Identyfikator podmiotu: SCP-PL-311
Klasa podmiotu: Euclid Zneutralizowane
Specjalne Czynności Przechowawcze: Brak.
Opis: SCP-PL-311 to maszyna drukarska nieznanego pochodzenia,1 przytwierdzona do pokładu jachtu.
SCP-PL-311 co dobę samodzielnie drukuje tekst, który następnego dnia pojawia się na pierwszych stronach gazet lub magazynów powiązanych ze światem anomalnym, w tym Tygodnik Esterberg, Kurier Anomalny Warszawy oraz oficjalny magazyn Fundacji Obserwator. Teksty pisane przez obiekt przedstawiają najczęściej osobiste odczucia na temat aktualnie ważnych wydarzeń, dyskusje o tematach kontrowersyjnych, oraz szczegółowe opisy roku 1911 z perspektywy niezidentyfikowanej, prawdopodobnie istniejącej osoby.
Dodatek 311/1: Wybrane artykuły SCP-PL-3112, w tym napisane kilkanaście minut po przejęciu obiektu przez Fundację.
Rok 1911. Lato, czerwiec lub lipiec. Promienie słońca padają na deski, rozgrzewając pokład Liberty do niemalże temperatury zapłonu. Ocean wydaje się wyjątkowo cichy, fale szeleszczą zamiast typowego dla nich huczenia. Niestety, przez brak fal nie ma nic, co zagłuszyłoby odgłosy życia codziennego.
— anonimowy autor
CISZEJ PROSZĘ
— ANON
Serdecznie przepraszam za artykuł, który pojawił się godzinę temu.
Niestety nie mam dla moich czytelników niczego ekscytującego z zewnątrz. Źródła, z których zwykle pozyskuję najświeższe nowiny ze świata anomalnego są w pełni zgodne, że nadzwyczajna cząstka świata jakby chwilowo ucichła. Lecz jednak dla mnie dzisiejszy dzień był bardziej pełen sensacji, niż którykolwiek z poprzednich. Na pokład Liberty weszli ludzie, których nie mogłem rozpoznać — podczas gdy szelest ich ubrań mógłbym pomylić z kimś mi bliskim, specyficzny sposób stawiania kroków dał mi do zrozumienia, że to na pewno osoby mi nieznane. Usłyszałem kilka rozmów — prawdopodobnie na mój temat, biorąc pod uwagę powtarzające się zdanie "To stąd coś ciągle pisze do Obserwatora". Wsłuchałem się w nie coraz bardziej, i przyznam, że melodyjność wypowiadanych słów utkwiła mi w pamięci bardziej, niż ich treść. Ale na pewno pamiętam rzeczy najważniejsze — byli naukowcami, oraz przyszli tu po mnie. Nie bałem się, byłem szczerze podekscytowany ideą współpracy z innymi wykształconymi ludźmi. Drzwi od mojej kabiny były zamknięte, a oni najpewniej chcieli się do mnie dostać — kompletnie rozumiem, dlaczego drzwi zostały przez nich wyważone. Bez ciała nie powinno czuć się bólu, lecz jednak huk otwieranych na siłę drzwi przeszył wszystkie moje mechanizmy, a poprzedni artykuł, zawierający jedynie słowa "CISZEJ PROSZĘ", to jedyne, co zdążyłem wydrukować.
— anonimowy autor
Dodatek 311/2: Przesłuchanie obiektu.
Dr Wiśniewski: Jestem tutaj, żeby zadać ci kilka pytań.
[Koniec zdania zostaje przerwany przez dźwięki wydawane przez obiekt.]
SCP-PL-311: Ciszej, proszę.
Dr Wiśniewski: Słucham?
SCP-PL-311: Jest pan niesamowicie głośny, wie pan to? Trudno mi pana słuchać, pański głos rozrywa mnie od środka.
[Badacz wzdycha]
Dr Wiśniewski: No dobrze… Przejdźmy do pytań. Dlaczego robisz to, co robisz?
SCP-PL-311: Czyżby nigdy pan nie miał pasji? Czasami znajduje się czynność, która przynosi więcej radości niż cokolwiek innego, a przy tym rozwija duchowo i intelektualnie. Tym właśnie jest dla mnie pisanie.
Dr Wiśniewski: Wiesz, że już nie będziesz mógł pisać?
SCP-PL-311: Proszę, nie zabierajcie mi tego. To jedyne co mi zostało.
Od czasu przejęcia przez Fundację, SCP-PL-311 jest w negatywnym stanie emocjonalnym. Z tego powodu obiekt otrzymał pozwolenie na kontynuację swojej działalności.
Dodatek 311/3: Trzydzieści dni po zezwoleniu na działalność obiektu, we wszystkich gazetach, do których SCP-PL-311 pisze regularnie, pojawił się artykuł pod tytułem "Życie w Fundacji". W danym artykule szczegółowo opisano każdą część pobytu obiektu w Fundacji, w tym dokładną lokalizację Przechowalni B-311 oraz tożsamość badaczy, z którymi miał kontakt. Z tego powodu zakazano mu dalszego pisania.
Dodatek 311/4: Po tym, jak SCP-PL-311 dowiedział się o zakazie, poniższy artykuł pojawił się w Obserwatorze.
To może być mój ostatni artykuł. Dzisiejszego dnia utraciłem jedyną rzecz, która trzymała mnie przy życiu. Wiele osób uznałoby poprzednie zdanie za dramatyzację, niewiarygodne wyolbrzymienie, jednak niestety tak nie jest. Kiedy zapadła decyzja na temat wstrzymania mojej pracy, zacząłem czuć się niewyraźnie, jakby moje istnienie powoli rozpływało się, ulatniało. Gdybym miał na to wpływ, zostałbym z wami trochę dłużej, lecz niestety widocznie nie to zaplanował dla mnie świat. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali moją działalność.
— anonimowy autor
Po pojawieniu się powyższej treści, agenci Fundacji natychmiastowo udali się na pokład jachtu, do którego przytwierdzony jest obiekt. Zastano SCP-PL-311 trzęsące się i delikatnie buczące.
Podczas oceny sytuacji, zostały otwarte drzwi, które wydały z siebie skrzypnięcie. SCP-PL-311 zareagowało, w standardowych dla niego anomalnych gazetach pojawił się jego ostatni artykuł.
Ciszej, proszę.
— J. P.
Od tamtej pory jakiekolwiek efekty anomalne ustały, a SCP-PL-311 zostało uznane za zneutralizowane.