SCP-PL-386


SCP-PL-386
Poziom6
Klasa podmiotu:
ezoteryczne
Klasa drugorzędna:
enochian
Poziom zakłóceń:
dark
Poziom ryzyka:
krytyczny

Sepia_officinalis_%28aquarium%29.jpg

SCP-PL-386 "pływające" przez opustoszałą część Noosfery.

Specjalne Czynności Przechowawcze: Ze względu na istotne znaczenie podmiotu dla funkcjonowania Noosfery, SCP-PL-386 pozostaje niezabezpieczone;.Anomalie klasy Enochian stanowią fundamentalny aspekt podstawowej rzeczywistości, przez co ich zabezpieczenie jest niemożliwe. w tym celu za priorytetowe działania uznaje się zatajenie istnienia obiektu przed opinią publiczną (ergo monitorowanie postępowań cywilnych badań w odkrycie Noosfery i przeciwdziałanie odkryciu SCP-PL-386) oraz członkami personelu Fundacji poniżej VI Poziomu Upoważnienia (Uniwersalnie Tajne).

Utrzymujący się brak kontaktu z SCP-PL-386 ma pozostać niezmienny, a interwencja w jego działanie bez autoryzacji Rady O5 będzie stanowić powód do przeprowadzenia akcji dyscyplinarnej poziomu Drygioni.

Opis: SCP-PL-386 jest bytem kosmologicznym zamieszkującym Noosferę, warstwę rzeczywistości odpowiedzialną za przechowywanie pojmowanych koncepcji przez każdy rozumny organizm we wszechświecie. Swoim wyglądem przypomina Sepia officinalis,.Mątwa zwyczajna. jednak nieznane jest znaczenie przedstawienia akurat tego osobnika jako jego abstrakcji, ze względu na nieprzejawianie jego zachowania i czynności biologicznych.

SCP-PL-386 jest konceptofagiem, który pochłania nieistniejące, niepojmowane bańki koncepcyjne w Noosferze, permanentnie usuwając je z konsensusu rzeczywistości. Zachowanie to zostało odnotowane podczas mapowania zmienionego fragmentu Noosfery po przeniesieniu poza ludzkie rozumowanie wrogiego boskiego konstruktu, kiedy wyizolowana idea została pochłonięta przez obiekt, tworząc pustą przestrzeń na uzupełnienie jej przez inną bańkę koncepcyjną lub na utworzenie zupełnie nowej.


POWIĄZANA DOKUMENTACJA


Dodatek PL-386.1: Protokół Violent Heart

Spectrogram_-_Nine_Inch_Nails_-_My_Violent_Heart.png

Teospektrogram DNG-5755 zbliżającego się do materialnej warstwy rzeczywistości podstawowej.

Dnia 25 października 2053 roku, badacze Wydziału Kartografii Teoplanarnej Ośrodka 17 wykryli wrogi boski byt Poziomu V, który zbliżał się do granicy płaszczyzny boskiej z materialną rzeczywistości podstawowej. Po ogłoszeniu stanu wysokiego ryzyka wystąpienia Scenariusza Klasy HK, rozpoczęto przygotowania do inicjacji Protokołu "Violent Heart".

Protokół "Violent Heart" zakładał sztuczne stworzenie antagonistycznego boskiego bytu do DNG-5755 poprzez dokonanie apoteozy na lojalnym wobec Fundacji pracowniku. Do tego procesu wybrany został dowódca Mobilnej Formacji Operacyjnej Zeta-40 ("KANSAS") James Westwood, który posiadał wysokie kompetencje w walce z anomaliami natury konceptualnej i boskiej.

Po zakończeniu apoteozy dowódcy Westwooda globalnie obniżono poziom Hume'ów, aby jego konstrukt mógł z łatwością przeniknąć do płaszczyzny boskiej, po czym przywrócono je do pierwotnego stanu. Jednakże w momencie bliskiego przekroczenia bezpiecznej granicy tuż przed derealizacją wszechświata, granicę płaszczyzn przekroczył DNG-5755 wraz z innymi boskimi bytami, komplikując reakcję Fundacji na Scenariusz Klasy HK.

Dodatek PL-386.2: [AKTUALIZACJA SYSTEMOWA]

W momencie przebicia bariery międzyplanarnej przez wrogie boskie byty, Fundacja rozpoczęła działania wspomagające walkę Westwooda przy użyciu technologii przeciwkonceptualnej, jednak okazały się one być bezcelowe przy zbyt dużej ilości agresorów.

Wkrótce po zniszczeniu DNG-5755 wraz z pozostałymi boskimi bytami rozpadła się materialna płaszczyzna, w której odgrywało się większość walki. Przed całkowitą degradacją rzeczywistości, Ośrodek 01 z Radą O5 przeniesiony został do astralnej projekcji, utrzymując ciągłość organizacji Fundacji poza swoim istnieniem.

Zgodnie z Protokołem "Adam's Rib", dowódca Westwood ma za zadanie odtworzenie materialnej płaszczyzny, tworząc stały fundament na powrót konsensusu rzeczywistości na pierwotne miejsce przed wszczęciem Protokołu "Violent Heart". Obecnie dowódca Westwood znajduje się z nieznanego powodu w Noosferze, w której natężona jest obecność bytów SCP-PL-386; kontakt z nim jest utrudniony i oczekuje się na zrealizowanie przez niego wspominanych założeń.



[KONIEC PLIKU]
































































Cisza. Cisza była jedynym, co teraz mogło panować w otoczeniu Westwooda. Ogarniała go otchłań niczego. Był mrówką pośród oceanu rozciągającego się w każdą stronę, jednak przy jakichkolwiek staraniach nie dopłynęłaby do żadnego lądu. Nie utonąłby ani nie wróciłby na utracony ląd. Pozostawał w fizycznym i mentalnym dryfie po powierzchni nieistniejącego oceanu.

Wszelkie koncepcje związane z jego domem zostały utracone. Damnatio memoriae. Kiedy bitwa z większymi przeciwnikami od siebie dobiegała ku końcu, jego widok stawał się ciemniejszy, aż w końcu nie widział już niczego. Jedyne co widział w tej pustej przestrzeni to swoje ręce i dolną część ciała. Im dłużej patrzył na emanujące energią dłonie, tym bardziej zapominał o swoim dawnym pochodzeniu i pojmował siebie jako ożywiony promień światła padający na czarny materiał.

Nie robiło mu różnicy dryfowanie, spanie lub szukanie czegokolwiek, rezultat w każdym z tych działań był taki sam, a pozostałe w jego umyśle głosy narzucały mu przyjęcie losu bycia zapomnianym. Jeżeli istnieją osoby, które cię znają i potrafią rozpoznać twoją twarz, jeszcze żyjesz. Jeżeli ostatnia znana ci osoba nie pamięta cię, umarłeś na zawsze.

Nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak Westwood poczuł zbliżanie się czegoś. Czegoś wielkiego, przynajmniej większego od niego, że czuł ruchy nieznajomego po przestrzeni na całym ciele. Ruch odrzutowy. Nieregularne machnięcia. Było coraz bliżej.

Podpłynięcie wielkiej mątwy mogło zbudzić uczucie megalofobii, aczkolwiek olbrzymi głowonóg zdawał się być obojętny na obecność małego ognika obok swojego falującego płaszcza. Przypuszczalnie nie zauważył go przez swój gigantyczny rozmiar, jednak obawa o bycie całkowicie zapomnianym zmusiła Westwooda do przykucia uwagi mątwy na sobie. Podpłynął przed jej macki i chwycił jedną ze świecących baniek, które stwór łapał i połykał. Przerwanie posiłku olbrzymowi zadziałało.

— Co tutaj robisz, bożku? Twoja płaszczyzna leży gdzie indziej. Co sprowadza cię do Noosfery?

Westwood mógł odetchnąć z ulgą, że przynajmniej stwór był w stanie go zauważyć, dowodząc na jego dalsze istnienie.

— Całe szczęście, że przynajmniej ty mnie widzisz.

— Czemu miałbym ciebie nie widzieć? Stoi przede mną i trzymasz bańkę koncepcyjną, której miałem się właśnie pozbyć.

Po utrzymaniu kontaktu rozmową, odrzucił bańkę, która natychmiast została pochwycona przez zwinną mackę i wciśnięta w otwór gębowy. Jakikolwiek koncept reprezentowała, Westwoodowi nie robiło to już różnicy.

— Próbuję nie zostać zapomniany.

Po usłyszeniu tego mątwa zawyła głośnym śmiechem. Śmiech przerywany bulgotem i charczeniem. Nieprzyjemny dźwięk dla ucha.

— Oj bożku, nie da się nie zostać zapomnianym. Nadal stoisz przede mną. Nadal widzę cię i słyszę. Nie zostałeś zapomniany.

— Skąd to wiesz?

— Jestem pożeraczem koncepcji. Gdybym pożarł twoją bańkę koncepcyjną już dawno byś się rozpłynął w egzystencji. Nie zrobiłem tego jeszcze, ponieważ jesteś pamiętany.

— Przez kogo? Kto mnie pamięta po zniszczeniu warstwy materialnej?

Pożeracz westchnął i odpłynął kawałek dalej, po czym dał znać Westwoodowi, żeby poczynił to samo. Ku jego percepcji ukazała się niewielka bańka wielkości perły. Mimo swojego maleńkiego rozmiaru mieniła się promieniami, a w środku można było zobaczyć niecodzienny kształt.

— Może tego nie widzisz, ale każda z baniek jest połączona nicią. Kiedyś była to ogromna sieć, jednak przeważająca część konceptów przestała być pojmowana. Myślę, że wiesz dlaczego tak się stało, a tym bardziej przez kogo.

Kształt po dłuższej obserwacji zaczął być znajomy dla Westwooda. Zaczął przypominać to konkretne insygnium.

— Oni? Oni o mnie pamiętają?

— Bańka jest połączona z tobą. Istniejesz dzięki nim, a oni dzięki tobie.

Ci sami, którzy przy zaawansowanej technologii uciekli się do wykorzystania człowieka do walki z potwornościami niepojętymi dla szarego człowieka i którzy natychmiast uciekli do wysokiej płaszczyzny, aby uniknąć zapomnienia.

— Dlaczego takie narzędzie jak ja byłoby dla nich na tyle ważne, żeby o mnie pamiętali? Brakuje temu logiki.

— Żyjesz w ich pamięci jako cel i przyczyna odtworzenia płaszczyzny materialnej. Zostałeś patronem przyszłego świata, który nadejdzie.

Niezbyt zrozumiał, co pożeracz chciał przez to powiedzieć. Pewnie dlatego, że dalej nie rozumiał jak mogło komuś tak ważnemu zależeć dalej na już niepotrzebnym narzędziu. Nieużywane narzędzie musi zostać odłożone na swoje miejsce po skończonej pracy.

— Pamięć jest cenna. Z punktu filozoficznego jest napędem naszej egzystencji. Ty istniejesz dzięki Fundacji, a Fundacja może dalej istnieć dzięki tobie. Jesteś nierozerwalnym elementem ich bytu.

Kolejne skomplikowane słowa, po których przychodzi dalsze niezrozumienie.

— Pożerasz koncepty. Jeżeli pożresz wszystkie koncepty, co stanie się z tobą? Nie będziesz miał celu, a więc przyczyna twojego istnienia zostanie usunięta. Jak?

— W momencie każdej interakcji dwóch obiektów tworzy się nić pomiędzy ich bańkami koncepcyjnymi. Właśnie powstała między mną i tobą. Istniałem, ponieważ Noosfera istniała, a ona zaś istniała przez istnienie waszych konceptów. Noosfera istniała, ponieważ koncept ciebie i Fundacji istniał.

Monotonia powodu istnienia poszczególnych rzeczy, choć zupełnie różniących się od siebie, zdawały się łączyć w spójną całość. Matryca wszechświata, z której powstawać będą kolejne existentia. Jednak zanim się to stanie, najpierw Westwood musi-

— Pamiętają o mnie, bo jestem im potrzebny. Pamiętają o mnie, bo dzięki mnie będą mogli znowu istnieć i kontynuować swoje panowanie.

— A czy właśnie kontrolują cię? Jesteś wolny. Twoja decyzja stała się zależna jedynie od ciebie.

Czy tak faktycznie było? Zanim w ogóle miał możliwość podważenia tego, bulgoczący głos bestii kontynuował swój monolog o charakterze pouczającym.

— Twa bezpodstawna zemsta niesie za sobą ofiary. Czy naprawdę jesteś gotów zaprzepaścić odbudowanie części materii rzeczywistości dla konstruktów, które niosą świadectwo twojego istnienia?

Pamięć była skarbem, o który obie strony walczyły. Nie zdawały sobie jednak sprawy z tego, że do osiągnięcia go muszą świadomie współpracować.

— To… to niesprawiedliwe.

— A czy sprawiedliwe jest dla martwego świata, że podejmujesz za niego decyzję? Dokonaj debaty. Podziel ego i dokonaj słusznej boskiej decyzji. Innej przyszłości nie będzie poza staniem w miejscu w zapomnieniu.

Zapomnienie. To było trudne, jednak młody bóg poczuł ostrze tasaku podziału na swojej osobowości, dzieląc je na dwie antagonistyczne do siebie umysły. Jedna opowiadała się za tym, żeby uciszyć myśli o pracy dla Rady, druga zaś o walczeniu o swoją godną pamięć. Potyczka była zaciekła, tak jakby chodziło w niej o los własnego istnienia.

— Tu chodzi o coś więcej niż próbowanie przeżyć. Tu chodzi o zmuszanie się do pracowania dla kogoś, komu nie zależy na podmiocie, a na jego rezultacie.

— A mamy inny wybór?

To pytanie — na pierwszy rzut oka tak proste — położyło kres całej dyskusji. Przeciwna strona zdjęła całun upartości i spróbowała rozpatrzeć odmienne zdanie. Połówki raz jeszcze zjednoczyły się, kiedy ich myśli były jednakowe, ich idee i cele były jednakowe.

— Zrobię to. Nie dla innych, nie dla niecierpliwie czekającej Rady. Zrobię to dla siebie. Dla swojego spokoju.

Stwór zaśmiał się, aczkolwiek nie zrobił tego ze złośliwości. Najwyraźniej dał początek czemuś nowemu — odmienność jego natury, która obraca się ku niszczeniu, zabieraniu.

— Cieszę się, że w końcu pojąłeś, że twoja decyzja zapadła od początku naszego spotkania.

— Słucham?

Jedna z macek wydłużyła się i wskazała na teraz lśniącą złotem bańkę z insygnium Fundacji.

Twoja walka o moją uwagę zapewniła ci przeżycie. Od początku tego chciałeś i konsekwentnie do tego dążysz.

— Czyli… co mam teraz zrobić?

Bulgoczący śmiech znowu wydobył się spod dziesięciu ramion skrzętnie zbierających pobliskie kule wypełnione konceptami. Próbował pospieszyć towarzystwo do działania.

— To co tylko chcesz, Bożku Nowego Świata. To ty decydujesz.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported