SCP-PL-420

ocena: +1+x

Zawsze próbowałem znaleźć sens. Czemu tu jesteśmy? Czemu ja tutaj jestem? To wszystko… Aż w końcu usłyszałem jego głos.

Identyfikator podmiotu: SCP-PL-420-1

Klasa podmiotu: Keter

Specjalne Czynności Przechowawcze: Teren Cmentarza Nowodziewicznego w Moskwie, gdzie znajduje się SCP-PL-420-1, znajduje się pod obserwacją Prowizorycznego Posterunku RU-395. Wokół obiektu ukryto 6 Kotwic Rzeczywistości Scrantona, których stan techniczny jest sprawdzany co 3 dni.

SCP-PL-420-2 jest przetrzymywane w pancernym sejfie w głównej przechowalni Ośrodka PL-3'44. Do obiektu ma jedynie dostęp personel o wyniku 20 w skali Sawickiego.

gravestone

SCP-PL-420-1 po wyryciu na nim ochronnego glifu taumaturgicznego.

Opis: SCP-PL-420-1 to grób Alfreda Sznitkego. W pobliżu obiektu regularnie występują odkształcenia rzeczywistości w postaci zbliżania się względem siebie i stapiania różnorakich przedmiotów oraz manifestacje anomalii dźwiękowych. Wokół SCP-PL-420-1 zaobserwowano także miarowo powiększające się pole o zwiększonej grawitacji i obniżonym poziome Hume'ów.

SCP-PL-420-2 to rękopis dziewiątej symfonii Alfreda Sznitkego. Po nieudanej próbie rozczytania się z utworu przez człowieka1, jego układ nerwowy zostaje natychmiastowo uszkodzony, powodując objawy takie jak nagła utrata koordynacji ruchowej, afazja, osłabienie lub utrata wzroku, drętwienie kończyn lub nawet ich porażenie.

Po wysłuchaniu całości zrekonstruowanej wersji IX symfonii Sznitkego wszelkie objawy, które wcześniej wystąpiły, zanikają.

Dodatek 420-1: Dnia [DANE USZKODZONE] zaobserwowano pojawienie się w pobliżu SCP-PL-420-1 kilku wyrw czasoprzestrzennych prowadzących prawdopodobnie do sąsiednich wymiarów. Wszystkie uszkodzenia zostały zabezpieczone i usunięte przez techników Fundacji.

Dodatek 420-2: Zbiór nieopublikowanych listów oraz zapisek Sznitkego. Teoretyzuje się o ich powiązaniu z anomaliami wokół SCP-PL-420-1.

Musica universalis2 jest dosyć mylnym terminem, albowiem nasz wszechświat jest jedynie grupą kilku nut, która jest jedynie serią kilku dźwięków, a nie faktycznym utworem. Jeżeli jednak założymy, że istnieje więcej niż tylko nasz wszechświat, logiczne byłoby założenie, że muzyka grająca w naszych sercach gra w wielu wymiarach na raz.

Jakby inaczej wyjaśnić sieć rzeczy paradoksalnych oraz sprzeczności, jaką jest nasze życie? Czy aby na pewno nasz pogmatwany świat może reprezentować jedna, prosta melodia? A może jednak nie da się patrzeć na niego z perspektywy utrzymywania muzycznej spójności, jaką znamy? Zupełnie tak, jak wybrakowane są rękopisy dawnych czasów, tak opustoszałe jest nasze rozumienie świata…

Jaki mógłby być inny powód tego, że melodia naszego uniwersum jest inna dla każdego, kto kiedykolwiek słyszał jej nawoływanie? Spójrzmy chociażby na artystów o podobnych stylach. Twórczość Chopina jest porównywalna do wczesnej twórczości Skriabina, lecz wciąż występują w niej cechy, które pozwalają nam ich od siebie odróżnić. Utwory należące do poszczególnych gatunków "mniej wytrawnej" muzyki rozrywkowej są do siebie podobne, gdyż przynależą do jednego gatunku, a jednak indywidualny styl danego muzyka wciąż wydaje się dla nas oczywisty.

To wszystko jednak, pomijając burzę filozoficznych myśli o sensie życia w nieskończonym wieloświecie, przywodzi też inną myśl. Czymże są style i gatunki, jeżeli nie dzieleniem na kawałki muzyki, która tak skrzętnie owijaja nasze istnienie? I czym byłby świat, gdyby koncept takiego stylu zanikł, zostawiając jedynie jednoczesne nawoływanie wszystkich możliwych wszechświatów?

Świat, w jakim przystało nam żyć, jest doprawdy dziwaczny. Niestety jednak, nawet jakbym chciał, nie mogę go określić pięknym. Nad wyraz uwielbiam to, jak pięknie wszystkie żywioły razem splotły się w tańcu, jednakże to jeszcze nie to. Dopiero moment zjednania się wszystko w jednym, prawdziwym koncercie jest momentem perfekcji. Teraz jednak wszystko jest zbyt luźne, zbyt niejednorodne… W dodatku męczą mnie dziwne sny. Sny, w których wędruję między wieloma światami. Zwiedzam przeróżne, alternatywne światy. Czy to prawda? Czy faktycznie może istnieć opcja, że wywody o innych liniach czasu nie jest wyłącznie dziełem fantastyki, a czymś więcej?

Jeżeli jednak tak, to w takim razie wszystko, nad czym tak długo pracowałem, traci cały sens. Czym mogłaby być prawdziwa, zjednoczona symfonia w świecie tak bardzo rozbitym na wiele elementów? Pomyśleć jeszcze, jak wiele lat błądziłem w mroku niewiedzy, nie do wybaczenia. Jednakże myślę, a nawet i wiem, że jest coś, co mogę spróbować zrobić. Potrzebuję tylko zasięgnąć pomocy mojego przyjaciela.

(Oryginalne pismo jest mocno nieczytelne.)

Coraz trudniej mi pisać. Przepraszam. Coś poszło bardzo nie tak.

(Niewyraźne, aczkolwiek zauważyć można też dużo znaków, które nie przypominają żadnego znanego alfabetu.)

Resztę przekaże wam dziewiąta symfonia.

Zróbcie to za mnie.

Gdy udało mi się zrozumieć symfonię… To był jego głos. Chciał, abym kontynuował jego dziedzictwo. Jego plan prawdziwego zjednoczenia.

Dodatek 420-3

Przesłuchiwany: Dr Mariusz Tobala, mlodszy badacz
Przesłuchujący: Dr Maria Radnicka, Dyrektor Ośrodka PL-4'33


Dr Tobala: Ja? (Mężczyzna patrzy zdziwiony.)

Dr Radnicka: Tak, ty.

Dr Tobala: No… Nie mam zamiaru podważać twojego autorytetu, ale…

(Dyrektor przerywa mu, podnosząc palec wskazujący.)

Dr Radnicka: Słuchaj, nie zaczynaj mi z tym udawanym profesjonalizmem. Oboje wiemy, że chcesz mi po prostu powiedzieć, że ci się nie chce.

Dr Tobala: (Wyraźnie zmieszany.) To nie tak, że mi się nie chce, tylko… Nie rozumiałem, co się wtedy działo. Zapierałem się rękami i nogami… Dopiero potem ten dziwny głos mi wszystko wyjaśnił.

Dr Radnicka: Tylko co?

Dr Tobala: Serio nie mamy nikogo lepszego do tej roboty? Co z panem Dobromirem?

Dr Radnicka: Antosz jest na urlopie. Łowi ryby z tym swoim znajomym, jak on miał…

Dr Tobala: Piotr?

Dr Radnicka: Miał wypadek z taksówką.

Dr Tobala: Hieronim?

Dr Radnicka: Doświadczony w innych metodach.

(Dr Tobala kręci się chwilę na krześle, rozglądając na boki.)

Dr Tobala: C-czyli jego chroni brak doświadczenia, a mnie nie? Zawsze byłem tylko popychadłem. Chłopcem na posyłki. Jestem od muzyki wczesnej, powinniście mnie przydzielić do jakiejś anomalnej lutni, która gra sama pod wpływem pełni. Kompletnie nie mam głowy do tego całego współczesnego gówna, przecież wiesz.

Dr Radnicka: To nie Ferneyhough, nie ugryzie. A poza tym oboje wiemy, że to gówno prawda. Może i nie jesteś tu najdłużej, ale też nie jesteś kompletnym świeżakiem.

Dr Tobala: Niby jakie mam kompetencje do zabezpieczenia potencjalnie zabójczej anomalii?

Dr Radnicka: Nie kłam. Co z—

Dr Tobala: (Niechętnie, mamrocząc pod nosem.) Nawet nie myśl o sytuacji z Hildegardą. Tylko kolejny raz zrobili ze mnie marionetkę… Tym razem pokażę, na co mnie stać. Nic tam nie robiłem, jedynie oprowadzałem Departament Lingwistyki po archiwach.

Dr Radnicka: Ale jednak to dalej coś. Proszę cię, Mariusz, tylko ty to możesz zrobić. Masz minimalne doświadczenie, nieco lepsze niż przeciętne CRV i bardzo dużo czasu, jak my wszyscy. Człowiek idealny.

(Dr Tobala wzdycha.)

Dr Radnicka: Mariusz, nie mam nikogo innego do wysłania tam. Fundacja już od kilku miesięcy ignoruje moje wnioski o powiększeniu personelu i dobrze o tym wiesz. Gdybym mogła, to bym cię chętnie zastąpiła.

Dr Tobala: Dobra, ale tylko ten jeden raz. Pierwszy i prawdopodobnie ostatni. I załatwcie mi kogoś do przewracania za mnie kartek.

Wniosek 344/624

Wnioskodawca: Doktor Mariusz Tobala, Departament Muzykologii

Treść wniosku: Zgodnie z tym, co już wszyscy wiecie, zabezpieczenie SCP-PL-420-2 poszło dosyć sprawnie. No a też, mówiąc nieskromnie, duży udział miałem w tym głównie ja. Jestem pierwszą osobą, której udało się tak łatwo odczytać zapiski i uniknąć anomalnych efektów obiektów, toteż chciałbym sprawdzić także to, czego teraz się dowiedziałem, aby pomóc przy zabezpieczeniu SCP-PL-420-1. Wnioskuję niniejszym o przeniesienie do Posterunku RU-395.

Status wniosku: Zaakceptowano

Wyruszyłem, aby sprawdzić, czy to prawda. Może to tylko zmęczenie albo efekty uboczne rozszyfrowania symfonii. Jeżeli to jednak prawda…

Dodatek 420-4:

Zieliński: No to cóż… Już jutro, co nie Mariusz? Twoja życiowa szansa.

(Dr Tobala jedynie patrzy nieobecnym wzrokiem w filiżankę herbaty.)

Zieliński: Um, Mariusz? Wszystko dobrze?

Dr Tobala: A-ah, tak. Opracywowałem plan. Tylko się zamyśliłem. Wiesz…

Dr Radnicka: (Niezadowolona.) Ostatnio ciągle jesteś zamyślony. Wszystko w porządku?

Dr Tobala: To tylko taki czas. Dużo zmian, dużo nowości… Ledwo co idzie to poukładać w głowie, rozumiecie, co nie? Wbrew opinii, nie kłamałem.

Zieliński: Ta… powiedzmy, że to kupuję. Chociaż nawet jak cię szkoliłem, to się tak nie zachowywałeś. Naprawdę jest tak dużo stresu?

Dr Tobala: Może jednak nie znasz mnie tak dobrze? Nienawidzę takich ludzi.

(Dr Tobala odwraca wzrok i zaczyna trząść nogą pod stołem.)

Dr Radnicka: Ja za to mam więcej doświadczenia… Mariusz, coś tu nie gra i jestem tego pewna. Czy ma to jakiś związek z ostatnimi… wydarzeniami? Wiesz, nie mogę cię puścić niestabilnego gdziekolwiek do pracy, a zwłaszcza w obcy teren. Nawet pomimo sytuacji, w jakiej siedzimy.

Dr Tobala: (Niewyraźnie.) Nic mi nie jest. To tylko wy się znowu przyczepiacie. Nie mogłem pozwolić, aby to wszystko wykryli. Nie, kiedy byłem tak blisko.

Zieliński: Oj tam przyczepiamy. Po prostu fajnie byłoby nie doprowadzić do końca świata, co nie?

(Zieliński śmieje się nerwowo, kiedy dr Tobala i dr Radnicka milczą. Po chwili Zieliński dołącza do ciszy.)

Dr Radnicka: Więc powiedz Mariusz… Jeżeli bym cię wysłała na badania do naszego lokalnego psychiatry, nie miałbyś z tym problemu?

Dr Tobala: Czemu miałbym mieć? I tak miałem badania krótko po zabezpieczeniu. I cudem nic nie wykryli. Szczęście znowu po mojej stronie. Wszystko ze mną dobrze.

Dr Radnicka: To postanowione. Już idę dzwonić, by przełożyć wyjazd i—

Dr Tobala: Nie zgodzą się. Jutro jadę, więc w ostatniej chwili… Ten jeden raz, gdy to, że Fundacja ma nas w dupie pomogło. Tylko niekoniecznie im.

Dr Radnicka: (Chwilę patrzy na telefon w swojej dłoni.) Niestety masz racj—

Dr Tobala: Im dłużej o tym myślę, tym piękniejszy robi się dla mnie sam koncept herbaty. Ta myśl sama pojawiła się w mojej głowie. To trochę tak… jakbym on sam wszedł do mojego umysłu.

Dr Radnicka: Wytłumacz się, teraz.

Zieliński: Ta, też bym poprosił o wyjaśnienie.

Dr Tobala: Cieszy mnie idea tego, że możemy wsadzić liście do wody, a ona staje się czymś zupełnie innym. Nie liśćmi w wodzie, nie wodą z liśćmi, ale czymś, co ma cechy obu, i czego nie da się rozdzielić. Teraz, w ten sam sposób, zostałem wyznaczony do zjednoczenia całego świata. To jest… Moja nowa misja. Rozumiecie mnie… racja?

Dr Radnicka: Wcale.

Zieliński: Ja zrozumiałem, Mariusz właśnie odkrył roztwory.

Dr Tobala: To nic wielkiego, tylko… Uroki tej pracy. Będzie mi ich szkoda. Co jak co, ale trochę razem przesiedzieliśmy Zwłaszcza z Panem Dobromirem.


Mowa końcowa: Końcowo transport do Ośrodka RU-395 nastąpił bez zmian.

Coś na pewno jest nie tak, nie wiem co, ale coś na pewno. — Dr Radnicka

Dodatek 420-5: Po niecałym tygodniu pobytu w Prowizorycznym Ośrodku Badawczym RU-395, dyrektor Departamentu Muzykologii otrzymała wiadomość, w której zawarta była propozycja osłabienia efektów SCP-PL-420.

Nie rozumiem.

A czegoż tu nie rozumieć? To tylko proste zadanie. Sądziłem, że faktycznie chcesz je wypełnić.

Jaką misję? Ja— Wiem, o tych tekstach, te całe łączenie, ale…

Musimy wyruszyć do centrum całego stworzenia i poprzez odtworzenie stanu pierwotnego.

I to faktycznie może cokolwiek naprawić?

Oczywiście. Świat wygląda, jak wygląda, ponieważ wszystko jest rozwleczone. Wszystkie linie czasu, wszystkie scenariusze, wszystkie możliwości… Są rozszarpane niczym mięso z martwej zwierzyny. Niemal osobnymi instancjami.

I jak zamierzasz to osiągnąć?

Cóż, w życiu pośmiertnym miałem sporo czasu na… Nazwijmy to rozeznaniem. W każdym razie… Ja będę twoim narzędziem, lecz ty musisz być moim naczyniem. Tylko razem uda nam się naprawić to, co zepsuł chaos.

Ja…

To tylko prosta decyzja. Możesz dalej żyć jako nikt i zostać zapomniany przez historię albo stać się kimś wielkim i być na zawsze pamiętany… Z moją skromną pomocą, rzecz jasna

Jeżeli tylko możesz mi obiecać, że to wszystko faktycznie prawda…

PROPOZYCJA OSŁABIENIA EFEKTÓW SCP-PL-420

Zakłócenia pola Hume powodowane przez SCP-PL-420 miarowo rosną. Jeśli szybko nie zrobi się czegoś na ten temat, możemy spodziewać się pojawiania się widocznych odkształceń rzeczywistości poza terenem cmentarza, co utrudniłoby ukrycie obiektu przed światem nieanomalnym. Z tego powodu kieruję do Departamentu Muzykologii propozycję rytuału taumaturgicznego zmniejszającego skalę oraz spowalniającego rozwój zakłóceń.

Rytuał powinien być wykonywany co 7 dni.

W ramach rytuału taumaturgicznego w tym samym czasie mają być wykonywane utwory podane poniżej:

- koncert skrzypcowy e-moll Mendelssohna
- jakikolwiek madrygał Carlo Gesualdo
- jakikolwiek utwór Johna Cage 'a skomponowany po roku 1974
- "Rumuńskie tańce ludowe" Beli Bartóka
- "Eine kleine Nachtmusik" Wolfganga Amadeusza Mozarta

Co najmniej jeden z utworów musi być wykonywany w pobliżu Prowizorycznego Ośrodka Badawczego RU-395, w miejscu z poziomem Hume'ów niższym od średniego. Utwór ten nie powinien się powtarzać podczas kolejnych rytuałów, wszystkie pozostałe utwory powinny być zagrane zanim dojdzie do powtórzenia.

— Dr Mariusz Tobala


Status propozycji: Zaakceptowana


Nie spodziewałem się, że to będzie tak łatwe.
DATA POZIOM HUME
Dzień 03 152
Dzień 1 147
Dzień 2 129
Dzień 3 103
Dzień 4 95
Dzień 5 78
Dzień 6 52
Dzień 7 31
Dzień 8 23
Dzień 9 15
Dzień 10 9
Dzień 11 5
Dzień 12 1
Dzień 13 1
Dzień 14 1
Dzień 15 1
Dzień 16 1
Dzień 17 2
Dzień 18 4

Dodatek 420-6: Zapis telekonferencji pomiędzy dr Radnicką i dr Tobali.

Dr Tobala: Dzwoniła, pani dyrektor? Nie teraz…

Dr Radnicka: I to już kilka razy. Widziałeś odczyty z Hume'ów?

Dr Tobala: No cóż, na razie wszystko jest w normie, więc—

Dr Radnicka: W normie? Widziałeś te wyniki czy próbujesz mi tu zmyślać?

Dr Tobala: Cóż, dzisiaj jeszcze nie zdążyłem pogadać z technikami, ale przecież nie może być tak źle. Czemu nagle ma dostęp do takich dokumentów? Nie mów, że teraz— Nie. Spokój, Mariusz. Ostatnie kilkanaście dni pokazały, że rytuał faktycznie działa i—

Dr Radnicka: I niech zgadnę, dlatego nagle znowu wyniki skaczą poza skalę?

Dr Tobala: No cóż, to tylko chwilowe turbulencje. Trzeba dokręcić kilka śrubek, opracować nieco skuteczniejsze środki… Powinno zadziałać. Nie sądziłem, że to coś aż tak niezwykłego w tej pracy. Widocznie mam jeszcze trochę rzeczy przed sobą.

Dr Radnicka: Na przykład wyjaśnienie mi tego dziennika?

(Szelest kartek.)

Dr Radnicka: (Cytując zapiski) Musiałem na tym chwilę posiedzieć, ale już wszystko rozumiem. Wcześniej nigdy się tym nie interesowałem ale… Coś się we mnie zmieniło. Czuję, że dostałem nową misję.

Dr Tobala: I co w związku z tym? To jeszcze nie musi nic oznaczać. To tylko sztuczki. Nic wielkiego.

Dr Radnicka: Rozpisywanie się o nagłej potrzebie wyjazdu do Posterunku RU-395 też nie ma żadnego znaczenia? Ani szukanie odpowiedniej muzyki do rytuału, która akurat przypadkiem pasuje do zapisków Sznitkego?

Dr Tobala: To dochodzenie poszlakowe czy jak? Jestem niewinny i nie ma dowodów wskazujących na przeciwieństwo. Przepraszam, pani dyrektor, ale nie da się jeszcze o mnie nic oskarżyć.

Dr Radnicka: Jeszcze?

(Chwila milczenia.)

Dr Tobala: To tylko… Przejęzyczenie. Kurwa. Muszę to szybko naprawić. N-niefortunne słowo.

Dr Radnicka: Czy ty faktycznie coś planujesz i właśnie się przypadkowo przyznałeś?

Dr Tobala: Nadintepretacja.

Dr Radnicka: Tak samo jak to, ile ostatnio mówiłeś o zjednoczeniu, mieszaninach, połączeniach i tych bzdetach?

Dr Tobala: Znowu, same poszlaki, brak jednoznacznych dowodów. A teraz muszę iść, wołają mnie. Szybko, zanim cokolwiek skojarzy.

Dr Radnicka: Czekaj Mariusz, nie waż się teraz rozłą—

(Komunikacja zakończona.)


Komentarz końcowy: Nie znamy obecnej lokacji Dr Tobali. Ostatnio widziany był tuż po wideokonferencji. Jego obecny stan ani położenie nie jest znane.

DATA POZIOM HUME
Dzień 20 14
Dzień 21 25
Dzień 22 59
Dzień 23 101
Dzień 24 150
Dzień 25 215
Dzień 26 425
Dzień 27 950
Dzień 26 1
Dzień 27 1

Incydent 420-7: Dr Mariusz Tobala był ponownie widziany przy SCP-PL-420-1, grając odtworzone SCP-PL-420-2 na ukulele. Ochrona nie zdążyła zareagować przez nasilone się anomalie czasoprzestrzenne wokół terenu cmentarza, nie oddziaływały one jednak na samego doktora. Doniesiono, że także z SCP-PL-420-2 zniknęły właściwości anomalne.

Klasa obydwu obiektów została zmieniona na Zneutralizowane. Za dr Tobalą został wystawiony list gończy w związku z zdradą Fundacji oraz potencjalnym narażeniu na scenariusz Klasy X. Nie wiadomo, gdzie przebywa ani co dokładnie robi doktor Tobala. Prosimy o natychmiastową reakcję oraz ostrożność w działaniach.

"No dalej Mariusz, musisz zostać rycerzem, którego oczekujemy. Ujarzmij mroczne ostrze i złącz kawałki na nowo.", powiedział. A ja wysłuchałem. Dalej byłą marionetką, tylko że w innych palcach. Czy naprawdę ceną wolności musi być coś tak nierealnego?

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported