Rozpoczyna się trzecia edycja The Streamer Awards. Podczas gdy prezenterzy na scenie omawiają wydarzenia z ostatniego roku, siedzący w widowni przy stołach streamerzy gawędzą, żartują i bawią się kolorowankami.
Tymczasem na końu sali, na krześle pod ścianą, siedzi samotnie Jeremy Harrington, wpatrzony w podłogę, z rękami opartymi o uda. Trzęsie nogą i bawi się palcami. Co chwila marszczy brwi i przegryza wargi. Raz na jakiś czas rozgląda się i spogląda na innych tu obecnych, ale szybko wraca wzrokiem do podłogi, aby ci nie myśleli, że się na nich gapi.

I nie, nie siedział sam pod ścianą, bo nigdzie nie było wolnych miejsc. Wręcz przeciwnie. Przy stołach była tona wolnych krzeseł, które mógł zająć, aby pogadać sobie z kolegami streamerami. Sęk w tym, że on nie miał ochoty z nikim gadać.
Tak naprawdę, to on w ogóle nie chciał tutaj nawet być. Miał wyjebane, czy dostanie jakąkolwiek nagrodę, czy nie. To Fundacja kazała mu przyjść, tak dla zachowania pozoru. W końcu, gdyby wydano mu nagrodę za cykl transmisji, do którego rzekomo przygotowywał się miesiącami i dobrze się przy nim bawił, byłoby to co najmniej dziwne. Wtedy, w najlepszym wypadku ludzie zadawaliby pytania, a w najgorszym, mogłoby to zepsuć przykrywkę. Zwłaszcza że Jeremy był na rozdaniu za pierwsze Dollhouse, przez co tym bardziej mogłoby to wzbudzić podejrzenia. A już wystarczy, że jego kolegów nafaszerowano amnestykami i wciśnięto im kit, że rzeczywiście byli na tych streamach.
Kurwa… Ahh… Spokojnie, jakoś sobie poradzisz… Tylko zachowuj się naturalnie…
Prezenterzy zaczęli wyczytywać nominacje za najlepszy streamowany event. Jedną z nich było, a jakże, Jerma Dollhouse 2. Co się dziwić. Była komedia, był dramat, była improwizacja i interaktywność, elementy horroru, plot twist, plus wzruszające zakończenie.
Rozpoczyna się faza głosowania. Jeremy zaciska pięści i zęby. Pot mu spływał z czoła, kiedy czekał na ogłoszenie wyniku. Miał wyjebane w innych nominowanych. Zależało mu jedynie na tym, by Dollhouse nie wygrało. Nie miał najmniejszego zamiaru wchodzić na scenę i odbierać tej cholernej statuetki. Już samo siedzenie pod ścianą było dla niego stresujące, a co dopiero, gdyby miał być na scenie, z całą uwagą skupioną na nim.
Dobra, spokojnie. Nie myśl takimi kategoriami, bo się tylko niepotrzebnie wymęczysz.
Wdech i wydech…
Wdech…
…I wydech…
Tak… Wszystko będzie okej…
Faza głosowania się skończyła.
Jeremy zaciska palce u stóp.
— A nagrodę za najlepszy streamowany event…
Mężczyzna trzyma się kurczowo nogawek od garnituru, a stopy wbija w podłogę. Jego oddech przyspiesza, a serce podskakuje.
— …otrzymuje…
Jeremy zaciska zęby i hiperwentyluje. Pot leje mu się z czoła strumieniami. Trzesie nogą i zaciska pięści.
Mężczyzna zamarł. Czuł, jakby cały świat wokół niego nagle się zatrzymał. Na podłogę spadały krople potu, jedna po drugiej. Jeremy ani drgnął. Miał wrażenie, że zaraz wypluje płuca, a jego serce eksploduje. Rozbolała go głowa, w której nie było ani jednej myśli.
Nagle się otrząsnął. Rozejrzał się i zobaczył, że wszyscy patrzą się na niego w niezręcznej ciszy. Zacisnął zęby i przełknął ślinę. Uśmiechnął się, wstał i chwiejnym krokiem zaczął iść w kierunku sceny. Dookoła rozległy się gromkie brawa. Pomimo faktu, że Jeremy cały czas patrzył pod nogi, w połowie drogi się potknął, ale na szczęście szybko zareagował i uniknął upadku. Zaczął iść dalej.
Wszedł na scenę i podszedł do prezentera. Podał mu rękę i odebrał nagrodę, po czym ze sztucznym uśmiechem spojrzał na publiczność. Wszystkie oczy i kamery były skierowane prosto na niego. Lekko dysząc, podszedł do mikrofonu.
— H-Hej… Chciałbym tylko powiedzieć, że… Że dziękuję… Jestem niezmiernie wdzięczny, że mogę tu teraz stać. Pracowaliśmy nad Dollhouse 2 miesiącami… T-To były naprawdę dobrze spędzone miesiące. Jestem zadowolony, jak to wyszło i nie mogę uwierzyć, że podobało się tylu ludziom. Odbieranie tej nagrody za naszą ciężką pracę, t-to dla mnie ogromny zaszczyt…
Widownia milczy.
— D-Dziękuję…

Niepewnym ruchem pomachał do widowni, po czym szybkim krokiem zszedł ze sceny i wrócił na swoje miejsce.
Kiedy Streamer Awards się skończyło, streamerzy zostali jeszcze na pogaduszki. Jeremy natomiast od razu wyszedł.

Poszedł na parking i stanął przy swoim aucie. Wyjął z kieszeni kluczyk, a nastęnpie nacisnął na nim guzik z zamkniętą kłódeczką. Pociągnął za klamkę drzwi od miejsca kierowcy, ale nie udało mu się ich otworzyć. Burknął i wcisnął guzik z otwartą kłódką. Wsiadł do auta, rzucił statuetkę na miejsce pasażera i złapał za zakurzoną kierownicę.
Uruchomił silnik, wrzucił wsteczny i zaczął cofać. Zdejmując delikatnie nogę ze sprzęgła, nieustannie spoglądał na wszystkie trzy lusterka. Dla pewności nawet się odwracał, aby mieć pewność, że nic nie jedzie. Z tyłu jechało auto, ale zatrzymało się i zamigało długimi światłami. Jeremy na szybko wyjechał. Wrzucił jedynkę, zamrugał światłami awaryjnymi i ruszył.
Wyjechał z parkingu i zmierzał w kierunku domu. Ciężko mu było skupić się na drodze, ale jakoś dawał radę. Tak samo dawał też radę nie przejechać na wszystkich czerwonych światłach. Fakt tego, że o takiej porze droga była całkowicie pusta, bardzo tutaj pomagał.
Po chwili dojechał pod blok. Zaparkował samochód, wziął statuetkę, wysiadł i zamknął drzwi z głośnym trzaskiem. Nacisnął na kluczyku przycisk z zamkniętą kłódeczką. Samochód zamrugał wszystkimi kierunkowskazami i wydał z siebie pojedyncze kliknięcie.
Podszedł do drzwi od klatki, wbił kod w domofonie i wszedł do bloku. Dobrą chwilę wchodził po schodach, zanim doszedł do swojego mieszkania. Wszedł do środka, zamknął za sobą drzwi i zakluczył je. Przeszedł przez brudną kuchnię, po czym wszedł do swojego pokoju. Zapalił światło i się rozejrzał. Cóż, przez ostatni rok dosyć zaniedbał to miejsce.

Przyjrzał się złotej statuetce przedstawiającą żabę Pepe w garniturze. Zacisnął zęby i zaczął dyszeć. Krew go zalewała na widok tej nagrody. Nie wytrzymał i cisnął nią o ścianę. Połamała się tak samo, jak statuetka za pierwsze Dollhouse. Na ten widok wytrzeszczył oczy, a jego serce przyspieszyło. Zmarszczył brwi i zacisnął pięści. Po chwili prychnął. Rozebrał się, rozrzucił ubrania na podłodze i rzucił się do łóżka. Leżał tak przez chwilę, zanim w końcu zasnął.
Obudził się gdzieś tak o jedenastej. Był potwornie przymulony. Za cholerę nie chciało mu się wstawać. Postanowił poleżeć tak jeszcze przez chwilę.
Nagle obudził się o trzynastej. Kurwa… Dobra, żeby nie zasnąć znowu, wziął telefon i zaczął w nim szperać, aby mieć jakieś zajęcie. Przeglądał głównie shorty na Youtube i memy. Po chwili spojrzał na godzinę i zobaczył, że to już czternasta.
Od razu wstał i pobiegł do łazienki. Wziął szybki prysznic i włożył na siebie jakieś czyste ciuchy. Następnie siadł przed komputerem. Pierwsze, co zrobił, to zajrzał na maila. Zero nowych wiadomości. Westchnął i wszedł na Twitcha. Zastanawiał się, czy zrobić streama, czy nie. Za cholerę nie chciał tego robić. Nie miał ochoty pokazywać się komukolwiek. Najchętniej, to w ogóle rzuciłby się z powrotem do łóżka, ale to nie wchodzi w grę. Nie miał zamiaru rozpieprzać swojego zegaru biologicznego jeszcze bardziej. Plus, już i tak za bardzo zalegał z ostatnimi streamami, a to w końcu jego jedyne źródło utrzymania. Kurwa…
Włączył OBS'a i wpatrywał się w ekran przez kilka minut. Wzdychając, potarł czoło. Najechał kursorem na przycisk z napisem "Rozpocznij stream". Gapił się na kursor przez chwilę. Ostatecznie się rozmyślił. Zamknął OBS'a i przeglądarkę z Twitchem. Zrobi streama, ale później. Najpierw niech może coś zje.
Wstał i poszedł do kuchni. Otworzył zamrażarkę i wyjął z niej mrożoną pizzę. Rozpakował ją, po czym nastawił piekarnik do dwustu stopni. Następnie usiadł przy stole, wziął telefon i zaczął jak zwykle zapychać swój mózg ściekiem, jaki oferuje mu internet.
Z dwadzieścia minut później usłyszał kliknięcie. Spojrzał na piekarnik i zobaczył, że światełko nad pokrętłem od temperatury zgasło. Otworzył piekarnik i w jego twarz buchnął gęsty, szary dym i smród spalin. Kurwa! Dostało się do jego oczu! Odskoczył i odwrócił wzrok. Jak to piecze, ja pierdolę! Zamknął oczy i przycisnął do nich dłonie, aby sobie ulżyć. Po chwili przestały go piec. Otworzył je i odwrócił się z powrotem do piekarnika. Teraz nie było już dymu, ale nadal śmierdziało niemiłosiernie. Ahhh… Będzie musiał tu w końcu wytrzeć, ale nie teraz.
Ostrożnie wyłożył na ruszcie kawałek papieru do pieczenia, na którym położył zimną, gumowatą pizzę. Zamknął piekarnik, po czym usiadł z powrotem przy stole i gmerał w telefonie, co jakiś czas sprawdzając stan swojej picki.

Kiedy uznał, że jest już wystarczająco przypieczona, wyłączył i otworzył piekarnik. Następnie wsunął metalową szpachelkę pod pizzę, którą potem przeniósł na deskę do krojenia. Pokroił ją na cztery kawałki, które zjadł w gdzieś tak dziesięć minut. Smakowała okej. Nie była nie wiadomo, jak wyborna, ale była zjadliwa.
Skończywszy, położył deskę obok zlewu, w którym zaczęły się gromadzić brudne naczynia. Następnie wrócił do swojego pokoju i usiadł przed komputerem. Noga mu się trzęsła, kiedy włączał przeglądarkę i wchodził na Twitch'a. Przegryzł wargę i włączył OBS'a. Palec wskazujący jego lewej ręki bez przerwy stukał w biurko. Z jego czoła spływał pot, a jego prawa powieka drgała.

Wpatrywał się tępo w ekran, przesuwając kursor w kierunku guzika "Rozpocznij stream". Kiedy tylko kursor znalazł się na przycisku, Jeremy natychmiast zabrał rękę z myszy. Oparł ręce o biurko, po czym położył na nich głowę i leżał tak przez chwilę. Po kilku minutach podniósł się i spojrzał na ekran. Od razu odwrócił wzrok. Rozejrzał się po pokoju i jego uwagę przykuła połamana statuetka. Zacisnął pięści i zęby. Zaczął dyszeć, a z jego oka wydobyła się pojedyncza łza.
Wstał. Podszedł do statuetki, podniósł oba jej fragmenty i wrócił do biurka. Spojrzał na podgląd w OBS'ie, ukazujący widok na ekran oraz jego kamerkę. Położył połamaną nagrodę na biurku, jednym ruchem wytarł łzę o rękaw i na szybko wysprzątał tę część pokoju, którą było widać na kamerce. Usiadł przed komputerem i wpatrywał się w OBS'a.
Kliknął "Rozpocznij stream".
— Hejka, tutaj ja, Jerma985! Cóż, jak pewnie wiecie, wczoraj odebrałem nagrodę za Dollhouse 2! I hej, pamiętacie, jak rok temu niechcący połamałem statuetkę? Tak? To zgadnijcie, co. — Pokazuje połamaną statuetkę. — Tia… Jak wróciłem do domu, to potknąłem się i ją upuściłem. Co za ironia, prawda?
Jeremy milknie. Przełyka ślinę.
— Więc tak, rok temu, podczas promocji Dollhouse 2 udawałem, że chcę zagrać w GTA: San Andreas. To hej, co wy na to, abym z okazji odebrania nagrody zagrał właśnie w tę grę? Dobra, to zaczynajmy!
I jak zwykle, stream odbył się bez żadnych komplikacji.