Szczupak Król Głębin



ocena: +13+x

— Głębokość 5000 metrów, widać uszkodzone światła przy śluzie — powiedział spokojnie Grusza, trzymając komunikator w ręku.

Wyglądał w tej chwili przez szybę powoli obniżającego się dzwonu, otaczała go gęsta ciemność, przerywana jedynie dwoma lampkami na przyciskach w dzwonie. Na zewnątrz była pustka, przerwana jedynie dwoma świetlistymi snopami wytwarzanymi przez dwa okoliczne reflektory mające rzucać światło na śluzę. Teraz jednak były przewrócone i oświetlały dwa przypadkowe kierunki. Cud, że jeszcze działały.

Morze Bałtyckie, jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz na Ziemi. Wąski i pokręcony dopływ do oceanu. Mało brakowało, aby zamiast morza zostało sklasyfikowane jako jezioro. Jednak jak zła by to dla ekosystemu sytuacja nie była, dla Fundacji była wręcz idealna. Mało kto jest zainteresowany grzebaniem w szambie, za które to można było uznać Bałtyk. Oficjalna głębokość wynosi 459 metrów. W rzeczywistości jednak, przez istniejący system jaskiń, są w nim miejsca, gdzie głębokość dochodzi do 13000 metrów. Przynajmniej tak daleko doszły Fundacyjne drony, dopóki nie zostały zniszczone przez lokalną zwierzynę. Bezdenność Bałtyku nie była normalna, co było powodem badań Fundacji i założenia tutaj pięciosektorowego Ośrodka PL-69. Kilka dni przed incydentem dron PL-69-137 zidentyfikował potencjalne źródło niezwykle nietypowej fauny i flory w tej okolicy. W jednej z jaskiń znajdowała się wyrwa emanująca lekkim światłem, a przynajmniej to zdawało się ukazywać nagranie. Być może kamera została uszkodzona? Ciężko stwierdzić, dopóki nie zostanie przeprowadzona następna ekspedycja.

— 5500 metrów, za chwilę wchodzę do środka. Jezu Chryste… wydaje mi się, że już widzę jedno ciało — zaraportował Grusza, zbliżając się do zapadniętego sektoru Alfa Ośrodka PL-69.

Sektor Alfa był pierwszą częścią Ośrodka PL-69, znajduje się on najwyżej, przez co jako pierwszy wykonany, był on najmniej solidny. Następne sektory to kolejno Beta, na głębokości 7500 metrów, Gamma na 8500 metrach, Delta na 9500 oraz ostatni, sektor Epsilon znajdujący się częściowo na samym dnie i częściowo pod ziemią. Każdy z sektorów posiadał system kilku śluz pozwalający odciąć go od reszty, jak też się stało w przypadku Bety kiedy to w Alfie doszło do awarii. Śluzy reszty sektorów są zamknięte do czasu pełnej naprawy uszkodzonej części, aby tego jednak dokonać, według procedur jest wysyłany jeden inspektor mający za zadanie ocenić straty oraz uszkodzenia. Tą osobą był właśnie Jakub Grusza, który to zniżając się dzwonem zatrzymał się nagle, można było usłyszeć poruszenie się maszynerii, podłączającej dzwon pod uszkodzoną śluzę.

— Zaraz się podłączy, wyłączam się na 15 minut — powiedział sucho Grusza, po czym, ostatni raz sprawdzając skafander, opuścił dzwon.

Otwierając drzwi śluzy, pierwsze co ujrzał to zwłoki młodej brunetki w kitlu, kurczowo trzymającej się dźwigni w pobliżu. Jej ciało bezwiednie unosiło się w wodzie. Grusza odepchnął ją nieco na bok, wpływając do pomieszczenia. Po uruchomieniu latarki ujrzał kolejno ochroniarza, woźnego oraz blondwłosego starszego naukowca, którzy unosili się po pomieszczeniu. Oprócz ciał w pomieszczeniu również unosiły się śmieci, przedmioty codziennego użytku i kawałki szkła z rozsadzonej ciśnieniem szyby przez którą teraz dostawały się małe rybki. Grusza zatrzymał się w środku pomieszczenia oglądając wyraźnie uszkodzenia samej szyby, notując wszystko. Bez słowa wpłynął do drugiego pomieszczenia: podobny bałagan jak w poprzednim, z jedyną różnicą będącą brakiem martwego personelu. W chwili notowania strat wydawało się Gruszy, że coś przepłynęło w oddali po czym zniknęło natychmiastowo w mroku. Korytarz praktycznie całkowicie zniszczony, otwierał przejście z małego klaustrofobicznego pomieszczenia na otwartą przestrzeń pustki morskiej którą jedynie przerywały pojawiające się i znikające w mroku ryby oraz kawałki szkła. Grusza przepływając dalej trafił na bardziej solidną część korytarza. Rozwidlenie które prowadziło do laboratorium oraz pokojów dziennych.

Laboratorium sektora Alfa przechowywało część obiektów znalezionych w pobliżu Ośrodka. Nie zawsze były to anomalie, część została skutecznie zdeklasyfikowana jako obiekty zrozumiane. Owszem, były one niezwykle fascynujące i nietypowe, jednak udało się znaleźć logiczną ścieżkę ich ewolucji. Jednym z tych obiektów był nazywany pieszczotliwie przez naukowców "Szczupak". Czy wyglądał jak szczupak? Może trochę, ale czy był rybą? Nie. Był inteligentnym ssakiem i jak szczupak nazywany bywa królem rzek, tak ten Szczupak królował tutaj, na głębokościach. Rozpoznawanie twarzy, nauka schematów, używanie niezwykle prostych narzędzi, oraz częste zabijanie dla zabawy - to jest to, co go charakteryzowało. Ostatecznie jednak został zaklasyfikowany jako obiekt zrozumiany. Prawdziwe anomalie były przechowywane w niższych, bardziej nowoczesnych i przystosowanych do tego sektorach. Ku zaniepokojeniu Gruszy zbiornik Szczupaka był przewrócony oraz pęknięty. Po samym stworzeniu nie było ani śladu. Grusza uznał, że skoro poprzednie zwłoki nie posiadały na sobie śladów ataku oraz to, że Szczupak to inteligentne stworzenie, najpewniej odpłynął z dala od miejsca gdzie był pojmany.

Kolejne zbiorniki w pomieszczeniu jednak również były uszkodzone. Znajdowały się w nich lokalne gatunki krabów, a raczej istoty krabopodobne; kolejny raz kiedy to natura nam zafundowała zjawisko, gdzie gatunek niezależnie wyewoluował w kraba. Te jednak, pomimo zawirowań spowodowanych uszkodzeniami, chodziły po podłogach i ścianach laboratorium, jednocześnie zaciekawione jak i wystraszone obecnością Gruszy, który spisywał kolejne uszkodzenia. Ponownie przebłysk ryby w oddali który tak szybko jak się pojawił zniknął w mroku. Inspektor nieco zaniepokojony położył rękę na harpunie. Postanowił, że zanotuje na spokojnie w dzwonie, na razie zostanie w gotowości po czym spojrzał pociesznie na kraby, w tej chwili dwa osobniki chodziły po ścianie, Inspektora fascynowało to jak pomimo chaosu te stworzenia potrafiły zachować swój spokój, wesoło pływając po pomieszczeniu. Głęboko w duszy Grusza sam by chciał być takim krabem, beztrosko przeskakiwać przez życie wesoło stukając szczypcami. Wypłynął z laboratorium i skręcił w stronę pokojów dziennych. W momencie, gdy usłyszał za sobą stukanie, obejrzał się szybko i zobaczył, że to tylko blat stołu opadł w końcu na podłogę.

— Tu Grusza po 15 minutowej przerwie, raport szkód prawie skończony. Połowa personelu martwa, reszta najprawdopodobniej zdążyła się ewakuować do sektora Beta. Dodatkowo "Szczupak" uciekł, mam wrażenie, że moż- — nie zdążył już dokończyć Grusza.

Okazało się, że blat miał tylko odwrócić jego uwagę. Szczupak natychmiastowo wbił swoje zęby w krtań Inspektora, uprzednio podpływając do niego bezdźwięcznie, jak i również tak samo szybko odpłynął, zostawiając krwawiącego Gruszę. On natomiast panicznie szukał sposobu na zatamowanie krwawienia, dławiąc się mieszaniną krwi i wody.

— Grusza tu góra, odedzwij się, ucięło nam drugą połowę- — Tylko to zdążył usłyszeć Inspektor, zanim jego wizja zalała się czerwienią, umysł otępiał i wszystko poczęło powoli przechodzić w ciemność.

— Tu Grusza, sytuacja pod kontrola. krab uszczypać mnie w kończynę i musiałem go odgonić. Wszystko przebiega zgodnie z procedura. Idę sprawdzić maszynownię i śluzę Beta1. Wyłączam się na 15 minut — odpowiedział centrali rozwodniony głos.

O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Uznanie autorstwa — na tych samych warunkach 3.0 unported