Identyfikator podmiotu:
▷ SCP-PL-277 |
Poziom upoważnienia:
3/PL-277 ◁ |
Klasa podmiotu:
▷ Keter |
Poziom zagrożenia:
Pomarańczowy ● ◁ |
"Wyspa Umarłych" autorstwa Arnolda Böcklina — obraz namalowany pod wpływem SCP-PL-277.
Specjalne Czynności Przechowawcze: Teren w promieniu 1 kilometra od jeziora [UTAJNIONO] w województwie małopolskim musi być otoczony murem i ściśle monitorowany. W przypadku wystąpienia próby wtargnięcia za mur, najbliższemu patrolowi nakazuje się podjęcie próby zatrzymania sprawcy. W razie niepowodzenia, intruz uznany zostanie za martwego, a jego historia i powód śmierci muszą zostać odpowiednio zrewidowane oraz sfałszowane. Wszystkie dowody na istnienie jeziora [UTAJNIONO], znajdujące się na oficjalnych mapach, muszą zostać zniszczone i zastąpione fałszywym przekazem, jakoby taki akwen nie istniał.
Za pilnowanie wspomnianego wcześniej obszaru objętego nadzorem Fundacji, odpowiedzialna jest Strefa PL-127. Pracownikom zabrania się opuszczania placówki nocą z 24 na 25.05 każdego roku. Jakiegokolwiek pracownika, który dopuści się złamania tego zakazu, czekają konsekwencje dyscyplinarne. Jeśli zaginiony nie wróci jednak na teren placówki do 30 minut od jej opuszczenia, należy uznać go za martwego. Jakiekolwiek próby poszukiwania zaginionego personelu są kategorycznie zabronione.
Każdy pracownik, będący członkiem projektu SCP-PL-277, pracujący w Strefie PL-127 czy mający kontakt z poniższym dokumentem, musi przejść przez specjalne szkolenie w kwestii radzenia sobie z wpływem obiektu na umysł oraz zobligowany jest do niezwłocznego zgłaszania wszelkich odchyleń od normy w kwestii ogólnego psychicznego samopoczucia, hierarchii wartości, przekonań religijnych czy marzeń.
Jeśli w nocy z 24 na 25.05 każdego roku na terenie Strefy PL-127 wykryta zostanie obecność SCP-PL-277-1 bądź obserwowane będą odbiegające od normy zachowania personelu, obejmujące wzmożone rozmowy o SCP-PL-277, posiadające znamiona demagogii religijnej lub konwersacje o chęci “wyruszenia na wieczną pielgrzymkę”, wszcząć należy Procedurę PL-277-Omega, mającą na celu jak największe ograniczenie rozprzestrzeniania się szkodliwego zagrożenia informacyjnego.
Jezioro [UTAJNIONO] podczas Wydarzenia PL-277-Alfa. W tle instancje SCP-PL-277-1. Zdjęcie wykonane dronem.
W nocy z 24 na 25.05 każdego roku, obszar w promieniu około 4 kilometrów od jeziora [UTAJNIONO] w województwie małopolskim musi być monitorowany przez drony i patrole MFO Omega-24 “Świtezianki”, w poszukiwaniu wszelkich zgromadzeń mających znamiona religijnych obrzędów. W chwili wykrycia, każde takie zgromadzenie musi zostać rozbite. W razie wzmożonego oporu, operatorzy MFO Omega-24 mają pozwolenie na otwarcie ognia do zgromadzonych. Podczas patroli, operatorzy MFO Omega-24 powinni bezwzględnie unikać kontaktu z instancjami SCP-PL-277-1.
Oddział informatyczny MFO Omega-24 oddelegowany jest do monitorowania przestrzeni publicznej w poszukiwaniu jakichkolwiek przedstawień SCP-PL-277. W przypadku znalezienia takowych, autor musi zostać namierzony i poddany działaniu środków amnezyjnych, a powód interwencji — zniszczony. Jedyny wyjątek stanowi sytuacja, kiedy autor nie żyje, a dzieło jest szeroko znane opinii publicznej. Rozprzestrzeniane muszą wtedy zostawać jego fałszywe interpretacje, całkowicie pomijające fakt istnienia obiektu, należy też dołożyć wszelkich starań, by prawdziwe interpretacje danego dzieła zostały wyparte z przestrzeni publicznej i świadomości ludzi, na przykład za pomocą kontrolowanych zagrożeń poznawczych.
Aktywność jakichkolwiek kultów na świecie, u których występuje podejrzenie nawiązywania swoim działaniem do obiektu, musi być regularnie monitorowana, zwłaszcza w okresie od 20.05 do 27.05 każdego roku. W przypadku wykrycia zorganizowanego przemieszczenia członków kultu podczas tego okresu, należy przeprowadzić akcję, mającą na celu rozbicie go, nawet kosztem życia jego członków.
Opis: SCP-PL-277 to jezioro [UTAJNIONO] w województwie małopolskim, w Polsce wraz ze skupionym wokół niego zestawem anomalnych bytów oraz zdarzeń objawiających się w nocy z 24 na 25.05 każdego roku.
Sama woda w SCP-PL-277 zawiera bardzo duże stężenie produktów procesów gnilnych organizmów zwierzęcych, czyniące ją toksyczną i zagrażającą życiu w przypadku kontaktu. Wykryto w niej jednak występowanie różnych szczepów bakterii, na przykład pałeczek okrężnicy. Jezioro to stanowi zagrożenie poznawcze. Ofiary odczuwają silną chęć wejścia do wody, spowodowaną, na przykład, halucynacjami, podczas których dostrzegają one charakterystyczne, jasne obłoki oraz łódź z, według opisów ofiar, “czekającym na nich, sympatycznym, zakapturzonym człowiekiem”, oprócz tego donoszą też one o dużej wyspie pośrodku, nawet mimo faktu, że na SCP-PL-277 wysp nie ma. Po stanięciu po kostki w wodzie, ofiara utraci przytomność i wpadnie do jeziora, po czym zostanie wciągnięta w głąb niego.
Obiekt stanowi silne zagrożenie informacyjne i poznawcze także w przypadku słuchania informacji o nim czy oglądania jego przedstawień artystycznych z pełnym kontekstem, co umożliwia w miarę efektywną neutralizację pojawiających się w przestrzeni publicznej adaptacji obiektu. Przykładem tego wpływu jest obraz namalowany przez szwajcarskiego malarza — Arnolda Böcklina, zatytułowany “Wyspa Umarłych”, który oryginalnie przedstawiał “wizję, jakiej autor doznał przy Jeziorze”, mówiącej o “miejscu, gdzie umarli schodzą się, by czcić Jego i pomóc Mu”.
Interpretację obrazu zmieniono w każdym dostępnym źródle historycznym, podając jakoby sam Böcklin nigdy interpretacji tego dzieła nie stworzył oraz że jego zamysłem jest, by był to obraz do rozmarzenia się, podpierając się jego fałszywym cytatem “Maluję obrazy, a nie rebusy”. Sfabrykowano nawet kolejne dzieło, zatytułowane “Wyspa Życia”, stworzone rzekomo przez Böcklina 8 lat po “Wyspie Umarłych”, by zakorzenić w kulturze te dwa obrazy jako zwyczajne uniesienia artystyczne malarza, spowodowane jego prywatnymi doświadczeniami (na przykład posiadaniem czternaściorga dzieci i pochowaniem ośmiorga z nich).
Siergiej Wasiljewicz Rachmaninow, 1906r.
Z kolei przykładem na zagrożenie poznawcze i informacyjne, jakie sprawiają same ukontekstowione adaptacje SCP-PL-277 jest dzieło kompozytora rosyjskiego ze schyłku romantyzmu — Siergieja Rachmaninowa, zatytułowane także “Wyspa Umarłych”. Jest to poemat symfoniczny, jaki Rachmaninow napisał po podziwianiu obrazu Böcklina na paryskiej wystawie w roku 1907. Kompozytor podawał podobne interpretacje do malarza, znów pojawiała się istota oznaczona męskimi zaimkami osobowymi pisanymi wielką literą. Wszystkie wzmianki o tej interpretacji z historii wymazano, zostawiając jedynie informację, że Rachmaninow inspirował się dziełem Böcklina.
Wpływowi tego obrazu ulegli także inni kompozytorzy — Max Reger (autor poematu symfonicznego “Wyspa Umarłych” z 1913 roku), Karl Weigl (autor luźnego formą utworu fortepianowego “Wyspa Umarłych” z roku 1903), Andreas Hallén (autor poematu symfonicznego "Wyspa Umarłych" z roku 1898), Heinrich Schulz-Beuthen (autor poematu symfonicznego "Wyspa Umarłych" z roku 1909) oraz Fritz Lubrich (autor utworu "Totenisel" z cyklu "Romantische Tonstücke", 1913).
Oprócz samej chęci rozszerzania wizerunku SCP-PL-277, efekty ulegnięcia stwarzanemu przez obiekt zagrożeniu poznawczemu i informacyjnemu posiadają jedną, charakterystyczną cechę. Wszystkie ofiary zaczęły postrzegać SCP-PL-277 w kategoriach religijnych, wioski wokół jeziora utworzyły nawet całe kulty oparte na poszczególnych elementach SCP-PL-277 — głównym ośrodkiem ich wiary jest znajdująca się rzekomo pośrodku jeziora wyspa, największym świętem staje się tak zwana “Wielka Pielgrzymka”, a za ostateczne wypełnienie celu swojego życia uznawane jest uczestnictwo w niej i, jak podają wierzący, “chwalebna i pokorna pomoc Jemu razem z innymi szczęśliwcami”. Ze względu na rozpowszechnienie dzieła Böcklina, a także jego potwierdzoną działalność jako, cytując jego znalezione listy, "głosiciela Jego", podejrzewa się odkryto, że w różnych częściach zarówno Europy, jak i reszty świata, powstały inne skupiska zrzeszające ludzi pod wpływem działania SCP-PL-277.
Duchowej transformacji do tego stanu będzie doświadczać każda osoba, która ulegnie stwarzanemu przez obiekt zagrożeniu poznawczemu lub informacyjnemu. Do momentu jej zakończenia, zmiany te są jednak odwracalne za pomocą środków amnezyjnych lub, w niektórych przypadkach, leczenia psychiatrycznego. Najczytelniejszym sygnałem, że osobowość została już trwale zmieniona, jest poszukiwanie innych osób pod wpływem SCP-PL-277 w celu utworzenia kolejnej, zamkniętej społeczności skupionej wokół czczenia “Jego”. Wszystkie osoby pod wpływem SCP-PL-277, niezależnie od etapu duchowej przemiany, wykazują większość lub w niektórych przypadkach wszystkie objawy charakterystyczne dla zaburzeń urojeniowych, z tego też powodu rekomendowane jest, by ich wypowiedzi na temat samego obiektu podczas ewentualnych przesłuchań traktować z odpowiednim dystansem.
Zapoczątkowanie Wydarzenia PL-277-Alfa zwiastowane jest przez występowanie anomalnie wysokich fal na powierzchni SCP-PL-277. Wydarzenie to obejmuje bezpośrednio obszar w promieniu około 4 kilometrów od jeziora, wywiera także wpływ na umysły wszystkich osób pod wpływem obiektu, zmuszając ich do określonych działań, takich jak odprawianie różnorakich rytuałów czy wzmożone rozpowszechnianie anomalnego wpływu poznawczego obiektu.
Po około godzinie od rozpoczęcia Wydarzenia PL-277-Alfa, na terenie znajdującym się pod jego wpływem, pojawiać się zaczną instancje SCP-PL-277-1, opisywane jako świetliste, niebieskawe obłoki. Nie zaobserwowano u nich żadnych zachowań, które sugerowałyby cel inny niż dotarcie do SCP-PL-277, przy jednoczesnym zwabieniu tam napotkanych osób.
Osoby, które znalazły się w pobliżu SCP-PL-277-1 donoszą o słyszeniu głosów, pochodzących właśnie od tychże instancji, mówiących im o pielgrzymce, konieczności jej przeprowadzenia oraz o ich misji, jaką jest pomoc “Jemu”. W większości przypadków, jeśli nie będzie w pobliżu nikogo, kto mógłby udzielić pomocy narażonej na wpływ SCP-PL-277-1 osobie, podda się ona wpływowi SCP-PL-277 lub ulegnie narastającym pokusom i zdecyduje się podejść do SCP-PL-277-1, by nawiązać z instancją kontakt fizyczny, co spowoduje zniknięcie ofiary, zostawiając na ziemi świecący, biały proszek.
SCP-PL-277-1 zdają się być bytami niematerialnymi, których próby neutralizacji, podjęte w przypadku pojawienia się wewnątrz Strefy PL-127, dotychczas nie powiodły się. Z tego powodu, w przypadku wykrycia ich w Strefie razem z pozostałymi odchyleniami od normy w placówce wspomnianymi w Specjalnych Czynnościach Przechowawczych, zarządza się Procedurę PL-277-Omega, zakładającą skoordynowane przeniesienie personelu niebędącego pod wpływem SCP-PL-277 do ewakuacyjnego wymiaru kieszonkowego aż do momentu zakończenia Wydarzenia PL-277-Alfa.
Około 1,5 godziny po rozpoczęciu Wydarzenia PL-277-Alfa, instancje SCP-PL-277-1 zaczną gromadzić się przy brzegu SCP-PL-277 w określonym porządku, najczęściej ustawiając się w różnej długości kolejki. Co w przybliżeniu minutę, jedna instancja wleci nad taflę jeziora i zniknie. Wydarzenie PL-277-Alfa dobiegnie końca, kiedy przy brzegu obiektu nie pozostanie żadna z nich.
Podczas całego Wydarzenia, wyznawcy kultów wokół SCP-PL-277 mogą podejmować próby przeprowadzenia różnorakich rytuałów, najczęściej w okolicach kolejek SCP-PL-277-1 do brzegów obiektu. Powodzenie niektórych z nich może zakończyć się inicjacją ██████████-██-███-████.
Dodatek SCP-PL-277-1: Po odkryciu SCP-PL-277 oraz skupionych wokół niego dzieł sztuki powstałych, by rozprzestrzeniać wpływ obiektu na świecie, podjęto szereg akcji mających na celu neutralizację anomalnego wpływu tych dzieł oraz wykrycie dotychczasowych efektów działania znanych Fundacji artystów pod wpływem SCP-PL-277. Operacje te poskutkowały znacznym spadkiem popularności zarówno tych dzieł, jak i ich autorów.
Arnold Böcklin (autoportret), 1893r.
Podczas poszukiwania różnych ośrodków kultów wokół SCP-PL-277, stwierdzono że wszyscy artyści prowadzili swoistą działalność misyjną tam, gdzie się znajdowali, lecz znaczące i trwałe sukcesy odnieśli tylko Böcklin, Rachmaninow, Weigl i Reger. Z tego też powodu z dosyć dużą dokładnością oszacować można było, za które z nich odpowiedzialny jest jaki artysta.
Lista wykrytych ośrodków kultu wokół SCP-PL-277:
- 24 duże ośrodki kultu na wschodzie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej (z racji dużego rozproszenia i zmienności lokalizacji, nie można podać ich dokładnego umiejscowienia) — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Siergiej Rachmaninow
- 47 wiosek zlokalizowanych w Rosji, w republice Karelii i obwodach petersburskim, nowogrodzkim i twerskim — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Siergiej Rachmaninow
- 4 wioski we Francji, w regionie Île-de-France — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Arnold Böcklin
- 26 wiosek w Szwajcarii, w kantonach Zurych, Berno, Galais i Gryzonia — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Arnold Böcklin
- 56 wiosek i ośrodków we Włoszech, w Lombardii, Piemoncie, Trydencie-Górnej Adydze, Wenecji i Emilii-Romanie — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Arnold Böcklin
- 4 wioski w Niemczech, w Bawarii i Saksonii — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Max Reger
- 7 wiosek w Austrii, w Górnej Austrii — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Karl Weigl
- 3 ośrodki w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w stanie Nowy Jork — osoba odpowiedzialna za ich powstanie: Karl Weigl Ośrodki zlikwidowane z powodu wykrycia podjęcia próby zbiorowego przepłynięcia statkami pasażerskimi do Europy, statki zatopiono z członkami kultów na pokładzie, oficjalnie podaje się, że zaginęły na morzu.
Aktywność wymienionych wyżej społeczności jest regularnie monitorowana, zwłaszcza podczas Wydarzenia PL-277-Alfa.
Incydent PL-277-1: Dnia 23.05.2021 roku zgłoszono zaginięcia dziewięciorga dzieci w wieku dziewięciu lat, pochodzących z miejscowości oddalonych o około 9km od SCP-PL-277. Sprawę początkowo badała policja, została ona jednak przejęta przez Fundację dzień później. Śledztwo przeprowadzone w trybie wyjątkowym pozwoliło odpowiednio szybko potwierdzić podejrzenie uprowadzenia małoletnich przez 5 członków kultów wokół SCP-PL-277 pochodzących spoza wiosek okalających obiekt, najprawdopodobniej w celach rytualnych.
Z racji zbliżającego się Wydarzenia PL-277-Alfa, odnalezienie porwanych cywilów zyskało charakter priorytetowy i o godzinie 16:00 wszystkie oddziały MFO Omega-24 zostały skierowane do obszaru wpływu Wydarzenia. Mieszkańcy okolicznych wiosek wykazywali odbiegające od normy zachowania — odmawiali rozmów i unikali jakichkolwiek interakcji z oddziałami Fundacji do stopnia, w którym musiały zostać zastosowane środki przymusu bezpośredniego, aby wymóc możliwość przeszukania ich domów. Mieszkańcy niejednokrotnie odpowiadali agresją. Podczas przeszukiwania wiosek wokół SCP-PL-277 zginęło 10 operatorów, 12 zostało rannych. Pozbawionych życia zostało 56 członków kultu wokół SCP-PL-277. Zaginionych osób małoletnich nie odnaleziono, poszukiwania były kontynuowane.
Podejrzaną aktywność, niosącą ze sobą znaczne prawdopodobieństwo odnalezienia zaginionych małoletnich, zarejestrował o godzinie 20:47 dron patrolujący południowo-wschodni rejon przeszukiwanego obszaru. Urządzenie zarejestrowało 3 osoby w rytualnych szatach, przygotowujące ołtarz, składający się ze zdobionego piedestału otoczonego dziewięcioma prowizorycznymi łożami. Podejrzani rozkładali także świeczniki wokół ołtarza w ilości osiemnastu tak, by układały się w dziewięcioramienną gwiazdę, a każde z dziewięciu łóż znajdowało się w jednym z jej ramion. Pododdział MFO Omega-24 dowodzony przez Karola Walczaka został wysłany w to miejsce o godzinie 20:50. Około 4 minuty później rozpoczęło się Wydarzenie PL-277-Alfa.
Akcja ratunkowa przy SCP-PL-277, 24.05.2021
Drużyna ratunkowa: MFO Omega-24 "Świtezianki"
Dowódca operacji: OP-02 (Karol Walczak)
Zespół: OP-04 (Mikołaj Walicki), OP-05 (Jakub Sikora), OP-07 (Marcin Gębala), OP-08 (Krystian Żmijewski)
[Początek nagrania]
OP-02: …powinniśmy dojechać za jakąś minutę, maksymalnie dwie. Będziemy musieli się przejść, bo trochę tam gęsto. Włączam nagrywanie, sprawdźcie sprzęt.
OP-05: Test.
OP-07: Test.
OP-08: Sprawdzam.
OP-04: Test.
OP-02: Słyszę was wszystkich, na nagraniu też jesteście. Ktoś coś zgłasza?
[4 sekundy bez aktywności głosowej, na nagraniu widać tylko przebłyski zachodzącego słońca.]
OP-02: Kiwacie mi tu głową, więc chyba wszystko gra. Świetnie. Czy wszystko jest jasne, panowie? Powtórzę jeszcze raz, zależy nam na czasie. Plan jest prosty. Jak najszybciej docieramy na miejsce, przejmujemy dzieciaki i wracamy tutaj, w razie problemów wzywamy kogoś do pomocy. Jeśli chodzi o Wydarzenie… jest już wieczór. Może rozpocząć się w każdej chwili. Uważajcie na obłoki… 05, słyszysz mnie?
[Promień słońca chwilowo oświetla wpatrzonego w ziemię OP-05, który na zawołanie podnosi głowę.]
OP-05: Huh? A, tak, słyszę cię, 02. Przepraszam, zamyśliłem się…
OP-02: Jeśli wszystko jest dla ciebie jasne, to jeszcze możesz. Tylko podczas akcji ma być pełne skupienie i to tyczy się wszystkich. Nie tylko o nas tu chodzi, ale także o dzieci. Jasne?
OP-05: Tak jest!
OP-04: Przyjąłem!
OP-07: Zrozumiałem.
OP-08: Tak, jak koledzy.
OP-02: Dobrze… co tam jeszcze było… porywaczy było pięciu, przy ołtarzu zauważono trzech, myślę jednak, że możemy spodziewać się tam całej piątki… a może nawet większej ilości ludzi. Zobaczymy na miejscu. Na szczęście jednak, jest to na dosyć małej polanie, w dodatku zrobili to tak, że w miarę łatwo będzie można ich otoczyć i zaskoczyć. Szczegóły ugadamy jednak na miejscu, kiedy będziemy wiedzieli, co się tam dokładnie odwala. A… jeszcze jedno. To nagranie idzie dalej. Starajmy się nie kląć jak szewcy. Sprawdźcie jeszcze wszystko dla pewności i wyruszamy. Dojechaliśmy na miejsce.
Komunikator: OP-02, tu centrala. Ważna informacja. Nadeszła noc świetlików, odbiór.
OP-02: Centrala, tu 02. Przyjąłem, bez odbioru. Szlag…
OP-07: Co się stało, 02?
OP-02: Dostałem sygnał. Wydarzenie PL-277-Alfa się rozpoczęło. Będzie ciekawie… uważajcie na siebie. Nie zwracajcie uwagi na obłoki. Uważajcie na nie, ale nie słuchajcie ich ani nie obserwujcie. Jasne? Wszystko działa?
OP-05: Zgłaszam gotowość
OP-04: Też.
OP-08: Też zgłaszam.
OP-07: Jestem gotowy.
[Wszyscy wstają, OP-02 podchodzi do drzwi i otwiera je, wychodząc na zewnątrz i zatrzymując się przy nich. Wykonuje gest zapraszający do wyjścia. Pojazd opuszcza OP-07, OP-08 i OP-04, OP-05 zostaje zatrzymany ręką.]
OP-05: Coś nie tak?
OP-02: Obaj wiemy, co się dzieje, Sikora. Po tej akcji weź urlop i wykuruj się.
OP-05: Ale ja…
OP-02: Nie, nie jesteś. Myślisz, że tego nie widać? To, co jest teraz, nie wystarczy. Złożę wniosek o przydzielenie ci kogoś dodatkowego.
OP-05: Nie trzeba…
OP-02: Trzeba. Już jesteś w złym stanie, mam nadzieję, że po dzisiaj ci się nie pogorszy. Dlatego tym bardziej postaram się, byśmy nie zawiedli. Chodźmy już.
[OP-02 i OP-05 dołączają do reszty grupy.]
OP-02: Ustawcie się w szyku za mną, pamiętajcie o ostrożności. Zaraz się pewnie pojawią te obłoki… uważajcie po prostu. Trzymać się mnie. Idziemy.
[Po 3 minutach drogi, na nagraniu widać instancje SCP-PL-277-1, przelatujące między drzewami. Słychać także przytłumiony, radosny śpiew.]
Obłok: Jeszcze dzisiaj On weźmie cię do siebie. Czy przyjmiesz jego zaproszenie?
OP-05: Słyszycie to?
OP-08: Huh? Mówisz o tym wietrze? Też mi się jakiś dziwny wydaje…
OP-05: Kur… nie, nie o wiatr mi chodzi. Czy one… śpiewają?
OP-02: Nic nie słyszę. Często ludzie jednak coś słyszą, kiedy są blisko nich. Igno-…
OP-07: Coś się stało?
OP-02: Ćśśśśś!
[OP-02 wskazuje ręką na tlące się świetlne punkciki około 300 metrów od ich pozycji, przypominające małe źródła ognia.]
OP-04: szeptem Chyba jesteśmy blisko.
OP-02: Najpewniej. 04, wyjmuj lornetkę. Widzisz, co się tam dzieje?
[OP-04 wyjmuje lornetkę i przykłada ją do oczu, nakierowując wzrok na miejsce, w którym drużyna dostrzegła światło.]
OP-04: Widzę ich. Są w komplecie, pięciu kultystów, przy czym jeden w innym stroju. Dzieci leżą na łożach, najpewniej śpią lub są nieprzytomne. Huh…
OP-02: Coś jeszcze?
OP-04: Tak… 277-1 tam idą. Nie do jeziora, lecz tam…
OP-07: Nie powinniśmy się więc pośpieszyć?
OP-02: Tak. Pozostajemy w ukryciu, otaczamy ich z pięciu stron i razem przechodzimy do ataku. Rozdzielimy się około 20 metrów od ołtarza. Wszystko jasne?
OP-05: Ta.
OP-07: Jak słońce.
OP-08: Przyjąłem.
OP-04: Tak, jasne. Tylko naprawdę, pośpieszmy się…. uh… w miarę szybko ich tam przybywa. Mogli rozpocząć jakiś rytuał, zresztą, przecież te obłoki mogą nam drogę odciąć.
OP-02: No to do dzieła, panowie. Powodzenia.
[Drużyna wznawia chód. Śpiew jest coraz głośniejszy, pochodzi z okolic ołtarza.]
OP-02: Uh…
OP-04: Hm?
OP-02: Wiem, o czym mówił 05. Też to słyszę.
OP-07: Nawet ciarki mnie przeszły.
OP-05: Yeah…
OP-02: Dobra, rozdzielamy się. 04, bierzesz tamten róg. 07, ten. 08, ten. 05 tamten. półgłosem Tempo!
[OP-02 wskazuje w różne miejsca podczas mówienia, po czym drużyna rozbiega się we wskazane kierunku. Sam OP-02 także podbiega na swoją pozycję.]
OP-02: Jestem na miejscu, odbiór.
OP-05: Dotarłem, odbiór.
OP-04: Też, odbiór.
OP-07: Jestem, odbiór.
OP-08: Zaczekajcie jeszcze chwilę, dużo tu chaszczów… uh…
OP-02: 08, nie mamy czasu.
OP-08: Wiem, już jestem w miarę na miejscu… i….
OP-05: WYKRYTO MNIE.
OP-02: Szlag… zaczynamy akcję. Ruszać się!
[Trzech kultystów idzie w stronę OP-05, podczas gdy reszta drużyny prawie synchronicznie zbliża się do ołtarza. Po środku stoi starszy mężczyzna ubrany w purpurowe rytualne szaty, głowę ma wygiętą do góry, mówi głośno w nieznanym języku. Słychać oddane strzały.]
OP-05: Nie mam jak przejść, muszę się lekko cofnąć. Moglibyście jednego zdją-… dzięki.
[Kiedy OP-02 dociera do ołtarza, widać jak porwani lekko odginają się do góry, a z wnętrza ich klatek piersiowych przebija się intensywne, czerwone światło. Mężczyzna pośrodku zaczyna unosić się nad ziemią, a obłoki otaczają ołtarz, latając wokół niego.]
OP-02: Wszyscy, jak sytuacja? Mam głównego na muszce, nie widzi mnie.
[Odgłos wystrzałów.]
OP-07: Zostało w sumie dwóch "aktywnych". 1 jest przy 05, drugi przy 04.
OP-04: Właśnie pozbawiłem go przytomności i jestem przy piedestale. Przesunęli go… 02, nie strzelaj do niego.
OP-02: Cze-
OP-05: Pomocy, nie widzę nic.
OP-02: 05, co się dzieje?
OP-05: Zgubiłem mojego z oczu, otoczyły mnie 277-1.
OP-08: Jestem w miarę blisko, nie widzę gościa nigdzie. Postaram ci się jakoś pomóc, zaczekaj tam, poszukam go.
Obłok: Zostaw go. Zostaw. Albowiem to on przyjdzie dzisiaj do Niego. Czy przyjmie jego zaproszenie?
OP-05: Może jest gdzieś t- O KUR-
[Dźwięk wystrzału, sygnał z OP-05 został utracony. Kolejny dźwięk wystrzału. Śpiew SCP-PL-277-1 jest coraz głośniejszy i bardziej kakofoniczny.]
OP-02: 08, CO SIĘ TAM STAŁO?
Obłok: On… On wziął go do siebie. Czy przyjmie jego zaproszenie?
OP-08: Kuźwa… gnój wepchnął Sikorę w 277-1. Ja pierdolę….
OP-04: Huh…
OP-07: Jasny gwint…
OP-02: M-musimy dokończyć misję. panowie, tego by chciał. 04, co mam zrobić?
OP-04: Uh… uhhh… niech mnie pan słucha uważnie. Widzi pan jego naszyjnik?
OP-02: Z tej perspektywy nie… o, teraz widzę.
OP-04: Zniszcz ten kryształ. To powinno przerwać rytuał.
[OP-02 celuje dokładnie, SCP-PL-277-1 zaczynają się coraz bardziej przybliżać. Kryształ przyczepiony do naszyjnika cały czas nieznacznie się porusza. W końcu OP-02 bierze głęboki wdech i po chwili oddaje strzał.]
OP-02: Co teraz?
OP-04: Nie wiem, chyba musimy cze-
[Śpiew SCP-PL-277-1 przeradza się w ogłuszający krzyk. Synchroniczne obieganie ołtarza zostaje zastąpione chaotycznym biegiem w różne kierunku. Mężczyzna upada na ziemię, światła wewnątrz porwanych gasną.]
Obłok: A BYŁO ICH DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU I MATKA. I JEST ICH DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU I MATKA. I BĘDZIE ICH DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU I MATKA. DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU.
OP-02: WSZYSCY PADNIJ!
[SCP-PL-277-1 wlatują do ołtarza, gasząc po drodze wszystkie świece. Omijają dzieci. Często przelatują tuż nad leżącymi się na ziemi członkami drużyny. Krzyk jest tak głośny, że powstają przestery. Po około 3 minutach wszystkie instancje opuszczają teren, członkowie drużyny powoli się podnoszą. Panuje całkowita cisza.]
OP-02: Chyba czysto.
[OP-02 podchodzi do znajdującej się na ziemi, porozsypywanej kupki niebieskawego proszku.]
OP-02: Ja pierdolę…
OP-07: Może… może ja sprawdzę stan tego kultysty… wydaje się nadal żyć, jest tylko nieprzytomny…
OP-04: 08, chodź, sprawdzimy dzieciaki.
[Głos wszystkich członków drużyny wyraża duże przygnębienie i szok. OP-02 przez około 2 minuty stoi przy pozostałościach po OP-05. W końcu OP-04 kładzie mu rękę na ramieniu, przez co gwałtownie się odwraca.]
OP-04: Dwóch się obudziło, pozostali nadal nie są przytomni. Nie przeniesiemy ich sami. Musi pan po kogoś zadzwonić.
OP-02: Dobrze… 04?
OP-04: T-tak?
OP-02: Brzmisz, jakbyś powstrzymywał płacz.
OP-04: westchnięcie Dokończmy to po prostu. Sam pan powiedział, że… że tego by chciał.
[OP-02 wyjmuje bodycama z kamizelki i naciska odpowiedni przycisk.]
[Koniec nagrania]
Uratowanych małoletnich przetransportowano poza zasięg Wydarzenia PL-277-Alfa, gdzie została im udzielona podstawowa pomoc medyczna. Po zakończeniu Wydarzenia, przeniesiono ich do Strefy PL-127 w celu przeprowadzenia badania stanu zdrowia oraz poddania ich dobowej obserwacji. Po tym czasie, zostały im podane środki amnezyjne oraz upozorowano odnalezienie ich w opuszczonej chacie w jednym z okolicznych lasów przez policję.
Wyznawcę kultu także zabrano do Strefy PL-127 po zakończeniu Wydarzenia PL-277-Alfa. Udzielona została mu tam profesjonalna pomoc medyczna w celu ustabilizowania jego stanu, po czym pozostawiono go w placówce dla dalszej kuracji oraz przeprowadzenia przesłuchań.
Incydent PL-277-2: Od dnia 07.06.2021r. w Strefie PL-127 zaczęto obserwować nietypowe zjawiska, niemogące zostać wytłumaczone działaniem żadnego z przechowywanych tam obiektów. Obejmowały one losowe awarie monitoringu, awarie systemów odpowiadających za dostęp do podmiotów (na przykład nagłe zamknięcie się drzwi przechowalni SCP-PL-███ z dr. Marcinem Szostakiem w środku).
2 dni później niektórzy członkowie MFO Omega-24, stacjonujący w placówce, zaczęli zgłaszać problemy z zaśnięciem i uczucie bycia obserwowanym, podobne problemy zgłosiła dr Maria Dąbrowska — pracująca w Strefie PL-127 psycholog, przydzielona do funkcjonariuszy ochrony oraz operatorów MFO Omega-24, a także ogólnie ludzi pracujących przy SCP-PL-277.
13.06.2021r. dwóch pracowników ochrony zgłosiło zauważenie męskiej sylwetki przechodzącej jednym z korytarzy o godzinie 02:23 w pobliżu skrzydła sektora biurowego zajmującego się archiwizacją wszelkich spraw związanych z SCP-PL-277. Kiedy wyruszyli oni, by spytać o cel udania się do tej części placówki poza godzinami jej pracy, nikogo nie znaleźli. Żadne z drzwi nie zostały otwarte.
Tej samej nocy kamery w pokoju wydzielonym przetrzymywanemu w placówce kultyście zarejestrowały jego nietypowe zachowanie. Od godziny 03:42 do godziny 03:44 zachowywał się on przez sen tak, jakby był przez kogoś trzymany za szyję i duszony. Został on przebadany profilaktycznie, kiedy się obudził. Nie zgłosił żadnych dolegliwości oprócz bardzo silnego bólu w gardle. Na skórze jego szyi znajdowały się jednak ledwo widoczne, zaczerwienione odciski ludzkich dłoni.
14.06.2021r. komputer w biurze dr Marii Dąbrowskiej włączył się sam z siebie i wyłączył po dwóch minutach. Od tamtej pory, nietypowa aktywność w Strefie PL-127 ustała.
Dodatek SCP-PL-277-2: Dnia 17.06.2021r. ostatni raz zostało przeprowadzone badanie profilaktyczne pojmanemu członkowi kultu wokół SCP-PL-277. Wyniki były wystarczająco dobre, by uznać leczenie za zakończone. Podjęta została decyzja, by osobę tę zatrzymać w placówce w celu przeprowadzenia przesłuchań i pozyskania wiedzy zarówno na temat samego obiektu, jak i funkcjonowania osób będących pod jego wpływem.
Podczas całej kuracji, a także po niej, wszystkie podjęte przez kultystę próby głoszenia kultu SCP-PL-277 były przerywane przez pilnujących go funkcjonariuszy ochrony. Mężczyzna zaprzestał ich ostatecznie po zagrożeniu podłączenia go pod obrożę elektryczną.
Przesłuchanie zostało przeprowadzone dnia 20.06.2021r. przed dr. Marcina Szostaka przy asyście dr Marii Dąbrowskiej.
Przesłuchujący: dr Marcin Szostak [oznaczony jako: MS], dr Maria Dąbrowska [oznaczona jako: MD]
Przesłuchiwany: Członek kultu wokół SCP-PL-277 [oznaczony jako: K]
[Do pomieszczenia, w którym siedzi przykuty do stołu K, wchodzą MS i MD. Zajmują miejsca przy stole naprzeciw przesłuchiwanego.]
K: O… o. Idealnie. Tooo… skoro państwo szanowni już są, tooo… mógłbym prosić..?
[K sugestywnie podnosi skute ręce do góry, słychać szelest łańcucha łączącego kajdanki ze stołem.]
MD: Obawiam się, że nie. Może to trochę niemiłe stwierdzenie, ale jest pan uznawany za nieprzewidywalnego, głównie ze względu na pańską przypadłość.
K: Huh? To jednak coś państwo wykryliście? Czemu mi…
MD: Nie o to chodzi. Jest pan pod wpływem obiektu i, niestety, zmiany w pana psychice są już na stadium tak zaawansowanym, że są nieodwracalne.
K: Myślę, że pani czegoś nie rozumie. To nie jest żadne "bycie pod wpływem obiektu", jeśli mówimy o tym samym. Heh… po prostu dzięki Niemu odkryłem prawdę o tym świecie. Wyszedłem poza…
MS: Tak tylko przypomnę, że nasza oferta z obrożą nadal jest aktualna. Wiemy, że najzwyczajniej nie ma pan pojęcia, co robi, ale nie oznacza to, że nie będziemy pana hamować.
K: Zamknięci jajogłowi… oj głęboko siedzicie w lochach własnych umysłów…
MS: Darujmy to sobie i przejdźmy do przesłuchania, dobrze?
K: "Przesłuchania"… prowadzą państwo jakieś śledztwo, czy jak? Jestem o coś podejrzany?
MS: Nie. Jest pan natomiast winny i ten temat chcieliśmy poruszyć. Około miesiąc temu doszło do porwania dziewięciorga dzieci z okolicznych wiosek, które potem znaleziono ułożone w łożach przy prowizorycznym ołtarzu na polanie w okolicach jeziora.
K: Więzienia.
MS: Jeziora. Dzieci te zostały pozbawione przytomności i użyte w rytuale, który narażał ich życie. W tej ceremonii uczestniczyło 5 osób, w tym pan, który temu wszystkiemu przewodził.
K: Oskarżają mnie więc państwo o coś diabolicznego w związku z tym… uh… mylą się państwo. Prawdą jest to, że poświęcilibyśmy je, ale to dla dobra zarówno naszego, waszego, jak i ich. Heh…
???: Wy nie macie pojęcia, co robicie…
MS: W jakim celu potrzebowaliście więc tych dzieci? Tylko proszę, mówże dokładnie i jasno.
K: To jest coś, czego państwa zamknięte umysły nijak nie zrozumieją. Czy jest więc sens, bym to wyjawiał?
MS: I tak to z pana wyciągniemy… Więc myślę, że tak.
K: Od początku tylko groźby… eh… wasi lekarze byli o wiele milsi. Dziewięć jest liczbą Jego. Zebraliśmy więc dziewięciu młodzieńców w wieku dziewięciu lat. Ułożyliśmy ich na dziewięciu łożach, a cały rytuał rozpoczęliśmy o godzinie dziewiątej. Tylko tak jesteśmy zdolni przełamać bramy Jego więzienia i pomóc tym, którzy pracują tam w pocie czoła.
MS: Kto? O kim mówisz?
K: O Pielgrzymach. Tych, którzy płyną łajbą Khaerena prosto do miejsca Jego uciemiężenia. Oh…
MS: Co się stało?
K: Widzę to w panu. Nie wierzy mi pan.
MD: Przepraszam za wtrącenie, ale mamy ku temu podstawy. Wpływ obiektu wywołuje dosyć rozległe szkody psychiczne i tego typu urojenia są dosyć częstym objawem. Możemy poddać pana specjalnemu leczeniu, by je zała-
K: NIE! NIE, NIE, NIE, NIE! DLACZEGO JESTEŚCIE TAKIMI PIERDOLONYMI IGNORANTAMI!? ZAMKNIĘTYMI GŁUPCAMI!?
???: Powiedział, kurwa…
MD: Proszę się uspokoić, mamy jeszcze trochę spraw do omówienia… nie chce pan chyba, byśmy musieli… wie pan… pomóc panu w doprowadzeniu się do porządku.
[Wyraźnie zdenerwowany K milknie na około minutę i patrząc się w ziemię, oddycha niespokojnie.]
MD: Wszystko w porządku?
K: Tak… już mi lepiej…
MD: Marcin, myślę, że możesz… no wiesz… kontynuować.
MS: To skoro sprawę samego porwania mamy za sobą, to chyba możemy przejść dalej. Co my tu… ah, no tak. Skąd państwo pochodzą? Nie byli państwo zarejestrowani w żadnym z ośrodków kultu, które obserwujemy.
K: Aaaa to akurat dlatego, że, proszę pana, to był cały nasz "ośrodek kultu", jak to pan nazwał. Wędrowny, pięć osób i tyle. Łaziliśmy po Polsce, często udawaliśmy przewodników górskich czy przyjmowaliśmy rolę strudzonych wędrowców… wie pan co? Żyjemy w bardzo zamkniętym świecie. Kiedyś byłoby o wiele łatwiej. Kiedyś ludzie potrafili wierzyć, a teraz…
MS: Hm?
K: Teraz jeśli nie pokaże się na tacy, że istnieje coś więcej, to nikt nie uwierzy. Ba, nawet jak pokażesz, to będą chcieli to racjonalizować. Ludzie chorobliwie wręcz wymagają wiedzy. To źle.
MS: Mam rozumieć, że próbowaliście rozprzestrzenić dalej zagrożenie informacyjne?
K: Huh… czyli to tak nazywacie naszą prawdę… tak, chcieliśmy głosić prawdę o Nim i o tym świecie. Jednak wszyscy byli zamknięci. Tak jak państwo. Zamknęły wam się serca. A Mickiewicz przecież pisał "miej serce i patrzaj w serce". Gdzieżeście zgubili mądrości naszego wieszcza?
MS: Eh… z mojej strony to wszystko. [szeptem do MD] Wkurwia mnie, jak on mówi. Twoja kolej.
[MS wstaje i wychodzi z pomieszczenia.]
K: To niekulturalne… tak bez "do widzenia"?
???: Co za… nie, nie mogę tak. Nie będę przecież cały czas milczał. Eh… pani doktor?
MD: Cóż… może nie rozwódźmy się nad tym za bardzo, co? Po prostu przejdźmy dalej.
???: Halo? Pani doktor? Słyszy mnie pani?
K: Eh, no dobrze. To o co chce mnie pani spytać?
???: HALO?! JESTEM TU! PANI DOKTOR!
MD: O kilka kwestii związanych z pana odczuciami, samopoczuciem… z reguły nie mamy jak przeprowadzić, wie pan, pełnego wywiadu w tej kwestii.
???: Nie słyszy mnie… oni mnie nie słyszą… czy ja naprawdę jestem… m-martwy? Czyli przewoźnik mówił prawdę…
K: Czyli chce mnie pani przepytać, jak to jest mieć otwarty umysł? Otwarty na prawdę Jego? Cóż… brzmi pani na psychologa, więc… więc szybko się na tę rozmowę przygotuje. Dobrze, że chociaż nie jesteśmy sami.
???: Co… s-skąd…
MD: Co ma pan na myśli?
K: Nie czuje pani tego? Ktoś tu jeszcze jest. Obserwuje nas. Nawet wiem kto to, hah!
???: O ja pierdolę… ja pier-dolę… Dlaczego on?!
MD: Kto?
K: Mój niedoszły zabójca, heh… mógł się zemścić, a stchórzył!
???: Nie… to nie tak. Nie stchórzyłem, gnojku, chciałem by z ciebie wyciągnęli wszystko, by ciebie tu przetrzymali. Ty skurwielu! TO PRZEZ CIEBIE ZGINĄŁEM! TO PRZEZ CIEBIE NIE ZDĄŻYŁEM SIĘ WYLECZYĆ!
[Słychać delikatny podmuch wiatru, K zaśmiał się krótko.]
K: Czemu pani tak zbledła, hmmm? Czyżby też to pani poczuła? Tak zamknięty i zatwardziały umysł, ciemiężący serce, zawsze będzie się bronił… strachem.
MD: Uh… chyba skończył nam się czas… dokończymy kiedy indziej.
K: Niech pani nie szuka-
MD: Nie szukam. Czas mieliśmy do dwunastej, zostało nam półtorej minuty. Do widzenia.
[MD wstaje i pośpiesznym, stresowym krokiem kieruje się do wyjścia z sali.]
???: PANI DOKTOR! Niech pani zaczeka jeszcze! Muszę z panią…
K: Cierpliwości, proszę pana. Musi się pan trochę uspokoić.
Incydent PL-277-3: 23.06.2021r. doszło do ponownego ciągu nietypowych zdarzeń na terenie Strefy PL-127. O godzinie 04:07 kamery celi przetrzymywanego wyznawcy kultu wokół SCP-PL-277 uchwyciły, jak kultysta zostaje za sprawą nieznanej siły wyrzucony ze swojego łóżka. Dwie godziny później, kamery monitoringu nagrały cienistą sylwetkę idącą w kierunku gabinetu dr Marii Dąbrowskiej. Kiedy funkcjonariusze ochrony przybyli na miejsce, nie znajdowały się tam jakiekolwiek ślady sugerujące czyjąś obecność.
Dr Maria Dąbrowska po przebudzeniu się zgłaszała uczucie obecności, które zakłóciło jej rytm snu. Podobne problemy zgłosił też operator MFO Omega-24 Mikołaj Walicki. Na komputerach obojga odnaleziono pliki tekstowe, których treść została zamieszczona poniżej:
Nie zostało odnalezione żadne prawdopodobne źródło tych plików. Zarówno Mikołaj Walicki, jak i dr Maria Dąbrowska zaprzeczyli temu, jakoby sami je stworzyli. Podane im przed przesłuchaniem środki nie wykazały kłamstwa.
UWAGA
Do uzyskania dalszego dostępu wymagane jest upoważnienie:
4/PL-277
Próby nieuprawnionego wglądu zakończą się postępowaniem dyscyplinarnym.
PL-277
-
Identyfikator podmiotu:
▷ SCP-PL-277 |
Poziom upoważnienia:
4/PL-277 ◁ |
Klasa podmiotu:
▷Thaumiel |
Poziom zagrożenia:
Czerwony ● ◁ |
"Wyspa Umarłych" autorstwa Arnolda Böcklina — obraz przedstawiający SCP-PL-277.
Dodatek SCP-PL-277-3: Poniżej przedstawiono treści plików, odnalezionych na komputerach osobistych dr Mari Dąbrowskiej oraz operatora MFO Omega-24 Mikołaja Walickiego dnia 23.06.2021r.
Plik tekstowy z komputera osobistego Mikołaja Walickiego, 23.06.2021r.
Wiem, że się obwiniasz, ale nic nie mogłeś zrobić. Od pewnego momentu to nie mogło się już inaczej skończyć, Przewoźnik mi to uświadomił. Ten większy skurwiel sobie mnie upatrzył i myślał, że będę kolejnym, który będzie mu służył. Cóż, służę teraz Wam, heh…
Proszę, zajmij się sobą. Znajdź jakąś pomoc. Wiem, że utrata przyjaciela, zwłaszcza tak bliskiego, jest trudna, że tak wiele chciałeś dla mnie zrobić. Namówiłeś mnie w końcu na tyle rzeczy w związku z moim własnym zdrowiem, działałeś od razu, jak zobaczyłeś, co się dzieje. Może nie zawsze dawałem to po sobie poznać, ale doskonale to widziałem i doceniałem każdą chwilę Twojego wsparcia. Dzięki, byłeś i jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem kiedykolwiek mieć.
Teraz… teraz trochę konkretów. Coś, co musicie w Świteziankach wiedzieć. Wyspa istnieje. On także. W biadoleniu kultystów jest ziarnko prawdy. Problem jest taki, że oni nie wiedzą, co robią. Są pod Jego wpływem i chcą Mu pomóc. Nie dopuście do tego, by kiedykolwiek im się udało. Widziałem wszystko, co się tam dzieje. Niech On zostanie tam, gdzie aktualnie jest — w swoim więzieniu.
Będę tu. W Strefie. Przepraszam Was wszystkich za dotychczasowe wybryki, to w większości przypadków były wypadki. Do Ciebie natomiast mam jedną, ostatnią prośbę. Przetrzymujecie tu tego skurwiela, który jest odpowiedzialny za porwanie dzieciaków. Jeśli przestanie być Wam potrzebny, zastrzel go, pozdrawiając go ode mnie… o ile sam czegoś wcześniej nie zdziałam.
Przepraszam
Kuba.
Plik tekstowy z komputera osobistego dr Marii Dąbrowskiej, 23.06.2021r.
Nie wiem, kiedy to Pani przeczyta, ale oby jak najszybciej.
Na początku na pewno chciałbym podziękować Pani za ten cały trud, jaki Pani wkładała w to, by było mi lepiej, lżej. Za tę pierwszą terapię. Wszyscy mnie ratowaliście. Stało się jednak, co się stało i chyba tylko tak mogę się Wam jakoś odwdzięczyć.
Przepraszam jeszcze za nastraszenie Pani. To… to było niepotrzebne. Puściły mi nerwy przy tym człowieku. Mam do niego zbyt dużo żalu, bo kiedy pojawiło się światełko nadziei, on i On odebrali mi wszystko rękami swoich, za przeproszeniem, przydupasów.
A teraz do sedna. Kultyści nie mylą się w 100%. Wyspa istnieje i rzeczywiście jest więzieniem. On istnieje i rzeczywiście jest więźniem. Jednak to, co mówią dalej, to stek obłąkańczych bzdur. Nie bez powodu On znajduje się tam, gdzie się znajduje. Rozmawiałem z Przewoźnikiem dwa razy, byłem na Wyspie, widziałem dusze pracujące tam jak niewolnicy, bez niczego w sobie, zmanipulowane i kontrolowane przez Niego. Od momentu ulegnięcia Mu, dusza staje się Jego niewolnikiem.
On mówił też i do mnie. Słyszałem Jego głos w swoim wnętrzu od razu, jak znalazłem się po drugiej stronie, rozmawiałem z Obłokami. One nie pielgrzymują. One kuszą właściwych pielgrzymów i pomagają Jemu, działając w naszym świecie razem z kultystami. Rozmowa z Przewoźnikiem otworzyła mi oczy. Powiedział mi o tym, co się tam naprawdę dzieje. Zrozumiałem, że… nie muszę rozumieć. Nie muszę rozumieć, bo tego nie da się zrozumieć. To wszystko jest niewytłumaczalne. On jest bóstwem. Nie żadnym manipulatorem rzeczywistości, nie jakąś normalną istotą. Autentycznym bóstwem. Bóstwem, które musi pozostać tam, gdzie jest. Za wszelką cenę.
Jeszcze jedno, tym razem bardziej osobiste. Pamięta Pani, jak mówiłem o takiej jednej dziewczynie z młodości? O tym jednym wspomnieniu, które prześladowało mnie latami. O tym jednym utraconym życiu. Widziałem ją. Tam. Nie chce Pani poczuć tego samego, co ja, kiedy spotkałem tam ją po tych wszystkich latach.
Będę przekazywał więcej informacji w przyszłości. Działanie przy komputerach jest… męczące. Cholernie męczące. Przekażę jednak jeszcze zapis rozmowy z Przewoźnikiem. Tam będzie więcej szczegółów.
Dziękuję za wszystko i przepraszam
Jakub
Wspomniany w drugim pliku zapis rozmowy z "Przewoźnikiem" został przekazany o godzinie 16:24 tego samego dnia na komputer dr Marii Dąbrowskiej. Do momentu pojawienia się go, do autentyczności wyżej przytoczonych plików tekstowych odnoszono się sceptycznie.
Pod wpływem treści otrzymywanych kolejno plików z informacjami na temat obiektu, wydano Rozkaz 4/PL-277-T-250621, zakładający zmianę klasyfikacji SCP-PL-277 na Thaumiel, zaktualizowanie Specjalnych Czynności Przechowawczych oraz Opisu. Została też podjęta decyzja o niepodejmowaniu archiwizacji poprzedniego dokumentu SCP-PL-277, z racji na zachowanie ciągłości prac, lecz połączenia obu dokumentów, dzięki czemu zaktualizowana wersja stanowi swoiste uzupełnienie treści oryginalnego dokumentu, momentami prostując informacje nieaktualne. Poprzedni dokument zawiera w większości informacje niepełne, a nie nieprawdziwe. Wiedza o treści aktualizacji dokumentu jest konieczna do prawidłowego działania tylko grupom pracowników, którym nadano upoważnienie 4/PL-277.
Aktualizacja Specjalnych Czynności Przechowawczych — 25/06/2021
Należy dołożyć wszelkich starań, aby uchronić SCP-PL-277 przed przerwaniem swojego działania. Podczas Wydarzenia PL-277-Alfa, oddziały MFO Omega-24 "Świtezianki" zobowiązane są do patrolowania całego obszaru działania Wydarzenia i eliminowania każdej osoby, która w tym czasie się w nim znajdzie. Wszystkie okoliczne wioski muszą być pilnowane przez całość trwania Wydarzenia, a ich mieszkańcy zmuszeni do pozostania w domach.
W przypadku wykrycia jakiejkolwiek aktywności mającej znamiona obrzędów religijnych lub rytuałów, zgromadzenia te muszą być rozbijane. Każda osoba będąca pod wpływem SCP-PL-277-1 musi zostać poddana terminacji zanim dojdzie do kontaktu.
Jeśli wykryte zostaną jakiekolwiek fenomeny wskazujące na osłabienie wpływu SCP-PL-277 bądź mogące sugerować rozpoczęcie się Wydarzenia PL-277-Beta, należy bezzwłocznie powiadomić administrację krajową polskiej filii Fundacji, która zobowiązana jest do zwołania posiedzenia kryzysowego.
Dodatek SCP-PL-277-4: Dnia 24.06.2021 na komputerze osobistym dr Marii Dąbrowskiej pojawił się kolejny dokument tekstowy na temat SCP-PL-277 tego samego autora. Przed dogłębną analizą jego treści upewniono się co do jego autentyczności.
Jego pojawieniu się towarzyszyła kolejna seria nietypowych zdarzeń w Strefie PL-127, obejmujących między innymi losowe awarie świateł czy wychwytywanie cienistej sylwetki na kamerach. Jeden z pracowników zgłosił zobaczenie w odbiciu przechodzącego korytarzem mężczyzny, gdzie po sprawdzeniu nie było tam nikogo.
Plik tekstowy z komputera osobistego dr Marii Dąbrowskiej, 24.06.2021r.
Tak jak obiecałem, tak zrobiłem. Troszeczkę zebrałem siły i myślę, że mogę znów sprzedać Wam dawkę informacji, które zebrałem. Tylko no… nie uda mi się przelać tu wszystkiego. Tego jest dosyć dużo. Myślę, że o Nim będę musiał opowiedzieć kiedy indziej. Teraz skupię się na więzieniu, czyli Wyspie.
Ogółem, jak już mówiłem, ona istnieje. Byłem na niej. Jest naprawdę duża. Ogólnie, to całe jezioro jest o wiele większe z momentem, w którym się na nie wypłynie. Ten świat, w którym teraz jestem, jest dziwny. Tutaj nie ma żadnych zasad, jest chaos. To świat zmarłych, sprzężony z naszym światem. Nazwijcie to sobie, jak chcecie.
W każdym razie. sama Wyspa jest naprawdę duża. Przewoźnik zwozi na nią tych, którzy przyjdą do brzegu podczas Wydarzenia PL-277-Alfa, jak ich sam nazywa — "skuszonych", prowadzonych za rękę przez SCP-PL-277-1. Wszyscy, którzy są pod wpływem Jego, pracują tam bez przerwy. Kopią, szukają przejść, próbują niszczyć różne zabezpieczenia, ale, na szczęście, nie są w stanie. Nikt nie jest w stanie w normalnych warunkach… no właśnie, "w normalnych warunkach".
Dlatego też kultyści organizują te różne rytuały. Oni nie robią tego z własnej woli, tylko są zmuszani do tego przez Niego. Poświęcenie odpowiednich osób może dać Mu wystarczająco siły, by dokonać małego wyłomu, podczas którego próbujący Go uwolnić będą zdolni do tego, by coś zdziałać. Małymi kroczkami posuwa się coraz bardziej ku wolności cudzymi rękoma.
Przez to wszystko, przez te wszystkie lata, kiedy to było poza kontrolą, już kilka zabezpieczeń, pieczęci, zostało zniszczonych. Nie wiem ile ich jest w sumie, nie udało mi się znaleźć wszystkich. Grunt to to, że każdy udany rytuał przybliża Jego do uwolnienia się z więzienia, którym jest Wyspa. Z tego, co udało mi się dowiedzieć od Przewoźnika, to długość tych małych wyłomów jest zależna od powodzenia i siły rytuału… jako że chyba niezbyt mamy jak poznać je wszystkie, to dobrze by było, gdyby wszystko, jak leci, było powstrzymywane.
Zamieszczę jeszcze kolejny plik, gdzie nieco bardziej opiszę samą Wyspę, aniżeli jej funkcjonowanie. W sensie, to piszę z głowy, a dokładny opis mam zapisany bardziej… profesjonalnie? W każdym razie tak, że coś z tego wyciągniecie. Nawet jako operator się trochę nauczyłem.
Do następnej wiadomości
Jakub
Wspomniany w wiadomości plik na temat samej wyspy znalazł się na komputerze dr Marii Dąbrowskiej tego samego dnia o godzinie 17:04. Od razu po poinformowaniu o tym zajściu oddelegowanego do tej sprawy personelu technicznego, autentyczność pliku została sprawdzona, po czym został on zarekwirowany do analizy i usunięty z komputera psycholożki.
Dr Maria Dąbrowska wystąpiła tego samego dnia z wnioskiem o pozwolenie na próbę nawiązania kontaktu z nadawcą pliku i przesłuchania go. Pozwolenia udzielono pod warunkiem przeprowadzenia rozmowy pod kontrolą dwóch operatorów oddziału informatycznego MFO Omega-24 "Świtezianki" w celu skontrolowania autentyczności przesłuchania.
Aktualizacja Opisu — 25/06/2021
SCP-PL-277 to wyspa znajdująca się w rzeczywistości sprzężonej z rzeczywistością bazową w lokacji geograficznej odpowiadającej środkowi jeziora Dziewięćna w województwie małopolskim. Wyspa ta posiada nieproporcjonalnie dużą powierzchnię w stosunku do powierzchni samego jeziora, spowodowane jest to anomaliami występującymi w rzeczywistości sprzężonej, w której ona się znajduje.
Rzeczywistość sprzężona oraz rzeczywistość podstawowa oddziałują wzajemnie ze sobą, a obiekty znajdujące się w rzeczywistości sprzężonej posiadają ograniczony wpływ na tę podstawową. Umożliwia to między innymi ograniczone interakcje ludzi, którzy znajdą się w rzeczywistości sprzężonej z obiektami bądź osobami znajdującymi się w rzeczywistości podstawowej, lecz warunkuje także oddziaływanie SCP-PL-277 oraz powiązanych z nim instancji na rzeczywistość bazową.
Obiekt w rzeczywistości sprzężonej stanowi więzienie dla istoty określanej przez osoby pod wpływem zagrożenia poznawczego i informacyjnego stwarzanego przez zewnętrzne fenomeny wokół SCP-PL-277 męskimi zaimkami osobowymi.
Corocznie podczas Wydarzenia PL-277-Alfa osoby pod wpływem tego zagrożenia poznawczego lub informacyjnego najprawdopodobniej będą podejmowały próby przeprowadzenia różnorakich rytuałów. Powodzenie tych działań może wpłynąć na działanie SCP-PL-277 i przyczynić się do rozpoczęcia Wydarzenia-PL-277-Beta, czyli przełamania zabezpieczeń przez SCP-PL-277-2 i przedostania się instancji do rzeczywistości bazowej. Na chwilę obecną nieznane są znaki sygnalizujące rozpoczęcie się takowego wydarzenia ani jego dokładne skutki. W najgorszym przypadku przewiduje się nastąpienie jednego ze scenariuszy klasy K.
Dodatek SCP-PL-277-5: Dnia 25.06.2021 na komputerze osobistym dr Marii Dąbrowskiej pojawił się kolejny dokument tekstowy na temat SCP-PL-277 tego samego autora. Przed dogłębną analizą jego treści upewniono się co do jego autentyczności.
Tym razem ani przed, ani po pojawieniu się pliku nie zostało wykryte żadne nietypowe zdarzenie w Strefie PL-127 oprócz zgłoszenia przewlekłych problemów ze snem przez przetrzymywanego w placówce kultystę, utrzymujących się od około tygodnia.
Plik tekstowy z komputera osobistego dr Marii Dąbrowskiej, 25.06.2021r.
Podczas pobytu na Wyspie widziałem Jego. Widziałem, jak wygląda uśpiony. W tym świecie wydawał się być naprawdę ogromny. I… czułem Jego obecność, gdy tam byłem. Rozsadzało mi głowę, choć teoretycznie nie powinienem czuć fizycznego bólu. On jednak zdołał samą swoją obecnością zranić… no cóż… ducha.
Przewoźnik się nie mylił. On naprawdę tam był. Jeśli mam być szczery, to do tego momentu byłem naprawdę sceptyczny. Bardzo racjonalny. Nie wierzyłem, dopóki Go nie zobaczyłem. To coś ma moc, by, nawet uwięzione, kontrolować tysiące duchów pracujących na Wyspie i kusić kolejne tysiące. Ba! By wpływać na nasz świat bezpośrednio — gdzie nawet mimo ograniczeń, jakie daje Jemu to więzienie, sprawiać, że ludzie zaczną tworzyć wokół Niego, nie Jeziora, kulty, dzięki którym zyska nad nimi kontrolę, nieważne jak daleko by nie byli.
Przypomnę tylko, że Wyspa Go ogranicza i uniemożliwia Mu pełne działanie. Dociekam, że nie bez powodu znajduje się tam, gdzie się znajduje. Ten, kto Jego tam uwięził, wiedział wszystko… a i tak samo z siebie nie jest to wystarczające.
Znów, dokładne zapiski mam sporządzone u siebie i przyślę je później. Widziałem, jak to wygląda, jak to się skończyło poprzednio. To w sumie dobry sposób. Przepraszam, że wspieram zatajanie przed Panią informacji… jednak nie wszystko muszę Pani wyjawić. To już nie jest terapia. Wolę, by rzeczywiście zajął się tym zespół projektowy.
Widziałem też karteczkę, którą Pani zapisała. Ta, pasuje mi. Pojutrze o 17. Jutro muszę się komuś zwierzyć.
Do "zobaczenia"
Jakub
Wspomniany plik został przesłany o godzinie 16:54 tego samego dnia oraz zarekwirowany po sprawdzeniu jego autentyczności. Dr Maria Dąbrowska przekazała także informacje na temat zaplanowanego terminu przesłuchania bytu, z którym nawiązano kontakt. Zarząd placówki wyraził zgodę.
Aktualizacja Opisu — 26/06/2021
SCP-PL-277-2 to istota posiadająca najprawdopodobniej wysokie zdolności do manipulowania rzeczywistością, a także wpływania na ludzi oraz otoczenie. Podejrzewa się, że to jej działanie odpowiedzialne jest zarówno za anomalne właściwości jeziora Dziewięćna, jak i za występowanie Wydarzenia PL-277-Alfa czy instancji SCP-PL-277-1. Wszystkie te okoliczności i właściwości instancja ta wykorzystuje, by sukcesywnie podejmować próby przełamania zabezpieczeń SCP-PL-277 i rozpocząć Wydarzenie SCP-PL-277-Beta.
SCP-PL-277-2 jest aktualnie uwięziony pod SCP-PL-277 w pomieszczeniu o nieznanych wymiarach, będących czymś na kształt specjalnie dla niego utworzonej krypty, gdzie jest on przytwierdzony do ścian na planie gwiazdy dziewięcioramiennej, gdzie do 8 ramion przytwierdzone są jego kończyny, a do jednego głowa.
Istota ta ma w rzeczywistości sprzężonej 36 metrów wysokości oraz 27 metrów rozpiętości ramion w najszerszym punkcie. Na głowie posiada według podań dziewięć rogów oraz dziewięć oczu.
Fundacja nie ma wiedzy na temat tego, jaki wygląd przyjmie SCP-PL-277-2 w rzeczywistości podstawowej w przypadku przełamania zabezpieczeń. Scenariusz, w którym istota przeniknie do tej rzeczywistości w swojej aktualnej formie uznawany jest za wysoce nieprawdopodobny. Pod uwagę brana jest też opcja, kiedy instancja nie działa bezpośrednio, wywierając szerszy wpływ na rzeczywistość bazową, pozostając przy tym w rzeczywistości sprzężonej do momentu osiągnięcia gotowości do przejścia. Brak dokładnej wiedzy oraz źródeł, które mogłyby cokolwiek o tym mówić, znacząco utrudnia ewentualne działania w przypadku rozpoczęcia Wydarzenia PL-277-Beta.
Dodatek SCP-PL-277-6: Dnia 26.06.2021 plik tego samego autora pojawił się na komputerze osobistym operatora MFO Omega-24 Mikołaja Walickiego. Po zgłoszeniu przez niego zajścia, członek personelu technicznego zweryfikował jego autentyczność.
Plik tekstowy z komputera osobistego Mikołaja Walickiego, 26.06.2021r.
Pewnie przekażesz to dalej, nie zabraniam Ci. Po prostu sam to przeczytaj, bo… muszę się zwierzyć.
Nie chciałem, by do tego wszystkiego doszło. Teraz już wiem, że wolałbym żyć, bo… bo już nie jestem chory… bo już nie żyję…
W sumie to tak, Miki, jestem duchem. Dziwne, nie? Wszedłem Ci de facto do komputera i napisałem to wszystko. To samo z doktor Dąbrowską. Chcę Wam pomóc tak, jak za życia nie umiałem. Bo nawet brak choroby nie zamazał tych wszystkich odczuć. Zostało przeświadczenie, że Wy dla mnie wszystko, a ja dla Was… nic.
Widzę, że czytasz to na bieżąco i już po kogoś zadzwoniłeś. Widzę, że płaczesz. Ja też, Miki. Ja też płaczę.
Pamiętasz tę dziewczynę, o której Ci opowiadałem? Tę, która popełniła samobójstwo. Widziałem ją na Wyspie, zniewoloną przez Jego. Zrobiłem wszystko, by ją stamtąd wyciągnąć, by ją… jakby to ująć… odczarować. Udało mi się ją zabrać z Wyspy, mimo oporów Przewoźnika. Udało mi się potem ją wyleczyć, uciszyć Jego głos w niej. A potem odleciała. Z uśmiechem. Uśmiechem, który mi posłała. Uwolniłem ją. Po tylu latach wreszcie czuję, że wypełniłem swój obowiązek wobec niej. Nawet mimo tego, że ja zostałem na tułaczkę wraz ze swoimi myślami i dobijającym mnie sumieniem…
Dzięki… dzięki za Twoje miłe słowa. Wszystko to teraz słyszę. Wszystko to powoduje, że jest mi jeszcze bardziej smutno, że mnie tu już nie może być. Miło usłyszeć, że byłem do czegoś przydatny.
Wiesz, jak trudno było uciec? W końcu wszyscy zorientowali się, że coś się dzieje… i próbowali mnie zatrzymać. Siłą zaciągali mnie do pracy. Te wszystkie dusze, pozbawione czegokolwiek, puste, chciały, bym do nich dołączył. Na szczęście się nie poddałem.
Udowodniło mi to to, co sam mi mówiłeś. Za życia też bym się pewnie tak szybko nie poddał. Było tak blisko… a przez tego starego skurwiela już nigdy tego nie odczuję…
Co mnie czeka? Nie mam pojęcia, Miki. Ale zostanę tu przy Was najdłużej, jak mogę. Postaram się nie zepsuć zbyt wiele…
A co do tego, gdzie jestem… wszyscy tu trafimy. Tylko (na szczęście) niekoniecznie na Wyspę.
Dodatek SCP-PL-277-7: Dnia 27.06.2021r. o godzinie 17:00 doszło do zaplanowanej wcześniej próby kontaktu z bytem, będącym autorem otrzymanych plików na temat SCP-PL-277. Odbyła się ona w notatniku na komputerze osobistym dr Marii Dąbrowskiej, przesłuchanie to prowadziła ona osobiście. Autentyczność wydarzenia sprawdzali na bieżąco dwaj operatorzy oddziału informatycznego MFO Omega-24 "Świtezianki".
Przesłuchanie bytu ze Strefy PL-127, 26.06.2021r.
>Jakubie, jesteś już?
>Jakubie?
Uh… tak, jestem. Przepraszam, dzisiaj mam nieco gorszy dzień, dlatego się spóźniłem. O… cześć Marek, cześć Mariusz!
>Trochę zmieszani byli, ale pomachali.
Widziałem, heh. To ja, Kuba Sikora. Tylko… hm… tak trochę martwy.
>Czyli miałam rację. Cóż, zespół projektowy jest nieco sceptyczny do rewelacji o duchach i tak dalej.
Tia, zauważyłem. To nie jest zbyt miłe, jak mówi się o mnie per byt, ale nie mogę powiedzieć, że ich nie rozumiem. Są bardzo racjonalni, jak na naukowców przystało, pani doktor. Zamknęli się trochę przez to…
>Ale chociaż udało się udowodnić, że nie wymyśliliśmy sobie tego, że do nas piszesz już parokrotnie. A teraz widzą na własne oczy, jak takie wiadomości powstają.
Może to trochę ich… um… otworzy. A czy pani mi wierzyła?
>Tak. Znaczy, starałam się.
To drugie bardziej. Jestem tu już od jakiegoś czasu i co nieco widziałem.
>Byłeś tym naszym strefowym "upiorem", prawda?
Ta… wie pani, musiałem najpierw ogarnąć z czym to się je. A przez to powstało… cóż… trochę wypadków.
>Przejdźmy już do tematu. Chciałabym się trochę dowiedzieć na temat rzeczywistości, w której aktualnie jesteś. Tej, w której znajduje się Wyspa i On.
Nie wiem zbytnio, jak to opisać jakoś dogłębniej.
>Spróbuj jakkolwiek, Jakub.
Yyy… zaświaty? Przekonałem się o tym, jak widziałem, że w sektorze medycznym zmarł doktor Maryniuk. Niewykryty tętniak, przewalona sprawa. Duch został oddzielony od ciała i trafił tutaj, a potem udał się w swoją stronę…
>To brzmi jak rewelacje wyjęte rodem z jakiejś fantastyki.
Bo nie umiem tego opisać. Nie będę rzucał masą profesjonalnych określeń na zaświaty, no come on. Po prostu nie wiem, jak to inaczej określić. Mówię to tak, jak ja to czuję. Nauczyłem się, że to też jest ważne.
>W sensie?
Że ten świat to nie są tylko twarde dane. To coś więcej, coś ponad to, co wiemy. On, Wyspa… to wszystko jest poza naszym rozumowaniem.
>Jak wszystkie anomalie
To jest coś innego. Tam możemy czegoś szukać. Tu zawsze trafimy do martwego punktu, bo to nie są siły z naszego świata…
Cóż… nie dziwię się waszemu sceptycyzmowi. Sam bym podobnie reagował. Po prostu… przemyślcie to, ok?
>Postaramy się.
Zaczynam się męczyć…
>Nie będziemy tego zbędnie przeciągać. Coś miałbyś do dodania?
Jest ich więcej.
>Co?
Takich, jak On. Jest ich więcej.
>Gdzie?
Nie mam pojęcia. Tkwi mi to w głowie już od momentu mojej śmierci. Obłoki krzyczały… yyy… "Było ich dziewięciu. Dziewięciu i Matka. Jest ich dziewięciu. Dziewięciu i Matka. będzie ich dziewięciu. Dziewięciu i Matka", czy jakoś tak. Teraz ogarnąłem o co chodzi.
>Przekażę…
Widzę wasze wyrazy twarzy. Mam taki sam. Też się boję. Wystarczył mi 1 On.
Incydent PL-277-4: Dnia 01.07.2021r. przez 4 godziny (od 12:43 do 16:43) rejestrowana była nietypowa aktywność na powierzchni jeziora Dziewięćna w rzeczywistości podstawowej. Woda anomalnie zwiększyła swoją temperaturę do ponad 50°C. Blisko tafli wody widoczne były duże ilości ludzkich rąk wyciągniętych ku górze w pozycji podobnej do pochwalnej.
Wydarzeniom tym towarzyszyło także nagłe pogorszenie się stanu zdrowia przetrzymywanego w Strefie PL-127 kultysty. Pojawiły się napady drgawek, wróciła konieczność stabilizacji jego stanu, który unormował się wraz z zakończeniem aktywności jeziora.
Dodatek SCP-PL-277-8: 02.07.2021r. przeprowadzono ponowne przesłuchanie przetrzymywanego kultysty, z racji na podejrzenie, że zaistniałe zdarzenia są w jakimś stopniu z nim związane. Przesłuchanie przeprowadziła samotnie dr Maria Dąbrowska.
Przesłuchująca: dr Maria Dąbrowska [oznaczona jako: MD]
Przesłuchiwany: Członek kultu wokół SCP-PL-277 [oznaczony jako: K]
[Do pomieszczenia, w którym siedzi przykuty do stołu K, wchodzi MD i siada naprzeciw przesłuchiwanego.]
MD: Mówiłam, że kiedyś do tego wrócimy.
K: Dzień dobry… chce pani wiedzieć, jak się czuję, tak?
MD: Dociekam, że nadal nie jest zbyt dobrze, w końcu ledwo co pana wczoraj postawiono na nogi.
K: To możemy pominąć. Czuję coś innego.
MD: Co?
K: Że nie jestem sam w swoim własnym ciele.
Jakub: Szlag… pani doktor, niech pani przerwie. To naprawdę nie jest odpowiedni moment.
MD: Czy ma to związek z wczorajszymi wydarzeniami na powierzchni jeziora?
K: A co się stało?
MD: Temperatura wody zwiększyła się znacząco, pod powierzchnią było widać…
K: Ręce. Ręce chwalące M… Jego… Jego, tak… Jego…
[MD skupia wzrok na zmieszanym grymasie K.]
MD: Od kiedy pan tak czuje?
K: Właśnie od wczoraj. To… to coraz przyjemniejsze… czuję, że mam cel…
Jakub: To nie zapowiada się dobrze. PANI DOKTOR!
MD: Mógłbyś rozwinąć?
Jakub: Debil… przecież mnie nie słyszy… eh… ale poddać się nie mogę.
K: Opieka. Prowadzenie. Ktoś też tu jest. We mnie. I mnie prowadzi.
MD: Hm…
K: Jeste… jest tu. Czuję to w sobie. Nie jestem sam. Poddaj się, Janie Baptysto! Hah!
MD: Co?
K: Było ich dziewięciu.
Jakub: Ożeż kurwa…
[MD wpatruje się K prosto w oczy zmieszanym wzrokiem.]
K: Dziewięciu i matka. I będzie ich dziewięciu. Dziewięciu i matka.
[MD wstaje i zaczyna się lekko odsuwać.]
K: I jest Nas dziewięciu. Dziewięciu i matka.
[K jednym, nienaturalnie silnym szarpnięciem wyrywa łańcuch mocujący jego kajdany i rzuca się na MD, przypierając ją do rogu ściany.]
K: I BĘDZIE NAS DZIEWIĘCIU. DZIEWIĘCIU I MATKA! DZIEWIĘCIU!
Jakub: Kuba… zrób coś… zrób coś… wiem. Nazywałeś mnie tchórzem, skurwielu? To teraz zobaczysz…
[W pomieszczeniu zaczyna wiać gwałtowny wiatr, MD siedzi skulona i płacze, przyparta do rogu przez K, z którego zaczyna ulatniać się czarny dym. Funkcjonariusze próbują dostać się do pomieszczenia, lecz nie mogą sforsować drzwi. Wiatr wzmaga się coraz bardziej.]
K: DZIEWIĘCIU! I MATKA NASZA, RODZICIELKA. I MATKA NASZA, OPIEKUNKA. I MATKA NASZA, NAUCZYCIE-
Jakub: Czas wyrównać rachunki.
[W końcu wiatr podrywa stół, który z impetem uderza w K i zabija go. Po chwili sztywności, podczas której całość czarnego dymu ulatnia się gwałtownie, ciało upada bezwładnie na ziemię. MD siedzi zszokowana w rogu pomieszczenia z twarzą przykrytą rękami. Wchodzą funkcjonariusze ochrony.]
MD: My… my… zawiedliśmy.