SCP-PL-400
ocena: +34+x
Identyfikator: SCP-PL-400 Poziom 4/400
Klasa podmiotu: Zabezpieczone Ściśle Tajne

Omega.jpg

Ryc 1.1: Centralny element systemu SCP-PL-400 (SCP-PL-400-Ω) na tle nocnej panoramy Warszawy, 1955.


Specjalne Czynności Przechowawcze: Bezpośrednie monitorowanie elementów systemów SCP-PL-400 podlega pod pobliski Ośrodek PL-55 — ma on za zadanie zarządzać siatką posterunków i zautomatyzowanych stacji pomiarowych badających potencjalne zmiany amplitudy poziomów EVE i pomiarów Hume'ów. Centrala monitorująca i kontrolująca proces pozyskania danych ma się znajdować w udostępnionych Fundacji podziemnej kondygnacji SCP-PL-400-Ω. Analiza i badania nad SCP-PL-400 mają być przeprowadzane przez Ośrodek 120, włączając w to również trwające dochodzenie dotyczące historycznego kontekstu powstania anomalii oraz potwierdzenia realizacji celu instalacji.

Deweloperskie firmy przykrywki mają być promowane przez Fundację wraz z naciskami politycznymi na opracowywanie planów zagospodarowania przestrzennego miasta w taki sposób, aby jak najbardziej zakłócić systemy SCP-PL-400 i jego efekty.

Od czasu upadku Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej trwają rozmowy dyplomatyczne i naciski ze strony Fundacji na rząd Polski i ZM Dywizję "Łowcy Czarownic" celem: przekazania archiwalnych materiałów dotyczących SCP-PL-400 (osiągnięte), umożliwienia szerszej ingerencji w struktury anomalii (częściowo osiągnięte) oraz ostatecznie przekazania pełnej kontroli nad wszystkimi elementami anomalii Fundacji (trwają).

1999.jpg

Ryc 1.2: SCP-PL-400-Ω we mgle, 1999.

Opis: SCP-PL-400 to seria celowych rozwiązań architektonicznych i urbanistycznych w planie zabudowy stołecznego miasta Warszawa w Polsce wykazujących anomalne właściwości okultystyczne, taumaturgiczne i mistyczne.

Cechy te koncentrują się na obszarach Warszawy odbudowanych po 1945 roku, w szczególności na terenie współczesnej dzielnicy Śródmieścia oraz w mniejszym stopniu na Żoliborzu, Woli, Ochocie, Mokotowie i Pradze. Układ ulic i budynków tworzy w nich swoją budową okultystyczne runy i glify oraz nakierowuje przepływ energii taumaturgicznych. Umożliwia to jak największą koncentrację przechodzących leyline1 w przestrzeni miejskiej, zmieniając ich naturalne kierunki. Efekt ten został dodatkowo spotęgowany przez szereg zastosowanych rozwiązań budowniczych — w tym umocnienia konstrukcji przy pomocy brązu berylowego czy monumentalizm architektury socrealistycznej mającej wpływać na ich społeczne postrzeganie.

System energetyczny SCP-PL-400 zbiega się do jednego centralnego punktu — SCP-PL-400-Ω — który stanowi Pałac Kultury i Nauki, pierwotnie imienia Józefa Stalina. Jest to 237-metrowy budynek o 47 kondygnacjach, w tym 3 podziemnych, którego budowa rozpoczęła się w 1952 i zakończyła się w 1955 roku. Wewnętrzna rama budynku została wykonana ze stalowej ramy powlekanej powłoką ze stopów irrilitu2 — uważa się, że materiał ten nie został szerzej zastosowany w systemie SCP-PL-400 z powodu wysokich kosztów oraz przekierowania jego zasobów przez państwa bloku wschodniego do innych projektów.

Takie nagromadzenie energii okultystycznych w przestrzeni miejskiej przez SCP-PL-400 stwarza potencjalne zagrożenie manifestacji dodatkowych zjawisk anomalnych. Natomiast dzięki dużej populacji miasta i jego znaczeniu społeczno-kulturowemu, jako że cechy te same w sobie zwiększają możliwą aktywność paranormalną, wpływ SCP-PL-400 nie jest aż tak odczuwalny w porównaniu z potencjalnym analogicznym zjawiskiem na innym obszarze. Dodatkowo nowa zabudowa po latach 50. XX wieku częściowo zakłóciła oryginalny system SCP-PL-400 — w szczególności ta powstała po przemianach ustrojowych. Podjęto pewne wysiłki w celu dalszego przeciwdziałania efektom anomalii poprzez działania deweloperskie.

Projekt stworzenia obiektu miał zostać rzekomo zainicjowany przez Biuro Odbudowy Stolicy (BOS) pod kierownictwem Jana Hoffmanna (PoI-PL-400), ale jego cel obecnie pozostaje tylko częściowo znany. Na podstawie pozyskanej dokumentacji i przeprowadzonych badań uważa się, że system potencjalnie powstał w celu nagromadzenia potencjału taumaturgicznego w SCP-PL-400-Ω, aby umożliwić manifestację metafizycznego pozbawionego formy myślokształtu utożsamiającego ideę miejsca (tj. genius loci, odtąd SCP-PL-400-PRIME), jednakże ontokinetyczne mechanizmy stojące za tym zjawiskiem pozostają niezbadane.3

Większość miejsc o dużym znaczeniu społeczno-kulturalnym wykształca tego typu byty samoistnie poprzez kolektywną świadomość społeczną tworzącą konstrukt utożsamiający je. Jednakże badania wskazują, że Warszawa przed rozpoczęciem projektu SCP-PL-400 nie posiadała takiego bytu lub go utraciła w nieznanych okolicznościach. Istnienie SCP-PL-400-PRIME jest hipotetyczne, ale warunki SCP-PL-400-Ω powinny celowo spowodować jego wyłonienie się — byt jako "duch Warszawy" deponowałby zdolnościami manipulacji rzeczywistością wewnątrz miasta w nieznanym stopniu. Departament Ontokinetyki obecnie prowadzi badania w celu ustalenia czynników kształtujących to zjawisko, jego efektów oraz SCP-PL-400-PRIME.

Fundacja rozważa obecnie podjęcie dodatkowych działań celem ograniczenia jego zdolności wpływania na rzeczywistość. Wartym odnotowania jest również fakt, że projekt BOS oficjalnie został zamknięty 1 sierpnia 1955 roku, 11 dni po oficjalnym otwarciu Pałacu Kultury i Nauki i najwyraźniej porzucony przez władze.

Odkrycie: W okresie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Fundacja była świadoma prowadzenia przez ówczesne władze projektów o charakterze anomalnym. Ze względu jednak na napięte stosunki z państwami bloku wschodniego oraz chęć zachowania operacyjnej autonomii na terytorium Polski, ograniczała się jedynie do działań wywiadowczych o charakterze powierzchownym. Po upadku komunizmu w 1989 roku oraz osłabieniu pozycji rządowej organizacji normalnościowej, ZM Dywizja "Łowcy Czarownic", Fundacja rozpoczęła działania zmierzające do przejęcia nadzoru nad projektami wcześniej prowadzonymi przez tę organizację. W ramach prowadzonych negocjacji uzyskano dostęp do archiwów znajdujących się na tajnym poziomie -3 w Pałacu Kultury i Nauki, dotyczących konstrukcji SCP-PL-400 (zobacz Dodatek PL-400-1), co zapoczątkowało szersze dochodzenie Fundacji w tej sprawie.

Jednakże ich duża niekompletność — wynikająca z zaniedbań lub celowego zniszczenia części z nich — utrudniła pełną ocenę sytuacji. W związku z tym Fundacja zdecydowała się na podjęcie prób pełnego przejęcia obiektu i prywatyzacji elementów systemu SCP-PL-400(-Ω);4 jak na razie udało się uzyskać od rządu Polski częściowe koncesje.


Dodatek PL-400-1: Kontekst Historyczny — PoI-PL-400 i Biuro Odbudowy Stolicy

BOS.jpg

Ryc 2.1: Tablica Biura Odbudowy Stolicy, 1945.

Według publicznie dostępnych informacji, Pałac Kultury i Nauki posiada tylko dwie podziemne kondygnacje — Fundacji została jednak udostępniona wcześniej należąca do ZM Dywizji "Łowcy Czarownic" trzecia kondygnacja, która mieściła sieć podziemnych przejść łączących budynek z tzw. Domem Partii i Dworcem Centralnym, niejawne archiwa miejskie oraz schron dla dygnitarzy partyjnych i personelu ZM. Archiwa dotyczyły głównie anomalnych zjawisk na terenie Warszawy udokumentowanych przez władzę Polski Ludowej i wśród nich odkryto akta należące do Biura Odbudowy Stolicy — instytucji powołanej celem odbudowy miasta po jego zupełnym zniszczeniu w wyniku drugiej wojny światowej.

Przechowywana tam dokumentacja BOS-u została oznaczona w poniższy sposób, odnosząc się do niewspominanego nigdzie indziej wydziału biura:

BIURO ODBUDOWY STOLICY
WYDZIAŁ GENIUS LOCI

Z zebranych tam akt wynika, że wydział ten miał zostać powołany wraz z BOS dnia 14 lutego 1945 roku pod kierownictwem Jana Hoffmanna, jak wyżej wspominano. PoI-PL-400 był polskim modernistycznym architektem i urbanistą urodzonym w 1907 roku w Warszawie, który na krótko przed wybuchem wojny w 1938 roku wyjechał do Francji, skąd powrócił do kraju dopiero po wyzwoleniu Warszawy w 1945 roku. Z półświatkiem anomalnym spotkał się po raz pierwszy w Warszawie oraz miał również z nim kontakty we Francji, co pomogło mu przetrwać niemiecką okupację w obcym kraju — był praktykującym taumaturgiem i samoukiem okultystą, docenianym za swoje zdolności.

Wedle pozyskanych akt, gdy pojawiła się potrzeba odbudowy stolicy ze strony nowych władz komunistycznych, został zaproszony do objęcia stanowiska kierownika Wydziału Genius Loci w Biurze Odbudowy Stolicy, zajmujących się kwestiami okultystycznymi projektu. Duża część akt wydziału była Wybrakowana lub ocenzurowana, uniemożliwiając dokładne określenie roli stanowiska Hoffmanna. Pomimo rozwiązania BOS-u w 1951 roku, wydział został włączony do nowo powstałej ZM Dywizji "Łowcy Czarownic" — wraz z centralizacją stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa w kraju — jako Autonomiczna Sekcja Architektury. PoI-PL-400 nie doczekał końca projektu — otwarcia SCP-PL-400-Ω — gdyż rok przed tym, w 1954 roku, dokonał dezercji, uciekając na zachód, przed wybudowaniem Muru Berlińskiego, i porzucając swoje stanowisko. Wraz z ukończeniem projektu Sekcja została rozwiązana.

Do dokumentacji zostały dołączone akta wywiadu ZM na temat jego późniejszych losów — których wiarygodność niezależnie potwierdził Departament Analityki. PoI-PL-400 po ucieczce z kraju miał się osiedlić w Republice Federalnej Niemiec i wykładać anomalną architekturę przez kilka lat w Bauhaus4,5 przed śmiercią z przyczyn naturalnych w 1967 roku.

Wywiadowi polskiemu udało się pozyskać po jego śmierci część jego dobytku i zapisków, które również znajdowały się wśród dokumentów udostępnionych Fundacji (zobacz Dodatek PL-400-2).


Dodatek PL-400-2: Pozyskane Materiały

Poniższe dzienniki należące do PoI-PL-400 zostały przejęte przez Fundację — wybrano spośród nich te, które uznano za związane ze sprawą SCP-PL-400 lub otaczającym ją kontekstem i przedstawiono poniżej w chronologicznej kolejności:

17.02.1945

Ruiny.jpg

Ryc 3.1: Śródmieście Warszawy, 1945.

Mój przyjazd do Warszawy z Francji koleją odbył się z pewnymi opóźnieniami — podróż odbyła się przez Rosję, by z niej koleją ruszyć do Polski. Wszystko zostało oczywiście zorganizowane za mnie przez kontakty Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego we Francji, poprzez który rząd Polski w ogóle zabiegał o mnie w związku z moim nietypowym połączeniem umiejętności. Walki z hitlerowcami wciąż trwają, jednakże są to już ostatnie podrygi Niemiec, których ohydne macki puszczają zaduszoną przez nich Europę.

Widok miast i wsi sowieckich jak i polskich — znacznie bardziej nadszarpnięty zbrodniami hitlerowców niż Francja — był wstrząsający, ale nic nie przygotowało mnie na to, w jakim stanie jest Warszawa. Duże części miasta, które pozostawiłem w 1938 roku, dosłownie zniknęły z powierzchni ziemi zostawiając po sobie tylko mogiłę z gruzu. Obecny stan stolicy można porównać do kilku ocalałych cudem wysepek pośrodku morza ruin, niewypałów i ciał przysypanych przez resztki dawnego miasta.

Trudno mi opisać dokładnie moje uczucia, ale widok ten głęboko mną wstrząsnął — przechadzanie się znajomymi ulicami, by widzieć spalone lub zupełnie zrujnowane szczątki znajomych mi miejsc i wspomnień, które pozostawiłem przed wojną. Z Nowego Świata nic się nie ostało, okropny widok. Ze Starego i Nowego Miasta przetrwał tylko jeden dom nadający się do zamieszkania. Hitlerowski okupant zrównał z ziemią zupełnie Dzielnicę Północną, po barbarzyńskiej pacyfikacji znajdującego się tam getta żydowskiego. W katastrofalnym stanie są również inne dzielnice miasta, lecz dodającym pocieszenia jest jednak widok ludzi organizujących się w tych trudnych czasach — tam wydaje się gorącą zupę, tu kręcą się ludzie, podejmuje się wysiłki celem odgruzowania najważniejszych dróg. Dodaje otuchy świadomość, że Warszawa jednak żyje.

Z całego miasta najlepiej zachowały się dzielnice niemieckie, jak okolice Alei Ujazdowskich — mnie natomiast moje obowiązki skierowały do Śródmieścia (lub części która się ostała) na ulicę Chocimską 33, gdzie mieściło się Biuro Odbudowy Stolicy. Elementy modernistycznej zabudowy miasta zachowały się całkiem dobrze, w tym ta kamienica, co dodało mi trochę nadziei — wskazując wzorzec, jaki liczę, że podejmie nowa Warszawa, w której to odbudowie przyjdzie mi brać udział. Na miejscu udało mi się spotkać paru moich przyjaciół z czasów studenckich, z którymi utraciłem kontakt przez wojnę — byli tam m.in. Sperzyński i Wojciechowski — miło było zamienić słowo po wojennych latach rozłąki i upewnić się, że żyją. Następnie spotkałem się z delegatem Rady Narodowej m. st. Warszawy, który przekazał mi informacje na temat mojej roli w doradzeniu w specjalnym aspekcie odbudowy oraz oczekiwań, jakich pokłada wobec tego rząd. Wymieniliśmy się również opiniami na temat przyszłości narodu oraz nachodzących reform w powojennej Ludowej Polsce, wolnej od wszystkich przedwojennych problemów — jednakże, aby to osiągnąć, wpierw musimy odbudować jej stolice.

Zaprosił mnie również do wstąpienia w szeregi Polskiej Partii Robotniczej; powiedziałem, że rozważę ofertę.

31.03.1945

Pracę nad wizją odbudowy miasta ruszyły pełną parą — początkowo widząc apokaliptyczną skalę zniszczeń, miałem wątpliwości, czy jest w ogóle, co odbudowywać, jednakże wszystkim udzielił się powszechny optymizm zarówno ze strony współpracowników jak i mieszkańców miasta, których coraz to więcej napływa. Niektórzy żartobliwie rozwijają skrót BOS-u jako Boże, Odbuduj Stolicę. Oczywiście zaczęły pojawiać się różnice tego, jak ma wyglądać odbudowa, jednakże jesteśmy na zbyt wczesnym etapie prac, by można jeszcze cokolwiek rozstrzygać — na razie priorytetem jest odgruzowanie miasta. Jednak moim zdaniem dostaliśmy niebywałą możliwość odbudowy nowej lepszej Warszawy, pozbawionej wszystkich wad i niesprawiedliwości dawnego miasta i powinniśmy ją wykorzystać, a nie ograniczać się do ducha miasta, którego już nie ma.

Roma.jpg

Ryc 3.2: Zjazd założycielski Centralnego Komitetu Mistyków i Okultystów, 1945.

Jak wspominałem na początku, do Warszawy wraca coraz więcej ludzi, choć sytuacja mieszkaniowa wygląda fatalnie — większość kamienic nie przetrwała wojny — powszechne są dokwaterowywania ludzi jak leci do tych które przetrwały, więc czeka nas pod tym względem jeszcze dużo pracy. Pracownicy BOS-u oczywiście dostali priorytetowy przydział mieszkaniowy w drewnianych domach wysłanych w ramach reparacji z Finlandii. Wraz z tymi repatriantami do stolicy powrócił… okultystyczny półświatek.

Zostałem nawet niedawno zaproszony na zjazd założycielski Centralnego Komitetu Mistyków i Okultystów w Polsce, utworzonego przez przedstawicieli większych organizacji okultystycznych w kraju przy rządzie — na przewodniczącą wybrano Annę Świtoń z Unii Sabatycznej, która walczyła w Polskich Oddziałach Okultystycznych podczas Powstania Warszawskiego. Przyjęto również uchwały wyrażające nadzieję poprawy sytuacji świata okultystycznego w nowej Ludowej Polsce i odejścia od autorytarnej przedwojennej tradycji Ministerstwa Spraw Okultystycznych, które w chwili próby uciekło z kraju. Wielu widzi w nowym systemie nadzieję.

Złożyłem również podanie o członkostwo w partii.

[…]

09.05.1945

W końcu nadszedł dzień zwycięstwa nad hitlerowskim okupantem.

Miasto.jpg

Ryc 3.3: Panorama odbudowującej się ulicy Warszawy, data nieznana.

Wojna dobiegła końca — już wczoraj przyszła informacja, że Niemcy oficjalnie poddały się — w związku z czym zdecydowano się z radości odpalić race i fajerwerki, aby to uczcić. Spowodowało to, że cześć mieszkańców wzięła to za naloty bombowe. Zarówno Robotnik jak i Głos Ludu donoszą o kapitulacji Niemiec i publikują oficjalne oświadczenia głów państw. Losy Führera pozostają jeszcze nieznane — pojawiają się rzekome doniesienia ze strony Niemców, że miał popełnić samobójstwo, ale może być to chwyt propagandowy — jednakże zakładając, że żyje nie miałby dokąd uciec z Berlinem otoczonym przez Armię Czerwoną i zbliżającą się ofensywą zachodnią.

Z okazji tego zwolniono nas dzisiaj z pracy, a na Placu Teatralnym odbyła się manifestacja z udziałem władz — cała okolica wyglądała jak góra gruzów, ale myśl, że teraz możemy już w pełni skupić się na odbudowie, daje promyk nadziei. Sytuacja w stolicy nadal nie wygląda dobrze — brakuje pewnych podstawowych życiowych udogodnień, a większość nowo przybyłych musi być dokooptowana do mieszkań. Nie ma elektryczności, wody i podstawowych środków do życia. Duże zainteresowanie wzbudziła otwarta ostatnio przez BOS wystawa ukazująca ogrom zniszczeń hitlerowców na społeczeństwie polskim i kulturze — naszym zadaniem jest teraz się z tego podnieść.

[…]

23.07.1946

Wczoraj odbyło się oficjalne otwarcie Mostu Poniatowskiego — łącząc prawobrzeżną Warszawę z lewobrzeżną i umożliwiając przejazd tramwajem z jednej strony miasta na drugą. Wydaję mi się, że jesteśmy świadkami czegoś, co wydawało mi się początkowo niemożliwe, już od zeszłego roku do miasta powróciła komunikacja miejska, choć tylko na Pradze. Uciążliwością stołecznego miasta-ruiny jest to jak wszystko jest daleko — podróż pomiędzy urzędami, sklepami, prowizorycznymi punktami wydawania zupy rozsianymi na enklawach cywilizacji pośród ruin wymaga codziennej tułaczki. Jednakże codziennie pracujemy nad tym, by to naprawić, odbudować i, co w mojej opinii najważniejsze, usprawnić.

Poniatowski.jpg

Ryc 3.4: Odbudowa mostu Poniatowskiego, 1945.

Jednakże, co do tego w Biurze panują różne opinie — narodziła się znaczna grupa konserwatorów, dążąca do restrykcyjnej odbudowy Warszawy na jej przedwojenną modłę, ślepym podążaniem martwymi wzorcami, które pogrzebali Niemcy wraz z całym społecznym i politycznym porządkiem przedwojennej Polski. Jako osoba, której powierzono metafizyczny aspekt projektu zupełnie nie zgadzam się z takimi ideami; duch starej Warszawy przepadł, a z nim wszystko dobre i złe co reprezentowało to miasto — bieda, przeludnienie, chaos niefunkcjonalnej zabudowy, hierarchiczność miasta. Istota starej stolicy już nie istnieje, a hitlerowski okupant dał nam możliwość stworzenia znacznie demokratyczniejszego bytu.

Ślepe naśladowanie tego, co było, nie odrodzi esencji miasta — nie można wskrzesić tego, co martwe, a przynajmniej w takiej samej formie — dlatego powinniśmy spojrzeć ponad to, w przyszłość, stworzyć miasto, które zasiedli nowy byt. Niech nowa modernistyczna istota stolicy samoistnie powstanie ze społeczeństwa. Dostaliśmy niebywałą szansę, aby zrealizować to, więc powinniśmy ją wykorzystać.

[…]

19.01.1947

Wybory.jpg

Ryc 3.5: Sfałszowane wybory do Sejmu Ustawodawczego, 1947.

Dziś dzień wyborów do pierwszego Sejmu Polski po uzyskaniu niepodległości — wielu ludzi ruszyło do urn z przypiętymi numerkami "3", deklarując publicznie poparcie dla Bloku Demokratycznego i jego reform. Choć zdecydowanie popieram dążenia do demokratyzacji życia Polski i popierałem też w zeszłorocznym Referendum Ludowym, ale zaczynam mieć pewne wątpliwości, przynajmniej, na podstawie plotek, które usłyszałem od członków mojego wydziału…

Choć do PSL-u zdecydowanie przyległy pewne reakcyjne elementy podziemia i przedwojennej elity Polski to historie, jakie słyszałem o rzekomych pobiciach i wymuszeniach działaczy, są martwiące — podobne historie miały się pojawiać również przy Referendum. Oczywiście bójki na tle politycznym pomiędzy jakimiś działaczami na prowincji to nic nowego, w szczególności patrząc na parę ostatnich rozłamów w ruchu ludowym.

[…]

23.11.1948

Oficjalnie opracowano koncepcję odbudowy Starego Miasta — choć nasz wydział pełni raczej funkcję doradczą mającą zająć się metafizycznymi konsekwencjami, lobbowałem za bardziej technokratycznymi rozwiązaniami, a nie zachowawczym podejściem. Choć modernistyczna wizja nie zatriumfowała w pełni — udało się podjąć takie ambitne projekty jak planowana Trasa W-Z, realizująca potrzebę połączenia krańców miasta stołecznego i niebojąca się podjąć budowy wciąż powstającego tunelu pod Krakowskim Przedmieściem. Absurdem byłoby powtarzanie starych błędów i przeprowadzanie nowej arterii przez Plac Zamkowy.

WZ.jpg

Ryc 3.6: Końcowe etapy budowy tunelu Trasy W-Z pod Krakowskim Przedmieściem, 1949.

Nie jesteśmy więźniami oblicza starej Warszawy — mówiąc w przenośni i dosłownie. Do miasta od czasu zakończenia wojny napłynęły tysięczne masy z całego kraju, wielu znalazło pracę w licznych kombinatach budowlanych — podniosłe hasła pokroju "cały naród buduję swoją stolicę", które można znaleźć na czerwonych banerach, rozsianych po placach budowy dobrze oddają ten stan rzeczy. Mojemu wydziałowi przypadło zajęcie się kwestią genius loci, metafizycznych i okultystycznych czynników wynikających z kształtu odbudowy — choć spodziewałem się, że moja wizja będzie raczej ograniczona, ideę funkcjonalistycznego samoistnego pozwolenia powstania nowego bytu spotkały się z powszechnym przyjęciem. Choć w ostatnim czasie Ministerstwo Odbudowy zaczęło wyznaczać pewne szersze dyrektywy.

W najbliższych miesiącach ma się odbyć kongres zjednoczeniowy partii robotniczych — PPR-u i PPS-u. Mam co do tego osobiście mieszane uczucia — PPS deklarował jeszcze jakiś czas temu chęć pozostania osobnym bytem, a później od centrali pojawiły się naciski na zbliżenie. Zostałem wybrany na delegata do kongresu z komórki partyjnej wydziału.

[…]

22.12.1948

Kongres zjednoczeniowy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej — PZPR — dobiegł końca.

Główne wydarzenia odbyły się w wyremontowanej auli budynku Politechniki Warszawskiej, a całe miasto zostało obstawione czerwonymi banerami, afiszami, portretami i sztandarami. W większości miejsc pracy i nauki organizowano okolicznościowe masówki, wiece, akademie — mówiąc wprost, całe miasto żyło kongresem. Zjechali się przedstawiciele z całego kraju oraz przemawiało kierownictwo obu scalonych partii — prezydent, premier, państwowi dygnitarze, ministrowie.

Jedno%C5%9Bci.jpg

Ryc 3.7: Kongres zjednoczeniowy PPR i PPS, 1948.

Z pewnością było to wydarzenie huczne, wielu robotników kombinatów budowlanych Warszawy podjęło się zobowiązań kongresowych dotyczących przyspieszenia postępu odbudowy oraz ambitnych planów rozwoju kraju — osobiście mam pewne wątpliwości co do przyjętej na nim drogi, wcześniej obie partie deklarowały "jednolitofrontowość", jednakże posiadały pewną historyczną i polityczną różność, więc trochę dziwi mnie ta odgórna tendencja do… centralizacji i jednoczenia.

Podczas kongresu zostałem również zaproszony na rozmowę z przedstawicielami Ministerstwa Odbudowy i wydziału psychotroniki Ludowego Wojska Polskiego w kwestii "politycznego" aspektu planu odbudowy — w ich opinii powinniśmy dążyć do bardziej konkretnego ukierunkowania tego, jak byt nowego miasta ma wyglądać, a nawet bezpośredniej interwencji w jego wyłonieniu. Mam pewne wątpliwości co do tego kierunku, choć propozycje na razie były jak na razie dość ogólnikowe, z zapowiedziami, że szczegółów nowej wizji dowiem się niedługo…

[…]

21.06.1949

Zapowiedziane zmiany kierunku politycznego w końcu przyszły — pod postacią Konferencji Architektów Partyjnych.

Zjazd ten, mający miejsce w siedzibie Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od wczoraj polegał na serii tyrad o szkodliwych formach "niezdolnych do dania wyrazu epoce budującego się socjalizmu". Minorski, główny oskarżyciel wygłaszający referaty na tym pożal się boże wydarzeniu, wyliczał tyrady "uskoków i odchyleń konstruktywistyczno-courbusierowskich pudełek", jak to on określił. Oraz lamentów nad brakiem "dostojności" współczesnej architektury nierealizującej "monumentalnych treści ideowych". Mnożące się, absurdy zarzutów o negowanie "treści ideowej" obrazu architektonicznego oraz "fetyszyzację materiałów i konstrukcji" zostały skwitowane określeniem "nihilizm konstruktywistyczny", na który lekarstwem ma być "socjalistyczny realizm" — sięgający po dorobek epok ubiegłych, ale w imię słusznej idei ludowej, realizowany na wzór radziecki.

Konferencja-1.jpg

Ryc 3.8: Tablica wyników prac ochotniczych zespołów odbudowy Warszawy, 1949.

Wszelkie próby stanięcia w obronie architektury "abstrakcyjnej będącej rezultatem gnicia kultury kapitalistycznej" zostały uciszone. Oczywiście absurdu tych stwierdzeń dodawać nie muszę — czy architektura dążąca do powszechności i funkcjonalności nie jest bardziej oddana sprawie społecznej? Czy próba odejścia od zbędnej dekoracyjności na rzecz masowości i możliwości poprawy społecznej nie jest rzeczą pożądaną? Pojawiły się też zarzuty o to, że jest to przykład dekadenckiej "ekonomiki" architektury logiki kapitału — minimalizacji kosztów, przy maksymalizacji zysków jak najmniejszego mieszkania — ale czy w Polsce Ludowej wolnej od prywatnego kapitału nie powinniśmy już być od tych zmartwień wolni? Czy to nie powinien być kierunek "polskiej architektury socjalistycznej w treści i narodowej w formie" — a nie zbędny pompatyzm na modłę radziecką?

Moja postawa została nazwana "skrajnym konstruktywizmem" — sam nie mogłem wysłuchać całej tej tyrady, bo w pewnym momencie zostałem poproszony na prywatne spotkanie. Po tym, jak zostałem odprowadzony do prywatnego gabinetu, zostałem postawiony przed komisją składającą się z przedstawicieli rządu i partii. Zostałem zmuszony, pomimo początkowych sprzeciwów, do podpisania samokrytyki i przyjęcia kierunku "realizmu socjalistycznego", pod groźbą utraty stanowiska w BOS-ie. Po tym komisja przeszła do konkretów — "ukształtowania ideowej wizji socjalistycznego ducha Warszawy". Choć zgodzono się, że słusznie odrzucam dążenia do ślepego powtarzania wzorców przeszłości, moja wizja nowego bytu miasta została określona jako "pozbawiona ideowej dojrzałości" i potrzebująca "kierownictwa partii", by zwieńczyć "budowę podstaw socjalizmu w Polsce". Następnie do sali zostali zaproszeni sowieccy eksperci, aby wyjaśnić "korektę planu".

Konferencja-2.jpg

Ryc 3.9: Budowa zakładów "Dom Słowa Polskiego", 1949.

Moja pozycja polegała raczej na konsultowaniu wpływu metafizycznej sfery na układ nowej stolicy i jej wpływu na nią. Kolektywna nieświadomość społeczeństwa mieszkańców kształtuje pewien byt danej wspólnoty — mogącego przybrać bardziej stałą postać i osiąść w danym miejscu — choć zjawisko to w różnych postaciach było znane w różnych formach przez całą historię, jest ono raczej rozumiane czysto teoretycznie. Jednakże sowieccy specjaliści proponowali wykorzystać je w praktyce — bezpośrednio stworzyć warunki do powstania tego bytu ukształtowanego na podstawie "idei socjalistycznych" pod odgórnym kierownictwem politycznym.

Była to nader ambitna wizja — nie wydaję mi się, aby ktokolwiek wcześniej w ogóle podejmował się czegoś takiego — ale wszystkie moje zastrzeżenia były od razu oddalane. Zostałem postawiony przed faktem dokonanym. Wszystko miało być już zatwierdzone, a wizja ta miała dostać nawet błogosławieństwo Kremla. Ja, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie, zostałem do niej włączony dla zasady — jako jeden z nielicznych polskich ekspertów w dziedzinie, zajmujący się już tą kwestią. Moja praca jako konsultanta miała się sprowadzić do realizacji zatwierdzonej już wizji. Posiedzenie ciągnęło się długo, a sama Konferencja zdążyła się już skończyć, gdy w końcu zostałem wypuszczony.

Wróciłem ostatnim kursem tramwaju do domu. Miałem mętlik w głowie. Pusto wpatrywałem się w mijaną odbudowującą się panoramę miasta — zatrzymane w miejscu place budowy z dumnymi szyldami o realizacji zobowiązań i biciu kolejnych rekordów. Wszystko, co dzisiaj usłyszałem, zlewało mi się w jedno. Courbusierowskie pudełka. Konstruktywistyczny nihilizm. Realizm socjalistyczny. Forma zgodna z ideami budownictwa socjalistycznego. Ukształtowanie bytu miasta w duchu słusznej sprawy.

Po powrocie do domu niemal natychmiast padłem — piszę to dopiero nad ranem następnego dnia, mogąc spojrzeć na wszystko spokojniej, choć nie wiem, dokąd poprowadzą te decyzję góry…

[…]

28.02.1950

Długo nie byłem w stanie pisać, bo nasz wydział znalazł się na celowniku władzy.

MDM-1.jpg

Ryc 3.10: Budowa Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej, 1951.

Dostaliśmy swojego "Politruka", komisarza politycznego, mającego utrzymać odpowiedni reżim ideowy "realizmu socjalistycznego". Atmosfera w naszym biurze lekko się zmieniła i w zasadzie obecnie znajdujemy się pod ścisłym rygorem. Z czego co słyszałem również w świecie okultystycznym miało, dość do zwiększenia represji — wiele organizacji okultystycznych, również tych pokładających nadzieje w Polsce Ludowej, zostało siłą stłumionych a Świtoń, przewodnicząca Centralnego Komitety Mistyków i Okultystów, miała zostać usunięta ze stanowiska i prawdopodobnie uciekła z kraju. Niedobrze się dzieje.

Głównym projektem forsowanym przez BOS jest teraz Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa, tak zwane nowe śródmieście. Już wcześniej zakładano przywrócenie do życia altarii wzdłuż ul. Marszałkowskiej, ale wszystkie modernistyczne wizje poszły do kosza z nowymi wskazaniami ideowymi. Ogłoszony przez Prezydenta Bieruta "sześcioletni plan odbudowy Warszawy" zakłada powstanie tam wzorcowej zabudowy realizmu socjalistycznego w wielkomiejskim stylu. Choć ma być to funkcjonalna zabudowa, cała deklarowana dekoracyjność — rozbudowane gzymsy, balustrady i attyki, płaskorzeźby, mozaiki i zdobne bramy — przeczy tej idei. Robotnicze mieszkania połączone z monumentalizmem? To projekt zbyt drogi i czasochłonny, nie ma racji bytu i zostanie zweryfikowany przez rzeczywistość wciąż rosnących potrzeb mieszkaniowych stolicy.

MDM-2.jpg

Ryc 3.11: Budowa Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej, 1951.

Jednakże dla kierownictwa liczy się "zgodność ideowa" — naszemu wydziałowi polecono doradzanie w projekcie MDM, aby zapewnić odpowiedni "przepływ energii okultystycznych", a szkielet budynku ma być wzmocniony brązem berylowym i okultystycznymi runami. Projekt jest realizowany odgórnie i nie mamy tutaj nic do gadania — pomimo że wielu moich współpracowników podziela moje uwagi i krytyki elementów projektu, nikt otwarcie tego nie mówi z obawy o utratę stanowiska.

Ukończenie trasy W-Z również dobiega końca, ale optymizm dotyczący odbudowy wśród mojego zespołu podupadł…

[…]

07.08.1951

Pracę nad MDM trwają, jednakże, jak przewidywałem, ich niefunkcjonalna konstrukcja znacznie wydłużyła budowę, niewspółmiernie do potrzeb mieszkaniowych wciąż rosnącej populacji Warszawy. Trochę jest prawdy w sloganie "cały naród buduje swoją stolicę" na nowym budynku Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy przy Nowym Świecie — jednym z efektów nowej doktryny architektonicznej. Ludzie z całego kraju zjeżdżali i nadal zjeżdżają, a miejsc do pracy przy odbudowie nie brakuje, w szczególności z ogłoszonym przez rząd Planem Sześcioletnim i planowaną rozbudową przemysłu, w ramach których w czerwcu otworzono Hutę Warszawa.

MDM-3.jpg

Ryc 3.12: Budowa Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej, 1951.

Jednakże jak mamy umożliwić rząd ludu, jeśli nie budujemy dla jego potrzeb? ponownie wprowadzona reglamentacja towarów i kartki na niektóre podstawowe produkty oraz naciski władzy na masowe "współzawodnictwo pracy" — choć potrzebujemy postawić kraj na nogi, ma to przyjmować obecnie patologiczne wręcz formy. Jak taka Polska Ludowa ma być dla ludu? Przecież bez społeczeństwa nie zbuduje się ducha nowego kraju. Świat anomalny został niemal zupełne zmuszony do zniknięcia i ukrycia się w Wolnych Portach znajdujących się pod ochroną wyspecjalizowanej organizacji ONZ — wielu straciło jakiekolwiek strzępy nadziei wobec nowej władzy.

Nasz wydział natomiast zakończył przystosowywanie istniejących już elementów urbanistycznych do projektu, aby umożliwić odpowiednie przekierowanie energii i ich koncentrację, wedle planów radzieckich specjalistów. Wśród moich ludzi panuje duża niepewność — BOS ma zostać rozwiązany w następnych miesiącu, a większość zadań wchłonięta przez instytucje Stołecznej Rady Narodowej. Co się stanie z naszym wydziałem, nie wiemy, pojawiają się plotki o tym, że planowane ma być utworzenie jakiejś "superorgnizacji", która scentralizuje wszystkie rządowe organy zajmujące się anomaliami. Jak miałaby ona wyglądać, nikt nie wie, a po wydziale chodzą raczej paranoiczne domysły wynikające z tego, że od czasu Konferencji Architektów za nasze "odchylenie konstruktywistyczne" jesteśmy traktowani jako potencjalny "element politycznie niepewny" — cytując moje źródła w PZPR. Kierownictwo jednak oficjalnie milczy i zapowiada, że mamy czekać na odpowiednie komunikaty.

DEKRET RADY MINISTRÓW
z dnia 6 września 1951 r.
o reorganizacji organów ds. nadnaturalnych w ZM Dywizję "Łowcy Czarownic".


Rozdział 1: Przepisy ogólne

Art. 1. Tworzy się «Zabójcy Magii Dywizja "Łowcy Czarownic"», oficjalnie stosowanym skrótem ma być «ZM Dywizja "Łowcy Czarownic"».

Art. 2. Do zakresu działania ZM Dywizji "Łowcy Czarownic" należy:

  • walka z działalnością obcych państw kapitalistycznych dążących do sabotażu i/lub obalenia ustroju Polski Ludowej przy pomocy nadnaturalnych środków;
  • walka z nadnaturalnymi grupami, istotami, zjawiskami dażącymi, świadomie lub nieświadomie, do zachwiania konsensusu Normalności i/lub zagrożenia obywatelom lub instytucjom Polski Ludowej;
  • ustalanie regulacji wobec świata nadnaturalnego, aby pozwolić na jego koegzystencję niestwarzającą zagrożenia dla obywateli lub instytucji Polski Ludowej;
  • dążenie do wykorzystania zasobów nadnaturalnych w celu walki z działalnością państw kapitalistycznych przeciw Polsce Ludowej, jak również prowadzenia działalności dla zdobycia niezbędnych informacji z dziedziny wywiadowczej, paratechnologicznej i paranaukowej;
  • reprezentowanie interesów i suwerenności Polski Ludowej wobec ponadnarodowych organizacji działających w celu zachowania normalności;
  • dążenie do wykorzystywania i rozwijania zasobów nadnaturalnych w interesie konstytucyjnej racji stanu Polski Ludowej.

Art. 3. Wymienione instytucje i organy zostają zlikwidowane, a ich mienie oraz personel przechodzi pod ZM Dywizję "Łowcy Czarownic":

  • Dywizja "P" (Psychotronika) Głównego Zarządu Informacji Wojskowej WP;
  • Wydział Genius Loci Biura Odbudowy Stolicy;
  • Komisja ds. Aktywów Specjalnych przy Komendzie Głównej MO;
  • Samodzielny Pułk Nadzwyczajny Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego;
  • Centralny Komitet Mistyków i Okultystów w Polsce.

[…]

Rozdział 11: Postanowienia końcowe

Art. 1. Zgodnie z art. 32 Rozdziału IX Ustawy Konstytucyjnej z dnia 19 lutego 1947 r. dekrety dotyczące kwestii nadnaturalnych nie mają być podawane do wglądu ogółu społeczeństwa.

Art. 2. Dekret niniejszy wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.

Prezydent Rzeczypospolitej: B. Bierut

Prezes Rady Ministrów: J. Cyrankiewicz

[…]

07.04.1952

Zaniedbałem w ostatnim czasie pisanie dziennika, od kiedy zostaliśmy włączeni do ZM — wraz ze zmianami w organizacji kierownictwo jeszcze bardziej zaczęło naciskać na realizację wizji "polskiej architektury socjalistycznej w treści i narodowej w formie" i ducha z niej wynikającego. 5 kwietnia oficjalnie zawarta została umowa z ZSRR w kwestii budowy obiektu, który ukoronuje ten nowy byt — Pałacu Kultury i Nauki, mającego być darem radzieckim dla Polski Ludowej. Już wcześniej omawiano takie pomysły, ale oficjalnie wizja ta ukonstytuowała się pomysłem budowy "wieżowca na wzór sowiecki" mającego powstać na miejscu domu kultury MDM-u, odciążając trwające trudności w realizacji tego projektu.

Dom_Partii.jpg

Ryc 3.13: Budowa gmachu Domu Partii, siedziby Komitetu Centralnego PZPR, 1950.

Brałem udział jako konsultant w rozmowach z Rudniewem, architektem Uniwersytetu Moskiewskiego, który miał być wzorcem dla projektu Pałacu, oraz ekspertami sowieckimi. Inspiracją ma być moskiewskie Siedem Sióstr czy niezrealizowany pałac Rad, ale z elementami "polskiej narodowej formy". W nowo otwartym Domu Partii na Nowym Świecie, w ostatnim miesiącu zwołano trwającą kilka dni konferencję w tej sprawie — obecni na niej byli również członkowie KC PZPR, w tym Prezydent Bierut i Premier Cyrankiewicz. Moja rola ograniczała się raczej do przytakiwania ustaleniom radzieckich specjalistów, wszystkie moje referaty zostały przygotowane z wyprzedzeniem, a jakiekolwiek krytyczne uwagi dotyczące wizji budynku wykreślone. W zasadzie cała moja rola w tym projekcie została do tego ograniczona.

Wielogodzinna konferencja sprowadziła się do tego, że monumentalizm budynku czerpiącego ze "wzorcowego budownictwa komunistycznego" — górującego nad miastem i dominującego jego panoramę — doprowadzi do apoteozy idei "realizmu socjalistycznego". Jego pnąca się w górę budowa, układ wewnętrzny wraz ze szkieletem powlekanym irrilitem stworzy warunki umożliwiającego sztuczną manifestację "socjalistycznego bytu Warszawy". Delegacja radziecka twierdziła, że takie uwarunkowanie architektoniczne nada mu odpowiednią "esencję" w aspekcie metafizycznym, ma być to "pionierski krok w tej dziedzinie, za którego wzorem pójdą inne państwa demokracji ludowej".

Poch%C3%B3d.jpg

Ryc 3.14: Pochód pierwszomajowy na tle budowy PKiN, 1953.

Pomysły te spotkały się z gromkim oklaskaniem przez przedstawicieli polskich, którzy zaakceptowali wizję "daru radzieckiego", realizującego "podniosłą ideę socjalizmu". Jednakże w tych doniosłych narracjach zabrakło rzeczywistego skupienia na aspekcie moim zdaniem najważniejszym dla kształtowania ducha miejsca… ludzi. Byt jakiegoś miejsca rodzi się z kolektywnej nieświadomej zdolności ludzi do wpływania na rzeczywistość — stanowi manifestację myśli, uczuć, atmosfery związanej z danym miejscem. Choć realizm socjalistyczny ma być skierowany do robotników, jego forma temu przeczy, czego dowodem jest wciąż powstająca MDM — w jej budowie wykorzystuje się drogie materiały, piaskowiec i granit, oraz bardzo drogie technologie, postęp jego budowy jest niewspółmierny do potrzeb miasta, a dominująca forma przytłaczająca jednostkę i nietworząca lokalnej wspólnoty.

Pałac Kultury i Nauki będzie tylko kolejnym aspektem tego problemu. Idee społeczne powinny objawić się w rzeczywistej formie, a nie w podniosłej wizji za nią, tworząc odpowiedniego ducha miejsca. Jednakże w obecnych warunkach, powszechnego zaszczucia, wszystkie próby krytyki są odrzucane jako "burżuazyjna dekadencja" i sabotażu "frontu budowy socjalizmu". Nie taką wizję Polski Ludowej chciałem budować, przyjmując tę funkcję i wracając do kraju po wojnie. Nie widzę dla siebie miejsca w obecnej wizji pchanej przez nowy rząd i ich sowieckich patronów dążącej do centralizacji oraz represji przejawów wszelkiej niezależności…

07.04.1955

Rakieta%20Stalina.jpg

Ryc 3.15: Pałac Kultury i Nauki, 1956.

Podjąłem decyzję o opuszczeniu kraju i wyjechaniu na zachód przez granicę nowopowstałych Niemiec Wschodnich do Zachodnich. Polska Ludowa i jej elity pokazały, że nie chcą realizować postulatów ludu, a jedynie zasłaniać się nim. Poprzez moje kontakty w wydziale i świecie anomalnym udało mi się załatwić odpowiedni transport do Berlina, skąd będę w stanie udać się dalej — granice, choć strzeżone przez wojska alianckie i sowieckie są dość dziurawe.

Nie będzie mnie na otwarciu Pałacu Kultury i Nauki imienia Józefa Stalina — imię to otrzymał w trakcie swojej budowy po śmierci radzieckiego "wodza ludzkości". Budynek ma być oficjalnie oddany do użytku 21 lipca, dzień przed 11 rocznicą Manifestu PKWN, zgaduję, że z tego powodu zostaną zwołane masowe wiece, akademie, manifestacje, zostaną nadane ordery budowniczym i zjadą się delegacje z innych państw demokracji ludowych. A to wszystko, aby uczcić powstanie "nowego socjalistycznego ducha stolicy" i jego metafizycznej manifestacji, którego władza chce użyć do podporządkowania obywateli swojej wizji.

Ale to się nie wydarzy…

Ducha stolicy tworzą jej mieszkańcy, bez nich żadne starania, nakierowania, magiczne metale i inne nic nie dadzą — stworzą tylko warunki do powstania pustej skorupy pozbawionej esencji. Władza deklaratywnie ludowa myśli, że może swobodnie kształtować jego obraz zgodnie z wolą partii, niezależnie od woli ludu. Ale tak jak wcześniej konserwatorzy dążący do zmumifikowania Warszawy, której już nie ma, oni dążą do stworzenia Warszawy, której nie będzie. Prawda jest taka, że sposób, w jaki próbuje ona to osiągnąć, przyniesie ostatecznie jedynie odwrotny efekt:

Warszawa pozostanie już na zawsze martwa.


Dodatek PL-400-3: Aktualizacja z dnia 17.01.2000 roku

960px-E._Grabda_1.JPG

Ryc 4.1: Jan Hoffmann, 1966.

Przekazanie Fundacji przez rząd Federacji Rosyjskiej dostępu do części archiwów GRU Dywizji "P" w 1999 roku dotyczących projektu wraz z obszernymi badaniami nad SCP-PL-400 przez Departament Ontokinetyki potwierdziły, że do planowanej manifestacji SCP-PL-400-PRIME nie doszło — co zostało uznane za porażkę projektu i spowodowało jego zamknięcie. Dokładne przyczyny, dlaczego to zjawisko nie zaszło pomimo pozornie sprzyjających warunków są obecnie obiektem badań.

Pomimo tego nagromadzenie energii okultystycznych wokół SCP-PL-400-Ω przez SCP-PL-400 w połączeniu z jego znaczeniem społeczno-kulturalnym i postrzeganiem przez powszechny konsensus społeczeństwa stwarza możliwość manifestacji specyficznych kulturowo zjawisk, w związku z czym uznano potrzebę kontynuowania obecnych czynności przechowawczych wobec SCP-PL-400 pomimo nowych odkryć dotyczących natury elementów obiektu.

Opis SCP-PL-400 obecnie oczekuje na aktualizację w świetle tych informacji.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported