powiązane. Cóż, prawdą jest, że korelacja nie oznacza przyczynowości, ale dokładnie w momencie odkopania SCP-PL-264 przez zespół Wheelera w 1946, odnotowano chyba wzrost aktywności SCP-PL-235. Nie pamiętam dokładnie… trochę mi się czasem gubią informacje. Cóż, zarwałem ostatnio nockę, siedząc nad podmiotem.
Nad kwestią uruchomienia całości PL-264 pracuję sam, po godzinach. Czuję, że idę z tym w dobrym kierunku. Coś wewnątrz popycha mnie, bym to zrobił. Coraz trudniej mi odpędzić myśli o tym. O podmiocie rozmyślam przed snem, przy posiłkach, czas wolny spędzam przy działającej sferze i pracuję. Wiem, że się poświęcam. Ale czuję, że będzie to warte zachodu.
Incydent PL-264-1: Dnia 12.12.2018, za pomocą algorytmu opracowanego przez dr. Marcina Łukasiewcza, uruchomiony został cały mechanizm SCP-PL-264. W konsekwencji tego wydarzenia doszło do poważnego uszczerbku na zdrowiu dr. Łukasiewicza, skutkującego przeniesieniem go trwale do Chronionej Strefy PL-22. Zapoczątkowana także została sytuacja krytyczna w całej Strefie PL-122, trwająca przez 7 dni, aż do momentu udanego odłączenia SCP-PL-264 od obwodu elektrycznego placówki.
Nagrania dr. Marcina Łukasiewicza — opracowanie algorytmu:
Nagrania zdołano odzyskać ze względu na automatyczne zapisywanie ich na bieżąco w Fundacyjnej chmurze.
Drugi grudnia, rok dwa tysiące osiemnasty.
[Pukanie do drzwi]
KRZESZOWSKA, DO CHOLERY JASNEJ, CZY DASZ MI WRESZCIE SPOKÓJ?! W DUPĘ WSADŹ SOBIE TO TWOJE MARTWIENIE SIĘ! SABOTAŻYŚCI! Spróbujesz tylko otworzyć te drzwi, a cię, dziwko, siłą stąd wyrzucę. NAGRYWAM!
[Słychać cichy płacz z oddali]
Nie mogę już z nimi. Po prostu nie umiem tego wytrzymać. “Uuuuu, nie jadł pan nic”, “A czemu pan tam ciągle siedzi”, “Mógłby pan czasem przyjść na zebranie i jakoś nas zaangażować”, “O mój Boże, jak tyś się zapuścił”. Poradzę sobie. Jestem blisko. Niech spieprzają i dadzą mi pracować, skoro wolą się zajmować jakimiś bzdetami zamiast realnie pomagać.
W każdym razie… urwane fragmenty na końcu każdego z tekstów ze sfer nie mogą być przypadkowe. Jako że jest to greka, tylko w dosyć dziwnej i niezrozumiałej odmianie, to logiczne związki w budowie zdań powinny być raczej podobne… I po uświadomieniu sobie tego wpadł mi do głowy pewien pomysł. Nie zamierzam czekać na tłumaczy.
Jeśli stworzę coś, co będzie w stanie te powiązania znaleźć i ułożyć dzięki nim porozrzucane wiadomości w całość, otrzymam najprawdopodobniej określoną sekwencję, którą będę musiał wykonać, by uruchomić cały obiekt. Ostatnio udało mi się przypadkowo uruchomić dwie sfery naraz — dziewiątą i drugą. Przy żadnej innej kombinacji nie działały dwie jednocześnie, a jak spróbowałem dołożyć trzecią, to doszło do jakiegoś zwarcia i przez jakieś dwie godziny nie chciała się uruchomić żadna.
Bałem się, że uszkodziłem obiekt. Mój Boże… bez podmiotu poczułem w sobie taką pustkę. Uderzyło mnie wiele naprawdę złych myśli. Zastanawiałem się, co ja w ogóle robię, wpadłem w apatię, a nawet zemdliło mnie i zwymiotowałem. Ale potem udało się z powrotem uruchomić choć jedną. Tak, ja mam konkretny cel. Nie wiem skąd tamto zwątpienie.
Nawet Mrągowski, mój przyjaciel i agent polowy, od którego wiem o tych ludziach, co chcieli wykupić obiekt od Meera, nie chce już ze mną rozmawiać. Od jakiegoś czasu zaczął odpowiadać lakonicznie, powiedział tylko, że ich szuka razem ze swoim zespołem i mają narastające obawy. Czego dotyczyły? Kij wie. Najwidoczniej wszyscy mnie już opuścili. Trudno. Nie interesuje mnie to. Robię to, co robię, dla naszego rozwoju.
Dziewiąty grudnia, rok dwa tysiące osiemnasty.
Jestem na dobrej drodze. Obecność podmiotu niesamowicie mi pomaga. Może i moja wiedza na temat programowania nie jest jakaś niesamowita, ale dzięki obiektowi bardzo szybko byłem w stanie nauczyć się tego, czego potrzebowałem. Problem w tym, że… muszę przyspieszyć pracę.
Mój zespół chyba mnie znienawidził. Chcą być moimi wrogami. Sam dyrektor placówki, kiedy przyszedłem do niego, by zgłosić tę farsę, tylko spojrzał na mnie z politowaniem. Oni opisali w jakimś krzywym zwierciadle to, co się dzieje i chcą tak doprowadzić do utraty przeze mnie stanowiska kierownika projektu. Ba! Ta kur… nie wypada. Nie wypada, Marcin… Krzeszowska nawet zaproponowała podobno, by odebrać mi możliwość kontaktu z obiektem i przydzielić mi psychoterapeutę. Szlag mnie trafi przez tę babę.
Ostatnio było mi trochę słabo, nie wiem czemu. Może jestem trochę przepracowany. Niemniej jednak jest to tego warte. Może oni po prostu tego nie rozumieją? Cóż, to nie moja wina, że są tak głupi.
Pierwsze rezultaty są już obiecujące. Udało się skonstruować mi algorytm, który szuka związków między kilkoma zwrotami, a potem napisać na tej podstawie jakiś program. Pomylił się tylko w jednej z dziesięciu prób przy trzech frazach, przy pięciu były to już trzy nieudane próby na dziesięć. Powinienem skończyć to na dniach, wtedy przeprowadzę próbę general…
[Ciche pojękiwanie]
Boże, mój brzuch… od kilku dni miewam tego typu ataki. Nie wiem co to, nie jestem lekarzem. Zgłoszę się z tym do kogoś, jak już skończę. Zszargam sobie na tym zdrowie, ale wiem, że warto.
Patrząc po wzroku dyrektora, procedura może ruszyć dosyć szybko. Cholera… muszę się pospieszyć. Daję sobie… trzy dni. Z lekką pomocą…
[Słychać uruchamianie się jednej ze sfer SCP-PL-264]
Dam radę.
Dwunasty grudnia, rok dwa tysiące osiemnasty.
Muszę się spieszyć… cholera… muszę się spieszyć…
Wszystko mam gotowe. Mogą przyjść tu w każdym momencie, by mnie zabrać. Słyszę na zewnątrz jakieś poruszenie. Zabarykadowałem się tu, choć nie wiem, jak długo to wytrzyma.
Skurwiele. Nie myślałem, że do tego się posuną. Jak tak można? To… to sabotaż, a wszyscy tylko będą się patrzeć z pogardą i politowaniem, jakbym to JA był tym złym! Co za skończeni debile… czy zdają sobie sprawę z tego, że jeśli moje odkrycie przepadnie, stracimy szansę na usprawnienie niezliczonej liczby procedur? Nie wiem. Tak bardzo może to nam pomóc… MYŚLELIŚCIE KIEDYKOLWIEK NAD TYM?!
[Pukanie do drzwi]
Szlag… Szlag, szlag, szlag. Już tu są. Muszę uruchomić program… bateria w laptopie jest na wyczerpaniu. Dobra, podłączyłem go do zasilania.
[Intensywniejsze pukanie do drzwi, słychać ciche odgłosy pisania na klawiaturze]
Działa. DZIAŁA! TAK! Dziewięć…
[Słychać uruchomienie jednej ze sfer SCP-PL-264]
Proszę otwierać, albo będziemy zmuszeni wtargnąć tu siłą.
Dwa…
[Słychać jednoczesne działanie dwóch sfer SCP-PL-264]
Działaj szybciej… siedem…
[Rozlegają się odgłosy uderzania w drzwi, słychać też jednoczesne działanie kilku sfer obiektu]
Trzy…
[Słychać odgłosy prób otwierania zamka wytrychem, liczba dźwięków wydawanych przez sfery podmiotu zwiększa się]
TAK! Cztery… Osiem…
[Słychać donośne uderzenie drzwi w prowizoryczną barykadę. Odgłosy wydawane przez SCP-PL-264 jeszcze bardziej się wzmagają]
Sześć… Pięć… I… I…
Szlag by tego popierdoleńca… PRZYNIEŚ TARAN!
Jeden.
[Słychać coraz intensywniejszy szum, zagłuszający maniakalny śmiech dr. Łukasiewicza, połączony z płaczem. Nagranie urywa się, kiedy badacz zaczyna głośno krzyczeć.]
Przebieg incydentu:
O godzinie 21:43 doktor Marcin Łukasiewicz uruchomił cały mechanizm SCP-PL-264, zabarykadowany w swoim biurze. W tym czasie do lokalizacji byłego kierownika projektu dostać próbowało się dwóch funkcjonariuszy ochrony placówki.
Po uruchomieniu obiektu, po krótkim czasie zachowanie personelu próbującego siłą dostać się do doktora Łukasiewicza stało się nietypowe. Widoczne było uczucie niepokoju, często obracali się gwałtownie, przerywając dotychczas wykonywane czynności, przez co całość akcji przedłużyła się do około trzech minut. Po wyważeniu drzwi, a co za tym idzie — rozbiciu barykady Łukasiewicza, jeden z funkcjonariuszy ochrony zdołał wynieść naukowca, znajdującego się w stanie głębokiej psychozy.
U wszystkich uczestników zdarzenia nastąpiła konieczność hospitalizacji ze względu na bardzo zły stan zdrowia psychicznego. Z tego powodu zarządzono ewakuację całego skrzydła.
W całej placówce zaczęto obserwować drobne awarie zasilania. Monitoring pomieszczenia, w którym znajdował się SCP-PL-264, przestał działać od razu po jego uruchomieniu.
Działanie urządzeń elektrycznych zaczęło być coraz bardziej zakłócane. W niektórych częściach placówki obserwowano nagłe i gwałtowne awarie zasilania. Po analizie odzyskanych nagrań Łukasiewicza odkryto, że powodem ich jest najprawdopodobniej podłączony przez niego do obwodu energetycznego placówki SCP-PL-264.
Mając na uwadze skutki zdrowotne, jakie przebywanie przy obiekcie w aktualnym trybie działania spowodowało u uczestników wydarzeń, które zapoczątkowały incydent, podjęto decyzję, by próbę odłączenia SCP-PL-264 od obwodu placówki podjąć za pomocą zdalnie sterowanego drona.
Z urządzeniem utracono kontakt około 5 metrów przed obiektem.
Ze względu na coraz częstsze i poważniejsze awarie zasilania oraz urządzeń elektrycznych w placówce, zarządzono wprowadzenie stanu kryzysowego na jej terenie. Podjęto trzy próby odłączenia SCP-PL-264 od obwodu Strefy PL-122 za pomocą personelu klasy D. Zakończyły się one niepowodzeniem.
U wszystkich oddelegowanych do tego zadania ludzi, odnotowano szereg niepokojących objawów psychicznych. Doświadczali licznych halucynacji wzrokowych i słuchowych, a także dotykowych. Donosili o słyszeniu pracy licznych maszyn, widzeniu otwierających się, starych drzwi, których w tamtym pomieszczeniu w rzeczywistości nie było. Odnotowano także wystąpienie stanów lękowych oraz depresyjnych.
Całkowicie przestały działać terminale oraz stacjonarne urządzenia do komunikacji z innymi placówkami. Odnotowano także problemy w działaniu urządzeń przenośnych. Awarie zasilania zajmowały większość dnia, bezpieczeństwo placówki stało się realnie zagrożone. Z tego też powodu wdrożono kolejne procedury kryzysowe.
Podjęto 5 prób odłączenia SCP-PL-264 od obwodu placówki. Wszystkie zakończone zostały niepowodzeniem. Członkowie personelu klasy D, których z pobliża obiektu wyciągano za każdym razem za pomocą specjalnych lin, które im przypięto, znajdowali się w stanie głębokiej psychozy. Komunikacja z nimi była znacznie utrudniona, w 3 przypadkach trzeba było podać leki uspokajające. Podczas ostatniej próby, wyciągający D-24453 z przechowalni funkcjonariusz ochrony został przez niego zaatakowany. Napastnik krzyczał maniakalnie, że w oku funkcjonariusza widzi zębatki.
Przełączono się na zasilanie awaryjne i ewakuowano większość placówki. Główne źródło zasilania przestało działać. W Strefie PL-122 pozostali tylko funkcjonariusze ochrony, których ilość została zwiększona o 50 osób zwołanych z najbliższych placówek oraz jej kadra administracyjna, wchodząca w skład lokalnej rady zarządzania kryzysowego.
Podjęto 4 próby odłączenia SCP-PL-264 od obwodu Strefy PL-122. Wszystkie zakończone zostały niepowodzeniem. Członkowie personelu klasy D, oddelegowani do tego zadania, po wyciągnięciu byli niezdolni do zrozumiałej komunikacji. Odnotowano jedną próbę samobójczą tuż po znalezieniu się z powrotem przy funkcjonariuszach ochrony. Jednego członka personelu klasy D wyciągnięto umierającego, z roztrzaskaną głową. Zmarł około minuty później.
Zadecydowano o wdrożeniu ryzykownego planu całkowitego odcięcia zasilania placówki. Działanie to nie powiodło się, nie zdołano przerwać działania zapasowych generatorów. Mimo ich funkcjonowania jednak, nie działało żadne urządzenie podłączone do obwodu placówki oprócz SCP-PL-264.
Podjęto 6 prób odłączenia obiektu. Wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. Żaden członek personelu klasy D oddelegowanego do wykonania tego zadania nie został wyciągnięty żywy. U wszystkich obserwowane było występowanie różnorakich urazów, które doprowadziły do utraty życia, za każdym razem widoczne było, że śmierci te były samobójcze.
Otrzymano doniesienia o drobnych awariach zasilania w wiosce znajdującej się około 10 kilometrów od Strefy PL-122. Zdecydowano się obserwować rozwój sytuacji.
Podjęto 1 próbę odłączenia SCP-PL-264 od obwodu placówki. Zakończyła się ona sukcesem. D-23741 wyciągnięty został z wydłubanymi oczami, żywy, lecz kompletnie apatyczny, nie reagował na żadne bodźce i niedługo potem podjął udaną próbę samobójczą.
Odłączenie obiektu najprawdopodobniej odbyło się przez przypadek — kierowany stanami psychicznymi, których doświadczał, D-23741 najprawdopodobniej wyrwał podłączone do obiektu przewody i użył ich do samookaleczenia się.
Sytuacja w Strefie PL-122 wróciła do normy po około 12 godzinach. Personel wprowadzono z powrotem dopiero po skonstruowaniu prowizorycznej przechowalni, do której obiekt został przeniesiony z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności.
Pod wpływem incydentu, doktor Anna Krzeszowska, mianowana nową kierowniczką projektu SCP-PL-264, złożyła wniosek o zmianę poziomu zagrożenia obiektu z białego na pomarańczowy oraz zmiany klasy obiektu z Bezpieczne na Euclid. Wniosek rozpatrzono pozytywnie.
Incydent PL-264-2: Dnia 23.03.2019 doszło do zorganizowanego ataku na Ośrodek 174 przeprowadzonego przez niezidentyfikowaną grupę, powiązaną najpewniej z Kościołem Zepsutego Boga. Przedstawiciele głównych odłamów tej religii zgodnie wyparli się jej, część określała ich mianem odizolowanej sekty. W toku dalszego dochodzenia wykazano, że członkowie sekty, do której należeli napastnicy, byli ludźmi, którzy próbowali odkupić od Martina Meera SCP-PL-264 przed jego pozyskaniem przez Fundację. Powiązania z tą grupą znaleziono także w dokładnym życiorysie Michaela Mlynarsky’ego.
Sytuacja została opanowana po około 1 godzinie od jej rozpoczęcia, lecz w jej wyniku znacznemu uszkodzeniu uległ SCP-PL-235.
Widać, jak dwóch mężczyzn, legitymujących się jako funkcjonariusze Państwowej Inspekcji Sanitarnej, wchodzi do przykrywkowej części Ośrodka 174. Wykrywacze metalu nie wykazały obecności żadnych podejrzanych przedmiotów.
Funkcjonariusze przemieszczają się po przykrywkowej części Ośrodka 174, coraz bardziej zbliżając się do wejścia do właściwego kompleksu. Kiedy zwrócono im na to uwagę i poproszono ich o wycofanie się, ci użyli niewykrytej i niesklasyfikowanej broni, za pomocą której odebrali życie jednemu funkcjonariuszowi ochrony.
Po około dwóch minutach wprowadzono procedurę awaryjną, napastnicy przechodzą za ten czas do Budynku 205 poziomem podziemnym, pokonując zabezpieczenia poszczególnych drzwi za pomocą posiadanych przez siebie, zewnętrznych urządzeń. Napotkani funkcjonariusze ochrony zostają zaatakowani z zaskoczenia. Jeden napastnik ginie, drugiemu udaje się zbiec.
Włamywacz zmierza do wejścia na ewakuacyjną klatkę schodową, prowadzącą do poziomu -1. Kiedy tam dociera, zostaje zaatakowany przez jednego funkcjonariusza ochrony. Udaje mu się zbiec.
Napastnik zbliża się do przechowalni SCP-PL-235 i otwiera ją za pomocą używanego już wcześniej, zewnętrznego urządzenia. Wrzuca do środka niezidentyfikowany obiekt, chwilę później dochodzi do poważnego uszkodzenia podmiotu. Włamywacz się wycofuje.
Podczas drogi powrotnej, zostaje zauważony przez trzech funkcjonariuszy ochrony i rzuca się do ucieczki. Po około 10 minutach pościgu zostaje otoczony przez drugi patrol i, ze względu na wyraźną chęć użycia broni, zastrzelony.
Od tego momentu, aktywność SCP-PL-264 znacznie wzrosła, a różnica między stratami własnymi, a wydzielanym Promieniowaniem Jodh powiększyła się około stukrotnie. Zgodnie z procedurami, Administracja Polskiej Filii Fundacji zawiadomiła Radę O5 w celu uruchomienia Procedury Kryzysowej PL-5/264-DK.
Kryptonim "Zwarcie"
Autor wniosku: Administracja Polskiej Filii Fundacji
Treść wniosku: Dnia 23.03.2019 doszło do poważnego uszkodzenia SCP-PL-235. SCP-PL-264 na brak działania obiektu zareagował zgodnie z naszymi przewidywaniami. Mając na uwadze treści wiadomości ze sfer, specyfikę aktualnego działania SCP-PL-264 oraz to, co te dwa czynniki najprawdopodobniej oznaczają, składamy, zgodnie ze zobowiązaniem, oficjalny wniosek o inicjację Procedury Kryzysowej PL-5/264-DK.
Podsumowanie: Przegłosowano uruchomienie Procedury Kryzysowej PL-5/264-DK
GŁOSOWANIE RADY NADZORCZEJ
ZA |
PRZECIW |
BRAK GŁOSU |
O5-01 |
|
|
O5-02 |
|
|
O5-03 |
|
|
O5-04 |
|
|
O5-05 |
|
|
O5-06 |
|
|
O5-07 |
|
|
O5-08 |
|
|
O5-09 |
|
|
O5-10 |
|
|
O5-11 |
|
|
O5-12 |
|
|
O5-13 |
|
|
W obliczu zaistniałej sytuacji, jednogłośnie podjęto decyzję o rozpoczęciu przygotowań do Scenariusza Inwazji Międzywymiarowej Klasy DK.