Dodatek Ⅰ/PL-300: Preambuła
"[…] Mimo, że w momencie pisania tego dokumentu Fundacja globalnie zabezpieczyła ponad ████ obiektów paranormalnych, żaden z danych obiektów lub podmiotów nie miał możliwości podróży lub możliwości dokładnego przewidzenia przyszłości bądź przeszłości w sposób, który pozwoliłby na zmianę przeszłości bądź teraźniejszości. […] Fenomen ten jest zwany blokadą temporalną anormalności. […]"
— Dr A. Kleks
„Esej na temat anomalii temporalnych i ich braku”

Powyższy esej był podstawą operacji Fundacji od 1943 roku.1 Problematyka braku anomalii temporalnych kłopotała naukowców paranormalnych nawet przed powstaniem organizacji. Pierwsze wspomnienie anomalii temporalnej pojawiło się już za doby oświecenia we Włoszech, gdzie został opisany teoretyczny obiekt anomalny przepowiadający przyszłość i pozwalający odpowiednio na nią oddziaływać. Mimo tego, na przestrzeni lat nigdy nie została stworzona lub znaleziona anomalia będąca w stanie pozwolić na zmianę przyszłości.
Anomalie z zasady są „anomalne”, bo są one podobne Bogu. Działają na płaszczyźnie — świecie innym niż my. Świecie, który działa na innych zasadach i logice, jeśli takowe w ogóle dla nich istnieją. Jednakże dotychczas dla wszystkich anomalii istniała jedna uniwersalna zasada, która nie pozwalała na interwencję płaszczyzny czasu.
— Departament Temporalności
Departament Temporalności powstał w roku 1993, którego celem było utworzenie wehikułu czasu przy pomocy obiektów anomalnych bądź machinę pozwalającą na przewidzenie przyszłości i jej zmiany. Fundacja wierzyła, że zdolność przewidywania przyszłości pozwoli na wykonywanie efektywniej celu Fundacji, zamiast bronienia danego zadania przeciw nieprzewidywalnym konsekwencjom i przypadkami walczącymi z tym motywem.
Dodatek Ⅱ/PL-300: Projekt Δ-01

SCP-████ użyty w celu stworzenia obiektu Δ-01 Mark Ⅰ
Dnia 10.11.1997 roku został ukończony prototyp obiektu Δ-01 Mark Ⅰ, machiny skonstruowanej z użyciem SCP-PL-███ i SCP-████, pozwalającej na wysłanie wiadomości tekstowej o wielkości mniejszej niż 7 bajtów do dwunastu sekund w przeszłość. Efekt ten został uzyskany poprzez możliwości zmiennej wagi obiektu SCP-PL-███ i tunelu przestrzennego SCP-████.
Eksperyment został przygotowany sposób, aby pokój z machiną był połączony z dwoma drzwiami, z których jedne prowadzą do stołówki ośrodka, a drugie do biura Dr. G. Jasińskiego. Po wysłaniu wiadomości, Dr G. Jasiński miał pójść w stronę stołówki, jednakże jeśli otrzymałby wiadomość dwanaście sekund wcześniej na ekranie obiektu Δ-01 Mark Ⅰ, skierowałby się w stronę swojego biura, zmieniając przy tym przyszłość. Eksperyment okazał się sukcesem i wiadomość została otrzymana dwanaście sekund przed momentem jej wysłania. Treścią tej wiadomości była „Zofia”.2 Dr G. Jasiński spokojnie skierował się w stronę swojego biura, zmieniając przy tym przyszłość, poprzez nie wysłanie wiadomości, a jej otrzymanie i niespotkanie się z innymi pracownikami w stołówce. Eksperyment został jednak przerwany w momencie, gdy naukowiec wspomniał, że ekran machiny pokazał jeszcze jedną wiadomość oprócz tej planowanej. Zanim jednak zdążył powiedzieć jaką, światła w pomieszczeniu uległy zwarciu. Po włączeniu zasilania, Dr G. Jasiński został znaleziony martwy ze złamanym karkiem i rozbitą czaszką. Podłoga oraz ubrania naukowca były mokre od wody. Na podłodze została znaleziona zapalniczka pod wydrukowanym zdjęciem uśmiechniętej karykatury. Z tyłu zdjęcia widniał napis „naukowiec [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE] za zrobienie mnie takim, jakim jestem” czarnym permanentnym markerem. Zapalniczka została najprawdopodobniej w pewnym momencie zapalona, biorąc pod uwagę, iż podczas zwarcia świateł zostały włączone zraszacze.
Po incydencie, zostały zanotowane pierwsze przypadki pojawienia się anomalii temporalnych w naturze. Zostały również zanotowane pierwsze zmiany, wydarzeń historycznych w przeszłości. Powód, dla którego dane anomalie pojawiły się wyłącznie "po" pierwszym eksperymencie Δ-01, jest ciągle nieznany.
Dodatek Ⅲ/PL-300: Projekt Δ-02

Δ-01 Mark Ⅱ
W ciągu kilku następnych miesięcy projekt został przyśpieszony ze względu na postawienie fundamentów teorii temporalnej podczas pracy nad pierwszym prototypem projektu Δ-01 jak i pokazanie, że podróż w czasie nie jest jedynie wytworem tak zwanej „fantastyki naukowej”. Z nowo pozyskanym budżetem nastąpiły szybkie zmiany, które pozwoliły na zdobycie nowego personelu w Departamencie Temporalności. Z tego powodu, Fundacja zdołała skonstruować obiekt Δ-01 Mark Ⅱ, który pozwalał na transfer wspomnień osoby z teraźniejszości do przeszłości na przestrzeni znacznie dłuższych okresów czasu. Dokładny zasięg tego, jak daleko wspomnienia można wysłać jest nieznany ze względu na to, że wspomnienia w odróżnieniu od wiadomości mają różną wagę bajtach.
Dnia 12.02.1998 roku, agent C. Brzeziński po zgłoszeniu się na ochotnika w pierwszym eksperymencie obiektu stanął w machinie gotowy, aby wysłać swoje wspomnienia do siebie z 09.11.1997 dnia, dzień przed śmiercią Dr. G. Jasińskiego. Eksperyment miał dwa cele, z których pierwszym była próba uratowania naukowca, który był dużym nabytkiem dla badań nad temporalnością, przy tym znacznie zmieniając historię samego departamentu. Natomiast do drugiego celu została przygotowana naukowcowi lista personelu Fundacji, którzy zmarli pomiędzy 09.11.1987, a 12.02.1998. Cel drugiego eksperymentu był podobny do pierwszego, jednakże tym razem skupiający się na osobach niepowiązanych z departamentem temporalnym. Agent znajdował się w zamkniętym pomieszczeniu przez 3 miesiące przed rozpoczęciem przesłania danych do przeszłości, aby zapewnić kliniczne środowisko doświadczenia.
Około cztery godziny przed momentem transferu danych do mózgu agenta z przeszłości jeden z ochroniarzy agenta C. Brzezińskiego zaprosił na krótką przerwę pracownika biurowego Fundacji nadzorującego razem z ochroniarzem proces samoizolacyjny agenta. Fakt ten został potwierdzony poprzez kamery monitoringu sklepu spożywczego Lewiatan niedaleko miejsca zgonu.3 Pracownik biurowy został znaleziony, martwy wskutek asfiksji. Autopsja pracownika ukazała nienaturalnie wysoki stopień endorfin w mózgu i rdzeniu kręgowym. Ochroniarz został znaleziony 14 kilometrów dalej od miejsca, w którym był ostatnio widziany przez kamerę i został znaleziony martwy w krzakach nad brzegiem rzeki. Autopsja wykazała jako przyczynę zgonu śmierć spowodowaną wstrząsem hipowolemicznym, jak ochroniarz rozdarł sobie jedną z tętnic na swojej szyi za pomocą własnych paznokci. Testy nie wykazały żadnej obecności narkotyków bądź obecności środków anomalnych wpływających na zachowanie lub rozumowanie. Śmierć nastąpiła przed momentem nagrania pracownika biurowego razem z ochroniarzem wchodzącego w alejkę. Poszukiwania Agenta C. Brzezińskiego nastąpiły chwilę po odkryciu zaginięcia personelu wokół jego mieszkania. Zostało potwierdzone, iż został on wysłany do przeszłości. Poszukiwania rozpoczęły się przed dowiedzeniem się o sukcesie podróży w czasie.
Dnia 11.11.1987 roku, agent C. Brzeziński został znaleziony przez lokalnego pracownika antykwariatu, powoli drapiąc się po szyi paznokciami. Powtarzając ciągle przy tym termin "[ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE] ", okazjonalnie śpiewając przy tym wokalizę. Trzymał przy sobie zdjęcie miejsca, w którym najprawdopodobniej znajdował się przed momentem obłędu. Zdjęcie te przedstawiało istotę przypominającą wyjątkowo cienkiego kościotrupa bez klatki piersiowej bądź miednicy, pokrytego ciemną smoło-podobną substancją, z głową przypominającą karykaturę pozostawioną przy martwym ciele Dr. G. Jasińskiego. Podmiot został oznaczony jako SCP-PL-300. Spoglądanie w oczy SCP-PL-300, nawet poprzez zdjęcie, powoduje silny efekt obłędu wskutek zagrożenia poznawczego. Efektem ubocznym obłędu jest nieświadoma i podświadoma potrzeba samookaleczenia.
Po zdobyciu zdjęcia i przesłuchaniu agenta C. Brzezińskiego, natychmiastowo został utworzony program zdolny do cenzury podobizn i cech powiązanych z SCP-PL-300 w czasie rzeczywistym. Personel jednak ma być uświadomiony tego, że oprogramowanie jest wadliwe i często cenzuruje czyjś wizerunek w pełni bezpieczny do obserwacji.
Dodatek Ⅳ/PL-300: Przesłuchanie agenta C. Brzezińskiego
Przesłuchujący: Dr S. Sudowski
Przesłuchiwany: Agent C. BrzezińskiZe względu na obłęd agenta C. Brzezińskiego został on poddany ścisłej terapii amnestycznej, która częściowo zniwelowała stan, w którym został znaleziony. W celach bezpieczeństwa, aby nie mógł wyrządzić sobie krzywdy, agent został przypięty do krzesła.
Dr S. Sudowski: Dzień dobry panie Brzeziński. Może nieco kawy? Słodzi pan?
C. Brzeziński: [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE].
Dr S. Sudowski: Niestety, ale nie mam pojęcia, co to oznacza.
C. Brzeziński: Czy myślisz, że twoja niewiedza chroni cię przed prawdą?
Dr S. Sudowski: Niewiedza? Jestem profesorem zwyczajnym z astrofizyki oraz w Ameryce zdobyłem dwa PHD w innych dziedzinach naukowych. Nie uważam się za największego geniusza, ale nie uważam się również za osobę niewiedzącą.
C. Brzeziński: Dlaczego zaklasyfikowaliście mnie jako niezrównoważonego psychicznie? Nic nie zrobiłem, co wychodziłoby poza normę. Jedynie zaznałem najmniejsze ziarno wiedzy.
Dr S. Sudowski: Jak tylko pozwoliliśmy ci, żebyś mógł sobie chwilę pobiegać w bezpiecznej celi po tym, jak uznaliśmy, że raczej nie wydłubiesz sobie żył, to zacząłeś rysować kałem pseudonaukowe żarty, gdzie wszystkie dialogi składały się z kombinacji liczb pierwszych i ciągu pi. To jest dla ciebie „norma”?
Agent C. Brzeziński zastanawia się przez kilka sekund
C. Brzeziński: Lol?
Dr S. Sudowski: Dobra zostawmy ten temat. Żyję wystarczająco długo już, aby wiedzieć, że w ten sposób nic nie osiągniemy.
C. Brzeziński: Wkurwiony? Prawdy nie da się wymazać. Usuwając mi niepotrzebne wspomnienia, wyłącznie zrobiliście mi miejsce na prawdę i dlatego odzyskałem kontrolę nad sobą.
Dr S. Sudowski: (kaszle) Mamy dzisiaj dwunasty grudnia 1997 roku. Nie oczekuję specjalnie, że wiele będziesz pamiętał, ale zostałeś tutaj wysłany, aby zapobiec śmierci Dr. G. Jasińskiego. Nie udało ci się, ale ciągle możemy wykonać cel drugorzędny. Osobiście poprosiłem pracowników medycznych, aby postarali ci się zostawić chociaż w tyłach twojej pamięci jedno nazwisko osoby, która umarłaby pomiędzy twoją teraźniejszością a moją teraźniejszością, byśmy mogli ją uratować. Potrzebuję nazwiska i numeru ośrodka dowolnej osoby, która umrze w tym czasie, byśmy mogli sprawdzić efekt zatrzymania czyjejś śmierci w przyszłości.
C. Brzeziński: Nie mam pojęcia.
Dr S. Sudowski: Czy myślisz, że jest szansa, że znowu nie przejdziesz w stan samobójczego warzywa, jak poluzujemy nieco twoją pamięć, byś sobie przypomniał chociaż jedno nazwisko?
C. Brzeziński: Nie zrozumiałeś mnie. Ubolewam wielce nad tym faktem, ale niestety lekarze utrzymali moje wspomnienia o nazwiskach, zamiast zrobić mi nieco więcej miejsca na wiedzę. Mówię wyłącznie, że nie mam zielonego pojęcia, co się wydarzy. Nie jest rolą człowieka wiedzieć, co następny dzień przyniesie.
Dr S. Sudowski: Mówiono też kiedyś, że nie naszą rolą było stanąć na księżycu. Nie było naszą rolą również zabezpieczać lub zrozumieć anomalie. Tego, co zostało stworzone, aby nie było rozumiane i trzymane w pudełku. Ludzi jednak nie obchodzi, co było zamierzone. Nie zamierzam siedzieć w jakimś rowie skulony i przestraszony o to, czy się jutro obudzę. Z punktu naukowo-anomalnego nie ma powodu, dla którego przyszłość nie może zostać poznana, dlatego rolą mężczyzny jest ją złapać w ręce i ścisnąć.
C. Brzeziński: Wiem, co miałem na myśli, kiedy powiedziałem, że nie jesteśmy w kontroli. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, rozlaliście mleko i utworzyliście Chaos w Wielkim Planie. Otworzyliśmy bramę do rozległych pól i On zdobył do nich dostęp jako pierwszy. Ja wyłącznie spojrzałem i zauważyłem ziarno bezkresnych upraw wiedzy z całego pola. Nie mam nawet wystarczająco pszenicy, żeby stworzyć chleb. Jeśli nie wierzycie we mnie, spójrzcie na me obliczenia w detalach.
Dr S. Sudowski: … Te zapisane w gównie?
C. Brzeziński: Zgadza się. Chociaż wolałbym jakbyś używał nieco mniej wulgarnych rzeczowników.
Dr S. Sudowski: Co niby w nich znajdziemy?
C. Brzeziński: Pojedynczy regał historii osi czasu.
Następnego dnia obraz naścienny narysowany agenta C. Brzezińskiego został przepuszczony przez różne algorytmy łamiące kody. Jeden z systemów ukazał kształt [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE]. Dr S. Sudowski natychmiast schował i spalił wyniki kodu, po czym zamknął się w swoim biurze na trzy dni, z którego został wyciągnięty siłą. W biurze zostały znalezione niepoliczalne ilości różnych znaków matematyczno-geometrycznych.
Dodatkowo zanotowane zostało w danym przesłuchaniu, że osobowość agenta C. Brzeziński jest znacznie inna od jego zwykłej osobowości.
Dodatek Ⅴ/PL-300: Log Eksploracyjny
Używając zdjęcia zrobionego przez agenta C. Brzezińskiego i lokacji znalezienia agenta, oszacowana została lokacja, w którym doszło do incydentu. Do danej lokacji zostało wysłanych dwóch agentów Mobilnej Formacji Operacyjnej. W poniższym logu będą oznaczeni jako M.K. i K.W. Mikrofon znajdował się na agencie K.W.
«POCZĄTEK LOGU»
Dwójka agentów wchodzi przez tylne drzwi do mieszkania, potwierdzając przy tym podobieństwo lokacji do zdjęcia.
M.K.: Opisuj mi, co widzisz.
K.W.: Burdel widzę.
M.K.: Nieco konkretniej, jeśli łaska.
K.W.: Burdel, który zdaje się nie być tknięty od dawna.
M.K.: Mógłbyś proszę przegrzebać się przez ten burdel i zobaczyć czy dasz radę określić wiek po tych śmieciach? Patrząc po całym mieszkaniu, śmieci zdają się nowe, mimo iż dom jest prawie cały porośnięty grzybem.
K.W.: Spróbuję znaleźć jakąś datę ważności czy coś podobnego. Coś jeszcze?
M.K.: Tak, chwaliłeś mi się przed wejściem tym swoim głupim najnowszym zegarkiem, który jest połączony z satelitą czy innym gównem, by pokazywać jak najdokładniej datę, zgadza się? Mógłbyś proszę spojrzeć na ten zegarek teraz i powiedzieć która jest godzina?
K.W.: Nie mogę stwierdzić, bo godzina zdaje się nie zmieniać, ale data skacze jak popierdolona. Znalazłem jakieś opakowanie po jogurcie jak coś. Nie poznaję marki. Patrzę na datę ważności i wątpię, żeby nawet przy tych wszystkich sztucznych konserwach, o których trąbią teraz w telewizji, jakikolwiek jogurt wytrzymałby do 2009.
M.K.: Możliwe, że to jedna z tych anomalii temporalnych, które się pojawiły po utworzeniu wehikułu czasu. Czytałeś dokumentację?
K.W.: Chuja z niej zrozumiałem, ale tak.
M.K.: Wpatruj się w swój zegarek, znajdziemy może w ten sposób, skąd ta desynchronizacja czasowa się wywodzi.
Odgłos rozmów i kroków jest słyszany.
K.W.: Wydaje mi się, że zza tych drzwi może być źródło pierdolenia z moim zegarkiem. Znalazłem też schody na piętro, idą one wzdłuż korytarza do tych drzwi oraz jakiś notes. Nie wygląda jakoś specjalnie. Ciemna okładka.
M.K.: Zajmiemy się schodami później, podejdźmy najpierw do drzwi. Miej broń przy sobie. Czy jest coś interesującego w tym notesie?
K.W.: Tak jak mówiłem zwykły notes, nic specjalnego. Wypełniony jest głupimi żartami i skeczami. Postać w nich wszystkich zdaje się powtarzać, więc może ma to jakieś znaczenie. Chowam notes do kieszeni na później.
Odgłos otwierania drzwi. Za drzwiami znajduje się pomieszczenie przypominające stołówkę ośrodka, w którym był wykonany pierwszy eksperyment projektu Δ-01, w danym pomieszczeniu znajdują się wszyscy ludzie, którzy byli w dniu eksperymentu w pomieszczeniu.
K.W.: Co to jest? Hologram? Wygląda jak coś z Gwiezdnych Wojen, tylko bardziej… realne, gdyby nie to, że nie widać ich od pasa w dół pomyślałbym, że tutaj naprawdę jest stołówka i ich klientela. Kim jest ten tłum ludzi?
M.K.: Wygląda mi to jak stołówka tej samej placówki, w której został wykonany pierwszy eksperyment projektu Δ-01.
Odgłos otwierania drzwi, z lewej ściany pomieszczenia wychodzi Dr G. Jasiński.
Dr G. Jasiński: Eureka! Czas jest pod naszą kontrolą!
T. Ramirez:4 Jasiński, weź się uspokój. To są dane klasyfikowane. Dodatkowo eksperyment zakładał, że masz się właśnie nie pojawiać, jak stworzysz ten wehikuł czasu.
Dr G. Jasiński: Oj tam, nabrałeś się, chociaż na sekundę. Liczy się ta chwila.
T. Ramirez: Nie szczerz się jak kobyła, chuja zrobiłeś, a nie nabrałeś innych. Mój syn już jest lepszy we wrabianiu ludzi.
Odgłos podobny do cofania taśmy VHS jest słyszalny z pomieszczenia. Powyższy fragment logu z tego pomieszczenia zaczyna cofać się do momentu, na krótko przed wejściem Dr G Jasińskiego do pomieszczenia.
M.K.: Zdaje się, że to „nagranie” jest zapętlone. Chodź, sprawdźmy schody. Zauważ, że im wyżej sufitu są te „hologramy”, to tym bardziej wyraźne są, więc podejrzewam, że rzeczywista anomalia znajduje się w pomieszczeniu nad nami.
K.W.: Może i nie przeczytałem dobrze dokumentacji, ale z tego, co pamiętam, to Dr G. Jasiński powinien był pójść do swojego biura, co nie? Nawet jakby nie został zaciukany?
M.K.: Tak, ale szczerze mnie to nie obchodzi. Naszym zadaniem jest przejść przez całe mieszkanie, nagrać wszystko, co zdaje się ważne i uciec stąd, zanim nagle staniemy się kolejną ofiarą w jakimś nic nieznaczącym dokumencie. Kazali nam sprawdzić to miejsce, nie rozgryźć je. Fundacja ma mądrzejszych ludzi niż my obaj razem wzięci, więc to ich interes.
Obu agentów wchodzi na piętro przez schody i podąża wzdłuż korytarza, żeby następnie znaleźć się nad tym samym pomieszczeniem, w którym był dysonans temporalny.
K.W.: Słyszysz to? Odgłos jakby walenia w klawiaturę i… nie tylko w klawiaturę. Słyszę też jakby śmiech.
M.K.: Co dwanaście lat masz, że nie możesz nazwać rzeczy, których ludzie robią po nazwie? Wstyd ci na nagraniu powiedzieć, że człowiek wali konia?
K.W.: Wchodzimy?
M.K.: A co? Mamy czekać, aż skończy? Masz swoją giwerę po coś. Otwieraj drzwi.
Dwójka agentów wchodzi przez drzwi i staje za plecami chorobliwie otyłego, nagiego mężczyzny używającego swojej dłoni do masturbacji. Jest otoczony przez tłum śmiejących się ludzi różnych płci, w wieku pomiędzy ok. 16 do 40 lat. Jednakże większość zdawała się być w wieku młodszym. Ściany pokryte są różnego rodzaju megafonami, radiami oraz głośnikami, wszystkie urządzenia nagrywające dźwięk z tego samego pomieszczenia i puszczające je w czasie rzeczywistym. Agent M.K. wyjmuje rewolwer. Pomieszczenie znajduje się w ciemności ze względu na zabite deskami okna i wyłączone światło. Jedyne oświetlenie pochodzi z ekranu futurystycznego monitora, zasłoniętego przez rozmiar otyłego mężczyzny.M.K.: (szepcząc) Dzwoń po wsparcie. Jak się na nas wszyscy razem rzucą, to możemy wystrzelić wyłącznie do 11 kul przed przeładowaniem. Zabezpiecz też drzwi i upewnij się, że nikt tam nie stanie, ja spróbuję kupić nam nieco czasu. Przestań natychmiast robić, to co robisz, albo dam ci nową dziurę z tyłu głowy, do oddychania!
Tłum przestaje się śmiać i w ciszy wpatruje się w operatora M.K. Mężczyzna z nadwagą również przestaje się ruszać i wstaje z krzesła, ukazując kawałek futurystycznego komputera przed sobą. Oprogramowanie przeciwko zagrożeniu poznawczym cenzuruje dany fragment. Pojedynczo, jeden po drugim każdy z tłumu staje w płomieniach, nie pozostawiając nawet popiołu za sobą. Z każdą osobą spaloną, otyły mężczyzna traci na wadze do momentu, w którym zostaje wychudzony do wyłącznie niewielkich mięśni, które zaczynają również powoli znikać razem ze skórą i organami. Głowa pozostaje niezmienna poza utratą włosów. Gdy jedyne co pozostaje to szkielet, to ulega on nagłej kompresji w czarną i cienką podobną smole masę. Obiekt został oznaczony jako SCP-PL-300.
SCP-PL-300: [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE].
K.W.: Kunicki, kupiłeś wystarczająco czasu, możemy uciekać nikt nie stoi przy drzw-
Agent K. W. obraca kamerę w stronę operatora M.K., który pada na ziemię i zaczyna rozrywać sobie żyły na szyi.
SCP-PL-300: Wkurwiony?
SCP-PL-300 wkłada dłoń w ekran monitora. Operator K.W. nie patrzy ani w stronę monitora bądź SCP-PL-300 z obawy o środek zagrożenia poznawczego. Podczas gdy agent K.W. zatrzymuje siłowo próbę samobójczą agenta M.K, anomalia przylepia do pleców agenta taśmą klejącą futurystyczną latarkę i włącza ją, nadając wektor ruchu ciału operatorowi K.W. ok. 299 tys. km/h, zabijając go natychmiastowo. Ciało razem z nagraniem zostało odnalezione 1250 km poza miejscem zlokalizowania SCP-PL-300. Zwłoki operatora M.K. ciągle nie zostały odzyskane.
«KONIEC LOGU»
Próba odzyskania latarki nie powiodła się. Latarka jednak i tak najprawdopodobniej uległa zniszczeniu ze względu na szybkość lotu agenta.
Dodatek Ⅵ/PL-300: Nx-01

Zdjęcie przestawiające SCP-PL-300, zrobione przez agenta C. Brzezińskiego.
Jedną z większych zmian, które nastąpiły w przeszłości po zmianie przyszłości w pierwszym eksperymencie projektu Δ-01, było odkrycie pierwszego portalu transportowego klasy W potocznie znanego jako Droga. W momencie pisania tego dokumentu ciągle nie jest wiadome jak oba te incydenty są ze sobą powiązane i jaka różnica w przyszłości sprawiła, że Fundacja odkryła wymiar Nx-01 w przeszłości. Od tego momentu, zostały zarejestrowane liczne podobne tunele czasoprzestrzenne. Wiadome jest, że za danymi tunelami znajduje się pozawymiarowa Y-przestrzeń w formie biblioteki o bliżej nieokreślonej wielkości i zawartości książek, traktatów, esejów itp. zawierającej ogólnie wszelaką wiedzę. Różne organizacje anomalne uznają ten wymiar za połączenie wszystkich wymiarów i rzeczywistości we wszechświecie.
Przesłuchujący: Dr J. Carter
Przesłuchiwany: SCP-2412
«POCZĄTEK LOGU»
Dr J. Carter: Witaj 2412. Przychodzę, żeby zapytać o kilka rzeczy. Zanim zaczniemy czy jest coś, na co chcesz się poskarżyć?
SCP-2412: Nie.
Odgłos przerzucania teczek i notatek.
Dr J. Carter: Dobra, a więc zaczynając. Czy jesteśmy w stanie powstrzymać otwieranie się Dróg bądź kontrolować kiedy i gdzie się one pojawiają?
SCP-2412: Nie.
Dr J. Carter: A więc można założyć, że to nie jest efekt powodowany przez ludzi?
SCP-2412: Był spowodowany przez ludzi. Teraz jest już poza kontrolą ludzi.
Dr J. Carter: Kto więc spowodował powstanie Dróg?
SCP-2412: Odpowiedzialność za powstanie Dróg oraz anomalii temporalnych ponosi Dr G. Jasiński.
Dr J. Carter: W jakim sensie Dr G. Jasiński spowodował utworzenie Dróg i niepoliczalnych dewiacji historycznych w przeszłości?
SCP-2412: Materia nie powstaje z niczego, dlatego nasz wszechświat, nawet jak nie miał mieć końca, musiał mieć początek. Początkiem można nazwać moment, w którym zostały stworzone pierwsze atomy. W tym momencie Kreator stworzył po raz pierwszy i ostatni coś z niczego. Kreator jednak podobny superkomputerowi, obliczył wartość wektorową wszystkich pierwszych atomów na ziemi, przewidując jak będą się ze sobą się zderzać i przemieszczać się w korelacji do siebie na nieskończoną ilość czasu. To proroctwo Demona Laplace'a jest znane uniwersalnie jako czas.
Dr J. Carter zastanawia się przez minutę jakie następne pytanie zadać.
Dr J. Carter: Nie jestem pewien czy rozumiem. Jestem w stanie zrozumieć, że twierdzisz, iż zmieniając przyszłość, zniszczyliśmy nieskończony ciąg zaplanowanych przez Kreatora zdarzeń. Jednakże nie rozumiem, jak zmieniając przyszłość, utworzyliśmy otwarcia Dróg w przeszłości i teraźniejszości.
SCP-2412: Kreator utworzył wyłącznie jeden świat i jedną linię zdarzeń. Odejście od tego planu powoduje, że brak zbieżności z czasem tworzy wyrwę w przestrzeni. Z każdą zmianą od oryginalnego planu, tworzycie nową Drogę. Powrót do oryginalnego planu jest już niemożliwy. Ewentualnie cały wasz świat pochłoną te wyrwy w rzeczywistości. Odeszliście już za daleko. Wprowadziliście element chaosu. Wprowadziliście do apoteozy [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE].
Dr J. Carter: Czym jest [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE]?
SCP-2412: UWAGA: Error logiczny
Dr J. Carter: Czym zajmuje się ten [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE]? Za co jest odpowiedzialny?
SCP-2412: [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE] to najprościej rzecz mówiąc osoba, która [ WYKRYTO ZAGROŻENIE POZNAWCZE].
«KONIEC LOGU»
Opis Drogi | Stan |
---|---|
Futurystyczny ekran monitora w lokacji opisanej w Dodatku Ⅴ/PL-300. Powoduje jeden dysonans temporalny z dnia 10.11.1997 roku, ukazując przebieg wydarzeń, gdyby eksperyment się nie powiódł. Jest to aktualnie jedyna odkryta droga, przez którą spojrzenie powoduje obłęd i nie znajduje się poza nią obiekt przypominający bibliotekę. | Aktualnie chronione przez obiekt SCP-PL-300. |
Przejście o powierzchni 17 cm2, znajdujące się w dziurce od klucza w drzwiach w [USUNIĘTO]. Sporadycznie Droga powodowała dysonans temporalny w formie kilkusekundowego „nagrania” ze szkoły podstawowej przedstawiająca jak grupa chłopców oraz dziewcząt popycha niewielkiego chłopaka o długich włosach na ziemię, równocześnie naśmiewając się z niego. | [DROGA ZAMKNIĘTA] |
Przejście o powierzchni 2m2 znajdujące się na koordynatach 2° 9' 47.1816'' S i 55° 7' 35.9328'' W Puszczy Amazońskiej w Brazylii. | Droga zamiast zaniknąć z czasem, jak większość pozostałych ścieżek, zdaje się stale rozrastać. Spekuluje się, że jeśli będzie się dalej z tą szybkością powiększać, to pochłonie całą planetę we wczesnych latach 30. XXI wieku. |
Drzwi do piekarnika w jednym z mieszkań w miejscowości Oakland w Kanadzie. Dysonans temporalny przyjmuje formę „nagrania”, w którym pracownik biurowy T. Ramirez, opowiada o żarcie praktycznym, wykonanym przez Dr. G. Jasińskiego swojemu wtedy 18-letniemu synowi. W tle jest widziany kalendarz z datą 18 Sierpnia, 2008. | [DROGA ZAMKNIĘTA] |
Środek pudełka od pizzy. Przez dane wejście zostali po raz pierwszy zaobserwowani tzw. „Bibliotekarze”. Droga ukazuje dwa różne dysonanse temporalne, pierwszy powodował „nagranie” pokazujące pomieszczenie identyczne do tego, w którym znajdował się monitor pełniący funkcję portalu transportowego klasy W. Na monitorze w tym nagraniu znajdowało się nieznane forum zwane „4chan”. Na jednym z okienek widoczna była także strona „deviantart”.5 Drugie „nagranie” zawiera moment rzucenia się z mostu otyłego mężczyzny, przypominającego wyglądem SCP-PL-300 przed transformacją w sfotografowaną formę. | [DROGA ZAMKNIĘTA] |
Drzwi do pomieszczenia z interkomem w liceum znajdującym się na koordynatach ██° █' ██.████'' S i ██° █' ██.████''' W. Dysonans temporalny ukazuje krótkie nagranie z hali sportowej tego liceum podczas celebracji rozpoczęcia roku szkolnego. | [DROGA ZAMKNIĘTA] |
Rysunek niewielkich drzwiczek narysowany długopisem w notesie znalezionym podczas misji eksploracyjnej, opisanej w dodatku Ⅴ/PL-300. Obiekt posiada wyjątkowo chaotyczny i niestabilny dysonans temporalny. Czas i miejsce gwałtownie skaczą pomiędzy wszystkimi innymi zaobserwowanymi dysonansami temporalnymi. | Patrz Dodatek Ⅶ/PL-300 |
Dodatkowo zanotowane zostało, że możliwe jest przywoływanie otwartych Dróg poprzez wspominanie, czytanie bądź myślenie o terminach cenzurowanych przez program blokujący zagrożenia poznawcze powiązane z SCP-PL-300. Procedura nie jest zalecana, jako iż otwarcie Drogi następuje w losowym miejscu w czasie i lokacji. Fenomen ten jest jednym z powodów, dla którego niektóre terminy w tym dokumencie są ocenzurowane.
Pominięto 136 wpisów.
RCT-Δt

Dwa dni po przesłuchaniu SCP-2412 (w celu potwierdzenia istniejących już hipotez na temat natury Dróg i powodu ich powstań), departament temporalności został przemianowany na transtemporalną agencję „RCT-ΔT”, której celem jest jak najbliższy powrót do oryginalnej linii czasu i zapobiegnięciu powstania eksperymentów z kontrolą czasu poprzez neutralizacje niezgodności historycznych.
WYŁĄCZENIE PROGRAMU CHRONIĄCEGO PRZED ZAGROŻENIEM POZNAWCZYM! |
---|
Aby przeczytać poniższy dodatek, wymagane jest wyłączenie programu chroniącego przed zagrożeniem poznawczym. Czy chcesz to zrobić? >TAK |
Dodatek Ⅶ/PL-300: Droga №-398

Δ-01 Mark Ⅲ
Mimo ciągle pogorszającego się chaosu temporalnego spowodowanego przez kreację pierwszej anomalii temporalnej, Zespół Badawczo Przechowawczy Δt zezwolił na prototyp trzeciego prototypu machiny czasu.
Powodem, dla którego Zespół Badawczo Przechowawczy Δt zezwolił na kontynuację projektu przerwanego departamentu temporalności, jest wiara, że ewentualny scenariusz, w którym rzeczywistość ulegnie zniszczeniu ze względu na wzrost z czasem ilości wyrw w czasoprzestrzeni6, poprzez utworzenie Drogi na tyle dużej, że będzie w stanie pochłonąć znaczną część Ziemi. Jedynym sposobem na zatrzymanie go jest jedynie zatrzymanie w pierwszej kolejności powstania anomalii temporalnych.
Prototyp Δ-01 Mark Ⅲ różni się tym od dwóch poprzednich wersji machiny, że zamiast wysyłać wspomnienia bądź dane do przeszłości, to jest on w stanie ustabilizować Drogę z obecnym dysonansem temporalnym i pozwolić dowolnej osobie zagłębić się w „nagraną” przeszłość. Prototyp nie pozwala na specyficzność wybierania czasu podróży, na które pozwalały poprzednie prototypy wehikułów czasu, jednakże w zamian pozwala na podróż do innych linii czasu. Ze względu jednak na środki bezpieczeństwa, prototyp nie pozwala na manipulacje przeszłością, a wyłącznie na jej obserwacje. Jako cel eksperymentu została wybrana Droga №-398. Dziennik synchronizacji z anomalią temporalną znajduje się poniżej.
10-13.07.2009
Użycie prototypu Δ-01 Mark Ⅲ na Drodze №-398 przywołało mnie do miejsca przypominającego szkołę podstawową. To było dokładnie to samo „nagranie”, co było opisane w jednej z widzialnych anomalii temporalnych. Rozejrzałem się nieco bardziej i znalazłem datę na jednej z tablic szkoły. Zauważyłem też, że w kontynuacji nagrania, w której gnębiciel znęcał się nad młodszym, nauczyciel mocno skarcił osobę gnębioną za to, że próbowała mu oddać. Nie jestem pewien czego dokładnie mam szukać w tym żywym nagraniu, jednakże dostałem sugestię, że postacie oraz ciąg zdarzeń są jakimś kluczem na rozwiązanie problemu. W końcu ze wszystkich 7 miliardów ludzi i 143 odkrytych dotychczas przez Fundację Dróg, większość z nich, nie posiadających dysonansów temporalnych, powtarzanie się osób występujących w nich nie powinno być napotykane. Jest to po prostu statystycznie niemożliwe. Jednakże wszystkie dysonanse zdają się postępować zgodnie z jakimś nieznanym nam schematem. Rozwiązując więc ten schemat i odkrywając, dlaczego coś się wydarza, drastycznie zwiększymy szansę powstrzymania problemu. Nawet jak znajdę dokładne miejsce zamieszkania albo osoby żyjącej w dacie mojej podróży do przeszłości, które się pojawiają w tej anomalii temporalnej i już żyją w roku 2000, będzie to gigantyczny sukces w celu lepszego zrozumienia załamań czasoprzestrzeni.
Zdecydowałem się podążać jak cień za gnębicielem tego niższego chłopca. Przypominał nawet opis grubego mężczyzny, który zamienił się w obiekt SCP-PL-300, więc stwierdziłem, że jest on ważniejszy w tym nieodkrytym schemacie Dróg. Uśmiechał się, ale nie w sposób karykaturalny, bardziej jak już pusty. Wiedziałem od razu, że jest w pewnym stopniu powiązany z anomalią. Mieszkał w tym samym domu, w którym został znaleziony byt SCP-PL-300, aczkolwiek mieszkanie było w nieco lepszym stanie. Nie idealnym, ale wyglądało jakby było niedawno kupione i w połowie wyremontowane, lecz w drugiej połowie nawet nietknięte. Na ziemi ciągle leżały gazety i wiadra po farbie, ale były już poważnie zakurzone i pokryte pajęczynami. Podążałem za gnębicielem, trzymając jak lampę naftową obiekt Δ-01 Mark Ⅲ. Ten jednakże klapnął tyłkiem na krzesło przed monitorem i zaczął surfować po Internecie. Czytając wyolbrzymione i ustawione historię różnych ludzi. Kontynuował tę aktywność przez kilka godzin, nie ruszając się przy tym prawie w ogóle, wychodząc wyłącznie z pokoju po to, żeby skorzystać z toalety. Na końcu zasnął przed monitorem i został obudzony dopiero po dwóch godzinach przez budzik ogłaszający poranek. (Trzymając Δ-01 Mark Ⅲ nie jestem w stanie spać oraz nie czuje senności jako efekt uboczny).
Następny dzień był prawie identyczny. To samo grupowe znęcanie się nad ponownym, bezimiennym niskim i chłopakiem w szkole przez bezimiennego grubasa, po czym samotny powrót do domu przez uliczki wsi do domu tym razem z opierdoleniem od pijanej matki za jakiś losowy powód i powrót do pokoju. Ponowna próba eskapizmu poprzez wcielenie się w żywot ludzi z Internetu.
Zaczynam się obawiać o własne zdrowie psychiczne. Nawet jak jestem w stanie zabić nieco czasu poprzez wpatrywanie się w monitor gnębiciela, to już po dwóch dniach izolacja oraz utrata zdolności snu zaczyna dobijać mój ludzki mózg.
13.07.-21.08.2009
Największą nieprzewidzianą problematyką użycia machiny Δ-01 Mark Ⅲ jest to, że nie mogę spać. Jestem zjawą, która wyłącznie ogląda przyszłość. Tak naprawdę można powiedzieć, że nie istnieję. Wiedziałem, że z czasem zmęczenie mnie dopadnie, ale nie sądziłem, że pochłonie. Zmęczenie może nie jest do końca poprawnym słowem, bo nie czuję potrzeby spania, ale czuję potrzebę wyłączenia mózgu chociaż na chwilę.
Drugim mankamentem jest ubijająca nuda. Nudzenie się nie zostało zaimplementowane w psychikę człowieka bez powodu. Ewolucyjnie jest ona siłą popychającą nas często do akcji, jednakże gdy człowieka pochłania ta emocja, to doprowadza go do szaleństwa. Jedyne co trzyma mnie jakkolwiek przy zdrowych umysłach jest ciekawość i nadzieja, że dowiem się, co należy w teraźniejszości zrobić, żeby zmienić przeszłość i zapewnić nam przyszłość. Jedyne z czym mogę się dzielić z bezimiennym grubasem to czytanie o życiu i historiach innych ludzi. Nie mogę razem z nim zabawiać się w pornografii, którego uzależnienie od niej rozregulowało go hormonalnie już do trzewi.
Zaczynam się również martwić o grubego gnębiciela. Zauważyłem, że regularnie zaczyna dzień (który często jest wieczorem) niewielką ilością Adderallu. Nie wątpię, że są mu potrzebne w jego stanie. Jakbym żył tak samo jak on, to też wymagałbym podobnych leków. Jednakże to, co mnie martwi, to że często po prostu ich nie bierze, czasami przez dzień, czasami przez dwa. Jego aktualnym rekordem są cztery dni, tylko po to, żeby wziąć kilka gramów więcej naraz. Po wzięciu ich nie robi nic specjalnego. Po prostu ogląda memy internetowe i tym podobne.
Przez siedzenie tyle w tym jednym pokoju, czasami próbuję zamknąć oczy, żeby stworzyć sobie iluzję snu, jednak ciągle słyszę tą pierdoloną wokalizę i widzę ryj tej pierdolonej karykatury z memów uśmiechającej się od ucha do ucha. Jak jeszcze raz usłyszę tę piosenkę to komuś jebnę.
Jak otwieram oczy, to w mojej wizji peryferyjnej widzę jak cienie lekko się ruszają, formują i są gotowe, żeby mnie zaatakować. Kształty formują się w niewyraźną papkę, którą mózg składa w rzeczy, którymi nie jest, a rzeczy, które są wyraźne, nie rejestruje jako to, czym rzeczywiście one są. Każda aktualnie minuta zdaje się równocześnie trwać wieczność, jednak w retrospekcji zdaje się tak krótka, że prawie w ogóle nieistniejąca.
Nie jestem w stanie zajrzeć w mózg grubasa, ale jestem pewien, że on nie czuje się dużo inaczej niż ja sam.
21.07.-30.08.2009
Podczas życia lenistwa i izolacji jest wyłącznie faza i budzik. Złapałem się na ciągłym obracaniu za siebie, czując się jakby coś za mną stało. Za każdym razem jak się obracam, to czuję się jakby to coś akurat uciekało. Moment obrotu jest momentem przerwania fazy. Przypomina to budzik. Faza to stan absolutnego braku myśli i puszczeniu wodzy z koni myśli. Przypomina to sen i jest dla mnie stanem bliskim euforii; osoby niebędącej w stanie spać. Podczas tego stanu nie kontrolujesz myśli, puszczasz je z dłoni i nie myśląc przy tym ani trochę, pozwalasz, żeby same się nawzajem rozkręcały i latały po twojej głowie. Przypomina mi to trochę uczucie towarzyszące podczas zasypiania ze słuchawkami, aczkolwiek na większą skalę. Wydaje ci się, że jesteś na jawie, ale tak naprawdę nie jesteś już pod kontrolą. Faza nie trwa długo. A przynajmniej przypuszczam, że nie jest długa, bo zapomniałem już dawno temu, czym jest czas. Faza jest zawsze przerywana przez uczucie, że coś stoi za mną.
W momentach budzika przyglądałem się stanowi bezimiennego grubasa. Zdaje się, że zaczął robić sobie dłuższe przerwy pomiędzy lekami, zwiększając sobie przy tym dawki. Nie wychodzi on już nawet z pokoju, żeby skorzystać z toalety. Przyniósł po to sobie słoiki. Bez leków grubas jest jak trup. Nie wiem jak opisać to głębiej niż „trup”, bo jest tym, czym jest. Chociaż nadal jest to stan lepszy, niż kiedy bierze on Adderall. Podczas jego korzystania, rozpoczyna się śmierć kliniczna myśli. Przestaje żyć szczyptą rozsądku, którą miał, a jedynie zwierzęcymi, antycznymi instynktami. Nie nazwałbym go dzikim zwierzęciem, nie pada on na cztery łapy, nie warczy na ścianę i nie wyje w odpowiedzi na psy za oknem. Stracił jednak wyłącznie po prostu kontrolę nad zaporą przeciwpowodziową własnych emocji. Nie wiem jak opisać to inaczej. Wyobraź sobie sytuację, w której wiesz, że pizza przed tobą jest pokryta cyjankiem, ale wygląda wyjątkowo apetycznie. Każda rozsądna osoba ze strachu przed konsekwencjami i działającym rozsądkiem powstrzymałaby się przed jej zjedzeniem. Osoba jednak bez rozsądku; bez bramy przeciwpowodziowej nie jest w stanie podtrzymać swoich emocji i potrzeb, niezależnie jak małe i nieważne nie były. W tym stanie też kilkukrotnie widziałem, że wspomina o sobie jako kimś innym.
Po lekach następuje pustka jeszcze większa niż wcześniejsza. Grubas po prostu wpatruje się w sufit, czasami godzinami bez zrobienia niczego, nie do końca pewien czy leki zostały już spłukane, czy nie, po czym albo wraca do komputera bez słowa albo zaczyna ryczeć. Nie płakać. Ryczeć. Ryczeć jak nowo narodzone dziecko.
Obiekty w mojej wizji peryferyjnej robią się coraz wyraźniejsze. Niektóre zaczynają nawet wyglądać jak memy internetowe, które oglądam razem z gnębicielem. Pojutrze powinny się skończyć wakacje.
31.08.2009
Coś za mną stoi. Nie wiem co i nie zamierzam sprawdzić co to jest, bo nie chcę wiedzieć co się wtedy stanie. Jutro wreszcie zobaczę ludzi i może wreszcie dostanę jakąś wskazówkę na to, co się stało w przeszłości do czego nie możemy doprowadzić i będę w stanie wreszcie stąd wyjść. Jestem wielce rad bowiem w końcu wracam do domu.
01.09.2009
Spodziewałem się dzisiaj czegoś specjalnego, biorąc pod uwagę, że wiedziałem, że dzisiejsze obchody początku roku szkolnego znajdowały się w jednej z dysocjacji temporalnych. Cóż, znalazłem to, czego oczekiwałem.
Opisując chronologicznie, podążyłem za otyłym chłopakiem, którego śledzę od miesięcy na rozpoczęcie roku. Został miło powitany przez swoich znajomych wypytujących się o to, jak spędził wakacje i narzekających na rozpoczęcie roku szkolnego. Mogłem jasno stwierdzić, że każde słowo, które padało z jego ust było kłamstwem, sfałszowanym w celu dania wrażenia, że jest on bardziej interesujący. Opisywał jak nie miał czasu nawet wrócić do domu, bo był tak zajęty. W pewnym momencie jestem przekonany, że nawet sobie samemu uwierzył, bo żyjąc przez chwilę jego życiem, jestem w stanie powiedzieć, że również te wakacje nie dawały wrażenia prawdziwych. Zauważyłem, że nie zwracał się on do nikogo po imieniu, prawie tak jakby nie pamiętał imion tych ludzi w pierwszej kolejności.
Poszedł ze znajomymi w stronę siedzeń i posłuchał przez chwilę bełkotu dyrektora, który zaskakująco zwięźle opowiedział o swoich nadziejach na następny rok szkolny. Poprosił po tym o wstanie i o puszczenie hymnu. Zdałem sobie wtedy sprawę, że nie widzę nigdzie w pobliżu tego niskiego dzieciaka, który był wcześniej gnębiony. Rozejrzałem się i oddaliłem nieco od gadającego ze znajomymi grubasa, żeby zobaczyć przez szybkę do pomieszczenia z interkomem wspomnianego gnębionego chłopaka. Przełknąłem ślinę, gdy widziałem jak z uśmiechem od ucha do ucha wkładał płytę CD do laptopa, żeby puścić nagraną przez niego sesję masturbacji grubasa na głośniki w całej szkole. Podbiegłem w stronę stojących do hymnu nastolatków, trzymając ciągle Δ-01 Mark Ⅲ jak lampę naftową w dłoni. Przemknąłem się do niego przez tłum, który nie zwracał na mnie uwagi.
Grubas uśmiechał się w ten sam sposób jak wyglądała twarz SCP-PL-300. Ci co to zauważyli, jednoznacznie stwierdzili, że to jego kolejny wybryk i że jest dewiantem seksualnym. Nagranie sprawiło, że zbladł do koloru kartki papieru, lecz uśmiech z ust mu nie zszedł. Jestem pewien, że jakby chwilę jeszcze poczekał, to z głowy zaczęłyby mu wypadać włosy oraz straciłby na wadze przez stres.
SCP-PL-300 obrócił się na pięcie i skierował w stronę domu. Nie biegł. Szedł w spokoju. Spacerkiem. Złapał po drodze jakąś losową metalową rurę z trawy i otworzył niezamknięte drzwi frontowe do domu, stając naprzeciwko swojej matce. Zapytała go podirytowana kacem, co robi w domu o tej porze. Ten bez słowa podszedł i uderzył ją w głowę metalową rurą. Trzasnęła ona o podłogę razem z krzesłem, łapiąc się za głowę. Czułem się, jakby złowieszczy uśmiech grubasa się poszerzył. Anatomia nie powinna była pozwolić na tak szeroki uśmiech. Grubas wysunął z siebie, bez seplenienia, prawdziwie z wnętrza bez kłamania kilka słów: „Pozwoliłaś mu podłożyć podsłuch pod mój pokój, co nie? Założę się, że przekupił cię winem od swojego ojca. W końcu jego rodzina znana jest na całą wieś z najwyższej klasy winiarstwa”.
Zamachnął się ponownie metalową rurą, rozbryzgując krew po posadzce kuchni. Ciało zaczęło się wierzgać bez kontroli, jakby zostało podłączone do prądu. Dlatego grubas zamachnął znowu i znowu. Kończąc jeszcze jednym uderzeniem dla pewności przed już nie ruszającym się ciałem. Ostatnie uderzenie było na tyle mocne, że metalowa rura się zniekształciła. Grubas wyprostował plecy i wyjął z jednej z szafek nóż kuchenny, sygnalizując, że jeszcze nie skończył tego, co planował. Najpierw skierował się w stronę schodów, żeby wejść do swojego pokoju. Usiadł przed komputerem i przyznał się do popełnionej przez siebie zbrodni na jednym z jego ulubionych forów, ukrywając spowiedź jako jeden z wszechobecnych na tej stronie żartów i ironii. Zdawał się zadowolony z faktu, że wreszcie stworzył własną interesującą historię, którą może inni poszukujący sensacji i krótkich ładunków dopaminy poczują, chociaż strzęp szczęścia po przeczytaniu jego historii.
Nie podpisał się jako „Anonim”, czy nawet własnym imieniem. Podpisał się pseudonimem karykatury żartu, która dynamicznie przejęła kontrolę nad internetem w jego czasach.
Po tym wyszedł z pokoju, aby dokończyć czyn. Rozejrzałem się po pokoju i podszedłem do monitora, z którego przede mną powoli zaczęła się formować Droga. Tworzenie drogi przypominało rozbicie się szkła. Zgodnie z dokumentem specjalnie nie spoglądałem w wnętrze monitora, żeby uniknąć obłędu. Podniosłem nieco Δ-01 Mark Ⅲ i zacząłem synchronizować się z Drogą. Stwierdziłem, że zanim wrócę, zobaczę czego jeszcze mogę się nauczyć. Stwierdziłem, że to jest jedyna moja okazja.
Zostałem złapany za rękę. Był to pierwszy kontakt fizyczny, jaki miałem z kimkolwiek od miesięcy. Zostałem obrócony w stronę stojącego przede mną SCP-PL-300, teraz już w formie patyczaka i bez włosów. Zamknąłem oczy i podniosłem głowę w stronę znajdującej się nad nim żarówki. Wiedza przesiąkła mnie nawet przez zamknięte oczy, ignorując skórę i powieki. Przez tę jedną ćwiartkę sekundy, w której zobaczyłem Drogę z monitora odbijającą się w szkle żarówki, zdałem sobie sprawę, że jest to identyczna Droga do tej, która znajduje się w oczach SCP-PL-300. Ta Droga nie była zagrożeniem poznawczym, który powodował obłęd. To była skompresowana wiedza. Spojrzenie do jej głębi zaczynało wpychać mi do mózgu wiedzę absolutną na temat teraźniejszości, przeszłości i przyszłości oraz wiedzę o rządzących prawach tego świata. Obłęd powodowało po prostu przeciążenie mózgu czystą ilością informacji. Rzuciłem się na ziemię. Podczas zamieci wiedzy, obijającej się i rezonującej o ściany mojego mózgu nie zdawałem sobie sprawy, że zaciekle drapie się po gardle. Wierzgając się po ziemi zbiłem znajdujący się w mojej kieszeni działający wstecz preparat amnezyjny w formie aerozolu.
Gdy się ocknąłem, nie wiedziałem, kim jestem. Miałem wyłącznie przed sobą tę notatkę oraz porozrzucaną chaotycznie odrobinę prawdy absolutnej o historii całego wszechświata. Pamiętałem jeszcze wyrywki z aktualnego dnia, co pozwoliło mi na zapisanie dokonań. Zgaduję, że powód, dla którego jeszcze nie jestem jeszcze w stanie obłędu jest to, że wymazując moje „niepotrzebne” wspomnienia zrobiłem zaledwie wystarczająco miejsca na nabytą przez mnie wiedzę.
Mój czas jest w takim razie ograniczony, że aktywnie pisząc tworzę nowe wspomnienia. Już raz złapałem się na swędzeniu szyi. Obawiam się, że została mi wyłącznie krótka chwila, zanim ponownie popadnę w obłęd. Używając PL-300 Ⅲ, wysyłam z powrotem do czasu, z którego przypuszczalnie jestem, te notatki oraz dokument o tym, czego się dowiedziałem wskutek spojrzenia w oczy prawdzie o SCP-PL-300. Zaskakująco dobrze sobie radzę z faktem, że absolutnie wymazałem całą moją pamięć o życiu. Podejrzewam, że to dlatego, że przeżyłem więcej żyć niż kiedykolwiek mógłbym sam w zamian.