Wynaturzenie 377
ocena: +6+x

Wynaturzenie 377

Środki asekurujące: Droga do wsi Piekło być ma strzeżona, gdyż w niej jest zbrodniarzy gniazdo. Podróżnym ma być podana informacja o panującej w tej wsi plagi Tyfusu Plamistego. Dla większego bepieczeństwa, należy na tym sogłówku umieścić dwóch strażników.

Pewno i tak znajdą się śmiałki, co strachu przed chorobą nie znają. Tych wpuszczać nie należy, a gdy mimo działania wynaturzenia i obecności strażników uda im się wejść do gminu, a potem z niego wyjść, należy przed sąd sprawiedliwy wystawić i wykonać wyrok śmierci.1

Deskrypcja anormalności: Wynaturzenie 377 to wieś Piekło w sztumskim powiecie. Wieś jak normalna wieś wygląda i do roku pańskiego 1648 funkcjonowała normalnie, jednakowoż od tego roku pod jej postacią prawdziwy dyabeł się kryje.

Rzecz taka, że można do niej iść, iść i nie dojść. Pobożni podróżni mogą iść nią godzinami, a do gminu nie wejdą. Do tego otoczenie wokół nich trwać niezmienne będzie, a gdy dojdą do końca, na początek ich drogi wrócą w niewiadomy dotąd sposób.

To wynaturzenie nie działa jednak na zbrodniarzy, co podług Sądu Bożego do piekła pójść po śmierci mają, a podług prawa polskiego na śmierć skazani być mają. Te człeki zepsute do tej wsi idą, ciągnięci niby czarcią siłą, a sprawiedliwość ich omija. W samej wsi, jednak też błogo nie jest, gdyż występują tam powodzie znacznie częstsze niż w innych częściach kraju i zalewają tamtejsze miasto.

Addendum: Dziwy niesłychane! Syn Korony, Karol Ferdynand Waza wszedł do gminy Piekło! Jako, iż podłoże problemu ma swoje korzenie w działaniu anormalnym wynaturzenia, zostało ono utajnione. Piśmienny zapis tego incydentu jest podany niżej:

13.02.1653r.

Strażnicy zobaczyli postać podobną do Karola Ferdynanda Wazy, która szła sogłówkiem do Piekła. Postanowili oni zatrzymać księcia. Jednak dziwy! Książę dał radę wejść do gminu, co mówi, że niecny czyn popełnił.

Dnia jeszcze tego Karol Ferdynand Waza ze wsi wyszedł i został osadzony przed sąd. Na zapytanie o zbrodnię odpowiedział, że zabił wieśnice. Za czyn takowy polskie prawo karze surowo, jednak Król postanowił objąć brata amnestią i wysłać go na pokutę do klasztoru. Wywołało to olbrzymie oburzenie wtajemniczonych.

Bo podług polskiego prawa,
Śmierć ma być śmiercią karana,
Zostać zwołana ma ława,
Niech ta osądzi barana.

29.04.1653r.

Wybuchł bunt wśród członków Fundacyi. Skantowany wyrok trwał, a Bóg nie zadziałał. Nie ukarał w imie sprawiedliwości zbrodniarza, który grzech ciężki popełnił, a lud wiedział, jak być powinno i chciał sprawiedliwego wyroku. Lud chciał śmierci zbodniarza. Toteż książe z tchórzostwa do pałacu swojego się wycofał. Nawet pokuty nie wypełnił ten człek zepsuty! Tchórz od sprawiedliwości chce uciec. Ale i tak przed Sądem Bożym osądzony po śmierci będzie. Wtedy do prawdziwego piekła pójdzie.

Bracie radze weź te widły,
Nabijemy go na igły,
Człek ten straszne znamie nosi,
I nie wiadom jak to znosi.

15.06.1653r.

Korona wydała abrenuncjacje, od tego iż skantowany wyrok wydała. W pakcie tym zezwoliła na zabicie Karola Ferdynanda Wazy, jednak równocześnie powiedziała, iż nie zamierza wypełnić tego obowiązku. Poniżej jest przepisany ten pakt:

1.1 Korona nie znała powagi sprawy nad którą wyrok sprawowała, dlatego wycofuje się ona z decyzji podjętej dnia 13.02.1653r. i skazuje Karola Ferdynanda Waze na kare śmierci.
1.2 Korona nie zamierza podjąć się żadnych działań, aby wyrok wypełnić. Skoro ludu wola jest taka, to on sam musi podjąć się jej wykonania.
1.3 Nagrodą dla tego kto winnego zabije będzie tylko jego własna satysfakcja.
1.4 Ciało winnego zostać ma pochowane tak, jak człeka zwykłego pochowane być winno.
1.5 Karol Ferdynand Waza nadal ma prawo do posiadania swoich wojaków, jeżeli ci chcą mu służyć.

Jest to równo znaczne z tym, iż Korona tchórzy, a swej polityki nie zmienia. Lepsze byłoby sprawę zostawić w stanie poprzednim aniżeli wydawszy wyrok śmierci bezczynnie siedzieć. Teraz lud jeszcze bardziej się buntuje.

Nasz król za paktu plecami,
Myśli że Karol nie skona,
Lud sprawiedliwość wykona,
Chęcią i swemi ranami

24.08.1653r.

Dnia dzisiejszego zwołana została rada, która osądzić miała sprawę, Karola Ferdynanda Wazy. Rzecz jasna, że tylko utwierdzono się w przekonaniu, że ten zbrodniarz umrzeć musi. Problemem są jednak żołdacy ochraniający gada plugawego. To są ci, co zrobią wszystko dla pieniędzy, jednak często właśnie ci mają rodziny do wyżywienia, a bochna chleba za co kupić nie mają, więc dziwić im się nie ma co.

Samo spotkanie, zostało nawiedzone w trakcie trwania obrad, przez tych właśnie wojaży. Takim działaniem sejmik został zmuszony do przemieszczenia się do siedziby Bogu Ducha winnego starosty ziemskiego Jana Maksymiliana von Hoditz w Prudniku, który przyłączył się do buntu, zaraz po tym, gdy został uświadomiony o zbrodni.

Sprawiedliwość coraz bliżej,
Bunt Polaków coraz chciwiej,
Kręgi zaciska na zbrodni,
Niech powstaną wszyscy godni!

01.12.1653r.


Dnia dzisiejszego Karolowi Ferdynandowi Wazie udało się ponownie wejść do gminu Piekło. Strażnicy chcieli wykonać egzekucje pro publico bono, lecz zbroniaż począł uciekać i wszedł do gminu.

Na dzień dzisiejszy nie jest wiadome, jak długo Karol Ferdynand Waza pozostanie w Piekle. Zwiększono liczbę strażników strzeżących sogłówka do 5 i kazano zwiększyć czujność.

Niczym piorun to uderza,
My nie możem złapać zwierza!
Tylko czekać pozostało,
Ale zajmie to nie mało.

09.05.1655r.


Udało się złapać Karola Ferdynanda Wazę. Wyszedł on z gminu, uciekająć przed powodzią. Po tym złapali go strażnicy i przenieśli do dworu biskupskiego w Wyszkowie. Tam został wydany prawidłowy wyrok. Morderca przyznał się przed Bogiem do popełnionej zbrodni, a lud wykonał wyrok. Cały przebieg wydarzenia jest zapisany dalej.

Sprawiedliwość wymierzona,
Choć ze śmiercią kojarzona,
To w niej ludu szęście jest,
Bo to w końcu piękny gest.

Rękopis wyroku z dnia 09.05.1655r.


Osądzjący: Biskup z Wyszkowa
Osądzany: Karol Ferdynand Waza

Biskup: Czy widzisz pański krzyż?

Karol: Tak.

Biskup: Czy przysięgasz przed Bogiem rzeczyć prawdę?

Karol: Tak.

Biskup: Więc jaką zbrodnie popełniłeś?

Karol: Zabiłem wieśnice.

Biskup: Czy tego żałujesz?

Karol: Nie.

Biskup: Nie?! Złamałeś Boże przykazanie i tego nie żałujesz?!

Karol: Nie żałuję. Na sądzie ostatecznym i tak wszyscy pójdziemy do piekła.

Biskup: Co ty rzeczesz opętańcu?! Cóż to za ekskusa?!

Karol: Przed Bogiem mogą zasiadać tylko Święci, więc na Sądzie Ostatecznym i tak będziemy musieli pójść do piekła. A waszmość się chyba zgodzi ze mną, że nikt tutaj obecny nie jest Święty. Od nas w rzeczywistości zależy to, jak przeżyjemy życie.

Biskup: Zamilcz, nawet jeżeli żaden z nas Święty nie jest, to trafimy do czyśca, gdyż nikt z nas nie wyrządził tak ogromnej krzywdy bliźniemu swemu jak ty i wszyscy żałujemy nawet tego najmniejszego grzechu! Lecz dobrze, lud usłyszał co musiał, niech teraz wyda wyrok!

Lud: Śmierć!

Biskup: Czyli egzekucja!

Karol Ferdynand Waza zostaje odprowadzony na szubienice.

Karol: I tak na koniec wszyscy spotkamy się w piekle.

Osądzony wyzionął ducha i zawisł bezładnie na linie.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported