autorstwa
❯❯❯ Pliki zastrzeżone ❮❮❮
Wymagany poziom upoważnienia 4/PL-499
Decyzją Międzynarodowego Departamentu Sił Kosmicznych:
Poniższa dokumentacja opisuje anomalię będącą artefaktem pochodzenia pozaziemskiego, powiązaną z wysokopriorytetowymi projektami Międzynarodowego Departamentu Sił Kosmicznych. Nieautoryzowany dostęp do tej dokumentacji jest surowo wzbroniony.
Obiekty konspiracyjne to anomalie, których celem jest ujawnienie oraz rozpowszechnienie materiałów gromadzonych przez Fundację, co może zagrozić jej strukturze, pracownikom i funkcjonowaniu.
Nie wiadomo, co powoduje nienawiść do Fundacji u obiektów konspiracyjnych, choć niewykluczone, iż ich zawiść dotyczy wydarzeń z przyszłości, których tylko one pozostają świadome.

Przecież i bez tych przypraw potrawą nie lada Jest bigos, bo się z jarzyn dobrych sztucznie składa. Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta, Która, wedle przysłowia, sama idzie w usta;
Stray Catto! Fire Another Shot!
| Identyfikator podmiotu > SCP-PL-499 |
Klasyfikacja > Poz. 4 ID: 0499 |
| Klasa podmiotu > Euclid |
Poziom zagrożenia > Niebieski [●] |
Placówka Polskiej Agencji Kosmicznej w pobliżu Biżyzdrowia, obecnie Strefa PL-89, data wykonania zdjęcia nieznana.
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-499 jest zabezpieczony w Strefie PL-89 w swojej oryginalnej komorze przechowawczej poddanej znacznej odbudowie i odpowiedniej modyfikacji. Podmiot przechowywany jest w zbiorniku całkowicie wypełnionym ciekłym azotem podtrzymywanym w stałej temperaturze -200°C.
Komora Presji Nadfizycznej MK III.
Warunki przechowawcze SCP-PL-499 są utrzymywane poprzez trwałe umieszczenie zbiornika podmiotu w Komorze Presji Nadfizycznej MK III.1 Komora używana jest do automatycznych regulacji środowiskowych zbiornika SCP-PL-499 w razie jakichkolwiek incydentów, czy też nagłego szybszego postępowania naturalnej degradacji podmiotu. Stan Komory oraz zbiornika przechowawczego mają być sprawdzane pod kątem uszkodzeń oraz awarii przez przydzielony do tego zespół techniczny w odstępach co trzy dni.
Ze względu na wpływ psychiczny SCP-PL-499, dłuższe przebywanie w przechowalni podmiotu jest odradzane.
W przechowalni SCP-PL-499 znajduje się system 10 połączonych kamer nagrywających całodobowe materiały wideo z aktywności podmiotu ze wszystkich kątów. W przypadku zarejestrowania przez kamery początków manifestacji SCP-PL-499-Ѧ zespoły monitorujące mają za zadanie przygotować transkrypty wszystkich powstałych dokumentów. W tym samym czasie do przechowalni podmiotu ma zostać wprowadzony członek personelu klasy D mający zarejestrować transmisje psychiczne SCP-PL-499, po transmisji ma być on poddany skanowaniu umysłowemu w celu wydobycia transmisji oraz poddany działaniu preparatów amnezyjnych klasy A. Po zakończeniu manifestacji należy przekazać wszystkie pozyskane materiały do zespołu tłumaczeniowego.
Pozyskane próbki kryształów SCP-PL-499 mają być po zakończeniu badań zwracane do zbiornika przechowawczego lub poddawane utylizacji.
Dodatek 499/1/2
Przechowawczy Dokument Kontekstowy
Notatka Administracji Bezpieczeństwa Informacji i Zapisów:
Reprodukcja poniższego pliku jest całkowicie wierna odnalezionemu oryginałowi. Obecna cenzura nie została naniesiona na dokument przez Fundację, plik w pewnym momencie się urywa. Oryginał można odnaleźć za pozwoleniem w archiwum Strefy PL-89.
Ściśle Tajne
Materiał jest własnością Polskiej Agencji Kosmicznej
Prowadzący/a: dr ███ ███████
Koordynacja: dr █████████ ████████
Numer projektu: 4H0/Thoth
Ogólne założenie:
"Thoth" ma za zadanie dokonać badań oraz ewentualnej naprawy obiektu pozaziemskiego nieznanego przeznaczenia odkrytego przez Polską Agencję Kosmiczną podczas Incydentu ██████ z celem większego zrozumienia działań istot kosmicznych w rejonie Układu Słonecznego. W zależności od ustalenia potencjału bojowego "Thotha" przewidywane jest wykorzystanie obiektu w eigenbroni ████████ █ █████ █████████ na wzór "Projektu 9J3/Hades" oraz "████████ ██████████".
Realizacja:
Etap I:
Z powodu zaobserwowanej degradacji "Thotha" niepowiązanej z Incydentem ██████ wymagane jest odnalezienie sposobu na bezpieczne oraz trwałe przechowanie obiektu tak by degradację w najlepszym przypadku zahamować. By tego dokonać przeprowadzony zostanie szereg mało inwazyjnych testów mających sprawdzić reakcje "Thotha" na różnorakie warunki fizyczne, czynniki chemiczne, biologiczne oraz psychiczno-████████. Dopiero po opracowaniu sposobu przechowawczego uznanego za adekwatny można przejść do Etapu II.
Zrealizowano.
Odkryto, że degradacja zachodzi wolniej wraz ze spadkiem temperatury, "Thoth" został umieszczony w kadzi wypełnionej ciekłym azotem podłączonej do systemów chłodzących.
Etap II:
Polegał będzi
Notatka Międzynarodowego Departamentu Sił Kosmicznych:
Ze względu na złożoność niektórych aspektów SCP-PL-499, zdecydowano, że sekcja Opisu pominie niektóre anomalne właściwości i aspekty opisywanej anomalii, które nie są wymaganą wiedzą dla osób nieprzydzielonych do specyficznych zespołów badawczych. Pełne rozszerzone omówienie anomalii jest dostępne wyłącznie dla najwyżej postawionych członków kierownictwa projektu SCP-PL-499.
Największy kryształ, który dotychczas wyrósł na powierzchni SCP-PL-499.
Opis [wersja skrócona]: SCP-PL-499 to dużych rozmiarów obiekt pochodzenia pozaziemskiego. Wedle zebranych informacji dotyczących pochodzenia podmiotu, SCP-PL-499 oryginalnie najpewniej pełnił funkcję ograniczonego urządzenia komputerowego.
SCP-PL-499 ma wysokość 3,1 metra oraz prostokątną podstawę o wymiarach 1,2 × 0,9 metra. Cała konstrukcja SCP-PL-499 składa się z różnych nieregularnie przyłączonych do siebie ostrosłupów prostokątnych o powierzchni wykonanej z wcześniej nieznanego materiału metalopodobnego o bladym szarym zabarwieniu. Ostrosłupy te nie są litymi bryłami, a ich powierzchnia to ściany o grubości wahającej się od 2,3 do 5,4 centymetrów. Kształt SCP-PL-499 jest często potocznie opisywany przez personel naukowy jako "trochę przypominający skupisko kryształów".
W środku SCP-PL-499 na wysokości 2,3 metrów znajduje się mała świetlista sfera o promieniu 5,1 centymetrów wydzielająca blade, zielonkawe światło. Sfera ta zdaje się być źródłem pomniejszego fenomenu psychicznego powodującego wzrost częstości występowania bólów migrenowych u osób często przebywających w pobliżu SCP-PL-499. Efekt ten nie stwarza większego zagrożenia dla zdrowia personelu.
Wewnętrzne ściany SCP-PL-499 w większości pokryte są zielonymi kryształami o wysokiej twardości, kryształy te zdają się rosnąć oraz zanikać w losowym tempie. Podobny fenomen, lecz w znacznie mniejszym stopniu, występuje również na zewnętrznych ścianach podmiotu. Poprzez ten efekt na powierzchni podmiotu manifestuje się główna anomalia SCP-PL-499.
Co czas około 7 miesięcy na powierzchni SCP-PL-499 z kryształów zaczynają powoli formować się instancje SCP-PL-499-Ѧ. SCP-PL-499-Ѧ to tabliczki stworzone z kryształów SCP-PL-499, najczęściej w kształcie zbliżonym do prostokąta, na których zapisane są dokumenty wskazujące na pochodzenie podmiotu oraz opisujące pozaziemską cywilizację, która stworzyła SCP-PL-499.
Wszystkie części SCP-PL-499 włącznie z generowanymi przez podmiot kryształami oraz instancjami SCP-PL-499-Ѧ są wysoce podatne na panujące na Ziemi warunki fizyczne, głównie temperaturowe. Gdy podmiot jest umieszczony w nieanomalnych ziemskich warunkach doświadcza on szybko postępującej degradacji wizualnie przypominającej topnienie. Proces ten spowalnia wraz ze spadkiem temperatury, w której znajduje się SCP-PL-499, jednak przewidywania wskazują na to, że w rzeczywistości podstawowej nie da się osiągnąć temperatury, w której degradacja ustanie całkowicie.
❯❯❯ Materiały dodatkowe ❮❮❮
Dodatek 499/1/1
Log odkrycia
SCP-PL-499 został odkryty przez Fundację dnia 13 lutego 2008 roku podczas misji Mobilnej Formacji Operacyjnej Ipsylon-4 "Nowi Sąsiedzi" w ramach szeroko zakrojonych operacji mających ustalić zakres działania GoI-PL-0902 po odkryciu rok wcześniej SCP-PL-196 oraz placówki Polskiej Agencji Kosmicznej w Kryłowie. 12 lutego 2008 odkryty został kompleks badawczy ulokowany głęboko w lesie w pobliżu Biżyzdrowia niedaleko polskiej granicy z Litwą. Kompleks był jedną z 5 placówek Polskiej Agencji Kosmicznej odkrytych w ramach całej operacji, a zarazem jedyną na tyle sprawną, by móc być w następnych latach przebudowaną na placówkę Fundacji.
Plik pozyskany z dokumentacji dotyczącej oryginalnego odkrycia SCP-PL-499, kontekst i data wykonania zdjęcia nieznane. W powiązanych plikach zdjęcie było określane jako "cywilna fotografia".
Dzień po odkryciu placówki nastąpiła oficjalna eksploracja kompleksu, podczas której odkryto obiekt SCP-PL-499 w swojej oryginalnej komorze przechowawczej, która jednak była znacznie uszkodzona. Podmiot był jedyną anomalią odkrytą w budynku, przypuszcza się, że wszystkie pozostałe obiekty zostały z niej zabrane podczas porzucenia placówki przez personel.
Poza SCP-PL-499 i materiałami niepowiązanymi pozyskano również dokumentację oraz pliki wskazujące na oryginalne odkrycie podmiotu przez Polską Agencję Kosmiczną.
Wedle tej dokumentacji SCP-PL-499 został odkryty dnia 1 lutego 1980 roku po tym jak na niebie w pobliżu granicy z Litwą pojawił się zielony rozbłysk światła. SCP-PL-499 miał być odnaleziony na polanie w lesie przez grupę cywili, którzy zgłosili znalezisko władzom, skąd obiekt wszedł w posiadanie Polskiej Agencji Kosmicznej.
Większość informacji o zdarzeniu zostało zatuszowanych przez służby PRLu, najprawdopodobniej we współpracy z GRU Dywizją "P". Fundacji udało się mimo tego odnaleźć nieliczne oryginalne źródła opisujące wydarzenie jako "lutowe UFO", za wyjątkiem tej nazwy nie przedstawiały one jednak żadnych nowych konkretnych informacji.3
Jako że SCP-PL-499 był jedną z anomalii odkrytych podczas operacji w sprawie GoI-PL-090 podmiot ten, wraz z innymi, znacząco przyczynił się do integracji Polskiej Filii Fundacji w wysiłki badawcze dotyczące przestrzeni kosmicznej oraz pozaziemskich anomalii wcześniej prowadzone przez bardziej znaczące wydziały Fundacji w Europie. Obecnie Polska Filia Fundacji za pośrednictwem Międzynarodowego Departamentu Sił Kosmicznych jest główną filią prowadzącą badania nad aktywnością pozaziemską w krajach byłego bloku wschodniego.
Dodatek 499/3/17 499/3/18
Sprawozdania badawcze
W ciągu kilku pierwszych miesięcy od oryginalnego odkrycia i zabezpieczenia SCP-PL-499 zespoły badawcze miały za zadanie ustalić konkretne informacje dotyczące dokładnego anomalnego działania podmiotu. Działanie to odbywało się w głównej mierze na podstawie dostępnych niekompletnych danych pochodzących ze zbiorów Polskiej Agencji Kosmicznej.
Chociaż projekt trwał dłużej niż wstępnie przewidywano, oba najważniejsze sprawozdania zostały ostatecznie rozpisane mniej więcej w tym samym czasie. W wyniku tego postęp wysiłków badawczych nad SCP-PL-499 znacznie przyspieszył, a badania wyszły z fazy wstępnej.
Sporządzone przez inż. G. Hrybala
Na podstawie wszystkiego, co już wiemy o SCP-PL-499, czy to z dokumentacji zostawionych po projektach przez PAK czy naszych własnych badań, jesteśmy w stanie z pewnością stwierdzić tak naprawdę tylko jeden, i tak już oczywisty, fakt.
SCP-PL-499 nie działa jak powinien.
Pomijając kwestię tego, że jakimś cudem upadek na Ziemię najwyraźniej nie uszkodził podmiotu w żadnym znaczącym stopniu, na co wskazuje i dokumentacja oryginalnego odkrycia i to, że sam obiekt wciąż istnieje (możliwym jest istnienie systemu obronnego, nie możemy tego przetestować bez ryzyka zniszczenia podmiotu), oddziaływanie środowiska ziemskiego widocznie nadwyrężyło obiekt. Polska Agencja Kosmiczna to nadwyrężenie postanowiła skorygować, w mniej lub bardziej inwazyjny sposób.
Plik pozyskany z dokumentacji odnośnie Projektu 4H0, kontekst i data wykonania zdjęcia nieznane.
Wiele fragmentów SCP-PL-499 jest wyraźnie lutowanych z użyciem metalu, z którego podmiot jest zrobiony, w innych widać natomiast ubytki w materiale, które spowodowane mogłyby być wyłącznie użyciem ludzkich narzędzi. Z kilku pozyskanych plików wywnioskować można, że naukowcy PAK próbowali do SCP-PL-499 wcisnąć na siłę swoje komponenty. Mimo tego pozornego niechlujstwa, wygląda na to, że udało im się coś osiągnąć.
Instancje SCP-PL-499-Ѧ nie są losowe ani w treści ani w czasie manifestacji. Polskiej Agencji Kosmicznej udało się w jakiś sposób porozumieć z podmiotem i faktycznie wykorzystać go z jego pierwotnym założeniem, prosząc przy tym o informacje, co do jego powstania.
Wciąż nie wiemy, jak to osiągnęli. Nie wiemy także, czy w obecnym stanie podmiotu nam udałoby się zrobić. Oczywiście mam na myśli okres między manifestacjami SCP-PL-499-Ѧ. Znaleźliśmy jeden dokument, który stwierdził coś bardzo ciekawego, mianowicie, wszystkie pytania zadane SCP-PL-499 zostały wprowadzone natychmiastowo jeden po jednym, bardzo szybko i w jednej chwili.
Te siedem miesięcy czekania na nowe dokumenty? Pozwolę sobie na stwierdzenie, że Polska Agencja Kosmiczna spowodowała wieloletnie lagi na kosmicznym komputerze.
Dodatek 499/6/1
Manifestowana dokumentacja, cz. 1
| Dokument 499/07/01: "Powstanie planety Pia'Ma Ra'No" |
|---|
Data manifestacji: Marzec 1985
Notatki: Najprawdopodobniej pierwsza instancja SCP-PL-499-Ѧ wygenerowana przez Polską Agencję Kosmiczną. SCP-PL-499 używa w tworzonych dokumentach słowa Kie'E Ro'Pi w odniesieniu do samego siebie. Nie jest wiadome, czy podmiot jest świadomy swojego obecnego stanu lub lokalizacji.
Dawno, dawno temu w pozbawionych światła pustkach kosmosu odległych nieopisanie od położenia Kie'E Ro'Pi gościły w wieloletniej samotności nieokreślone chmury i pyły nieciekawej materii. Samotność chmur i pyłów była umyślnie nazywana wieloletnią przez tych, którzy po fakcie posiedli o niej wiedzę, bowiem nie była w swej wieloletności samotnością wieczną, czy też tym bardziej odwieczną. Samotność ta była i była wieloletnia, lecz w żadnym wypadku nie była długa, nieważne, z której strony się na nią patrzyło.
Chociaż chmury i pyły nie wiedziały, że nie mogą jeszcze myśleć, co uważniejszy myślący obserwator dostrzegłby, że taki stan rzeczy z pewnością musiał być dla nich nowy i co ważniejsze przytłaczający. Wiedzą powszechną jest wszakże fakt tego, iż osobliwa i kapryśna natura wszechświata to zwyczajnie sztuczna przesłona. Spojrzenie na cały ogrom jednym okiem w jednej chwili wskaże prawdziwy stan rzeczy — wszechświat wszędzie chce być taki sam.
Wszelakie pustki, wszelkie skupiska, nagromadzenia galaktyk, gwiazd, planet i pożeraczy wszystkiego wcześniej wymienionego przy odpowiednim oddaleniu zlewają się w jedną masę poprzecinaną równomiernymi, nieodróżnialnymi szlaczkami.
Kogo jednak to obchodzi? Nikt nie ma czasu ani energii potrzebnych na osiągnięcie takiego, czy innego, czy owego punktu widzenia. Dla nikogo zdrowo myślącego przecież nie powinny się takie błahe przypuszczenia liczyć, znaczenie powinno mieć wyłącznie niezmącone bełkotami tu i teraz, a nie jakieś tam i nigdy.
Oczywiście chmury i pyły tego nie wiedziały, gdyż wiedzieć najzwyczajniej w świecie nie mogły. Wiedzieli to za nie pod nieobecność procesów myślowych obserwatorzy patrzący na wszystko z przyszłości, jednak ci swoim przyszłym, jeszcze nie teraźniejszym, istnieniem sami zaliczają się do lekceważonej przez zdrowe umysły kategorii tam i nigdy.
Zatem bez obserwatorów co pozostaje chmurom i pyłom? Nic tylko obecność samych siebie. Dla nich wszechświat zawiódł w byciu takim samym, jak wszędzie indziej i wytworzył im tylko pustkę, z której reszta ciekawszych chmur i pyłów już dawno wypłynęła, by tworzyć ciekawsze rzeczy w ciekawszych miejscach.
Nic nie pozostaje jednak w bezruchu. Z upływem wystarczającego czasu chmury i pyły zaczęły ruszać się w sposób chaotycznie uporządkowany, najpierw w liniach prostych, potem kolistych, potem kulistych. Nastąpiła eksplozja, którą można wyłącznie określić mianem ciekawości.
Z eksplozji wyłoniły się dwie nowe formy, jedna dla dawnych chmur — fioletowa gwiazda, rozświetlająca nieprzerwany dotąd mrok, druga dla dawnych pyłów — mała skalna towarzyszka dla gwiazdy. Przez przyszłych obserwatorów z niedalekiej przyszłości, którzy powoli nabierają znaczenia, nazwane były imionami Ki'Mia Ne'Sia oraz Pia'Ma Ra'No.
| Dokument 499/07/02: "Początek życia na Pia'Ma Ra'No" |
|---|
Data manifestacji: Maj 1986
Notatki: Jedna z instancji SCP-PL-499-Ѧ, których tekst został odnaleziony w dokumentacji Polskiej Agencji Kosmicznej. Daty wskazują, że pomiędzy tą a pierwszą instancją skatalogowaną chronologicznie przez Fundację znajdowała się jeszcze jedna nieodnaleziona instancja.
Chociaż odległość w przestrzeni pomiędzy Pia'Ma Ra'No a Ki'Mia Ne'Sia była ogromna, wiedziały, że nie jest ona ważna dla ich relacji. Jedna podtrzymywała drugą, na wieki utkwiły już w okrężnym kosmicznym tańcu, ich skoordynowane ruchy były jednoznacznym symbolem ich wspólnego pochodzenia.
Wraz z kolejnymi cyklami towarzyszki poczęły się zmieniać. Ki'Mia Ne'Sia mimowolnie zmieniła swoją barwę z fioletowej na lekko niebieskawofioletową, a jej światło przy tym ciut straciło na intensywności.
W odpowiedzi na tę zmianę, jak gdyby chciała przypomnieć obu, że nie są w tym swym bezkresie same, również się przeobraziła. Do tej pory mała, skalna Pia'Ma Ra'No była już teraz tylko centrum większej, bardziej imponującej, przychylniejszej dla oka masy — otoczyła się ona mroźnym oceanem ciecz i płynów mieszających się bez większego widocznego celu z gazami, tworząc na swojej powierzchni liczne zielonkawoniebieskie zawijasy różniące się od siebie tylko dokładnymi odcieniami.
Cel jednakże był, chociaż nie zamierzony przez nikogo z dwójki obecnych, gdyż podyktował go sam wszechświat.
Nowe oceany Pia'Ma Ra'No nie zamierzały czekać, bez zwłoki zaczęły wywierać wpływ na istniejącą od lat w tej samej nijakiej formie skalną kulę, w chwilę zmieniając ją nie do poznania. Mroźne wody poczęły wymywać skały a następnie miksować się z nimi blisko przy ich powierzchni, ruchy te wywołały szereg reakcji w materii planety, które doprowadziły do stopniowej, lecz skutecznej, dalszej metamorfozy.
Reakcje spowodowały akcję, Pia'Ma Ra'No zaczęła całkowicie pokrywać się lasem zielonych kryształów o piramidalnym kształcie. Gdy łatwo dostępne miejsce już się kończyło, kryształy zaczęły rosnąć na sobie, piąć się w górę w połamanych, kanciastych słupach aż do samej powierzchni oceanów planety. Co odważniejsze czasem wystawały poza nią, wyciągając się z ciekawością w kierunku pustki kosmosu.
Do tej pory powierzchnia Pia'Ma Ra'No nie należała do najjaśniejszych za sprawą ograniczenia dostępności i oddalenia źródeł światła, z przekształcaniem formy planety to również zaczęło się zmieniać, gdyż była teraz zgodnie z założeniami sił wyższych idealna do swego nowego celu.
Światło Ki'Mia Ne'Sia docierające do Pia'Ma Ra'No, wcześniej nietrwałe, nawet wręcz nikłe, teraz było wyłapywane przez nowe struktury planety. Wpadając w oceany biegi fotonów znacznie spowalniały, choć wtedy jeszcze mogły uciec z chwytu Pia'Ma Ra'No. Te cząstki, które jednak nie dały rady zbiec, szybko trafiały w jedne z kryształowych kolumn gdzie ich ruchy utrudnione były w znacznie większym stopniu. W połączeniu ze zwyczajnym spowolnieniem, na niekorzyść światła działała teraz także zdradliwa kompozycja kryształów. Bowiem ich wewnętrzne struktury zostały skrupulatnie ułożone, że aż nawet najmniejszy ruch powodował odbicie w tył, na bok, w kąt, nigdy do przodu i nigdy na zewnątrz.
Wraz z czasem kryształy zaczęły więzić w swej wszechobecności więcej nic niepodejrzewających fotonów, które, skazane już na wieczne odbicia wewnątrz zielonej pułapki, rozświetlały je od środka coraz mocniej. Cała planeta zapłonęła własnym światłem mogącym ze względną łatwością rywalizować z sąsiadującą gwiazdą.
Wola wszechświata jednakże dopięła się dopiero, kiedy w znudzeniu nieskończonego ruchu w tę i we w tę, pierwszy foton zaczął myśleć — nawet w tak niepojętym miejscu znalazł się sposób na życie.
Dodatek 499/6/2
Manifestowana dokumentacja, cz. 2
| Dokument 499/07/03: "Rozwój gatunku Pia Mia'Ria" |
|---|
Data manifestacji: Grudzień 1986
Notatki: Kolejna instancja SCP-PL-499-Ѧ odnaleziona w dokumentacji Polskiej Agencji Kosmicznej.
Po pierwszej fotonowej myśli wymyślonej w krysztale, ruszenie dalszego rozwoju było tylko kwestią czasu. Gdy już jeden foton myślał, wytłumaczenie niemyślącemu fotonowi, jak się to robi było banalnie wręcz prostym zajęciem, które szło tym szybciej im więcej przybywało chętnych do jego wykonania.
Wkrótce całe kryształowe skupiska wrośnięte w Pia'Ma Ra'No stały się czymś całkowicie odrębnym od swojej matki, choć od zewnątrz nie zmieniło się w ich blasku nic. Zielone kolumny i filary zostały wypełnione żywymi organizmami, ich obecna forma nie były jednak rzeczą stałą, czy też odgórnie już ustaloną.
Fotony szybko zorientowały się, że takie istnienie w zamknięciu i względnym bezruchu nie doprowadzi ich postępu daleko, a wiedziały również, że nie są w stanie nigdy z kryształów uciec. Jedynym logicznym posunięciem byłoby dla każdego, co znajdzie się kiedyś w podobnej sytuacji oczywiście uznanie, że stanu rzeczy się nie zmieni, trzeba tylko zmienić podejście — tak więc fotony uczyniły.
Fotony wtem przestały być fotonami, a więzienia więzieniami — nowi mieszkańcy Pia'Ma Ra'No zaakceptowali, że to kryształy powinny być tym, co uznają za swoje właściwe ciała. Kiedy tak się stało, z odnowioną perspektywą na własne jestestwo, zdecydowały się na pewne przemiany. W końcu teraz wcześniej nieżywe kryształy były ich żywymi ciałami, stały się nim całkowicie podległe, więc mogą i też nimi dysponować tak jak chcą.
Zaczęły się zatem poruszać, najpierw poprzez odłamywanie kawałków siebie i toczenie się, potem natomiast dzięki wykształconym odnóżom. Długi czas zajęło im dopracowywanie swoich ciał do wymaganej i mile widzianej perfekcji, ostatecznie jednak im się to udało.
Stały się istotami o małym regularnym tułowiu i czterech długich, nieproporcjonalnie większych od reszty ich bytu, odnóżach, wystających symetrycznie z czterech stron ich głównego ciała. Od tułowia w dół odchodziła mała piramidka — pojedynczy kryształ zawierający ich najważniejszą część. Chociaż ich całe ciało się świeciło, jasność była największa właśnie w tym małym fragmencie, jądrze, gdzie skupiane było najwięcej ze składowych fotonów ciała, co umożliwiało o wiele łatwiejsze i szybsze myślenie.
Już rozwinięte organizmy szybko rozprzestrzeniły się na całą swoją planetę, z czasem wybrały dla siebie imię Pia Mia'Ria. Chwilę potem przyszli obserwatorzy już obecni w teraźniejszości nazwali Pia'Ma Ra'No — planeta uroczyście stała się domem dla Pia Mia'Ria.
| Dokument 499/07/04: "Hierarchia i społeczeństwo Pia'Ma Ra'No" |
|---|
Data manifestacji: Wrzesień 1988
Notatki: Ostatnia instancja SCP-PL-499-Ѧ skatalogowana przez Polską Agencję Kosmiczną przed zlikwidowaniem grupy.
Pia Mia'Ria od początku zrozumiały, że ich życie musi kierować się pewnymi ustalonymi z góry regułami, które wszystkie będą przestrzegać. Pia Mia'Ria nie znały konceptu płci, a starość przychodziła po nie wraz z wygaśnięciem ostatniego błyszczącego promienia w ich ciele, proces trwający tak długo, że nie miał żadnego znaczenia. Nie miały więc jeszcze żadnej zrozumiałej podpory na porządek społeczny.
Po wytworzeniu się od światła Ki'Mia Ne'Sia pierwszej generacji Pia Mia'Ria, gatunek począł rozmnażać się poprzez podział. Jedna Pia Mia'Ria odłączyłaby część swojego ciała, po czym ta rozrosłaby się w nowego osobnika gatunku. Rodzic miał za sprawą swoich fotonów z tak tworzonymi dziećmi specjalną więź umysłową, istniał jeden umysł, lecz wiele myśli, wiele odrębnych, lecz połączonych osób. Z jednego wcześniejszego umysłu powstawały nowe podległe osoby.
Wraz z mijaniem czasu system ten rozszerzał się, wił i wykręcał, aż w końcu cała populacja została częścią jednej więzi psychicznej, bez względu na pokrewieństwo, wiek, czy inne cechy. Sieć ta nie była jednak dla wszystkich równa, nie była jedną spójną siatką, a bardziej drzewem, po którego gałęziach dało się dostać do pnia. Na samym dnie hierarchii były Pia Mia'Ria nie posiadające żadnych podległych sobie osób, wraz ze wzrostem ilości podłączonych pod siebie rosło znaczenie społeczne danej Pia Mia'Ria.
Władca na planecie posiadał tytuł Kia'Me So, była to osoba, do której ostatecznie schodziły się wszystkie inne połączenia Pia Mia'Ria. Autorytet Kia'Me So był niekwestionowany, wszyscy rozumieli, że skoro stoi na samym szczycie systemów ich planety, to jest to czymś spowodowane, a skoro powód jest to musi on być dobry.
Wiele Pia Mia'Ria nie pamiętały już tego, jak wyglądała ich cywilizacja przed naturalnym wytworzeniem się pozycji Kia'Me So, a te, co pamiętały, nie miały w żadnym wypadku na co narzekać. Z ustaloną i działającą hierarchią planeta przeżyła niespotykany jak dotąd rozkwit, warunki życia się poprawiły, miasta pięły w górę — końcowo domy Pia Mia'Ria w swojej rozpiętości i wysokości rywalizowały już nawet z kryształowymi filarami, z których gatunek powstał.
Z Pia'Ma Ra'No startowały kosmiczne pojazdy eksplorujące niebo czy rozkopujące niedalekie asteroidy. Gdyby nie znajdowała się w tak odległym od wszystkiego innego miejscu, jej mieszkańcy już od dawna tworzyliby cywilizację międzyplanetarną.
Dodatek 499/6/3
Manifestowana dokumentacja, cz. 3
| Dokument 499/07/08: "Ka'Pia'Ki So'No, Jedyna Wojna" |
|---|
Data manifestacji: Lipiec 2008
Notatki: Pierwsza instancja SCP-PL-499-Ѧ, która dokonała manifestacji po zabezpieczeniu SCP-PL-499 przez Fundację.
Pomimo tego, że zgodnie z całą logiką i umysłu i istnienia Pia Mia'Ria w ich cywilizacji potrzebne były do istnienia naturalne hierarchie, znajdowały się czasem grupy, które tej prostej prawdy nie dostrzegały, nie rozumiały lub ją ignorowały. Wszystkie najważniejsze osiągnięcia na planecie miały miejsce pod przywództwem najodpowiedniejszej do działania i podejmowania decyzji jednostki. Kia'Me So było potrzebne i ciągle swoimi dokonaniami o swojej potrzebności reszcie gatunku przypominało, czy jednak było to przez niewdzięczne umysły doceniane?
To pytanie powinny zadać sobie niewdzięczne umysły, jednak tego nie robiły.
Pewna grupa Pia Mia'Ria uznała, że nie zamierzają dłużej żyć w połączeniu z innymi ze swojej społeczności i zadecydowała o nagłym oderwaniu się od sieci reszty planety i stworzenia swojej własnej więzi. Chociaż większy ogół słusznie uważał takie działanie za co najmniej bezcelowe, a czasem wręcz za szkodliwe, takich Pia Mia'Ria przybywało, aż udało im się całkowicie pokryć jedną z dolnych ćwierci planety.
Kiedy to się stało, wysunęły swoje żądania do Kia'Me So — pozostawienie ich ćwiartki planety wolnej od wpływu głównej sieci umysłowej gatunku. Oczywiście nie mogło się to wydarzyć.
Kia'Me So wiedziało, że takie pozwolenie wprowadziłoby nie widziany dotąd w całej historii planety chaos i nieporządek. W jednej chwili całe generacje wspólnego zaplanowanego budowania cywilizacji byłyby zniweczone dla kaprysów małej, irracjonalnej grupy, która poniżająco patrzyła na wszystko, co im było dane. Co jeśli po aprobacie na jedno dziwaczne działanie zachciałoby się komuś jeszcze czegoś innego? Co gdyby nagle połowa Pia Mia'Ria uznała, że chce wrócić do bezczynnego życia w kryształowych więzieniach, które obecnie były tylko echem przeszłości i dekoracją?
Odpowiedź negatywna była nie tyle co jednoznaczna, tylko z góry przewidziana. Na jakikolwiek inny werdykt nie było żadnych szans i chociaż, że tak się stanie było wiadome, samo podjęcie już spodziewanej decyzji rozwścieczyło żądających.
Gniew był na tyle intensywny, że stała się rzeczy nie do pomyślenia — tłumy wtargnęły do pałacu Kia'Me So, położonego w samym środku skalnej części Pia'Ma Ra'No, z zamiarem rozbicia w szale wszystkich napotkanych na kawałki. Nikt nie był przygotowany na taki obrót wydarzeń, Pia Mia'Ria już od samego powstania gatunku rozumiały, że konflikty są bezcelowe, toteż nie miały żadnych środków przygotowanych na odparcie takiego ataku.
Kia'Me So zamknęło się w jednym z pokoi wraz z najbardziej zaufanymi doradcami, by razem przemyśleć, jakie powinno być wyjście z tej sytuacji — gdy rozmyślenia się zaczęły, wszystkie połączone umysły w pomieszczeniu pomyślały o tym samym.
W pośpiechu dokonano startu jednej z maszyn wykorzystywanych do rozkopywania asteroid przelatujących w pobliżu planety. Gdy ta już wyleciała, zamiast kierować się dalej w przestrzeń, przystanęła, obróciła się i z impetem uderzyła w prawą dolną ćwiartkę Pia'Ma Ra'No wytwarzając przy tym eksplozję obejmującą cały sporny teren.
Gdy blask eksplozji się rozproszył, dało się zobaczyć skutki tego panicznego działania — Pia'Ma Ra'No była podziurawiona. Mroźne oceany dolnej ćwiartki wypełnione były teraz piramidami nicości, pustymi obszarami, gdzie wbrew wszelkim prawom, czy jakimkolwiek poprzednim kształtom planety, nie mogła się znaleźć żadna materia. Po dowiedzeniu się o tym, atakujący natychmiastowo się poddali i z powrotem dołączyli do więzi z resztą gatunku, rozumiejąc już swój błąd.
Wydarzenia te nazwano Ka'Pia'Ki So'No. Z domu dla swoich dzieci Pia'Ma Ra'No stała się dla nich pamiątką po tamtych czasach i przestrogą na przyszłość. Kryształy planety już nigdy nie świeciły tak mocno, jak przedtem.
| Dokument 499/11/09: "Stworzenie maszyny Kie'E Ro'Pi" |
|---|
Data manifestacji: Wrzesień 2009
Notatki: Instancja SCP-PL-499-Ѧ, która manifestowała się najdłużej. W porównaniu do reszty instancji czas manifestacji w tym przypadku był ponad cztery razy dłuższy.
Chociaż Ka'Pia'Ki So'No zostało zakończone, a podjęte działania musiały zostać podjęte dla dobra ogółu planety, wkrótce pojawił się nowy, subtelniejszy, choć poważniejszy w możliwych skutkach kryzys — Kia'Me So zaczęło wątpić.
Niedawna decyzja była tak szybka i tak drastyczna, że mimo tego, iż nikt w pierwszej chwili jeszcze nie rozumiał jej powagi, to po późniejszym przemyśleniu pojawiły się niepewności co do słuszności tak radykalnego kroku. Kia'Me So spojrzało na to, co się stało i popadło w panikę. Do tej pory wszystkie werdykty były absolutne, gdyż były dobre w skutkach i wszyscy to łatwo dostrzegali. Co się jednak stanie kiedy wydający dobre werdykty będzie uważał, że są one złe?
Najbliższe otoczenie Kia'Me So szybko dostrzegło tę niepokojącą zmianę i równie szybko zrozumiało, że pozwolenie na nieprzerwane trwanie takiego stanu rzeczy będzie katastrofalne dla całego gatunku i planety. Zebrano się więc, bez obecności samego Kia'Me So, po czym rozpoczęto próby odnalezienia rozwiązania.
Uznano, że skoro Kia'Me So jest trapione wątpliwościami, co do swojej słuszności to trzeba usunąć powód tych wątpliwości — decyzyjność.
Zadecydowano o stworzeniu maszyny myślącej, która na każde pytanie miałaby odpowiedź, na każdy problem proponowane działanie. Co najważniejsze, do wszystkiego będzie podchodzić nieomylnie i będzie wiedzieć, że jest nieomylna, tak jak kiedyś same Kia'Me So.
Maszyna była budowana niewiarygodnie długo, a gdy już została ukończona, rozmiarem zajmować mogła cały budynek. Jej kształt opierał się na kryształowych kolumnach Pia'Ma Ra'No i tak jak mieszkańcy planety, posiadała ona swoje myślące jądro, do którego stworzenia pobrano niezliczone ilości fotonów od pośpiesznych ochotników. Maszyna myślała dokładnie tak, jak wiele umysłów Pia Mia'Ria na raz.
Gdy maszynę zamontowano pod oblicze Kia'Me So, została szybko zapytana o jedno. "Czy rozumiesz o co pytam?" Po chwili cichego rozmyślania ze strony maszyny, udzieloną odpowiedzią było pojedyncze słowo — "Tak".
Maszynie zatem pozwolono decydować, a pierwsze co dokonała, to wybrała sobie imię Kie'E Ro'Pi.
Dodatek 499/6/4
Manifestowana dokumentacja, cz. 4
| Dokument 499/01/10: "Ostatni dokument SCP-PL-499" |
|---|
Data manifestacji: Listopad 2010
Notatki: Na czas aktualnej wersji dokumentacji (12 kwietnia 2020 roku) jest to ostatnia wygenerowana instancja SCP-PL-499-Ѧ. Ostatnie kilka słów dokumentu było napisane używając wcześniej niespotkanej na instancjach dekoracyjnej czcionki, spróbowano odzwierciedlić to w przetłumaczonym transkrypcie.
Kia'Me So było rozradowane — na podstawie odpowiedzi Kie'E Ro'Pi mogło na nowo podejmować decyzje nie obawiając się winy za ich niesłuszność czy konsekwencje. Gdy populacja Pia'Ma Ra'No dowiedziała się o istnieniu maszyny pojawiły się pewne wątpliwości. Stało się to jednakże w pełni zrozumiane, gdy powiedziano wszystkim o okolicznościach jej powstania, a kiedy Pia Mia'Ria przypomniały sobie chaos wydarzeń Ka'Pia'Ki So'No zrozumiały, że taki stan rzeczy jest potrzebny, by kontynuować to, co od dawna budowali.
Kie'E Ro'Pi sprawowało się bez zarzutów i chociaż nie udało się nawet przy pomocy maszyny odbudować dolnej ćwiartki planety, jej mieszkańcy po prostu o niej w pewnym momencie zapomnieli. Łatwo było nie zwracać już na to miejsce uwagi, gdy dookoła wszystko pięło się w górę ku jeszcze większemu postępowi dzięki jeszcze bardziej niekwestionowanej władzy.
Patrząc na obecny dobrobyt uznano, że jedna maszyna nie wystarczy dla całej planety, pomyślano, że w pewnym momencie postęp zwolni, gdy Kie'E Ro'Pi nie będzie już mogło za nim nadążyć. Rozpoczęto więc budowę całej siatki maszyn — na wzór naturalnych umysłowych połączeń samych Pia Mia'Ria.
Każda kolejna ukończona maszyna była w swej formie dokładniejsza, bardziej kompaktowa, szybsza i mądrzejsza. Nie minęło długo, aż cała zdatna do życia powierzchnia planety była okryta systemem wzajemnie połączonych syntetycznych myśli, współgrających z myślami życia naturalnego.
Różne wyspecjalizowane modele Kie'E Ro'Pi decydowały o wielu zróżnicowanych tematach. Jak zbudować nowy dom, którą asteroidę przekopać dla materiałów, jaką bajkę przeczytać nowemu Pia Mia'Ria — tradycyjną, czy napisaną przez Kie'E Ro'Pi specjalnie na tę jedną okazję. Pia Mia'Ria natomiast pełniły pieczę nad maszynami, upewniając się, że nic im się nie stanie i będą działać bez zarzutów przez wieczność.
System działał perfekcyjnie. Tak perfekcyjnie, że gdy zmarło Kia'Me So nikt się przez chwilę nie zorientował. Decyzje były podejmowane, różnica pomiędzy jednym nieomylnym autorytetem, a drugim nie jest rzeczą realną, gdy oba są prawdziwie nieomylne.
Nikt już nie próbował odłączyć się od sieci, jedyna wojna pozostała jedyną aż po kres historii Pia'Ma Ra'No.
A wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Koniec
Od czasu manifestacji powyższej instancji SCP-PL-499-Ѧ Fundacja skupiła się na odnalezieniu sposobu na ponowne nawiązanie trwałej komunikacji z SCP-PL-499, jeśli jest to możliwe. Poszukiwania lokalizacji planety pochodzenia podmiotu trwają.




